Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Prosty eksperyment myślowy

Prosty eksperyment myślowy

Data: 2014-06-14 20:45:38
Autor: Mark Woydak
Prosty eksperyment myślowy
Afera hazardowa, infoafera, afera stoczniowa, a przede wszystkim katastrofa smoleńska – nic nie zdołało przerwać panowania Donalda Tuska i jego partii. Wszystko subtelnie zostało zamiecione pod dywan, a co dało się to Tusk obrócił nawet na swą korzyść – tak jak infoaferę, która miała stać się przykładem sprawnego działania CBA pod rządami Pawła Wojtunika. Czy to, co teraz „Wprost” ujawnia, ukróci władzę? Czas pokaże. Jednak już teraz widać, że czołowe, prywatne media pracują na to, aby afera taśmowa nie przebiła się z hukiem do opinii publicznej.

Proponuję prosty eksperyment myślowy. Czy wyobrażają sobie państwo, co by się działo, gdyby śp. Sławomir Skrzypek dogadywał się z ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych Ludwikiem Dornem? A w zanadrzu leżałyby nagrane rozmowy śp. Grażyny Gęsickiej z Mariuszem Kamińskim? Media ze zniecierpliwieniem oczekiwałyby jeszcze smaczków rozmowy Jerzego Polaczka z zastępcą Zyty Gilowskiej? Wspomniani urzędnicy zostaliby przez główne media momentalnie zjedzeni. TVN stanąłby na głowie, aby wywołać do tablicy „PiS-owskich” bohaterów potencjalnej afery taśmowej i zadbać o to, by zostali jak najszybciej zwyczajnie zniszczeni. Te nazwiska stałyby się symbolem – oczywiście w jak najbardziej negatywnym tego słowa znaczeniu – IV RP, symbolem politycznych przekrętów i prawdopodobnie nigdy więcej nie znalazłoby się dla nich miejsce w życiu publicznym.

Jak na razie nie wiadomo, jaki los czeka bohaterów taśm „Wprost”. Prawdopodobnie teraz liczni piarowcy Platformy Obywatelskiej już opracowują strategię, aby partia rządząca jak najmniej ucierpiała na tych kompromitujących nagraniach. Jednak jak słusznie zauważył Joachim Brudziński w rozmowie z portalem wPolityce.pl, w tym przypadku granice zostały już przekroczone. I to nie tylko dlatego, że złamano podstawowe zasady politycznej etyki – to dla działaczy i współpracowników PO „normalka”. W tym wypadku mamy też przecież do czynienia z poważnym złamaniem prawa. Układanie się szefa MSW z prezesem NBP, który według prawa jest organem apolitycznym i niezależnym od rządu to zwyczajne złamanie przepisów, za które grozi odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu.

Data: 2014-06-15 08:54:11
Autor: Marek Woydak
Prosty eksperyment myślowy
DO BUDY KUNDLU PODSZYWACZU! DO BUDY!

MW

--

Użytkownik "Mark Woydak" <markwoydak@outlook.com> napisał w wiadomości news:lnj4di$5ds$4dont-email.me...
Afera hazardowa, infoafera, afera stoczniowa, a przede wszystkim katastrofa smoleńska – nic nie zdołało przerwać panowania Donalda Tuska i jego partii. Wszystko subtelnie zostało zamiecione pod dywan, a co dało się to Tusk obrócił nawet na swą korzyść – tak jak infoaferę, która miała stać się przykładem sprawnego działania CBA pod rządami Pawła Wojtunika. Czy to, co teraz „Wprost” ujawnia, ukróci władzę? Czas pokaże. Jednak już teraz widać, że czołowe, prywatne media pracują na to, aby afera taśmowa nie przebiła się z hukiem do opinii publicznej.

Proponuję prosty eksperyment myślowy. Czy wyobrażają sobie państwo, co by się działo, gdyby śp. Sławomir Skrzypek dogadywał się z ówczesnym ministrem spraw wewnętrznych Ludwikiem Dornem? A w zanadrzu leżałyby nagrane rozmowy śp. Grażyny Gęsickiej z Mariuszem Kamińskim? Media ze zniecierpliwieniem oczekiwałyby jeszcze smaczków rozmowy Jerzego Polaczka z zastępcą Zyty Gilowskiej? Wspomniani urzędnicy zostaliby przez główne media momentalnie zjedzeni. TVN stanąłby na głowie, aby wywołać do tablicy „PiS-owskich” bohaterów potencjalnej afery taśmowej i zadbać o to, by zostali jak najszybciej zwyczajnie zniszczeni. Te nazwiska stałyby się symbolem – oczywiście w jak najbardziej negatywnym tego słowa znaczeniu – IV RP, symbolem politycznych przekrętów i prawdopodobnie nigdy więcej nie znalazłoby się dla nich miejsce w życiu publicznym.

Jak na razie nie wiadomo, jaki los czeka bohaterów taśm „Wprost”. Prawdopodobnie teraz liczni piarowcy Platformy Obywatelskiej już opracowują strategię, aby partia rządząca jak najmniej ucierpiała na tych kompromitujących nagraniach. Jednak jak słusznie zauważył Joachim Brudziński w rozmowie z portalem wPolityce.pl, w tym przypadku granice zostały już przekroczone. I to nie tylko dlatego, że złamano podstawowe zasady politycznej etyki – to dla działaczy i współpracowników PO „normalka”. W tym wypadku mamy też przecież do czynienia z poważnym złamaniem prawa. Układanie się szefa MSW z prezesem NBP, który według prawa jest organem apolitycznym i niezależnym od rządu to zwyczajne złamanie przepisów, za które grozi odpowiedzialność przed Trybunałem Stanu.

Data: 2014-06-16 04:10:32
Autor: stevep
Prosty eksperyment myślowy
W dniu .06.2014 o 03:45 Mark Woydak <markwoydak@outlook.com> pisze:

Afera hazardowa, infoafera, afera stoczniowa, a przede wszystkim  katastrofa smoleńska – nic nie zdołało przerwać panowania Donalda Tuska  i jego partii. Wszystko subtelnie zostało zamiecione pod dywan, a co  dało się to Tusk obrócił nawet na swą korzyść – tak jak infoaferę, która  miała stać się przykładem sprawnego działania CBA pod rządami Pawła  Wojtunika. Czy to, co teraz „Wprost” ujawnia, ukróci władzę? Czas  pokaże. Jednak już teraz widać, że czołowe, prywatne media pracują na  to, aby afera taśmowa nie przebiła się z hukiem do opinii publicznej.

Proponuję prosty eksperyment myślowy. Czy wyobrażają sobie państwo, co  by się działo, gdyby śp. Sławomir Skrzypek dogadywał się z ówczesnym  ministrem spraw wewnętrznych Ludwikiem Dornem? A w zanadrzu leżałyby  nagrane rozmowy śp. Grażyny Gęsickiej z Mariuszem Kamińskim? Media ze  zniecierpliwieniem oczekiwałyby jeszcze smaczków rozmowy Jerzego  Polaczka z zastępcą Zyty Gilowskiej? Wspomniani urzędnicy zostaliby  przez główne media momentalnie zjedzeni. TVN stanąłby na głowie, aby  wywołać do tablicy „PiS-owskich” bohaterów potencjalnej afery taśmowej i  zadbać o to, by zostali jak najszybciej zwyczajnie zniszczeni. Te  nazwiska stałyby się symbolem – oczywiście w jak najbardziej negatywnym  tego słowa znaczeniu – IV RP, symbolem politycznych przekrętów i  prawdopodobnie nigdy więcej nie znalazłoby się dla nich miejsce w życiu  publicznym.

Jak na razie nie wiadomo, jaki los czeka bohaterów taśm „Wprost”.  Prawdopodobnie teraz liczni piarowcy Platformy Obywatelskiej już  opracowują strategię, aby partia rządząca jak najmniej ucierpiała na  tych kompromitujących nagraniach. Jednak jak słusznie zauważył Joachim  Brudziński w rozmowie z portalem wPolityce.pl, w tym przypadku granice  zostały już przekroczone. I to nie tylko dlatego, że złamano podstawowe  zasady politycznej etyki – to dla działaczy i współpracowników PO  „normalka”. W tym wypadku mamy też przecież do czynienia z poważnym  złamaniem prawa. Układanie się szefa MSW z prezesem NBP, który według  prawa jest organem apolitycznym i niezależnym od rządu to zwyczajne  złamanie przepisów, za które grozi odpowiedzialność przed Trybunałem  Stanu.

Do budy parszywy kundlu.
--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Prosty eksperyment myślowy

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona