W wiadomości news:h221mq$7t6$1atlantis.news.neostrada.pl Jackare
<j@sp.de.pl> pisze:
Trochę wakacyjnie...
Tak się składa że znam cztery osoby będące prawnikami. Są to osoby w
różnym wieku - wszystkie pomiędzy 28 a 40 rokiem życia. Adwokaci i
radcowie prawni po aplikacjach. I wszyscy kłamią na temat pieczenia
ciasta - konkretnie mówią z uporem godnym lepszej sprawy, że ogólnie
pieką ciasta, że upiekli takie to a takie ciasto, które jest EWIDENTNIE
ciastem kupionym w cukierni lub sklepie. Jeden z nich ostatnio zapierał
się że sam upiekł całe ciasto jakie było serwowane na jego weselu - nie
ma szans - było to ciasto z cukierni.
To jakaś przypadłość zawodowa prawników, sposób na dowartościowanie się, stworzenie wizerunku osoby "ciepłej i domowej" czy jakaś teoria
lansowana na uczelni i wdrażana w życie przez jej absolwentów.
Wszyscy oni kończyli prawo na Uniwersytecie Śląskim.
Czy komuś jest znany podobny przypadek ?
Tak, ale w drugą stronę.
Znam bardzo blisko byłego prokuratora jeszcze z powojennych czasów Koby i okresu kilkunastu lat "pokobowskich". To już, rzecz jasna, starszy czowiek. I on zawsze na święta 2 razy do roku stawia pasztet własnej roboty. Długo nie wierzyłem, że sam robił, ale kiedyś byłem tego świadkiem.
Dzięki temu wiem, że zrobienie pasztetu nie może być bardzo trudne, skoro nawet prawnik potrafi, i to naprawdę całkiem smaczny. ;)
--
Jotte