Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Propagandysta z TVN da si oszuka tuskowi

Propagandysta z TVN da si oszuka tuskowi

Data: 2013-12-05 01:28:05
Autor: Mark Woydak
Propagandysta z TVN da si oszuka tuskowi

Konrad Piasecki: dałem się oszukać Tuskowi

Dawno nie było w naszej polityce wydarzenia tak rozczarowującego jak gromko
zapowiadane „nowe rządowe otwarcie”. Przeprowadzane w połowie drugiej
kadencji rządów PO miało być wydarzeniem, które udowodni, że Platforma ma
jeszcze siły i pomysły na to, by dzierżyć władzę przez najbliższe dwa lata.
Okazało się, że tych sił i pomysłów wystarcza tylko na wydawanie unijnych
pieniędzy

Dawno nie było w naszej polityce wydarzenia tak rozczarowującego jak gromko
zapowiadane „nowe rządowe otwarcie”. Przeprowadzane w połowie drugiej
kadencji rządów PO miało być wydarzeniem, które udowodni, że Platforma ma
jeszcze siły i pomysły na to, by dzierżyć władzę przez najbliższe dwa lata.
Okazało się, że tych sił i pomysłów wystarcza tylko na wydawanie unijnych
pieniędzy

Oprawa przypominała walki o tytuł mistrza świata wszechwag. Tłum kibiców,
ciemność, dźwięki „Jump” (Skok) zespołu Van Halen i snop światła, który
prowadził na scenę Donalda Tuska. To miało – zdaje się – zwiastować, że oto
za chwilę premier wyprowadzi cios, którym znokautuje politycznych rywali.
Nakreśli perspektywy rządzenia, przedstawi nowe pomysły, podbije serca
wyborców, a opozycję rzuci na kolana. I gdy szef Platformy machając grubym
plikiem kartek, emfatycznie przekonywał „Mamy bardzo precyzyjny plan. Plan,
który jest rozpisany miesiąc po miesiącu na lata do przodu” i podkpiwał z
PiS, że „nie do końca wierzy, że będzie mu dane realizować jakiś program”
pomyślałem sobie – „a jednak się przygotowali i postarali”.

Byłem przekonany, że ów „plan rządzenia” to program dotyczący wszystkich
aktywności rządu – począwszy od edukacyjnych, a skończywszy na
gospodarczych, emerytalnych czy społecznych.
O dziwo, wbrew praktyce (i jak się wtedy wydawało – logice), służby prasowe
rządu i PO nie uznały za stosowne rozdać dziennikarzom owego „precyzyjnego
planu”. To wzbudziło mój pierwszy niepokój. Bo dlaczegóż to plany i
programy mające pokazać siły sprawcze, entuzjazm i zapał rządzących mają
pozostać tajemnicą? Dlaczegóż nie wzmocnić przekazu, dając go do ręki
wszystkim spragnionym wiedzy o rządowych zamierzeniach? Czemu nie
„przykryć” wszystkich innych wydarzeń tym, co rząd i premier mają do
zaproponowania przez najbliższe dwa lata. Zagadka szybko zaczęła się
wyjaśniać, gdy wyszło na jaw, jakim to „planem” machał premier. Otóż był to
kilkusetstronicowy, opracowany przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego
miesiąc wcześniej dokument „Programowanie perspektywy finansowej na lata
2014–2020”. Dokument owszem istotny, bo pieniądze unijne warto wydawać
sensownie i oczywiście trzeba to robić sprawnie i przejrzyście, ale plan
wydawania pieniędzy to nie jest plan rządzenia. Najsprawniejsze nawet
rozdysponowywanie siedemdziesięciu paru miliardów euro nie jest jedynym, co
rząd może i powinien przez najbliższe dwa lata zrobić. Zwłaszcza gdy
rzeczywistość w wielu dziedzinach skrzeczy i domaga się podejmowania
odważnych (choć czasami niepopularnych) decyzji, a ci sami, którzy czynią
dziś z unijnych miliardów główny punkt swego programu, narzekali na
opozycję, że sprowadza naszą przynależność do Unii wyłącznie do kwestii
finansowych.
Donald Tusk i Platforma mają dziś kłopot z odpowiedzią na kluczowe pytanie
– po co rządzą. Cóż takiego gotowi są jeszcze zrobić? Dlaczego nie chcą
przekazywać władzy innym? W czym są od nich lepsi?

Do odpowiedzi na te pytania nie przybliżyły nas też nominacje
ministerialne. Jak na długo odwlekane i – podobno – starannie
przygotowywane, nie wydały mi się ani nadzwyczaj przemyślane, ani nazbyt
zaskakujące. Dwie czy trzy nominacje owszem, odebrałem pozytywnie, ale ani
styl, ani merytoryczna podbudowa tej rekonstrukcji  nie wzbudziły chyba w
nikim zachwytu. Nominacja i rozszerzenie zakresu zadań Elżbiety
Bieńkowskiej, które – co już wiemy – służyć mają głównemu zamierzeniu
rządu, czyli „wydawaniu”, zrzuca na jej barki potężny ciężar. Oby mu
podołała, ale zajmowanie się wszystkim – od walk z Brukselą, aż po „kible”
(jak sama mówi) w pociągach, jest niczym stąpanie po polu minowym. Przy okazji zmiany w Ministerstwie Finansów nie dowiedziałem się, dlaczego
powołano doń człowieka z tzw.rynku? Czy ma to zwiastować bardziej
„wolnorynkowy” kurs rządu? Czy wzięcie do tak ważnego resortu kogoś bez
politycznego doświadczenia i ministerialnego obycia nie skazuje go oby na
rolę potakiwacza? Nie jestem przeciwnikiem personalnych eksperymentów, a
to, że ludzie sukcesu sprawdzeni przez rynek idą do rządu, uważam za coś co
najmniej pożądanego, ale chciałbym usłyszeć od szefa rządu, dlaczego
zmienia ministra finansów. I dowiedzieć się, czy to, że po sześciu latach
odwołuje Jacka Rostowskiego zwiastuje zmianę kursu? Czy tylko znużenie
ministra i zmęczenie nim premiera?

Dziwi mnie też brak zapowiadanych reform struktury rządu. Połączenie pod
berłem Bieńkowskiej resortów rozwoju i transportu jest wyłącznie unią
personalną, która nie ma wymiaru trwałej zmiany. A po co pozostawiać
Ministerstwo Sportu? Czy warto utrzymywać całe ministerstwo, żeby
decydowało o tym, jak rozdzielać te skąpe środki na sport pomiędzy
poszczególne dyscypliny? Toż do tego wystarczyłby jeden departament w
dowolnym resorcie. Nie rozumiem też, dlaczego w rządzie ostał się Bartosz
Arłukowicz. Minister zdrowia wydaje się tak przytłoczony i tak przerażony
odpowiedzialnością, jaką od dwóch lat dźwiga na barkach, że nawet w trosce
o jego zdrowie i przyszłość, warto by było ten ciężar z niego zdjąć.

PO ma coraz większe problemy. Jest wewnętrznie skłócona, zewnętrznie
sprawia wrażenia ugrupowania bez ducha, energii i witalności. Co gorsza –
na wyborców przestaje też działać tradycyjny PO-wski „straszak PiSowski”.
Sondaże głównej partii opozycji coraz bardziej uniezależniają się od debat
o Smoleńsku – a to dla rządzących fatalny sygnał. Jeśli dwulecie rządu
miało przełamać sondażowe trendy – to chyba się nie udało. A szans na
znalezienie dobrej trampoliny i odbicie się będzie coraz mniej.

Propagandysta z TVN da si oszuka tuskowi

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona