"Bogdan Idzikowski" <bogdanid@neostrada.pl> pisze:
Portal Gazeta.pl przypomniał, że na początku kwietnia 2013 roku,
podczas dyskusji, jaką zorganizowano w studiu TVP 1 po emisji filmów
o katastrofie smoleńskiej, prof. Rońda oznajmił, iż piloci tupolewa
nie zeszli poniżej wysokości 100 metrów. Wczoraj, goszcząc w studiu
Telewizji Trwam, profesor przyznał jednak, że "trochę zagrał z panem
Kraśką" [Piotr Kraśko prowadził debatę w TVP – przyp. red.].
– Oni zeszli poniżej 100 metrów, byli gdzieś na wysokości między 50
a 60 metrów, ale ponieważ wtedy sprawa dotyczyła tego, że za wszelką
cenę zespół pana Laska czy pana Millera chciał udowodnić, że
przyczyną katastrofy było zejście poniżej wysokości decyzyjnej, a
ona była na wysokości poniżej 100 metrów, więc ja zaatakowałem tę
koncepcję zupełnie, że tak powiem, w sposób niespodziewany –
oświadczył prof. Rońda.
W trakcie kwietniowej dyskusji ekspert powoływał się na tajemniczy
dokument z Rosji, który trafił w jego ręce. Prof. Rońda nie zdradził
wówczas, kto przekazał mu ów dokument, ale zapewnił, że może
dostarczyć oryginalny egzemplarz. Okazało się, że także ten wątek
był elementem "gry". – Później ta opowieść o tym dokumencie, to był
blef. Tam, w tym dokumencie, nic nie było – przyznał z uśmiechem
profesor, który pracuje w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
http://tiny.pl/qxvhw
====================================================
Jaja jak berety. Profesor o umyśle 5 letniego dziecka raduje się, że
zrobił komuś kawał. Na moje oko to tu tylko psychiatra.
ubawiony
To ile procent politykierstwa RP3 ty byś na tej zasadzie pozamykał w
psychiatryku? :-) [z różnych stron walki rząd-opozycja]
Po za tym w tym kontekście przypomina mi się fundament biurokracji:
"Mowa trawa, papier grunt".
--
A. Filip
Chłop robotny i baba pyskata zawojują pół świata.
-- Przysłowie polskie
|