Grupy dyskusyjne   »   pl.biznes.banki   »   Przyznajcie się, który to?

Przyznajcie się, który to?

Data: 2010-10-01 22:06:04
Autor: Jan Werbiński
Przyznajcie się, który to?
Data: 2010-10-01 23:59:35
Autor: Maniek4
Przyznajcie się, który to?

Użytkownik "Jan Werbiński" <jan@traalala.bez.mai.la> napisał w wiadomości news:4ca63f49$0$22796$65785112news.neostrada.pl...
http://banki.wp.pl/kat,6598,title,Nadzor-bankowy-zmartwiony-zlymi-kredytami,wid,12717340,wiadomosc.html

Mnie to nie dziwi. Na poczatku kryzysu pisalem na tej grupie, ze domy i mieszkania banki beda sprzedawaly znacznie ponizej ceny sprzed kryzysu o wiele wowczas zawyzonej. Ludzie pukali sobie w czolo jak pytalem skad taki popyt w budownictwie skoro nic sie nie zmienilo i ze za rok dwa bedzie taniej. Ludzie nie zaczeli nagle zarabiac dwa, trzy razy wiecej, wiec i cena dlugo taka nie bedzie. Pukali sie w czolo i kupowali pustaki po 13 zyla/szt. i wiecej. To teraz maja te swoje kredyty, a niektorzy na grupie lansuja poglad, ze posiadanie wlasnego kapitalu jest drozsze od kredytu hipotecznego. Oszolomy sieja ploty, ludzie durnoty przyjmuja bezkrytycznie i maja ten swoj arcy tani kapital ktorego jeszcze nie zarobili budujac wypasione domy z podobno niezbednymi instalacjami jak na ten wiek.
No nic, za kredytobiorcow trzymam kciuki zyczac im dochodow pokrywajacych raty kapitalowo odsetkowe z duza nadwyzka przez te dlugie niepewne lata.

Pozdro.. TK

Data: 2010-10-01 15:45:33
Autor: ptoki
Przyznajcie się, który to?
On 1 Paź, 23:59, "Maniek4" <rysiozkl...@lod.pl> wrote:
Użytkownik "Jan Werbiński" <j...@traalala.bez.mai.la> napisał w wiadomościnews:4ca63f49$0$22796$65785112news.neostrada.pl...

>http://banki.wp.pl/kat,6598,title,Nadzor-bankowy-zmartwiony-zlymi-kre...

Mnie to nie dziwi. Na poczatku kryzysu pisalem na tej grupie, ze domy i
mieszkania banki beda sprzedawaly znacznie ponizej ceny sprzed kryzysu o
wiele wowczas zawyzonej. Ludzie pukali sobie w czolo jak pytalem skad taki
popyt w budownictwie skoro nic sie nie zmienilo i ze za rok dwa bedzie
taniej. Ludzie nie zaczeli nagle zarabiac dwa, trzy razy wiecej, wiec i cena
dlugo taka nie bedzie. Pukali sie w czolo i kupowali pustaki po 13 zyla/szt.
i wiecej.
Widzisz, zalozenie bylo takie ze teraz jestesmy w unii i bedziemy
doszusowywac do jej poziomu. Plota byla tez taka ze przyjda tu grubi,
smierdzacy kapitalisci z zachodu i beda nam wykupywac te nasze domki i
mieszkania zeby je sobie w sloiki zaprawiac. No i ludzie sie dali
wmanewrowac i kupili drogie nieruchomosci.
Akcja jak z tym cukrem w 2004-ym (jak nie pamietasz to moge
przypomniec).

I wiesz, jakby nie glupia gospodarka i "kryzys" to by calosc sie dosyc
wiarygodnie skonczyla bo ceny by doszly do maksa. Ale gospodarka by
ruszyla i ludzie by te drogie domki spokojnie splacali.

A tu zonk. Bezrobocie, podwyzki cen, obnizki plac i rzeczywistosc
rzekla "sprawdzam" i banka peka.

Ale chyba sie jakis kolejny walek kreci bo ostatnio widuje reklamy
kredytow w tv. Jak ich od jakichs dwu lat nie bylo to zas sie robia
napastliwe.

Pytanie:
Banki nakrecaja teraz ceny nieruchomosci aby nabici klienci nie
oglaszali bankructw tylko zeby kredyt przekazac w rece nastepnych
splacaczy?

To teraz maja te swoje kredyty, a niektorzy na grupie lansuja
poglad, ze posiadanie wlasnego kapitalu jest drozsze od kredytu
hipotecznego. Oszolomy sieja ploty, ludzie durnoty przyjmuja bezkrytycznie i
maja ten swoj arcy tani kapital ktorego jeszcze nie zarobili budujac
wypasione domy z podobno niezbednymi instalacjami jak na ten wiek.
No nic, za kredytobiorcow trzymam kciuki zyczac im dochodow pokrywajacych
raty kapitalowo odsetkowe z duza nadwyzka przez te dlugie niepewne lata.

A co do budowania ponad stan to coz. Jak budujesz za swoje to twoje
prawo, jak na kreche to trzeba miec dobre prognozy na przyszlosc bo
jak sie omylisz to bedzie bolec.

Data: 2010-10-02 09:35:25
Autor: robercik-us
Przyznajcie się, który to?
Użytkownik ptoki napisał:

Widzisz, zalozenie bylo takie ze teraz jestesmy w unii i bedziemy
doszusowywac do jej poziomu.

Założenie dobre, tylko wtedy nikt nie przewidywał, że to Unia zacznie zjeżdżać w dół i tym sposobem zacznie zmniejszać się odstęp między nami a nimi.

Plota byla tez taka ze przyjda tu grubi,
smierdzacy kapitalisci z zachodu i beda nam wykupywac te nasze domki i
mieszkania zeby je sobie w sloiki zaprawiac. No i ludzie sie dali
wmanewrowac i kupili drogie nieruchomosci.

Ano wielu się dało... sam znam przypadek, kiedy to koleś się żenił i kupił sobie w pewnej aglomeracji mieszkanie (sic!) 28 m2 - wg mnie jak na żeniaczkę to stanowczo za mało - i zadłużył się na nie bodajże na 160 kzł... To totalny absurd!!, bo ani takie mieszkanie przyszłościowe, ani inwestycja za taką kasę na kredyt sensowna...

I wiesz, jakby nie glupia gospodarka i "kryzys" to by calosc sie dosyc
wiarygodnie skonczyla bo ceny by doszly do maksa. Ale gospodarka by
ruszyla i ludzie by te drogie domki spokojnie splacali.

Popatrz sobie na pierwszy lepszy wykres kursów czegokolwiek, co jest w jakiś poważniejszy sposób notowane i dowiesz się, że zawsze są górki i doliny... zasada jest taka, żeby w okresie górek sprzedawać, a dolinek kupować :-)... teraz mamy chwilową dolinkę... Myślę, że jest dobry okres na budowę, a bez zbędnych wodotrysków, to nawet i na kredyt. Jednak rękę na pulsie trzymać trzeba zawsze :-).

A tu zonk. Bezrobocie, podwyzki cen, obnizki plac i rzeczywistosc
rzekla "sprawdzam" i banka peka.

No wlaśnie... Kto bezmyślnie konsumuje, ten ma ciągłe problemy, ale kto z głową inwestuje... w kłopoty nie wpada.

Ale chyba sie jakis kolejny walek kreci bo ostatnio widuje reklamy
kredytow w tv. Jak ich od jakichs dwu lat nie bylo to zas sie robia
napastliwe.

Moim zdaniem to nie żaden wałek, po prostu naturalna kolej rzeczy... Koniunktura budowlana się poprawiła, koszty budowy spadły, to i banki wyczuły moment na promowanie i sprzedaż kredytów. Tyle.

Pytanie:
Banki nakrecaja teraz ceny nieruchomosci aby nabici klienci nie
oglaszali bankructw tylko zeby kredyt przekazac w rece nastepnych
splacaczy?

Chyba nie... Jak tu banki mogą nakręcić ceny nieruchomości, kiedy rynek je ustala samoistnie? A że rynek rządzi się swoimi prawami, to już inna sprawa. :-)

A co do budowania ponad stan to coz. Jak budujesz za swoje to twoje
prawo, jak na kreche to trzeba miec dobre prognozy na przyszlosc bo
jak sie omylisz to bedzie bolec.


Ale i wtedy Twoje prawo :-))).

Rozumu ludziom do głowy nie nałoży łopatą... :-DDD

pozdr
robercik-us

Data: 2010-10-02 10:09:13
Autor: Hexbi
Przyznajcie się, który to?

"robercik-us" <robercikus@poczta.onet.pl> wrote in message news:i86nc0$100$1news.onet.pl...
Użytkownik ptoki napisał:


Pytanie:
Banki nakrecaja teraz ceny nieruchomosci aby nabici klienci nie
oglaszali bankructw tylko zeby kredyt przekazac w rece nastepnych
splacaczy?

