Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Przestało mi się chcieć jeździć...

Przestało mi się chcieć jeździć...

Data: 2015-07-16 06:05:16
Autor: Rowerex
Przestało mi się chcieć jeździć...
Od ładnych paru lat nie miałem przerwy między rowerowaniem dłuższej niż 4 dni, niezależnie od pory roku - jeździłem nawet mając infekcje wirusowe (katar kaszel itp), oczywiście były do jazdy krótkie, niecała godzina, nawet na mrozie... Zwykle dwa wypady w tygodniu to jazda bardzo intensywna od 3 do 5 godzin, a kilka dni w tygodniu to wypady krótsze i mniej intensywne (i nie mówię tu wcale o jeżdżeniu rowerem do sklepu...) Ale ostatnio (w tym miesiącu) przestało mi się chcieć - generalnie czuję znużenie i mam ochotę na przerwę, albo lekkie odpuszczenie - przy czym nie raz obiecywanie sobie "dzisiaj jadę rekreacyjne" kończyło się czymś zupełnie przeciwnym...

Jak długą przerwę powinienem sobie zrobić? Tydzień, dwa? Dłuższej chyba nie wytrzymam :)

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-07-16 08:58:27
Autor: rzymo
Przestało mi się chcieć jeździć...
W dniu czwartek, 16 lipca 2015 15:05:18 UTC+2 użytkownik Rowerex napisał:
Jak długą przerwę powinienem sobie zrobić? Tydzień, dwa? Dłuższej chyba nie wytrzymam :)

Jakoś na samym początku roku zaczęło mi doskwierać kolano (nic groźnego, zapewne przeciążenie). Zbiegło się to z awarią/przebudową sprzętu... Przestałem czuć potrzebę jazdy. Co jakiś czas zerkałem tylko na rower, a właściwie na kawałki roweru.
Z początkiem czerwca zachciało mi się bardzo - tak bez konkretnego powodu, ot siedzę przy kompie i nagle myśl "ale bym sobie pojeździł, dawno nie byłem tu i tu...". Kupiłem co trzeba, założyłem, wyregulowałem i śmigam jak dawniej ;)

Data: 2015-07-17 00:06:39
Autor: Rowerex
Przestało mi się chcieć jeździć...
W dniu czwartek, 16 lipca 2015 17:58:29 UTC+2 użytkownik rzymo napisał:
W dniu czwartek, 16 lipca 2015 15:05:18 UTC+2 użytkownik Rowerex napisał:
> Jak długą przerwę powinienem sobie zrobić? Tydzień, dwa? Dłuższej chyba nie
wytrzymam :)

Jakoś na samym początku roku zaczęło mi doskwierać kolano
(...)
tak bez konkretnego powodu, ot siedzę przy kompie i nagle myśl "ale bym sobie
pojeździł, dawno nie byłem tu i tu...". Kupiłem co trzeba, założyłem, wyregulowałem i śmigam jak dawniej ;)


Jakieś 10 lat temu miałem przymusową przerwę z powodu kolana - trochę powyżej miesiąca. Niestety powrót do normalnego jeżdżenia nie był prosty - z powodu potężnego bólu mięśni miałem kłopoty z chodzeniem przez kilka dni po pierwszym krótkim wypadzie (ok 1 godziny - początek typowej dla mnie trasy - normalnie ta rasa to ok 4 godzin jazdy)...

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-07-16 15:50:47
Autor: bans
Przestało mi się chcieć jeździć...
W dniu 2015-07-16 o 15:05, Rowerex pisze:


Ale ostatnio (w tym miesiącu) przestało mi się chcieć - generalnie czuję znużenie i mam ochotę na przerwę, albo lekkie odpuszczenie -
[ciach]
Jak długą przerwę powinienem sobie zrobić? Tydzień, dwa? Dłuższej chyba nie wytrzymam :)


Zrób sobie przerwę aż ci się znów zachce jeździć.
Nie musisz dziękować, to było proste.


--
bans

Data: 2015-07-16 15:53:18
Autor: Nuel
Przestało mi się chcieć jeździć..Q1|
W dniu 2015-07-16 o 15:50, bans pisze:
W dniu 2015-07-16 o 15:05, Rowerex pisze:


Ale ostatnio (w tym miesiącu) przestało mi się chcieć - generalnie
czuję znużenie i mam ochotę na przerwę, albo lekkie odpuszczenie -
[ciach]
Jak długą przerwę powinienem sobie zrobić? Tydzień, dwa? Dłuższej
chyba nie wytrzymam :)


Zrób sobie przerwę aż ci się znów zachce jeździć.
Nie musisz dziękować, to było proste.

Dokładnie.
Dodam tylko, ze moja przerwa z gitara trwa już jakieś pół roku.
Gram tyle ile muszę - proby i koncerty, poza tym czekam na wenę.

Pozdrówka
Nuel

Data: 2015-07-16 23:57:23
Autor: Rowerex
Przestało mi się chcieć jeździć...
W dniu czwartek, 16 lipca 2015 15:50:51 UTC+2 użytkownik bans napisał:
W dniu 2015-07-16 o 15:05, Rowerex pisze:


> Ale ostatnio (w tym miesiącu) przestało mi się chcieć - generalnie czuję znużenie i mam ochotę na przerwę, albo lekkie odpuszczenie -
[ciach]
> Jak długą przerwę powinienem sobie zrobić? Tydzień, dwa? Dłuższej chyba nie wytrzymam :)


Zrób sobie przerwę aż ci się znów zachce jeździć.
Nie musisz dziękować, to było proste.

Za proste. Psychika będzie mnie ciągnęła na rower za wcześnie, a potem znowu będzie znużenie i niechęć - tego chcę uniknąć.

Być może bierze się to ze zmiany sposobu jazdy. Przez niemal 10 lat nauczyłem się jeździć z bardzo niskimi kadencjami, rzędu 60-70 obr/min lub mniej. Dwa lata temu postanowiłem to zmienić i bez żadnego przygotowywania się przerzuciłem się na kadencje min. 80, przy czym zazwyczaj nie więcej niż 84 - początki były bardzo ciężkie, przez pierwsze tygodnie kręcenie przez kilka godzin utrzymując równo 80 obr/min to był koszmar. Od tego czasu raz w tygodniu jeden z wypadów na niecałą godzinę to było wyłącznie ćwiczenie młynka. W drugim roku "nauki" próbowałem już regularnej jazdy powyżej 90, ale było to jeszcze za trudne...

W tym roku po zimie zauważyłem, że dość łatwo kręci mi się już powyżej 90 obr/min więc dokładnie od 1 marca kręcę już między 90 a 105, starając się przez większą część czasu trzymać ok 94-98. Początki też były trudne, ale przyzwyczaiłem się już na tyle, że kadencja 80, która dwa lata temu sprawiała mi wielkie kłopoty jest teraz odczuwana jako potwornie wolna...


Fama i różne opracowania mniej czy bardziej naukowe głoszą, że kadencja powyżej 90 jest lepsza dla mięśni, a ta koło 80 jest najbardziej ekonomiczna - poniekąd to potwierdzam. Wcześniej nagminnie bolały mnie niektóre mięśnie, zwłaszcza w pierwszych minutach jazdy i to niezależnie od wcześniejszego odpoczynku - teraz jest lepiej, choć "lepiej" wolałbym zastąpić słowem "inaczej".

Wg tych samych opracowań kadencja powyżej 90 bardziej obciążą organizm, wymaga jazdy z większym tętnem. I to tez potwierdzam. Generalnie porównując kadencje 80-85 i 90-100, to cały organizm pracuje inaczej, mięśnie, płuca, układ krwionośny itd. Po tych paru miesiącach mam wrażenie, że te same trasy (99% asfalt na rowerze mtb) jeżdżę nieco szybciej, ale też bardziej mi to obciąża organizm - to dopiero piąty miesiąc trzymania kadencji powyżej 90... Dawniej po dniu z kilkoma godzinami jazdy najbardziej bolały mnie mięśnie nóg, teraz czuję zmęczenie rozłożone niemal na cały organizm - a że tras nie zmieniłem, a obciążenie organizmu wg mnie wzrosło, to dość szybko przyszło zmęczenie i znużenie... - przynajmniej taką mam teorię.

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-07-17 10:14:06
Autor: kawoN
Przestało mi się chcieć jeździć...
W dniu 17.07.2015 o 08:57, Rowerex pisze:

Za proste. Psychika będzie mnie ciągnęła na rower za wcześnie, a potem znowu
będzie znużenie i niechęć - tego chcę uniknąć.

Może jeździsz jednak za dużo? Przeplataj to inną
aktywnością - ja tak robię od jakiegoś czasu
i w zasadzie cały czas czekam aż zaistnieją
warunki do tej "innej" aktywności (no z niektórymi
jest ciężko bo to zimowe po śniegu :)
Chociaż nie ukrywam, że rower daje mi najwięcej szczęścia :)
I możliwości.

Być może bierze się to ze zmiany sposobu jazdy. Przez niemal 10 lat nauczyłem
się jeździć z bardzo niskimi kadencjami, rzędu 60-70 obr/min lub mniej.

Masakra dla kolan.

Wg tych samych opracowań kadencja powyżej 90 bardziej obciążą organizm, wymaga
jazdy z większym tętnem. I to tez potwierdzam. Generalnie porównując kadencje
80-85 i 90-100, to cały organizm pracuje inaczej, mięśnie, płuca, układ
krwionośny itd.

I o to chodzi. Im "więcej" organizmu pracuje - tym lepiej.
Byleby nie przegrzać. Może się przetrenowujesz?

Po tych paru miesiącach mam wrażenie, że te same trasy (99% asfalt na rowerze
mtb) jeżdżę nieco szybciej, ale też bardziej mi to obciąża organizm - to
dopiero piąty miesiąc trzymania kadencji powyżej 90...

Ale cały czas próbujesz powyżej 90 utrzymywać?
Jeśli tak to daj czasami na luz :)

pozdr.
kawoN

Data: 2015-08-17 09:43:57
Autor: Rowerex
Przestało mi się chcieć jeździć...
W dniu piątek, 17 lipca 2015 09:14:08 UTC+1 użytkownik kawoN napisał:
W dniu 17.07.2015 o 08:57, Rowerex pisze:

> Za proste. Psychika będzie mnie ciągnęła na rower za wcześnie, a potem znowu
> będzie znużenie i niechęć - tego chcę uniknąć.

Może jeździsz jednak za dużo? Przeplataj to inną
aktywnością - ja tak robię od jakiegoś czasu
i w zasadzie cały czas czekam aż zaistnieją
warunki do tej "innej" aktywności (no z niektórymi
jest ciężko bo to zimowe po śniegu :)
Chociaż nie ukrywam, że rower daje mi najwięcej szczęścia :)
I możliwości.

Za dużo? Znalazłem sposób na niechęć do jazdy - zacząłem jeździć częściej! W zasadzie codziennie, ewentualnie z wyjątkiem soboty. Niedzielne wypady pozostały na tym samym poziomie (od 3,5 do 5 godzin), w tygodniu wypady trwające niecałą godzinę i dłuższy środowy zamieniłem na szosową trasę długości 40km, upierdliwą, pełną pagórków, pokonywaną góralem. W piątek nieco spuszczam z tonu i jadę niecałą godzinę. Sobota albo bez jazdy, albo totalna rekreacja bez wkładania wysiłku w kręcenie.

Wracając do niechęci do jazdy, to teraz zamieniła na niecierpliwe czekanie na dzień kolejny i zastanawianie się "czy dzisiaj odetnie mi prąd" - bywają dni bardzo trudne, kiedy mięśnie bolą i generalnie jest ciężko, ale dojeżdżając do domu nie planuję dnia odpoczynku, ale zastanawiam się "jak się będzie jechało jutro..." Wiem że to niemal "zarzynanie się", bo psychika nie pozwala mi odpuszczać, zawsze jadę ile się da, chyba że całkowicie odetnie prąd, co jeszcze się nie zdarzyło, ale zwyczajnie mi się to podoba. Jeśli jakiegoś dnia odpuszczam, to muszę ze sobą walczyć, by za bardzo nie przycisnąć...

Zawsze podziwiałem osoby potrafiące jeździć codziennie, a sakwiarze są dla mnie niemal bogami, nie wyobrażam sobie długiej codziennej jazdy z sakwami, ciężkim rowerem i bez względu na warunki... Ja niestety do codziennej jazdy nie jestem przystosowany - może dlatego zmaganie się z tym tak bardzo mi się spodobało.

Teraz mam inny problem - nie wiem czy będę chciał przestać ;)
 
> Być może bierze się to ze zmiany sposobu jazdy. Przez niemal 10 lat nauczyłem
> się jeździć z bardzo niskimi kadencjami, rzędu 60-70 obr/min lub mniej.

Masakra dla kolan.

Tu można dyskutować - czy lepiej kręcić wolno z danym naciskiem na pedały, czy kręcić szybko z tym samym naciskiem. Po tych kilku miesiącach zauważyłem pewien postęp, tzn miewam okresy, gdy potrafię utrzymać wysoką kadencję przy mocnym kręceniu pedałami z siłą taką jaką wkładałem jadąc z wolną kadencją - siłowe kręcenie na wysokiej kadencji to dopiero masakra dla nóg!

> Wg tych samych opracowań kadencja powyżej 90 bardziej obciążą organizm, wymaga
> jazdy z większym tętnem. I to tez potwierdzam. Generalnie porównując kadencje
> 80-85 i 90-100, to cały organizm pracuje inaczej, mięśnie, płuca, układ
> krwionośny itd.

I o to chodzi. Im "więcej" organizmu pracuje - tym lepiej.
Byleby nie przegrzać. Może się przetrenowujesz?

> Po tych paru miesiącach mam wrażenie, że te same trasy (99% asfalt na rowerze
> mtb) jeżdżę nieco szybciej, ale też bardziej mi to obciąża organizm - to
> dopiero piąty miesiąc trzymania kadencji powyżej 90...

Ale cały czas próbujesz powyżej 90 utrzymywać?
Jeśli tak to daj czasami na luz :)
 Cały czas, bo ja jestem człowiek radykalny więc: "idę prosto nie biorę jeńców żadnych, idę prosto nie biorę jeńców żadnych"  :)

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2015-07-16 16:54:29
Autor: PeJot
Przestało mi się chcieć jeździć..Q1|
W dniu 2015-07-16 o 15:05, Rowerex pisze:
Od ładnych paru lat nie miałem przerwy między rowerowaniem dłuższej niż 4 dni, niezależnie od pory roku - jeździłem nawet mając infekcje wirusowe (katar kaszel itp), oczywiście były do jazdy krótkie, niecała godzina, nawet na mrozie...

Zwykle dwa wypady w tygodniu to jazda bardzo intensywna od 3 do 5 godzin, a kilka dni w tygodniu to wypady krótsze i mniej intensywne (i nie mówię tu wcale o jeżdżeniu rowerem do sklepu...)

Ale ostatnio (w tym miesiącu) przestało mi się chcieć - generalnie czuję znużenie i mam ochotę na przerwę, albo lekkie odpuszczenie - przy czym nie raz obiecywanie sobie "dzisiaj jadę rekreacyjne" kończyło się czymś zupełnie przeciwnym...

Jak długą przerwę powinienem sobie zrobić? Tydzień, dwa? Dłuższej chyba nie wytrzymam :)

A tak poza rowerem to nic ?


--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem

Przestało mi się chcieć jeździć...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona