Data: 2014-02-10 19:25:28 | |
Autor: Mark Woydak | |
Przywileje dla bandy z PO | |
Szef Kancelarii Premiera Jacek Cichocki najwyraźniej nie pozbył się starych nawyków i nadal wozi dzieci do szkoły służbowym samochodem. Problem w tym, że ponad rok temu premier Donald Tusk, wypowiadając się w jego sprawie, obiecał, że Cichocki nie będzie już korzystał z rządowych aut w taki sposób... Godzina 7.45. Pod warszawski dom szefa KPRM podjeżdża służbowa skoda superb z kierowcą. Po chwili z furtki wychodzi minister Cichocki wraz z dzieckiem. Oboje wsiadają do auta i jadą do szkoły. Minister odprowadza swoją pociechę do wejścia, znajduje jeszcze chwilę na pogawędkę z innymi rodzicami i wraca do samochodu. Nie jedzie jednak do pracy, ale na chwilę zagląda jeszcze do domu. Do pracy rusza przed godz. 9. Podobna sytuacja miała miejsce ponad rok temu. Przypomnijmy, to "Super Express" opisał, jak Cichocki, będąc ministrem spraw wewnętrznych, woził do szkoły służbowym mercedesem viano dzieci nie tylko swoje, ale i sąsiadów. Za szoferów robili wtedy oficerowie BOR. Teraz jest nim kierowca z KPRM. Pytany wtedy o zachowanie swojego ministra, premier Tusk, mówił że "zbrodnia Jacka Cichockiego jest mało poruszająca". I zapewnił, że urzędnik w taki sposób już nie korzysta ze służbowych aut. Ciekawe, co teraz powie szef rządu... |
|