Chyba nie... Jak tu banki mogą nakręcić ceny nieruchomości, kiedy rynek je ustala samoistnie? A że rynek rządzi się swoimi prawami, to już inna sprawa. :-)

może same banki tego nie robią ale...
ostatnio wyszły na jaw bardzo prawdopodobne wałki na limitach RnS
http://stojeipatrze.blogspot.com/2010/09/sprawa-prawdopodobnie-do-prokuratury.html
kontynuacja sprawy na głownych stronach blogu.

pzdr
hexbi

Data: 2010-10-02 18:46:10
Autor: mvoicem
Przyznajcie się, który to?
(10/02/2010 09:35 AM), robercik-us wrote:
[...]>
Ano wielu się dało... sam znam przypadek, kiedy to koleś się żenił i
kupił sobie w pewnej aglomeracji mieszkanie (sic!) 28 m2 - wg mnie jak
na żeniaczkę to stanowczo za mało - i zadłużył się na nie bodajże na 160
kzł... To totalny absurd!!, bo ani takie mieszkanie przyszłościowe, ani
inwestycja za taką kasę na kredyt sensowna...

Nie zgodzę się. Mieszkanie jest przyszłościowe - taki metraż jest najbardziej dochodowy przy wynajmie.

p. m.

Data: 2010-10-02 18:54:27
Autor: robercik-us
Przyznajcie się, który to?
Użytkownik mvoicem napisał:

Nie zgodzę się. Mieszkanie jest przyszłościowe - taki metraż jest
najbardziej dochodowy przy wynajmie.

p. m.

Pod warunkiem, że toto wynajmuje... On jednak tam zamieszkał i zamierza tam mieszkać przez... okres spłacania kredytu - 30 lat... :-(
Chyba, że mu się odmieni i zacznie go być stać na coś sensowniejszego..., ale to raczej mało prawdopodobne.

Zresztą nie moja sprawa. Ja bym tak nie zrobił. Wolałbym zrobić coś o większym wymiarze :-))), np wybudować dom średniej wielkości :-), ale w miejscu, gdzie grunty i robocizna tańsza niż w wielkich aglomeracjach.

Data: 2010-10-02 18:57:53
Autor: mvoicem
Przyznajcie się, który to?
(10/02/2010 06:54 PM), robercik-us wrote:
Użytkownik mvoicem napisał:

Nie zgodzę się. Mieszkanie jest przyszłościowe - taki metraż jest
najbardziej dochodowy przy wynajmie.


Pod warunkiem, że toto wynajmuje... On jednak tam zamieszkał i zamierza
tam mieszkać przez... okres spłacania kredytu - 30 lat... :-(
Chyba, że mu się odmieni i zacznie go być stać na coś
sensowniejszego..., ale to raczej mało prawdopodobne.

Jak mu się odmieni, to ma jakąś przyszłość z tym mieszkaniem ....


Zresztą nie moja sprawa. Ja bym tak nie zrobił. Wolałbym zrobić coś o
większym wymiarze :-))), np wybudować dom średniej wielkości :-), ale w
miejscu, gdzie grunty i robocizna tańsza niż w wielkich aglomeracjach.

.... za to ty z mieszkaniem/domem w okolicy o tańszych gruntach i sile roboczej, za to większym nie będziesz mógł nic zrobić oprócz sprzedaży (a tu na przykład dołek na rynku nieruchomości ...)

p. m.

Data: 2010-10-02 20:12:14
Autor: robercik-us
Przyznajcie się, który to?
Użytkownik mvoicem napisał:

... za to ty z mieszkaniem/domem w okolicy o tańszych gruntach i sile
roboczej, za to większym nie będziesz mógł nic zrobić oprócz sprzedaży
(a tu na przykład dołek na rynku nieruchomości ...)

Akurat nie po to buduję dom, żeby go sprzedawać, tylko żeby w nim mieszkać i pracować...

Poza tym... Nieruchomości na prowincji i w terenach uzdrowiskowych mają jeszcze bardzo duży potencjał jeżeli chodzi o wzrosty cen w przeciwieństwie do nieruchomości w dużych aglomeracjach zwłaszcza kupowanych w okresie rozdętych cen.

Powiedziałem, że to jego sprawa, mnie nic do tego i ja bym nie zrobił tak, że biorę kredyt na sto proc nieruchomości w okresie, kiedy jest szaleństwo cenowe - górka - i kupuję mikro mieszkanie, żeby w nim zamieszkać z rodziną - rozwojową :-) w sytuacji, kiedy byłoby mnie stać jedynie na spłatę rat kredytu, zrobienie wszystkich opłat związanych z mieszkaniem i skromne życie...

To nie jest inwestycja, tylko konsumpcja, a zasada jest taka, żeby konsumować jak najmniej pożyczonych pieniędzy i jeśli już pożyczamy, to po to, by inwestować, a nie konsumować. Czyli drugie mieszkanie można w ten sposób sobie zafundować z przeznaczeniem na wynajem i z tego mieć jeszcze zysk po opłaceniu opłat i rat kredytu.

Wtedy tak... :-)

Data: 2010-10-02 21:54:51
Autor: mvoicem
Przyznajcie się, który to?
(10/02/2010 08:12 PM), robercik-us wrote:
Użytkownik mvoicem napisał:

... za to ty z mieszkaniem/domem w okolicy o tańszych gruntach i sile
roboczej, za to większym nie będziesz mógł nic zrobić oprócz sprzedaży
(a tu na przykład dołek na rynku nieruchomości ...)

Akurat nie po to buduję dom, żeby go sprzedawać, tylko żeby w nim
mieszkać i pracować...

Poza tym... Nieruchomości na prowincji i w terenach uzdrowiskowych mają
jeszcze bardzo duży potencjał jeżeli chodzi o wzrosty cen w
przeciwieństwie do nieruchomości w dużych aglomeracjach zwłaszcza
kupowanych w okresie rozdętych cen.

Ale mają znacznie mniejszą płynność - a to też ma znaczenie.

Moi znajomi odziedziczyli jeszcze przed boomem 80metrowe mieszkanie i 350 metrowy dom/połówka bliźniaka. Mieszkanie sprzedali dość szybko, za 160kpln. Ze sprzedażą półbliźniaka wozili się ze 3 lata aż im głód zajrzał do oczu i sprzedali za coś około 250kpln.


Powiedziałem, że to jego sprawa, mnie nic do tego i ja bym nie zrobił
tak, że biorę kredyt na sto proc nieruchomości w okresie, kiedy jest
szaleństwo cenowe - górka - i kupuję mikro mieszkanie, żeby w nim
zamieszkać z rodziną - rozwojową :-) w sytuacji, kiedy byłoby mnie stać
jedynie na spłatę rat kredytu, zrobienie wszystkich opłat związanych z
mieszkaniem i skromne życie...

Na tym etapie życia może to być wystarczające.

To nie jest inwestycja, tylko konsumpcja, a zasada jest taka, żeby
konsumować jak najmniej pożyczonych pieniędzy i jeśli już pożyczamy, to
po to, by inwestować, a nie konsumować.

Konsumpcja konsumpcji nierówna. Z jednej konsumpcji da się wyjść, z innej wyjść ze stratą, z jeszcze innej się nie da.

Jeżeli przewalisz kasę na wódę i panienki - to czysta strata.

Jeżeli kupisz samochód - to w zależności od wieku - strata większa lub mniejsza.

Ale jeżeli kupisz mieszkanie, to jeżeli po jakimś czasie dojdziesz do wniosku że nie chcesz tam mieszkać (bo np. dostałeś pracę w innej części kraju) - masz opcje - sprzedać lub wynająć.

Jeżeli sprzedajesz na górce - to wtedy w sumie wszystko jedno czy duże na zadupiu czy małe w aglomeracji - i tak pójdzie.

Ale jeżeli jest dołek - to lepiej wynająć i wtedy małe mieszkanka w aglomeracji mają niesamowitą przewagę. W zasadzie tylko dla nich da się tak wynająć żeby pokryło koszt kredytu i coś jeszcze zostało.

p. m.

Data: 2010-10-03 10:52:13
Autor: robercik-us
Przyznajcie się, który to?
Użytkownik mvoicem napisał:

Ale mają znacznie mniejszą płynność - a to też ma znaczenie.

Tak... tylko tymi kategoriami może rozumować deweloper, który buduje domy na sprzedaż.
Ja jestem prywatnym inwestorem, który po zainwestowaniu 300 kzł na tzw zadupiu ma średniej wielkości dom, który zdatny jest do zamieszkania, którego wartość jest o co najmniej kilkadziesiąt procent wyższa od nakładów jakie ponoszę na jego wybudowanie.i mam zamiar w nim mieszkać rezygnując przy tym z dotychczasowego mieszkania, z wielu względów mniej korzystnego.

