Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Przejazdy rowerowe

Przejazdy rowerowe

Data: 2012-10-13 06:47:24
Autor: Jarosław Augustyniak vel Kot Bury
Przejazdy rowerowe
Jak bumerang powraca na grupę temat wymuszania przez kierowców pierwszeństwa na przejazdach rowerowych. Przez ostatnie dwa miesiące pilnie zwracałem uwagę z za kierownicy samochodu co jest tego przyczyną, prócz chamstwa kierowców oczywiście. Moje spostrzeżenia z terenu Warszawy są jednoznaczne, złe oznakowanie drogi nie informujące dostatecznie o przejeździe dla rowerzystów. Brak znaku D6b lub ustawiony tak, że nie sposób go zobaczyć skręcając w prawo, to dotyczy wielu znaków w tym znaków zakazów. Niekonsekwencja w oznakowaniu kolorystycznym asfaltu na przejazdach, raz czerwony a gdzie indziej czarny. Mimo że uważam iż na naszych drogach jest nadmiar oznakowania to w przypadku przejazdów dla rowerów powinno się walczyć o dodatkowe oznakowanie przejazdów rowerowych znakiem A24 i na tablicach F10 dodatkowo umieszczać miniaturę A24 na  pasie do skrętu w prawo, tam gdzie występuje "zielona strzałka". Można oczywiście mówić, że to problem kierowców ale chodzi tu o bezpieczeństwo rowerzystów i również oni powinni być zainteresowani jak najlepszym poinformowaniem kierowców o występowaniu ruchu rowerowego. Warto zauważyć, że wraz z rozwojem ruchu drogowego różne znaki ostrzegawcze miały duże znaczenie dla informowania kierowców i zbiegiem czasu przestawały być potrzebne. Obecnie moim zdaniem właśnie A24 staje się istotnym dla zapewnienia bezpieczeństwa rowerzystom. Informacyjny D6b jest nie tylko mało czytelny, ale i zbyt często pomijany, jak i D6 z resztą. Śledząc historię oznakowania przejeść dla pieszych zauważymy, że kiedyś był to A16 i D6, następnie rezygnowano z D6 wraz z rozwojem sygnalizacji świetlnej a obecnie potrafi być brak nawet D6. Myślę, że do momentu kiedy sieć dróg rowerowych jest na tyle mało rozbudowana właśnie A24 powinien być obowiązkowo ustawiany przed przejazdami rowerowymi.

--
Pozdrawiam
Jarosław Augustyniak vel Kot Bury

Data: 2012-10-13 17:46:45
Autor: Gotfryd Smolik news
Przejazdy rowerowe
On Sat, 13 Oct 2012, Jarosław Augustyniak vel Kot Bury wrote:

Jak bumerang powraca na grupę temat wymuszania przez kierowców pierwszeństwa na przejazdach rowerowych.

  Tudzież najoczywistsze rozwiązanie: zostawić pas rowerowy *w jezdni*.
  To wynoszenie na bok powoduje zagrożenia.

pzdr, Gotfryd

Data: 2012-10-14 13:13:06
Autor: Jarosław Augustyniak vel Kot Bury
Przejazdy rowerowe


Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <smolik@stanpol.com.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:Pine.WNT.4.64.1210131743420.9028@quad...
On Sat, 13 Oct 2012, Jarosław Augustyniak vel Kot Bury wrote:

Jak bumerang powraca na grupę temat wymuszania przez kierowców pierwszeństwa na przejazdach rowerowych.

 Tudzież najoczywistsze rozwiązanie: zostawić pas rowerowy *w jezdni*.
 To wynoszenie na bok powoduje zagrożenia.

pzdr, Gotfryd
Tak! Tylko jak przekonać nadmiernie bojaźliwych do korzystania z niego?
--
Pozdrawiam
Jarosław Augustyniak vel Kot Bury

Data: 2012-10-15 01:01:47
Autor: PJ
Przejazdy rowerowe
//Tudzież najoczywistsze rozwiązanie: zostawić pas rowerowy *w
jezdni*.

w kategorii s-f chyba :-) ...skoncentrujmy sie na tym co mozna zrobic
w ciagu nastepnych 5-ciu lat

//To wynoszenie na bok powoduje zagrożenia.

nonsens, gamonie tak sie nauczyli jezdzic ale kiedys z tego
wyrosna ... dodatkowo oznakowac, podwyzszyc punkty i taryfikator w tym
zakresie i nap.... az sie w tych kapuscianych lbach porzadek zrobi ...
no i podziekowac tym kretynom z Wiejskiej co przez 8 lat od wejscia do
EU proch od nowa wymyslali ...

//Tak! Tylko jak przekonać nadmiernie bojaźliwych do korzystania z
niego?

zapomnij ... pomysl z dodatkowym oznakowaniem jest mozliwy do
zrealizowania a w okresie przejsciowym trzeba po prostu zwiekszyc
czujnosc i liczyc sie z atakiem :-)

P.

Data: 2012-10-15 08:48:42
Autor: cytawa
Przejazdy rowerowe
Jarosław Augustyniak vel Kot Bury pisze:


dostatecznie o przejeździe dla rowerzystów. Brak znaku D6b lub ustawiony
tak, że nie sposób go zobaczyć skręcając w prawo, to dotyczy wielu
znaków w tym znaków zakazów. Niekonsekwencja w oznakowaniu
kolorystycznym asfaltu na przejazdach, raz czerwony a gdzie indziej
czarny. Mimo że uważam iż na naszych drogach jest nadmiar oznakowania to
w przypadku przejazdów dla rowerów powinno się walczyć o dodatkowe
oznakowanie przejazdów rowerowych znakiem A24 i na tablicach F10
dodatkowo umieszczać miniaturę A24 na pasie do skrętu w prawo, tam gdzie
występuje "zielona strzałka".


Tez jestem zdania, ze DDRy wprowadzja niezly zamet. Do tego dochodzi podswiadome niezauwazanie innych uczestnikow ruchu i nie analizowanie sytuacji. Kierowca skrecajacy w prawo powinien, nawet nie majac znakow patrzec, czy nie zajezdza pieszemu czy rowerzyscie  drogi. Rowniez nie
powinien, w zasadzie, w terenie zabudowanym wyprzedzac, bo praktycznie zawsze zrobi to w poblizu jakiegos przejscia dla pieszych. Nie mowiac juz o nagminnym niezatrzymywaniu sie przed przejsciem dal pieszych, gdy na sasiednim pasie zatrzymuje sie inny samochod. Akurat ten obowiazek jest najmocniej punktowany i powinien byc karany bezwzglednie.

Jan Cytawa

Data: 2012-10-15 02:55:11
Autor: PJ
Przejazdy rowerowe
//Kierowca skrecajacy w prawo powinien, nawet nie majac znakow
patrzec, czy nie zajezdza pieszemu czy rowerzyscie  drogi.

teraz zamiast "powinien" bedzie "musi" i "moze" sie polepszy ...

//Rowniez nie powinien, w zasadzie, w terenie zabudowanym wyprzedzac,
bo praktycznie zawsze zrobi to w poblizu jakiegos przejscia dla
pieszych.

nie popadajmy w skrajnosci :-) ale faktem jest ze bez lekkiego
nagiecia przepisow w miescie sie nie podgoni ...

//Nie mowiac juz o nagminnym niezatrzymywaniu sie przed przejsciem dal
pieszych, gdy na sasiednim pasie zatrzymuje sie inny samochod. Akurat
ten obowiazek jest najmocniej punktowany i powinien byc karany
bezwzglednie.

za kolejne 8 lat (albo i pozniej) gamonie (sami wiecie skad) dojda do
wniosku ze mozna (wzorem innych panstw) za takie numery odbierac prawo
jazdy na czas okreslony np. 1 miesiaca do tego czasu kiedy ktos nas
przepuszcza nazely zachowac szczegolna ostroznosc ...

P.

Data: 2012-10-15 09:22:18
Autor: Andrzej Ozieblo
Przejazdy rowerowe
W dniu 2012-10-15 08:48, cytawa pisze:

Nie mowiac
juz o nagminnym niezatrzymywaniu sie przed przejsciem dal pieszych, gdy
na sasiednim pasie zatrzymuje sie inny samochod. Akurat ten obowiazek
jest najmocniej punktowany i powinien byc karany bezwzglednie.

"Niech pierwszy uderzy ten, ktory jest bez grzechu. I zaczeli odchodzic, poczawszy od starszych..." Tak to jakos szlo. Wlasnie w sobote, w dosc zlozonej sytuacji drogowej okazalem sie tym starszym. :) Potwornie trzeba sie pilnowac. Zeby kierowca z, niech policze... 35 letnim stazem, nie mowiac o 55-letnim stazu rowerowania, odstawial taki numer?

Data: 2012-10-15 11:10:59
Autor: Akarm
Przejazdy rowerowe
W dniu 2012-10-15 08:48, cytawa pisze:
nie
powinien, w zasadzie, w terenie zabudowanym wyprzedzac, bo praktycznie
zawsze zrobi to w poblizu jakiegos przejscia dla pieszych.

Absurd. Jak do tego doszedłeś? :)

 Nie mowiac
juz o nagminnym niezatrzymywaniu sie przed przejsciem dal pieszych, gdy
na sasiednim pasie zatrzymuje sie inny samochod.

Za to obligatoryjnie powinno być zatrzymywane prawo jazdy i mandat minimum 2 tys. zł. Podobnie też za wyprzedzanie pod górę, na podwójnej ciągłej, na trzeciego i przejazd na czerwonym. Czyli za świadome sprowadzanie śmiertelnego zagrożenia.

--
          Akarm
http://bykom-stop.avx.pl

Data: 2012-10-15 11:28:50
Autor: cytawa
Przejazdy rowerowe
Akarm pisze:

powinien, w zasadzie, w terenie zabudowanym wyprzedzac, bo praktycznie
zawsze zrobi to w poblizu jakiegos przejscia dla pieszych.

Absurd. Jak do tego doszedłeś? :)


Prosto. Z wlasnego doswiadczenia. W terenie zabudowanym nawet nie probuje wyprzedzac. Jade sobie spokojnie z dosyc duzym odstepem za kims. On zwalnia ja zwalniam. On przyspiesza ja przyspieszam.
I jak sie okazuje nic nie trace a zyskuje spokoj i moge sie skupic na obserwacji otoczenia.
  Zauwaz, ze szykujac sie do wyprzedzania masz uwage skupionana czyms innym i mozesz nie zauwazyc waznych znakow drogowych czy innych okolicznosci a ponadto prawie zawsze przekraczasz dozwolona predkosc.
I tyle w tym temacie.

Jan Cytawa

Data: 2012-10-15 19:24:40
Autor: Jarosław Augustyniak vel Kot Bury
Przejazdy rowerowe


Użytkownik "cytawa" <cytawa@hektor.umcs.lublin.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:507bd74c$0$26682$65785112@news.neostrada.pl...
Akarm pisze:

powinien, w zasadzie, w terenie zabudowanym wyprzedzac, bo praktycznie
zawsze zrobi to w poblizu jakiegos przejscia dla pieszych.

Absurd. Jak do tego doszedłeś? :)


Prosto. Z wlasnego doswiadczenia. W terenie zabudowanym nawet nie probuje wyprzedzac. Jade sobie spokojnie z dosyc duzym odstepem za kims. On zwalnia ja zwalniam. On przyspiesza ja przyspieszam.
I jak sie okazuje nic nie trace a zyskuje spokoj i moge sie skupic na obserwacji otoczenia.
Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w większości dużych miast w Polsce nie da się utrzymywać sensownego odstępu by nie wciskało ci się dziesiątki samochodów między was. Jest to teoria utopijna .
 Zauwaz, ze szykujac sie do wyprzedzania masz uwage skupionana czyms innym i mozesz nie zauwazyc waznych znakow drogowych....
U nas ponad połowa znaków to znaki nieważne, błędne  lub zbędne. Wyłapanie tych ważnych, jak dowiodły kiedyś badania, dla większości kierujących jest kwestią przypadku. Jesteśmy chyba najbardziej i jednocześnie najgorzej oznakowanym krajem w Europie.

... a ponadto prawie zawsze przekraczasz dozwolona predkosc.
Skąd taka teoria?! Wyprzedza się pojazdy szukające miejsca do parkowania, nauki jazdy, ciężarówki, autobusy miejskie i wiele innych pojazdów jadących poniżej "limitu".
--
Pozdrawiam
Jarosław Augustyniak vel Kot Bury

Data: 2012-10-16 08:16:31
Autor: cytawa
Przejazdy rowerowe
Jarosław Augustyniak vel Kot Bury pisze:

Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w większości dużych miast w Polsce nie da
się utrzymywać sensownego odstępu by nie wciskało ci się dziesiątki
samochodów między was. Jest to teoria utopijna .

W Lublinie. Da sie jak najbardziej. Nie jest to utopia. Jak mi sie jeden wcisnie to sie nie stresuje. Na szczescie coraz wiecej ludzi jezdzi podobnie.



... a ponadto prawie zawsze przekraczasz dozwolona predkosc.
Skąd taka teoria?! Wyprzedza się pojazdy szukające miejsca do
parkowania, nauki jazdy, ciężarówki, autobusy miejskie i wiele innych
pojazdów jadących poniżej "limitu".

Dziwny jestes. A moze i niebezpieczny. Wlasnie szczegolnie nie wyprzedzam samochodow szukajacych miejsca do parkowania, bo taki zawsze zrobi cos w ostatniej chwili i niespodziewanie. A ponadto ilez to samochodow wolniej jedzie niz limity? Raczej wszyscy jada szybciej. A juz na pewno nie wyprzedzam ciezarowek i autobusow, bo NIC ZA NIMI NIE WIDZE.

Jan Cytawa

Jan Cytawa

Data: 2012-10-16 11:46:59
Autor: Jarosław Augustyniak vel Kot Bury
Przejazdy rowerowe


Użytkownik "cytawa" <cytawa@hektor.umcs.lublin.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:507cfbb8$0$1208$65785112@news.neostrada.pl...
Jarosław Augustyniak vel Kot Bury pisze:

Nie wiem gdzie mieszkasz, ale w większości dużych miast w Polsce nie da
się utrzymywać sensownego odstępu by nie wciskało ci się dziesiątki
samochodów między was. Jest to teoria utopijna .

W Lublinie. Da sie jak najbardziej. Nie jest to utopia. Jak mi sie jeden wcisnie to sie nie stresuje. Na szczescie coraz wiecej ludzi jezdzi podobnie.
Rzadko bywam w Lublinie, ale faktycznie z przyjemnością nie stwierdzam tam nagminnego wciskania się przed maskę. Niestety to wyjątek wśród polskich miast.


... a ponadto prawie zawsze przekraczasz dozwolona predkosc.
Skąd taka teoria?! Wyprzedza się pojazdy szukające miejsca do
parkowania, nauki jazdy, ciężarówki, autobusy miejskie i wiele innych
pojazdów jadących poniżej "limitu".

Dziwny jestes. A moze i niebezpieczny. Wlasnie szczegolnie nie wyprzedzam samochodow szukajacych miejsca do parkowania, bo taki zawsze zrobi cos w ostatniej chwili i niespodziewanie.
Jest to konieczność, by nie tworzyć korków. Miejsca do parkowania w Warszawie szuka się czasem nawet i kilkadziesiąt minut. Wyobrażasz sobie ten sznur samochodów za "szukającym"?
A ponadto ilez to samochodow wolniej jedzie niz limity? Raczej wszyscy jada szybciej.
Całkiem sporo wbrew obiegowej opinii.
A  juz na pewno nie wyprzedzam ciezarowek i autobusow, bo NIC ZA NIMI NIE WIDZE.
I słusznie robisz skoro nie czujesz się bezpieczny w czasie tego manewru, co nie oznacza, że autobus czy ciężarówka uniemożliwia bezpieczne jej wyprzedzenie. Wiele ulic ma duże natężenie ruchu tylko w jednym kierunku w określonej porze dnia i wyprzedzanie tam nie stanowi żadnego problemu.

--
Pozdrawiam
Jarosław Augustyniak vel Kot Bury

Data: 2012-10-16 12:01:31
Autor: kawoN
Przejazdy rowerowe
W dniu 12-10-16 11:46, Jarosław Augustyniak vel Kot Bury pisze:

Rzadko bywam w Lublinie, ale faktycznie z przyjemnością nie stwierdzam
tam nagminnego wciskania się przed maskę. Niestety to wyjątek wśród
polskich miast.

Niestety - ale jest druga strona medalu takiego stylu jazdy.
Ślamazarne ruszanie spod świateł, utrzymywanie zbyt długich
odstępów między samochodami powoduje, że nasze lubelskie
korki są wyjątkowo denerwujące - bo gdyby nieco zdyscyplinować
kierowców byłaby szansa na dość znaczne ich zmniejszenie.

Jeżdżąc po W-wie (okazyjnie bom lubelak :) mniej się
denerwuję niż jeżdżąc po mym mieście rodzinnym...

Oczywiście - wszystko z powodu pośpiechu - bo gdy
mi się nie spieszy (oj rzadko to bywa rzadko) to jest
mi wszystko jedno :)

--
kawoN
-
dziennik rowerowy
www.bike4win.pl

Data: 2012-10-16 16:15:44
Autor: Jarosław Augustyniak vel Kot Bury
Przejazdy rowerowe


Użytkownik "kawoN" <bike4win@bike4win.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:507d307b$1@news.home.net.pl...
W dniu 12-10-16 11:46, Jarosław Augustyniak vel Kot Bury pisze:

Rzadko bywam w Lublinie, ale faktycznie z przyjemnością nie stwierdzam
tam nagminnego wciskania się przed maskę. Niestety to wyjątek wśród
polskich miast.

Niestety - ale jest druga strona medalu takiego stylu jazdy.
Ślamazarne ruszanie spod świateł, utrzymywanie zbyt długich
odstępów między samochodami powoduje, że nasze lubelskie
korki są wyjątkowo denerwujące - bo gdyby nieco zdyscyplinować
kierowców byłaby szansa na dość znaczne ich zmniejszenie.
Z Lublina kojarzę korek przy kirkucie (cmentarzu Żydowskim). Ostatnio przelatuję na Chełm dwupasmówką znaną z radaru w "śmietniku". Droga Męczenników Majdanka, Rycerska. Uważam, że nie znam Lublina, choć jeździło mi się po nim nie najgorzej.

Jeżdżąc po W-wie (okazyjnie bom lubelak :) mniej się
denerwuję niż jeżdżąc po mym mieście rodzinnym...
Tu mam te same problemy: "Ślamazarne ruszanie spod świateł, utrzymywanie zbyt długich

Oczywiście - wszystko z powodu pośpiechu - bo gdy
mi się nie spieszy (oj rzadko to bywa rzadko) to jest
mi wszystko jedno :)

Wadą Warszawy jest chamstwo tych co uważają, że tylko im się śpieszy. Do pracy w Wawie jadąc z Radomia każdy Radomiak uważa, że tylko on ma prawo się śpieszyć, każdy kurier, taryfiarz, przedstawiciel handlowy uważa, że tylko on jest związany punktualnością. Brak zrozumienia i wzajemnego szacunku wykańcza to miasto. Nawet zasada wybaczania błędów zamiejscowym traci tu sens, bo większość obcych tablic rejestracyjnych należy do stałych mieszkańców miasta oszczędzających nie tylko na OC,, ale i wykorzystujących metodą "na biednego misia" innych użytkowników dróg. Takie "biedne misie" potrafią miesiącami skręcać w lewo z prawego pasa bo "są nie stąd i się zagubili". Tworzą korki, niebezpieczne sytuacje na drodze i śmieją się z frajerów , którzy im ustępują nienależnego pierwszeństwa. Obcokrajowcy w Polsce, ci ze wschodu, też nie są lepsi. Wymuszają i żądają, a z mego doświadczenia w krajach skandynawskich wystarcza dopasować prędkość, włączyć kierunkowskaz, wykonać gest, nawiązać kontakt wzrokowy z innymi i wykonać bezpiecznie manewr dziękując na koniec gestem ręki. Błędy i zagubienie w obcym mieście każdy wybacza i rozumie, cwaniactwa nie. Różnica między Polską a Europą polega na tym, że w Europie cwaniactwo nie jest tak powszechne jak u nas. Rocznie pokonuję trasy do 5 tyś. km po Skandynawii. Jeżdżę średnio szybciej niż w Polsce, nie łamię przepisów, nie mam sytuacji stresowych z innymi użytkownikami dróg, pokonuję 1200 km jednym rzutem mniej zmęczony niż po 300 km w kraju. Dla podejrzliwych - nie jest to strach przed wysokością mandatów skandynawskich, bo za Kręgiem Polarnym można jeździć i dwieście na 80 km/h i państwo uważa, że nie trzeba tego nadmiernie kontrolować, gdyż kierowca wymierzy sobie karę śmierci sam za przekroczenia granicy swoich umiejętności.  Zwolnienie do 50 km/h w w nielicznych wioskach nie stanowi żadnego problemu dla "największego rajdowca". Totalnie inna mentalność użytkowników dróg i ustawodawcy - gdzie mus to mus, gdzie indziej to twój problem. Jest to liberalne, ale i stanowcze podejście do prawa. Nasz A18b ma tam trzy podstawowe postacie: sarny (jelenia), łosia i renifera, dla czego? Bo te zwierzęta mają różne zachowania i trzeba właściwie informować kierowców. Przekładając na nasze warunki powinien być dzik, sarna (jeleń) i łoś, a mamy sarnę (jelenia), jeże, żaby i kaczki, te ostanie są pozaustawową twórczością drogowców. Takich niuansów jest wiele, ale właśnie to powoduje, że mimo nielicznych znaków, tam wiem jak mam się bezpiecznie zachować na drodze a u nas nie. Tam wszelakie ograniczenia są dobrane pod dobrego statystycznie kierowcę, u nas pod ostatniego "dupka" z założeniem, że jedzie po kielichu. Tak powstają nasze ograniczenia 30, 40, 50 i 70 km/h, tam dominują znaki 90, 100, 120 km/h przy normie 80 km/h. Tam występują zalecenia, a u nas zakazy i nakazy. Tam.... a u nas...
--
Pozdrawiam
Jarosław Augustyniak vel Kot Bury

Data: 2012-10-16 17:50:56
Autor: Bartłomiej Zieliński
Przejazdy rowerowe
Użytkownik Jarosław Augustyniak vel Kot Bury napisał:
[...]
kierowca wymierzy sobie karę śmierci sam za przekroczenia granicy
swoich umiejętności.

Tylko że nie zawsze jest to kara śmierci, czasem dożywocie na innych czterech kółkach - była nawet kampania bilbordowa kilka lat temu. "Twoja nowa bryka - po wypadku". Poza tym, może też zabić poruszającego się prawidłowo inne uczestnika ruchu. Gdyby nie to, sam bym był za zniesieniem jakichkolwiek zakazów...

--
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
* Bartłomiej Zieliński            http://www.zmitac.aei.polsl.pl/BZ/  *
* Bartlomiej.Zielinski(at)polsl.pl                         gg:970831  *
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

Data: 2012-10-17 00:28:05
Autor: Jarosław Augustyniak vel Kot Bury
Przejazdy rowerowe


Użytkownik "Bartłomiej Zieliński" <Bartlomiej.Zielinski@polsl.pl> napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:k5jvp0$5p8$1@polsl.pl...
Użytkownik Jarosław Augustyniak vel Kot Bury napisał:
[...]
kierowca wymierzy sobie karę śmierci sam za przekroczenia granicy
swoich umiejętności.

Tylko że nie zawsze jest to kara śmierci, czasem dożywocie na innych czterech kółkach - była nawet kampania bilbordowa kilka lat temu. "Twoja nowa bryka - po wypadku". Poza tym, może też zabić poruszającego się prawidłowo inne uczestnika ruchu. Gdyby nie to, sam bym był za zniesieniem jakichkolwiek zakazów...
Na północy szansa na wózek inwalidzki jest znikoma, gdyż wypadek może zostać praktycznie niezauważony - znikomy ruch i nie ma kto wezwać pomoc. To samo dotyczy możliwości uczestnictwa innych użytkowników drogi. Tam w obecności innego użytkownika drogi nikt nie łamie przepisów. Widziałem "porysowane" drogi, ale nigdy nie widziałem sprawców, dla czego? Jedyne logiczne wytłumaczenie to to, że nie szaleją jeżeli widzą innego uczestnika ruchu. Zupełnie inaczej jest na południu. Tu każde ewidentnie niebezpieczne lub chamskie złamanie prawa ma szansę na obywatelskie zgłoszenie na policję. Tu zatrąbienie na jadącego przed tobą zgodnie z limitem Szweda skończy się jego telefonem, że jedzie za nim bandyta drogowy i natychmiastową reakcją policji. I dobrze :). Skandynawskie kodeksy drogowe wyznaczają normy zachowań i ostro karzą za ich łamanie, nasz usiłuje myśleć za uczestników ruchu traktując ich jak bezmóżdża, niedoszkolone i zazwyczaj pijane. Obniża to barierę przekraczania prawa, a jak już się je przekroczy to dalsze opory znikają. Zwalnia z myślenia i odpowiedzialności. Jeżeli u nas obowiązuje w niezabudowanym 90 km/h i ciągle mamy ograniczenia 70, 60, 50, 40 km/h to wywołuje naturalny bunt. Tam przy normie 80km/h częściej mamy podwyższanie limitu a nie zmniejszanie. Reakcja jest odwrotna: "chętnie zwolnię bo państwo zadbało bym za chwilę pojechał szybciej". Jako uczestnik ruchu nie jestem tam "zwierzyną łowną", która generuje przychody budżetowe z mandatów. Nie ma tam "łapanek", akcji "znicz" itp. Sielanka? Nie! Każdy Szwed ma założoną "teczkę" w komputerze, Samowie traktowani są jak zwierzęta itd. Inaczej jest w Norwegii, inaczej w Finlandii. Jedno co jest wspólne to zaufanie do obywatela.

P.s.
Nowo oddana "S-ka" jest tragicznie opisana drogowskazami, ale od pierwszego dnia oplakatowana ograniczeniami prędkości i pomalowana "zwężkami" wbrew pomysłowi projektanta. Za te durnie wydane pieniądze i straty z powodu ograniczeń prędkości można wzdłuż drogi dwa DDR-y, i to pewnie zadaszone, wybudować,  a że bez dodatkowych kładek i innych bajerów to już i tak dużo lepiej niż nic.
--
Pozdrawiam
Jarosław Augustyniak vel Kot Bury

Data: 2012-10-17 08:27:44
Autor: cytawa
Przejazdy rowerowe
Jarosław Augustyniak vel Kot Bury pisze:

Wadą Warszawy jest chamstwo tych co uważają, że tylko im się śpieszy. Do
pracy w Wawie jadąc z Radomia każdy Radomiak uważa, że tylko on ma prawo
się śpieszyć, każdy kurier, taryfiarz, przedstawiciel handlowy uważa, że
tylko on jest związany punktualnością. Brak zrozumienia i wzajemnego
szacunku wykańcza to miasto. Nawet zasada wybaczania błędów zamiejscowym

To akurat jest cecha ogolnopolska.

Jan Cytawa

Data: 2012-10-15 16:56:03
Autor: MichałG
Przejazdy rowerowe
Akarm pisze:
W dniu 2012-10-15 08:48, cytawa pisze:
nie
powinien, w zasadzie, w terenie zabudowanym wyprzedzac, bo praktycznie
zawsze zrobi to w poblizu jakiegos przejscia dla pieszych.

Absurd. Jak do tego doszedłeś? :)

 Nie mowiac
juz o nagminnym niezatrzymywaniu sie przed przejsciem dal pieszych, gdy
na sasiednim pasie zatrzymuje sie inny samochod.

Za to obligatoryjnie powinno być zatrzymywane prawo jazdy i mandat minimum 2 tys. zł. Podobnie też za wyprzedzanie pod górę, na podwójnej ciągłej, na trzeciego i przejazd na czerwonym. Czyli za świadome sprowadzanie śmiertelnego zagrożenia.

podobnie jak za przejechanie przez przejscie na rowerze.... ;)

--
Pozdrawiam
michał

Data: 2012-10-15 17:33:55
Autor: Bartłomiej Zieliński
Przejazdy rowerowe
Użytkownik Akarm napisał:
Podobnie też za wyprzedzanie pod górę, na podwójnej ciągłej, na
trzeciego i przejazd na czerwonym. Czyli za świadome sprowadzanie
śmiertelnego zagrożenia.

Przejazd na czerwonym nie musi sprowadzać zagrożenia.
Dziś obserwowałem następującą sytuację:
Zaświeciła zielona strzałka, pierwszy ruszył, ja byłem drugi (rowerem), zatrzymałem się przed strzałką, a ona zgasła. Ominęły mnie co najmniej 4 samochody, no może jeszcze ten pierwszy mógł nie zauważyć bo mu zasłoniłem, ale ci następni?
Z drugiej strony, na przejściu czerwone, pieszych nie stwierdzono, na skrzyżowanie nikt nie wjechał. Gdzie tu zagrożenie a jeszcze tym bardziej śmiertelne?

--
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
* Bartłomiej Zieliński            http://www.zmitac.aei.polsl.pl/BZ/  *
* Bartlomiej.Zielinski(at)polsl.pl                         gg:970831  *
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

Data: 2012-10-17 11:52:58
Autor: MichałG
Przejazdy rowerowe
Bartłomiej Zieliński pisze:
Użytkownik Akarm napisał:
Podobnie też za wyprzedzanie pod górę, na podwójnej ciągłej, na
trzeciego i przejazd na czerwonym. Czyli za świadome sprowadzanie
śmiertelnego zagrożenia.

Przejazd na czerwonym nie musi sprowadzać zagrożenia.
Dziś obserwowałem następującą sytuację:
Zaświeciła zielona strzałka, pierwszy ruszył, ja byłem drugi (rowerem), zatrzymałem się przed strzałką, a ona zgasła. Ominęły mnie co najmniej 4 samochody, no może jeszcze ten pierwszy mógł nie zauważyć bo mu zasłoniłem, ale ci następni?
Z drugiej strony, na przejściu czerwone, pieszych nie stwierdzono, na skrzyżowanie nikt nie wjechał. Gdzie tu zagrożenie a jeszcze tym bardziej śmiertelne?

w tym, że takie postepowanie prowadzi do traktowania KAZDEGO czerwonego jak znaku ostrzegawczego o skrzyżowaniu.... z wiadomymi skutkami.

--
Pozdrawiam
michał

Data: 2012-10-15 12:46:43
Autor: adams
Przejazdy rowerowe
W dniu 13.10.2012 o 06:47 Jarosław Augustyniak vel Kot Bury  <kot_bury@o2.pl> pisze:

Niekonsekwencja w oznakowaniu kolorystycznym asfaltu na przejazdach, raz  czerwony a gdzie indziej czarny

Chyba tu jest pies pogrzebany. W polskich realiach powszechnej przemocy  drogowej na przejazdach P-11,
wszystkie przejazdy rowerowe powinny być na czerwono. Na szorstko.
W wielu miastach kultywuje się jakiś przesąd budowania wydzielonych DDR z  nawierzchnią z kolorowego asfaltu (droższego) - po co ten kolor na  wydzielonych DDR?
Zresztą i tak ten niby czerwony (preferowany np. w Gdańsku) jest zazwyczaj  buro czerwony:
http://www.flickr.com/photos/gdanskcyclechic/8080538213/
On może być faktycznie przydatny na takiej DDR:
http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/51,105126,12646787.html?i=0
ale najbardziej to chyba własnie na przejazdach.
Dlatego podoba mi się to co zrobili słupszczanie:
http://www.gp24.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20120912%2FSLUPSK%2F120919912,
tylko że to powinna być standardowa robota zarządców dróg.

Data: 2012-10-15 17:35:21
Autor: Bartłomiej Zieliński
Przejazdy rowerowe
Użytkownik adams napisał:
W wielu miastach kultywuje się jakiś przesąd budowania wydzielonych DDR
z nawierzchnią z kolorowego asfaltu (droższego) - po co ten kolor na
wydzielonych DDR?

Żeby pieszy poczuł się nieswojo? ;-)

--
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -
* Bartłomiej Zieliński            http://www.zmitac.aei.polsl.pl/BZ/  *
* Bartlomiej.Zielinski(at)polsl.pl                         gg:970831  *
-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -

Przejazdy rowerowe

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona