Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Proboszcz zniszczył mu życie

Proboszcz zniszczył mu życie

Data: 2010-07-07 18:12:57
Autor: konus
Proboszcz zniszczył mu życie

Użytkownik "Grzegorz Z." <blogfiles@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:1rkj33rf6o289$.whge61jrlp9s.dlg40tude.net...
Proszzz Awuś, masz naszego, nie z USA.

=========================

Marek R. miał 13 lat, gdy proboszcz jednej z kołobrzeskich parafii zaprosił
go na plebanię i wsadził mu rękę do spodni. Chłopak po latach przerwał
milczenie i opowiedział o swojej tragedii. Odezwały się także inne ofiary
księdza pedofila.

Dramat sprzed lat rozpoczął się w listopadzie 2000 roku. Marek R. poszedł
na miejscowy cmentarz, aby uporządkować rodzinne groby. W drodze powrotnej
zaczepił go ówczesny proboszcz miejscowej parafii pw. Św. Wojciecha
Zbigniew R. i zaproponował podwiezienie.
- Skorzystałem - wspomina wydarzenie sprzed 10 lat. - Moja babcia jest
bardzo wierząca. Zawsze uczyła mnie szacunku do duchownych. Dlatego przez
myśl mi nie przeszło, że to zwierzę tak mnie skrzywdzi - płacze
poszkodowany. Trzynastolatek nie od razu trafił jednak do domu. Ksiądz
przekonał go, że wcześniej musi tylko odwieźć stułę na plebanię. Kiedy
podjechali pod budynek, kapłan zaprosił go do środka. Marek R. nie miał
złych przeczuć. Usiadł na sofie w pokoju plebanii i czekał na powrót
księdza, który gdzieś zniknął ze stułą. Po kilku minutach proboszcz wrócił.
Usiadł blisko chłopaka. W pewnym momencie wsadził mu rękę do spodni i
zaczął masować jego miejsca intymne. Po wszystkim zwrócił się do niego, aby
wrócił na plebanię za dwa dni. Chłopak powiedział, że przyjdzie z
koleżanką, ale kapłan zastrzegł, żeby tego dnia był sam. - I znowu wszedłem
do pokoju na piętrze. Ksiądz włożył mi dłoń w swoje spodnie i kazał dotykać
członka. Sam dotykał moich miejsc intymnych. W czasie masturbowania całował
mnie w usta. Kiedy skończył kazał mi pójść do łazienki umyć twarz -
wspomina koszmar.
Dramat 13-letniego chłopaka trwał od listopada 2000 roku do kwietnia 2001
roku. Pierwszym sygnałem, że coś złego dzieje się w życiu młodego człowieka
były ucieczki ze szkoły. Nikt nie zareagował. - Raz w obecności dyrektorki,
szkolnej psycholog i matki opowiedziałem o tym co robię u księdza. Mama
stwierdziła jednak, że fantazjuję i na tym się skończyło - mówi z
nieukrywanym żalem. - Ten skur... zniszczył mi życie. Do tej pory nie mogę
się po tym pozbierać.
Chcąc zmazać z siebie, jak wtedy sądził, piętno winy, wstąpił do
koszalińskiego seminarium. Był tu przez rok. W tym czasie powiedział
jednemu z wychowawców o tym co spotkało go w Kołobrzegu. Terapią miały być
sesje u psychologa. W trakcie ich trwania chłopak pisał tzw. listy do kata,
które miały uwolnić go od koszmarów przeszłości. Po wszystkim miały zostać
spalone. - Przekazałem je w depozyt wychowawcy. A gdy teraz chciałem je
odzyskać usłyszałem, że kuria je spaliła - mówi z żalem.
Dlaczego po 10 latach zdecydował się zgłosić sprawę prokuraturze? Marek R.
wyjaśnia, że dopiero teraz czuje się do tego całkowicie gotowy. W podjęciu
decyzji pomógł mu ks. prał. Edmund
Cisak, Krajowy Kapelan Związku Sybiraków. - Interweniowałem w tej sprawie
wszędzie. Prosiłem o pomoc Kurię i Watykan. Nic. Nikogo nie obchodzi los
gwałconego przez księdza dziecka - mówi.
Okazuje się, że Marek R. nie jest jedyną ofiarą ks. Zbigniewa R. Kontakt z
nim jako dziecko miał dojrzały dziś mężczyzna Bartosz K. Chłopak poszedł
zaliczać do księdza modlitwy, aby przyjąć sakrament bierzmowania. Mówi, że
proboszcz kazał mu usiąść na kolanach i odmawiać "Wierzę w Boga". W tym
czasie dotykał jego okolic intymnych. To zdarzyło się raz.
Ksiądz Zbigniew R. od 2008 r. nie jest już proboszczem kołobrzeskiej
parafii. Odwołał go biskup. Jeden z księży, który znał R. opowiada, że od
innych słyszał o jego upodobaniach. Ponoć zauważył je pracujący wówczas ze
Zbigniewem R. wikariusz i zgłosił biskupowi. Kapłan dostał wtedy
upomnienie. Kiedy to nie pomogło biskup skierował go na leczenie do Ośrodka
"Odwaga" w Lublinie, do którego zgłaszają się homoseksualiści. Kiedy R. w
ośrodku się nie pojawił biskup zastosował wobec niego karę suspensy.
- To znaczy, że kapłanem jest nadal, ale nie może wykonywać kościelnych
posług - słyszymy od księdza Dariusza Jaślarza, rzecznika kurii koszalińsko
- kołobrzeskiej.
W tej chwili do kołobrzeskiej Prokuratury Rejonowej zgłosiły się trzy
poszkodowane przez księdza osoby. - To trzej pełnoletni mężczyźni, którzy
twierdzą, że są ofiarami molestowania seksualnego. W tej chwili prowadzimy
w sprawie dochodzenie i prosimy o zgłaszanie się do nas osób, których
dotyczy ta sprawa - informuje Adam Kuc, szef kołobrzeskiej prokuratury.

Od autora. Imiona bohaterów materiału zostały zmienione. Osoby, które miały
kontakt z księdzem R. mogą kontaktować się z kołobrzeską Prokuraturą
Rejonową przy ul. Waryńskiego 8, tel 94-35-487-50, lub autorem 697-662
-442, ankawronska2@wp.pl.

http://www.gazetakolobrzeska.pl/www/index.php?xnewsaction=fullnews&newsarch=072010&newsid=8

-- Nasz bog to my i nasze idee.



Tez mi news !!.
Takie zachowania kleru to niemal norma .

kwa kwa

Data: 2010-07-08 15:52:56
Autor: konus
Proboszcz zniszczył mu życie
Niszczenie zycia ludziom to ich specjalnosc

kwakwa

Proboszcz zniszczył mu życie

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona