Denmark: 954 km

Hmmmm..... Mieszkam od ponad pół roku w Danii, i patrząc na to, jak ruch rowerowy tu wygląda faktycznie może tak być... Co prawda pogoda w tym kraju nie jest zbyt sprzyjająca rowerowaniu, ale tu się nikt tym nie przejmuje - Duńczycy od dziecka wychowywani są tak, że na dwór wychodzi się niezależnie od pogody - i widok dzieci bawiących się w piaskownicy podczas deszczu nie jest niczym niezwykłym. (inna sprawa, że nie ma tu zimy w naszym rozumieniu - ze śniegirm, etc - to też może podnosić statystykę, bo jak ktoś już jeździ, to cały rok). Infrastruktura rowerowa jest na bardzo wysokim poziomie - nawet w małych miasteczkach jest gęsta sieć ścieżek rowerowych, osobna sygnalizacja dla rowerów - na wielu skrzyżowaniach są tak ustawione cykle świateł, żeby rowerzyści mogli spokojnie ruszyć zanim zrobią to samochody. Rowerzyści są grupą uprzywilejowaną w ruchu - traktuje się ich tutaj z dużym respektem - co ma tę złą stronę, że wielu z nich w ogóle nie zwraca uwagi na samochody - po prostu jadą i wiedzą, że zostaną przepuszczeni. Jak ktoś się zagapi i nie przepuści, to jest BUM.... Po jeździe po warszawskich ulicach, gdzie trzeba mieć oczy dookoła głowy żeby przeżyć, taka jazda bez rozglądania się jest trochę niezwykła. Inna sprawa, że rowerzyści są bardzo zdyscyplinowani - nikt nie wykonuje dziwnych, nieprzewidywalnych manewrów, jadą sobie grzecznie, z lampkami i w kaskach i stosują się do przepisów... W ogóle ład i porządek tu panuje ;)

Ciekaw jestem jak te badania były robione, skąd mieli dane (ankiety....?), ale widząc ile osób rowerami dojeżdża do pracy wynik może być prawdopodobny...

--
Pozdrawiam!
Marcin