Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Przygłup zapomniał co Lech Kaczyński powiedział Monice Olejnik

Przygłup zapomniał co Lech Kaczyński powiedział Monice Olejnik

Data: 2012-05-29 22:18:39
Autor: Przemysław W
Przygłup zapomniał co Lech Kaczyński powiedział Monice Olejnik
Dziennikarz ulegający radykalizacji i zachowujący się tak, jakby był stroną politycznego konfliktu, albo nawet gorzej, to przykry widok, zwłaszcza gdy mowa o człowieku prowadzącym program w telewizji publicznej, która jest finansowana m.in. z pieniędzy Polaków. Przeczytałem przed chwilą opinię, jaką wyraził Jan Pospieszalski - autor programu publicystycznego "Bliżej", który ukazuje się w TVP. W teście pt.: "Koniec immunitetu blisko" Jan Pospieszalski napisał:

"Panie premierze Tusk! Czy obelgi pod adresem Ewy Stankiewicz przywołane na sobotniej konwencji jako cytat to pana stanowisko? Skoro w środowisku PO (.) nikogo nie oburza atakowanie kobiet(sprawa posła Stefana Niesiołowskiego, który popchnął kamerę publicystki "Gazety Polskiej Codziennie" Ewy Stankiewicz - przyp. autor) , to należało mówić własnymi słowami, a nie zasłaniać się opinią blogerki. (.) Za obrazę i atakowanie kobiet dostaje się w pysk. Proszę pamiętać, że wcześniej czy później przyjdzie czas, gdy już nie będzie można się chować za cudzymi cytatami. Immunitet i obstawa BOR-u też się kiedyś skończą" (niezalezna.pl).

Zacytowana słowa są skierowane do premiera Polski. Rozumiem, że mogą istnieć tematy, w których nie zgadzamy się z politykami, ale sięganie po groźby karalne to gruba przesada, tym bardziej że kierującym pogróżki nie jest zwykłym człowiekiem, lecz osobą wykształconą, która dobrze wie, co robi. Posługiwanie się groźbami przez osobę publiczną przesuwa granicę politycznego sporu w stronę rękoczynów. Jan Pospieszalski nie napisał tego tekstu wyłącznie dla siebie i Donalda Tuska. Tekst siłą rzeczy został również skierowany do internautów, a więc stanowi także próbę nakręcania spirali nienawiści. To całkowicie nie wypada osobie, która tytułuje się dziennikarzem, bo o dziennikarzu już raczej nie powinniśmy mówić, bo nie jest dziennikarzem człowiek, który grozi premierowi Polski, przybierając tak niesamowicie wyraźnie rolę politycznego pseudokibica. Jan Pospieszalski bez wątpienia przekroczył kolejną granicę, a ponieważ jest szanowany przez większość wyborców partii Jarosława Kaczyńskiego, mogą znaleźć się naśladowcy. Wciąż nie każdy zdaje się widzieć, że środowiska pisowskie wepchnęły Polaków w stan permanentnej wojny domowej.

Rzecz jasna wyborcy Jarosława Kaczyńskiego powiedzą, że pierwszy był zamach na biuro poselskie PiS w Łodzi. Jednakże należy zauważyć, że zamachu dokonał zwykły człowiek z problemami emocjonalnymi. A tym razem granicę przekracza ktoś inny - osoba publiczna, będąca autorytetem moralnym dla własnego środowiska. To czyni wyjątkowo poważną różnicę. Mówimy o w pełni świadomym działaniu. Jan Pospieszalski ponad wszelką wątpliwość zabrnął o jeden most za daleko, przy czym nikt z jego środowiska nie wyraża sprzeciwu, co oznacza, iż istnieje całkowita akceptacja dla gróźb karalnych, które kieruje się do niepisowskich polityków. Radykalizacja środowisk jest bardzo niepokojącym zjawiskiem, tym bardziej że co jakiś czas wśród konserwatystów odzywają się głosy, by Polacy posiadali swobodny dostęp do broni palnej. Być może funkcjonariusze BOR będą zmuszeni ochraniać każdego posła. W końcu na plecach jednego usiłowano niedawno połamać kij. Blokuje się Parlament, ograniczając niepisowskim posłom wolność, opluwa się niepisowskich posłów, grozi się niepisowskim politykom. Za nakręcanie spirali nienawiści ktoś odpowiada i na pewno nie krasnoludki.




http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/627091,jan-pospieszalski-przekroczyl-kolejna-granice.html




Przemek

--

"Istnieje przedsiębiorstwo produkujące kłamstwa - PiS jako partia i "Gazeta Polska", media o. Rydzyka jako narzędzie propagandy.
 I nie chodzi tu tylko o kłamstwo smoleńskie, ale o kłamstwa dotyczące wielu innych spraw:  domniemanego obecnego rozbioru Polski, mitycznego dorobku politycznego Lecha Kaczyńskiego,
krzywdy ludzkiej, która jest wszechobecna i celowo implementowana."

Data: 2012-05-29 23:27:55
Autor: Lorn
Przygłup zapomniał co Lech Kaczyński powiedział Monice Olejnik
W dniu 2012-05-29 22:18, Przemysław W pisze:
Dziennikarz ulegający radykalizacji i zachowujący się tak, jakby był
stroną politycznego konfliktu, albo nawet gorzej, to przykry widok,
zwłaszcza gdy mowa o człowieku prowadzącym program w telewizji
publicznej, która jest finansowana m.in. z pieniędzy Polaków.
Przeczytałem przed chwilą opinię, jaką wyraził Jan Pospieszalski - autor
programu publicystycznego "Bliżej", który ukazuje się w TVP. W teście
pt.: "Koniec immunitetu blisko" Jan Pospieszalski napisał:

"Panie premierze Tusk! Czy obelgi pod adresem Ewy Stankiewicz przywołane
na sobotniej konwencji jako cytat to pana stanowisko? Skoro w środowisku
PO (.) nikogo nie oburza atakowanie kobiet(sprawa posła Stefana
Niesiołowskiego, który popchnął kamerę publicystki "Gazety Polskiej
Codziennie" Ewy Stankiewicz - przyp. autor) , to należało mówić własnymi
słowami, a nie zasłaniać się opinią blogerki. (.) Za obrazę i atakowanie
kobiet dostaje się w pysk. Proszę pamiętać, że wcześniej czy później
przyjdzie czas, gdy już nie będzie można się chować za cudzymi cytatami.
Immunitet i obstawa BOR-u też się kiedyś skończą" (niezalezna.pl).

Zacytowana słowa są skierowane do premiera Polski. Rozumiem, że mogą
istnieć tematy, w których nie zgadzamy się z politykami, ale sięganie po
groźby karalne to gruba przesada, tym bardziej że kierującym pogróżki
nie jest zwykłym człowiekiem, lecz osobą wykształconą, która dobrze wie,
co robi. Posługiwanie się groźbami przez osobę publiczną przesuwa
granicę politycznego sporu w stronę rękoczynów. Jan Pospieszalski nie
napisał tego tekstu wyłącznie dla siebie i Donalda Tuska. Tekst siłą
rzeczy został również skierowany do internautów, a więc stanowi także
próbę nakręcania spirali nienawiści. To całkowicie nie wypada osobie,
która tytułuje się dziennikarzem, bo o dziennikarzu już raczej nie
powinniśmy mówić, bo nie jest dziennikarzem człowiek, który grozi
premierowi Polski, przybierając tak niesamowicie wyraźnie rolę
politycznego pseudokibica. Jan Pospieszalski bez wątpienia przekroczył
kolejną granicę, a ponieważ jest szanowany przez większość wyborców
partii Jarosława Kaczyńskiego, mogą znaleźć się naśladowcy. Wciąż nie
każdy zdaje się widzieć, że środowiska pisowskie wepchnęły Polaków w
stan permanentnej wojny domowej.

Rzecz jasna wyborcy Jarosława Kaczyńskiego powiedzą, że pierwszy był
zamach na biuro poselskie PiS w Łodzi. Jednakże należy zauważyć, że
zamachu dokonał zwykły człowiek z problemami emocjonalnymi. A tym razem
granicę przekracza ktoś inny - osoba publiczna, będąca autorytetem
moralnym dla własnego środowiska. To czyni wyjątkowo poważną różnicę.
Mówimy o w pełni świadomym działaniu. Jan Pospieszalski ponad wszelką
wątpliwość zabrnął o jeden most za daleko, przy czym nikt z jego
środowiska nie wyraża sprzeciwu, co oznacza, iż istnieje całkowita
akceptacja dla gróźb karalnych, które kieruje się do niepisowskich
polityków. Radykalizacja środowisk jest bardzo niepokojącym zjawiskiem,
tym bardziej że co jakiś czas wśród konserwatystów odzywają się głosy,
by Polacy posiadali swobodny dostęp do broni palnej. Być może
funkcjonariusze BOR będą zmuszeni ochraniać każdego posła. W końcu na
plecach jednego usiłowano niedawno połamać kij. Blokuje się Parlament,
ograniczając niepisowskim posłom wolność, opluwa się niepisowskich
posłów, grozi się niepisowskim politykom. Za nakręcanie spirali
nienawiści ktoś odpowiada i na pewno nie krasnoludki.




http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/627091,jan-pospieszalski-przekroczyl-kolejna-granice.html

Oni nie zapominają, oni manipulują... :>

--
Immortal silence gathers illusions inside...

Przygłup zapomniał co Lech Kaczyński powiedział Monice Olejnik

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona