Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo   »   Przewlekle męczę przewlekłość

Przewlekle męczę przewlekłość

Data: 2010-10-22 09:16:29
Autor:
Przewlekle męczę przewlekłość
Jak zapewne pamiętacie, złożyłem dwie skargi o przewlekłość postępowania.
Jedną opisałem, teraz druga.

Sąd stwierdził przewlekłość postępowania, jednak przyznał mi kwotę nie w
takiej wysokości, jakiej żądałem, ale według swojego widzimisie. Moim zdaniem
jest to naruszenie prawa, bo żaden przepis nie upoważnia sądu do oceny jaka
kwota będzie dla mnie wystarczająca. Zgodzę się, że rozpatrując poprzednią
wersję Ustawy (2004 r.) można na upartego stwierdzić, że sąd ma prawo decyzji
co do wysokości kwoty. Jednak, po nowelizacji w 2009 r., ustawa po prostu
nakazuje sądowi przyznanie kwoty, o jaką wnosi skarżący:

"Uwzględniając skargę, sąd na żądanie skarżącego przyznaje od Skarbu Państwa,
a w przypadku skargi na przewlekłość postępowania prowadzonego przez komornika
– od komornika, sumę pieniężną w wysokości od 2 000 złotych do 20 000 złotych."

W takim razie postanowienie sądu o uznaniu przewlekłości i przyznaniu
mniejszej kwoty jest niezgodne z prawem (konkretnie oddalenie skargi w
pozostałym zakresie). Trochę się już zaczynam gubić, więc mam pytanie: w
jakiej formie i do kogo można to postanowienie zaskarżyć? Sąd Najwyższy? Od
razu ETPCz §6 Konwencji? Czy może sąd powinien zwrócić się o wykładnię tego
paragrafu?

Czarek

--


Data: 2010-10-24 20:38:39
Autor: Stokrotka
Przewlekle męczę przewlekłość
Jak ci cokolwiek pszyznali to ja ci już nie wieżę.


--
(tekst w nowej ortografi: ó->u, ch->h, rz->ż lub sz, -ii -> -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom. reforma.ortografi.w.interia.pl

Data: 2010-10-24 21:00:12
Autor: Ikselka
Przewlekle męczę przewlekłość
Dnia Sun, 24 Oct 2010 20:38:39 +0200, Stokrotka napisał(a):

Jak ci cokolwiek pszyznali to ja ci już nie wieżę.

Wieży już nie musisz przyznawać... No ale jeśli już nie wieżę, to może coś
innego?
:-D

Data: 2010-10-25 06:18:40
Autor: Johnson
Przewlekle męczę przewlekłość
fotoreporter1@NOSPAM.gazeta.pl pisze:


Sąd stwierdził przewlekłość postępowania, jednak przyznał mi kwotę nie w
takiej wysokości, jakiej żądałem, ale według swojego widzimisie. Moim zdaniem
jest to naruszenie prawa, bo żaden przepis nie upoważnia sądu do oceny jaka
kwota będzie dla mnie wystarczająca.

To tylko ci sie tak wydaje. Czemu twoje widzimisię ma być lepsze od widzimisię sądu ?

Jednak, po nowelizacji w 2009 r., ustawa po prostu
nakazuje sądowi przyznanie kwoty, o jaką wnosi skarżący:

"Uwzględniając skargę, sąd na żądanie skarżącego przyznaje od Skarbu Państwa,
a w przypadku skargi na przewlekłość postępowania prowadzonego przez komornika
– od komornika, sumę pieniężną w wysokości od 2 000 złotych do 20 000 złotych."


Twoja interpretacja nie jest poprawna,
Jak widać suma odszkodowania wcale nie jest sztywna i nie zależy od uznania pokrzywdzonego.
Różnica między poprzednim stanem prawnym  a obecnym polega tylko na tym, że poprzednio mogłeś dostać zero, nawet przy stwierdzeniu przewlekłości, a teraz musisz dostać co najmniej 2000 PLN, ale jak chcesz więcej to już jest twój problem, tzn. musisz przekonać sąd, że są na to jakieś argumenty.


W takim razie postanowienie sądu o uznaniu przewlekłości i przyznaniu
mniejszej kwoty jest niezgodne z prawem (konkretnie oddalenie skargi w
pozostałym zakresie).

Tak ci się tylko wydaje.


Trochę się już zaczynam gubić, więc mam pytanie: wjakiej formie i do kogo można to postanowienie zaskarżyć? Sąd Najwyższy? Od
razu ETPCz §6 Konwencji? Czy może sąd powinien zwrócić się o wykładnię tego
paragrafu?

No i już widać że prawdopodobnie do przewlekłości się troszkę przyczyniłeś, jakimiś nieprzemyślanymi wnioskami,  co nie ? Choć oczywiście nie usprawiedliwa to komornika.

--
@2010 Johnson
Przeciwko nudzie nawet bogowie walczyli daremnie.

Data: 2010-10-25 10:21:16
Autor:
Przewlekle męczę przewlekłość
Johnson <johnson@nospam.pl> napisał(a):
> Sąd stwierdził przewlekłość postępowania, jednak przyznał mi kwotę nie w
> takiej wysokości, jakiej żądałem, ale według swojego widzimisie. Moim zdaniem
> jest to naruszenie prawa, bo żaden przepis nie upoważnia sądu do oceny jaka
> kwota będzie dla mnie wystarczająca. To tylko ci sie tak wydaje. Czemu twoje widzimisię ma być lepsze od widzimisię sądu ?

A temu, że moje widzimisię może być nieograniczone, natomiast sądowi wolno
wyłącznie to, na co pozwalają mu przepisy. Zatem, jeśli znasz przepis, który
pozwala sądowi na zmianę wysokości kwoty, to proszę, podaj mi go. Jeśli
takiego przepisu nie ma, to uważam, że sąd nie miał prawa.

Twoja interpretacja nie jest poprawna,

O, zbliżamy się do meritum :-) Jak słusznie stwierdziłeś, jest to
_interpretacja_. Wydaje misie, że sąd nie może interpretować, a tylko stosować
się do prawa. Jeśli ma wątpliwości - występuje o interpretację.

Różnica między poprzednim stanem prawnym  a obecnym polega tylko na tym, że poprzednio mogłeś dostać zero, nawet przy stwierdzeniu przewlekłości, a teraz musisz dostać co najmniej 2000 PLN, ale jak chcesz więcej to już jest twój problem, tzn. musisz przekonać sąd, że są na to jakieś argumenty.

Ustawa tego nie precyzuje. To jest Twoja interpretacja :-) Czy w takim razie,
jeśli nie zgadzam się z interpretacją sądu, mogę na jakiejś podstawie
zaskarżyć to postanowienie?

> W takim razie postanowienie sądu o uznaniu przewlekłości i przyznaniu
> mniejszej kwoty jest niezgodne z prawem (konkretnie oddalenie skargi w
> pozostałym zakresie). Tak ci się tylko wydaje.

I bardzo dobrze, takie moje prawo :-) Dlatego proszę o pomoc poprzez
wskazanie, gdzie i w jaki sposób mógłbym na podstawie mojego wydawania się
zaskarżyć rzeczone postanowienie.

No i już widać że prawdopodobnie do przewlekłości się troszkę przyczyniłeś, jakimiś nieprzemyślanymi wnioskami,  co nie ?

Nie ;-) Sąd tego nie stwierdził, zresztą nie było żadnych wniosków oprócz
jednego - o przydzielenie adwokata z urzędu; został oddalony. Jeśli sobie
życzysz - uzasadnienie mogę Ci przesłać na priv.

Choć oczywiście nie usprawiedliwa to komornika.

Tu nie było komornika, nie ta sprawa ;-) Pozew cywilny o zapłatę, złożony w
sądzie w lipcu 2009 r., do 1.07.2010 sąd nie podjął żadnych czynności.

Zatem, ponownie proszę, jeśli wiecie, poradźcie mi do kogo i w jakiej formie
zaskarżyć postanowienie sądu, a o zasadności takiego zaskarżenia możemy sobie
tutaj podyskutować niezależnie ;-)

Czarek

--


Data: 2010-10-25 13:46:44
Autor: Johnson
Przewlekle męczę przewlekłość
fotoreporter1.SKASUJ@gazeta.pl pisze:


O, zbliżamy się do meritum :-) Jak słusznie stwierdziłeś, jest to
_interpretacja_. Wydaje misie, że sąd nie może interpretować, a tylko stosować
się do prawa. Jeśli ma wątpliwości - występuje o interpretację.

Stosowanie prawa polega właśnie między innymi na interpretacji.


Różnica między poprzednim stanem prawnym  a obecnym polega tylko na tym, że poprzednio mogłeś dostać zero, nawet przy stwierdzeniu przewlekłości, a teraz musisz dostać co najmniej 2000 PLN, ale jak chcesz więcej to już jest twój problem, tzn. musisz przekonać sąd, że są na to jakieś argumenty.

Ustawa tego nie precyzuje. To jest Twoja interpretacja :-)

Pewnie że moja. Ale słuszna.

--
@2010 Johnson
Przeciwko nudzie nawet bogowie walczyli daremnie.

Data: 2010-10-25 12:25:42
Autor:
Przewlekle męczę przewlekłość
Johnson <johnson@nospam.pl> napisał(a):
Stosowanie prawa polega właśnie między innymi na interpretacji.

No to nie rozumiem :-) Po co w takim razie jest "pytanie prawne" czy jak to
się tam zowie...? Chodzi o pytanie o zasadniczą wykładnię ustawy; jeśli każdy
sąd może sobie intepretować dowolnie, to po co przerzuca to na Sąd Najwyższy?

> Ustawa tego nie precyzuje. To jest Twoja interpretacja :-)
Pewnie że moja. Ale słuszna.

I moja jest słuszna :-) Mógłbyś podać podstawę prawną na słuszność Twojej
wykładni?

A na pytanie o zaskarżenie postanowienia nie odpowiadasz "bo nie chcę" czy "bo
nie wiem"?

Czarek

--


Data: 2010-10-25 14:44:06
Autor: Johnson
Przewlekle męczę przewlekłość
fotoreporter1.SKASUJ@gazeta.pl pisze:


Stosowanie prawa polega właśnie między innymi na interpretacji.

No to nie rozumiem :-)

To nic na to nie poradzę.


Chodzi o pytanie o zasadniczą wykładnię ustawy; jeśli każdy
sąd może sobie intepretować dowolnie, to po co przerzuca to na Sąd Najwyższy?


Powiedziałem, że może interpretować dowolnie?
Są powszechnie przyjęte zasady wykładni do których sąd się musi stosować. Uczą tego na pierwszym roku prawa, chyba.
A co do pytań do SN to widzę możliwe 2 różne powody do pytań:
1) prawo jest tak napisane że sądy to samo interpretują różnie;
2) a niektórzy zadają, powiedziałbym pytania retoryczne, tylko po to by ktoś inny za nich rozstrzygnął sprawę;
2a) są też sędziowie którzy lubią się pytać SN ;)


Mógłbyś podać podstawę prawną na słuszność Twojej
wykładni?

Przecież sam ja podałeś. Jest w niej napisane że odszkodowanie ma być między 2000 zł a ileś tam, a nie że odszkodowanie ma być tyle ile chce powód. Chyba nie sądzisz że gdyby wybór należał do powoda, ktoś zażądałby odszkodowania w kwocie 2000 zł.


A na pytanie o zaskarżenie postanowienia nie odpowiadasz "bo nie chcę" czy "bo
nie wiem"?


Wiem, ale nie powiem, bo nie chcę.

--
@2010 Johnson
Przeciwko nudzie nawet bogowie walczyli daremnie.

Data: 2010-10-25 13:21:27
Autor:
Przewlekle męczę przewlekłość
Johnson <johnson@nospam.pl> napisał(a):
> No to nie rozumiem :-) To nic na to nie poradzę.

Znaczy mógłbyś, ale nie chcesz :-)

> Chodzi o pytanie o zasadniczą wykładnię ustawy; jeśli każdy
> sąd może sobie intepretować dowolnie, to po co przerzuca to na Sąd Najwyższy?

Powiedziałem, że może interpretować dowolnie?

O.K., mogę zmodyfikować pytanie: jeśli każdy sąd może sobie intepretować
według określonych zasad, to po co czasem przerzuca to na Sąd Najwyższy?

Są powszechnie przyjęte zasady wykładni do których sąd się musi stosować. Uczą tego na pierwszym roku prawa, chyba.

Gdybym skończył prawo, to nie zadawałbym głupich pytań w Internecie :->
Prawdopodbnie w ogóle nie zaglądałbym do Internetu, tylko trzepał kasę w
jakiejś przytulnej kancelarii :-)

A co do pytań do SN to widzę możliwe 2 różne powody do pytań:
1) prawo jest tak napisane że sądy to samo interpretują różnie;
2) a niektórzy zadają, powiedziałbym pytania retoryczne, tylko po to by ktoś inny za nich rozstrzygnął sprawę;
2a) są też sędziowie którzy lubią się pytać SN ;)

No właśnie, grunt że jest taka możliwość prawna. I ja teraz chcę, żeby sąd z
niej skorzystał.

> Mógłbyś podać podstawę prawną na słuszność Twojej
> wykładni?

Przecież sam ja podałeś. Jest w niej napisane że odszkodowanie ma być między 2000 zł a ileś tam, a nie że odszkodowanie ma być tyle ile chce powód. Chyba nie sądzisz że gdyby wybór należał do powoda, ktoś zażądałby odszkodowania w kwocie 2000 zł.

A czy jest tam napisane: "wysokość kwoty ustala sąd, biorąc pod uwagę
znaczenie sprawy dla skarżącego i wysokość poniesionej przez niego straty"? Za
to jest napisane: "na wniosek skarżącego", co sugeruje, że nie należy w ten
wniosek ingerować.

Wiem, ale nie powiem, bo nie chcę.

Cóż, obowiązku nie ma, kasy nie wziąłeś, więc nie ma pretensji :-) Spróbuję
zatem sam sobie dać radę i złożę skargę do ETPCz.

Czarek

--


Przewlekle męczę przewlekłość

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona