Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Przysięga antymodernistyczna

Przysięga antymodernistyczna

Data: 2010-03-05 22:53:38
Autor: abc
Przysięga antymodernistyczna
wprowadzona przez św. Piusa X:

Ja ... mocno uznaję i przyjmuję ogółem i po szczególe to wszystko, co przez
niebłądzące Nauczycielstwo kościelne zostało określone, orzeczone i
wyjaśnione, zwłaszcza te punkty nauki (katolickiej), które wprost
sprzeciwiają się błędom czasów dzisiejszych.

Otóż, po pierwsze wyznaję, że Boga, początek i koniec wszechrzeczy,
przyrodzonym światłem rozumu możemy z pewnością poznać, a zatem (istnienia
Jego) też dowieść, jako przyczyny ze skutków, z tych rzeczy, które są
uczynione, to jest z widzialnych dzieł stworzenia.

Po wtóre: przyjmuję i uznaję zewnętrzne dowody Objawienia, to jest sprawy
Boskie, przede wszystkim zaś cuda i proroctwa, jako najpewniejsze znaki
Boskiego pochodzenia religii chrześcijańskiej; utrzymuję też, iż te znaki są
jak najzupełniej odpowiednie do rozumienia wszystkich czasów i ludzi, jako
też ludzi współczesnych.

Po trzecie: mocno też wierzę, że Kościół, stróż i nauczyciel słowa
objawionego, został bezpośrednio i wprost założony przez Samego prawdziwego
i historycznego Chrystusa, gdy pośród nas przebywał, a zbudował (go
Zbawiciel) na Piotrze, księciu hierarchii apostolskiej i Jego na wieki
następcach.

Po czwarte: Szczerze przyjmuję naukę wiary, którą Apostołowie przekazali nam
przez Ojców prawowiernych w tym samym sensie i w tym samem zawsze
rozumieniu; przeto jako herezję całkowicie odrzucam zmyśloną teorię o
ewolucji dogmatów, według której dogmaty zmieniają jedno znaczenie na drugie
i do tego odmienne od rozumienia, uprzednio istniejącego w Kościele; zarówno
też potępiam wszelki błąd, który depozyt Boży, poruczony wiernej pieczy
Oblubienicy Chrystusowej, uważa za wymysł filozoficzny, czy też wytwór
ludzkiej świadomości, wysiłkiem naturalnym ludzi stopniowo się kształcącej i
mającej ulegać w następstwie udoskonalaniu aż do nieskończoności.

Po piąte: z największą pewnością utrzymuję i otwarcie wyznaję, że wiara nie
jest ślepym uczuciem religijnym, wyłaniającym się z tajemnych głębin
podświadomości, pod naciskiem serca i pod wpływem dobrze usposobionej woli,
lecz (jest ona) prawdziwym rozumowym uznaniem prawdy, z zewnątrz ze
słuchania przyjętej; aktem tym, mianowicie, uznajemy za prawdę, dla powagi
najprawdomówniejszego Boga, to wszystko, co Bóg osobowy, Stwórca i Pan nasz
powiedział, zaświadczył i objawił.

Z należytym szacunkiem poddaję się i ulegam całą duszą potępieniom,
wyjaśnieniom i wszelkim przepisom, które zawierają się w encyklice Pascendi
i w dekrecie Lamen-tabili, zwłaszcza w tym, co dotyczy tzw.. prawdy historii
dogmatów.

Również, potępiam błąd tych, którzy twierdzą, że Wiara, przez Kościół
podana, może stać w sprzeczności z historią, dogmaty zaś katolickie, tak jak
je obecnie rozu miemy, nie dadzą się pogodzić z istotnymi początkami religii
chrześcijańskiej.

Potępiam też i odrzucam zdanie tych, którzy mówią, iż wykształcony
chrześcijanin powinien przybrać postać podwójną: człowieka wierzącego i
historyka, jakoby wolno było historykowi to otrzymywać, co sprzeciwia się
jego przekonaniu, jako człowieka wierzącego; albo też stawiać przesłanki, z
których wynikałoby, że dogmaty są albo błędne, albo wątpliwe, byleby tylko
wprost im nie przeczył.

Zarazem potępiam ten sposób rozumienia i wykładania Pisma św., który,
pomijając tradycję Kościoła, analogię Wiary i wskazówki Stolicy
Apostolskiej, polega na pomysłach racjonalistycznych i niemniej samowolnie,
jak zuchwale uznaje krytykę tekstu, jako jedyne i najwyższe prawidło.

Nadto odrzucam zdanie tych, którzy utrzymują, że uczony, traktujący
zagadnienia historyczno-teologiczne, albo też o tych rzeczach piszący,
powinien najprzód zrzec się zdania, uprzednio przyjętego, czy to o
nadprzyrodzonym początku tradycji katolickiej, czy to o pomocy od Boga
obiecanej, ku przechowaniu na zawsze wszelkiej prawdy objawionej; dalej, że
pisma każdego z Ojców należy wykładać, z pominięciem wszelkiej powagi
nadprzyrodzonej, i tylko podług zasad naukowych, z tą swobodą sądu, z jaką
zwykło się badać wszelkie zabytki świeckie.

Wreszcie na ogół oświadczam, że zupełnie obcy jestem błędowi, który głoszą
moderniści, że w św. Tradycji nic nie ma Bożego; albo, co jeszcze gorsze,
pierwiastek Boży przyjmują w znaczeniu panteistycznym; tak, iż ze św.
Tradycji zostaje tylko goły i prosty fakt, podobny do zwykłych wydarzeń
historycznych, i tylko ludzie własną pracą, usilnością i sprytem rozwijają
przez wieki następne szkołę, założoną przez Chrystusa i Apostołów.

A przeto jak najsilniej trzymam się i do ostatniego tchu życia trzymać się
będę Wiary Ojców w niezawodny charyzmat (sprawdzian) prawdy, który jest, był
i zawsze pozostanie w episkopacie przekazanym od Apostołów drogą następstwa1
i to nie dla tej przyczyny, aby trzymać się tego, co zdaje się być lepszym i
odpowiedniejszym do kultury danego wieku, lecz dlatego, aby absolutna i
niezmienna prawda, opowiadana od początku przez Apostołów, nigdy inaczej nie
była wierzona, ani też nigdy inaczej nie rozumiana.2

Ślubuję, że to wszystko wiernie, nieskażenie i szczerze zachowam i
nienaruszenie strzec będę i że nigdy od tego nie odstąpię ani w nauczaniu,
ani w jakikolwiek inny sposób bądź słowem, bądź pismem. Przyrzekam to,
przysięgam, tak niech mnie Bóg wspomaga i ta święta Boża Ewangelia. 1. 2.

1 Św. Ireneusz, Advers. Haeres., IV. c. 26.

2 Praescr., c. 28.

--
W krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie,
W krzyżu miłości nauka.
Kto Ciebie, Boże, raz pojąć może,
Ten nic nie pragnie, nie szuka.

Przysięga antymodernistyczna

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona