Data: 2014-06-02 02:24:36 | |
Autor: stevep | |
Prywatna sprawa? | |
# Janusz Korwin-Mikke trzynaście lat temu ledwo uszedł z życiem po tajemniczym pchnięciu nożem. W decyzji o umorzeniu śledztwo, do której dotarł „Newsweek”, jest mowa o tym, że polityk mógł zranić się sam. Korwin-Mikke zaprzecza. Twierdzi, że to, co się stało, jest jego prywatną sprawą.
Trzynaście lat temu broczący krwią Korwin-Mikke trafił do szpitala na warszawskiej Pradze. Lekarze stwierdzili „ranę kłutą nadbrzusza”. Jego stan był na tyle poważny, że potrzebna była operacja, a biegły medycyny sądowej ocenił, że obrażenia „realnie zagrażały życiu poszkodowanego”. Sprawę z urzędu podjęła prokuratura, ale Korwin-Mikke ku zaskoczeniu śledczych odmówił współpracy i zażądał zakończenia postępowania. Zeznawać nie chciała też jego córka Korynna, która przywiozła rannego ojca do szpitala. W uzasadnieniu umorzenia śledztwa, do którego dotarliśmy, napisano: „Marek Z. pełniący w dniu zdarzenia dyżur lekarza chirurga Izby Przyjęć Szpitala Praskiego zeznał, że pokrzywdzony po przyjęciu do szpitala oświadczył, że sam sobie zadał ranę nożem w wyniku nieszczęśliwego wypadku”. Sprawą zainteresowały się media, zaczęły krążyć rozmaite hipotezy. „Trybuna” napisała, że Korwina dźgnął znajomy córki zajmujący się handlem narkotykami, ktoś inny podał, że polityk został napadnięty na ulicy. - To, co się stało, nie miało nic wspólnego ani z narkotykami, ani z porachunkami, o których pisały media – zapewnia mnie Korwin. - Jest jeszcze wersja lekarza ze szpitala na Pradze. Zgodnie z nią zaraz po wypadku miał pan powiedzieć, że sam się ranił nożem – przypominam. - Nonsens. Lekarze musiał coś przekręcić. Prosiłem go, żeby w ogóle nie zeznawał w tej sprawie. - To co się w takim razie wydarzyło naprawdę? - Nie powiem. Prywatna sprawa. Bartosz Józwiak, były współpracownik JKM, który dziś działa w Ruchu Narodowym, przyznaje: – W partii mówiło się, że Korwin posprzeczał się z biologiczną matką Korynny i że to ona go raniła. # Ze strony: http://tnij.org/86zztxe To pewnie dlatego tak nienawidzi kobiet. -- stevep -- -- - Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/ |
|
Data: 2014-06-02 17:24:23 | |
Autor: matusm | |
Prywatna sprawa? | |
Użytkownik "stevep" <stevep011@invalid.tkdami.net> napisał w wiadomo¶ci news:op.xgswrams50oqoastevep-komputer.radom.vectranet.pl... # Janusz Korwin-Mikke trzyna¶cie lat temu ledwo uszedł z życiem po tajemniczym pchnięciu nożem. W decyzji o umorzeniu ¶ledztwo, do której dotarł "Newsweek", jest mowa o tym, że polityk mógł zranić się sam. Korwin-Mikke zaprzecza. Twierdzi, że to, co się stało, jest jego prywatn± spraw±. Trzyna¶cie lat temu brocz±cy krwi± Korwin-Mikke trafił do szpitala na warszawskiej Pradze. Lekarze stwierdzili "ranę kłut± nadbrzusza". Jego stan był na tyle poważny, że potrzebna była operacja, a biegły medycyny s±dowej ocenił, że obrażenia "realnie zagrażały życiu poszkodowanego". Sprawę z urzędu podjęła prokuratura, ale Korwin-Mikke ku zaskoczeniu ¶ledczych odmówił współpracy i zaż±dał zakończenia postępowania. Zeznawać nie chciała też jego córka Korynna, która przywiozła rannego ojca do szpitala. W uzasadnieniu umorzenia ¶ledztwa, do którego dotarli¶my, napisano: "Marek Z. pełni±cy w dniu zdarzenia dyżur lekarza chirurga Izby Przyjęć Szpitala Praskiego zeznał, że pokrzywdzony po przyjęciu do szpitala o¶wiadczył, że sam sobie zadał ranę nożem w wyniku nieszczę¶liwego wypadku". Spraw± zainteresowały się media, zaczęły kr±żyć rozmaite hipotezy. "Trybuna" napisała, że Korwina dĽgn±ł znajomy córki zajmuj±cy się handlem narkotykami, kto¶ inny podał, że polityk został napadnięty na ulicy. - To, co się stało, nie miało nic wspólnego ani z narkotykami, ani z porachunkami, o których pisały media - zapewnia mnie Korwin. - Jest jeszcze wersja lekarza ze szpitala na Pradze. Zgodnie z ni± zaraz po wypadku miał pan powiedzieć, że sam się ranił nożem - przypominam. - Nonsens. Lekarze musiał co¶ przekręcić. Prosiłem go, żeby w ogóle nie zeznawał w tej sprawie. - To co się w takim razie wydarzyło naprawdę? - Nie powiem. Prywatna sprawa. kurwin,,,,poseł prl,,,u -- Sluzba Bezpieczenstwa moze i powinna kreowac rozne stowarzyszenia, kluby czy nawet partie polityczne. Ma za zadanie gleboko infiltrowac istniejace gremia kierownicze tych organizacji na szczeblu centralnym i wojewodzkim, a takze na szczeblach podstawowych, musza byc one przez nas operacyjnie opanowane. Musimy zapewnic operacyjne mozliwosci oddzialywania na te organizacje, kreowania ich dzialalnosci i kierowania ich polityka." -- Czeslaw Kiszczak, luty 1989 roku z posiedzenia kierownictwa MSW -- -- -- -- -- -- - Pozdrowienia matusm |
|