Moi znajomi odziedziczyli jeszcze przed boomem 80metrowe mieszkanie i
350 metrowy dom/połówka bliźniaka. Mieszkanie sprzedali dość szybko, za
160kpln. Ze sprzedażą półbliźniaka wozili się ze 3 lata aż im głód
zajrzał do oczu i sprzedali za coś około 250kpln.

No właśnie..., ale mieli gdzie mieszkać i o to chodzi :-)

  w sytuacji, kiedy byłoby mnie stać
jedynie na spłatę rat kredytu, zrobienie wszystkich opłat związanych z
mieszkaniem i skromne życie...

Na tym etapie życia może to być wystarczające.

Pewnie tak, ale jak pojawi się potomstwo, to już raczej takie mieszkanie nie wystarczy, a my mówimy o inwestycji, która ma dać takie, czy inne zyski/korzyści w dłuższej perspektywie. A tu długoletni kredyt i małe widoki na to, by się odbić, bo zarobki z pracy ledwo wystarczają na bieżące wydatki.

To nie jest inwestycja, tylko konsumpcja, a zasada jest taka, żeby
konsumować jak najmniej pożyczonych pieniędzy i jeśli już pożyczamy, to
po to, by inwestować, a nie konsumować.

Konsumpcja konsumpcji nierówna. Z jednej konsumpcji da się wyjść, z
innej wyjść ze stratą, z jeszcze innej się nie da.

Jeżeli przewalisz kasę na wódę i panienki - to czysta strata.

Jeżeli kupisz samochód - to w zależności od wieku - strata większa lub
mniejsza.

Ale jeżeli kupisz mieszkanie, to jeżeli po jakimś czasie dojdziesz do
wniosku że nie chcesz tam mieszkać (bo np. dostałeś pracę w innej części
kraju) - masz opcje - sprzedać lub wynająć.

Powiem za Robertem Kyosakim, że pieniądze wydane na inwestycje są wydatkami, które wkładają do Twojej kieszeni następne pieniądze, natomiast pieniądze wydane na konsumpcję są wydatkami, które wyciągają z Twojej kieszeni kolejne pieniądze.

W tym kontekście kupno samochodu, jaki by on nie był, jeśli nie będzie na siebie zarabiał, to będzie zawsze konsumpcja, Wydanie na wódę i panienki..., też konsumpcja, chyba że weźmieny pod lupę bardzo specyficzny przypadek, kiedy to kioś robi super imprę i wydaje kasę na tzw rozpustę, ale dzięki temu ubija wielomilionowy interes :-), wtedy takie wydawanie kasy jest inwestycją :-))).

Podobna sytuacja jest z mieszkaniem. Jeśli ktoś kupuje mieszkanie tylko po to, by w nim zamieszkać, to niestety jest konsumpcja, bo ma koszty związane z jego utrzymaniem. W dodatku kiedy robi to na kredyt, to tym bardziej konsumuje i jeszcze wspiera czyjąś inwestycję. Jeśli natomiast kupi owo mieszkanie i tak się zakręci, że nie mieszka w nim, tylko je wynajmuję, albo prowadzi tam biznes, to już można to mieszkanie rozpatrywać w kategoriach inwestycji. - Przynosi dochód :-).

Jeżeli sprzedajesz na górce - to wtedy w sumie wszystko jedno czy duże
na zadupiu czy małe w aglomeracji - i tak pójdzie.

Dlatego właśnie całą idea inwestycji polega na tym, żeby kupić w dołku, a sprzedać na górce, nigdy odwrotnie :-))). Koleś kupił na górce - ja bym tak nie zrobił. Lepiej było poczekać w wynajętym te kilkanaście miesięcy i jak zaczął się dołek, wtedy kupić. Byłoby taniej, mniejszy kredyt i wiele innych korzyści :-))), a może nawet udałoby się kupić większe - dla rodziny bardziej przydatne...? :-)

Ale jeżeli jest dołek - to lepiej wynająć i wtedy małe mieszkanka w
aglomeracji mają niesamowitą przewagę. W zasadzie tylko dla nich da się
tak wynająć żeby pokryło koszt kredytu i coś jeszcze zostało.

No tak... jak jest dołek, to trzeba przeczekać ze sprzedażą do czasu, kiedy będzie następna górka. Póki co trend jest ciągle wzrostowy jeżeli chodzi ceny nieruchomości, ale jak się kupi na górce...., to można nieprędko uzyskać zwrot z inwestycji. Tu trzeba jeszcze brać pod uwagę koszty związane z utrzymaniem nieruchomości i... żeby byl zysk, trzeba sprzedać po pierwsze pocenie wyższej, niż się kupilo, po drugie doliczyć koszty utrzymania nieruchomości przez okres, kiedy się czeka na górkę, po trzecie doliczyć koszt pieniędzy, które uzyskało się z banku.

Wynajem małego w aglomeracji rzeczywiście może być łatwiejszy niż większego na tzw prowincji, ale też i koszty zakupu mogą obu tych nieruchomości mogą być prównywalne, zatem ze tyle za ile wynajmujesz małe w dużym mieście, możesz wynajmować duże w małym i wo obu przypadkach może się opłacać :-), ale mnie to nie kręci.

pozdr
robercik-us

Data: 2010-10-02 20:49:13
Autor: Maniek4
Przyznajcie się, który to?

Użytkownik "mvoicem" <mvoicem@gmail.com> napisał w wiadomości news:4ca76491$0$22806

Jak mu się odmieni, to ma jakąś przyszłość z tym mieszkaniem ....

A z domem przyszlosci nie ma?

... za to ty z mieszkaniem/domem w okolicy o tańszych gruntach i sile roboczej, za to większym nie będziesz mógł nic zrobić oprócz sprzedaży (a tu na przykład dołek na rynku nieruchomości ...)

Znaczy probujesz udowodnic, ze mieszkanie wielkosci holu w domu jest lepsze od calego domu dla rodziny z dziecmi bo mieszkanie mozna wynajac studentom gdyby co a domu nie? Gdzie zamieszka wlasciciel mieszkania jak wynajmie je studentom czy alfonsom na burdel bo i tak bywa?

Pozdro.. TK

Data: 2010-10-02 19:10:44
Autor: Michal Tyrala
Przyznajcie si?, ktĂłry to?
On Sat, 2 Oct 2010 20:49:13 +0200, Maniek4 wrote:
> ... za to ty z mieszkaniem/domem w okolicy o ta?szych gruntach i sile > roboczej, za to wi?kszym nie b?dziesz móg? nic zrobi? oprócz sprzeda?y (a > tu na przyk?ad do?ek na rynku nieruchomo?ci ...)

 Znaczy probujesz udowodnic, ze mieszkanie wielkosci holu w domu jest lepsze  od calego domu dla rodziny z dziecmi

Jeszcze przed chwila ten bohater to bys swiezy malzonek. :-)

 bo mieszkanie mozna wynajac studentom gdyby co a domu nie? Gdzie
 zamieszka wlasciciel mieszkania jak wynajmie je studentom czy
 alfonsom na burdel bo i tak bywa?

Z autopsji: w tym kolejnym, wiekszym.

--
Michał

wiesiu jest spamtrapem. ja jestem kbns

Data: 2010-10-02 21:59:38
Autor: mvoicem
Przyznajcie się, który to?
(10/02/2010 08:49 PM), Maniek4 wrote:
Użytkownik "mvoicem"<mvoicem@gmail.com>  napisał w wiadomości
news:4ca76491$0$22806

Jak mu się odmieni, to ma jakąś przyszłość z tym mieszkaniem ....

A z domem przyszlosci nie ma?

... za to ty z mieszkaniem/domem w okolicy o tańszych gruntach i sile
roboczej, za to większym nie będziesz mógł nic zrobić oprócz sprzedaży (a
tu na przykład dołek na rynku nieruchomości ...)

Znaczy probujesz udowodnic, ze mieszkanie wielkosci holu w domu jest lepsze
od calego domu dla rodziny z dziecmi bo mieszkanie mozna wynajac studentom
gdyby co a domu nie?

Tak właśnie twierdzę :). Oczywiście jeżeli cię stać na cały dom - i nie przewidujesz konieczności opuszczenia tego domu w najbliższym czasie - to lepiej dom.

Ale chyba nie masz wątpliwości że łatwiej wynająć mieszkanie w mieście (choćby i klitkę) niż dom pod miastem?

p. m.

Data: 2010-10-02 23:49:00
Autor: Maniek4
Przyznajcie się, który to?

Użytkownik "mvoicem" <mvoicem@gmail.com> napisał w wiadomości news:4ca78f2a$0$22812$65785112news.neostrada.pl...

Tak właśnie twierdzę :). Oczywiście jeżeli cię stać na cały dom - i nie przewidujesz konieczności opuszczenia tego domu w najbliższym czasie - to lepiej dom.

Ale chyba nie masz wątpliwości że łatwiej wynająć mieszkanie w mieście (choćby i klitkę) niż dom pod miastem?

Ja to rozumiem, tylko powiedz mi gdzie mam mieszkac jak to mieszkanie wynajme alfonsowi? Wynajme dom?

Pozdro.. TK

Data: 2010-10-03 02:44:21
Autor: mvoicem
Przyznajcie się, który to?
(10/02/2010 11:49 PM), Maniek4 wrote:
Użytkownik "mvoicem"<mvoicem@gmail.com>  napisał w wiadomości
news:4ca78f2a$0$22812$65785112news.neostrada.pl...

Tak właśnie twierdzę :). Oczywiście jeżeli cię stać na cały dom - i nie
przewidujesz konieczności opuszczenia tego domu w najbliższym czasie - to
lepiej dom.

Ale chyba nie masz wątpliwości że łatwiej wynająć mieszkanie w mieście
(choćby i klitkę) niż dom pod miastem?

Ja to rozumiem, tylko powiedz mi gdzie mam mieszkac jak to mieszkanie
wynajme alfonsowi? Wynajme dom?

Na przykład w wynajętym mieszkaniu w innym mieście, w którym dostałeś lepszą pracę. Docelowo - w kupionym mieszkaniu w tym innym mieście.

Albo w tym samym mieszkaniu - ale w większym.

Scenariuszy jest na pęczki.

p. m.

Data: 2010-10-03 17:28:15
Autor: robercik-us
Przyznajcie się, który to?
Użytkownik mvoicem napisał:

Na przykład w wynajętym mieszkaniu w innym mieście, w którym dostałeś
lepszą pracę. Docelowo - w kupionym mieszkaniu w tym innym mieście.

Albo w tym samym mieszkaniu - ale w większym.

Scenariuszy jest na pęczki.

Tylko po co sobie komplikować życie...? :-)))
Lepiej zainwestować raz z głową, niż kombinować, bo się kupiło w nieodpowiednim momencie i próbować coś odzyskiwać z wątpliwym skutkiem...

Data: 2010-10-03 20:18:29
Autor: M
Przyznajcie się, który to?
W dniu 2010-10-03 17:28, robercik-us pisze:
Użytkownik mvoicem napisał:

Na przykład w wynajętym mieszkaniu w innym mieście, w którym dostałeś
lepszą pracę. Docelowo - w kupionym mieszkaniu w tym innym mieście.

Albo w tym samym mieszkaniu - ale w większym.

Scenariuszy jest na pęczki.

Tylko po co sobie komplikować życie...? :-)))
Lepiej zainwestować raz z głową, niż kombinować, bo się kupiło w
nieodpowiednim momencie i próbować coś odzyskiwać z wątpliwym skutkiem...

Niestety nie wiadomo, kiedy jest TEN odpowiedni moment. Po fakcie to wszyscy są mądrzy.

Nie wiadomo też, co to jest inwestycja "raz z głową". Chyba, że sugerujesz, że ktoś, kto ledwo ma na mieszkanie na kredyt 160 tys. zł ma sobie budować dom. To dopiero odjechana inwestycja. Jeśli kogoś nie stać na mieszkanie to nie będzie go też stać na wydatek kilkanaście tysięcy rocznie na utrzymanie domu.

M.

Data: 2010-10-03 21:38:43
Autor: robercik-us
Przyznajcie się, który to?
Użytkownik M napisał:


Nie wiadomo też, co to jest inwestycja "raz z głową".

Jak dla mnie 'raz z głową', to znaczy absolutnie nie pod wpływem chwilowego impulsu, a tak właśnie zapadały decyzje o pseudoinwestycjach na kredyt i ich skutki teraz widać.

Banki kredyty rozdawały na prawo i lewo, warunki kredytów korzystne, ten i ów już wziął i jakoś daje radę..., to i ja mogę - i brał. A teraz kicha, bo ani to sprzedać, ani w tym mieszkać. Chyba, że wynająć, a przeprowadzić się z rodziną do rodziców..., o ile zechcą synka wesprzeć i użyczyć na 'niewiadomojakdługo' dachu nad głową.

Chyba, że
sugerujesz, że ktoś, kto ledwo ma na mieszkanie na kredyt 160 tys. zł ma
sobie budować dom.

Nie... :-))) Takiego czegoś nie sugeruję, bo wiem jak to jest nie mieć kasy i nie szarpać się na grubsze wydatki właśnie z powodu jej braku.

Można było jednak nie ulegać obiegowym sloganom i wstrzymać się z zakupami - sygnałów było wówczas dużo, jak choćby to, że zaczęło opłacać się sprowadzać materiały budowlane z krajów ościennych... Absurd zaczynał gonić absurd, a co najśmieszniejsze było wtedy i tu na grupie też było o tym szeroko dyskutowane, że jak nam przyznali organizację Euro 2012, to teraz ceny pójdą jeszcze bardziej w górę, bo przecież trzeba wybudować piętnaście czy dwadzieścia hoteli i z tego powodu nie będzie ekip, ceny cementu i pustaków pójdą jeszcze w gorę itd itp.

Zresztą pęd co poniektorych do centrum wielkich miast jest ciągle tak wielki, że wolą mieszkać tam w owych 28 m2, niż na obrzeżach, czy nawet w dalszej okolicy w dwa, albo i więcej razy większym lokum za te same pieniądze...

Uleganie iluzjom tak właśnie się konczy - ktoś traci, najczęściej ten biedak, a ktoś zyskuje... tak działa gospodarka i tyle :-)

To dopiero odjechana inwestycja. Jeśli kogoś nie stać
na mieszkanie to nie będzie go też stać na wydatek kilkanaście tysięcy
rocznie na utrzymanie domu.

Nie koniecznie zaraz dom...
Wystarczyło poczekać trochę cierpliwie - to po pierwsze i nie celować w centrum miasta - to po drugie.

No... :-)
Ale ja udaję mądrego, bo mi się udało - wstrzymały mnie procedury administracyjne. Załatwiałem całą papierkologię blisko dwa i pół roku. Gdyby nie to, to z rozpoczęciem budowy też trafiłbym w sam raz w środek górki i... no nie wiem, czy emocje by nie zrobiły swego :-))).

pozdr
robercik-us

Data: 2010-10-03 22:01:36
Autor: Maniek4
Przyznajcie się, który to?

Użytkownik "robercik-us" <robercikus@poczta.onet.pl> napisał w wiadomości news:i8am46$96l$1news.onet.pl...
Użytkownik M napisał:


Nie wiadomo też, co to jest inwestycja "raz z głową".

Jak dla mnie 'raz z głową', to znaczy absolutnie nie pod wpływem chwilowego impulsu, a tak właśnie zapadały decyzje o pseudoinwestycjach na kredyt i ich skutki teraz widać.

Banki kredyty rozdawały na prawo i lewo, warunki kredytów korzystne, ten i ów już wziął i jakoś daje radę..., to i ja mogę - i brał. A teraz kicha, bo ani to sprzedać, ani w tym mieszkać. Chyba, że wynająć, a przeprowadzić się z rodziną do rodziców..., o ile zechcą synka wesprzeć i użyczyć na 'niewiadomojakdługo' dachu nad głową.

Chyba, że
sugerujesz, że ktoś, kto ledwo ma na mieszkanie na kredyt 160 tys. zł ma
sobie budować dom.

Nie... :-))) Takiego czegoś nie sugeruję, bo wiem jak to jest nie mieć kasy i nie szarpać się na grubsze wydatki właśnie z powodu jej braku.

Można było jednak nie ulegać obiegowym sloganom i wstrzymać się z zakupami - sygnałów było wówczas dużo, jak choćby to, że zaczęło opłacać się sprowadzać materiały budowlane z krajów ościennych... Absurd zaczynał gonić absurd, a co najśmieszniejsze było wtedy i tu na grupie też było o tym szeroko dyskutowane, że jak nam przyznali organizację Euro 2012, to teraz ceny pójdą jeszcze bardziej w górę, bo przecież trzeba wybudować piętnaście czy dwadzieścia hoteli i z tego powodu nie będzie ekip, ceny cementu i pustaków pójdą jeszcze w gorę itd itp.

I malo kto zastanawial sie jak to jest, ze pustak trzy miesiace wczesniej kosztowal 5zl a teraz 15zl choc nic przeciez sie nie wydazylo. Producenci i sprzedawcy zacierali rece, bo takiej rzezi niewiniatek dawno nie bylo i pewnie dlugo nie bedzie.
Swojemu koledze mowilem, poczekaj z rok przeciez Ci sie nie spieszy. No to uslyszalem, ze w Hiszpani gorka trwala 10 lat a u nas mieszkan przeciez brakuje, pieniedzy ludziom przeciez tez, ale kto chcial sluchac. Co tam wydam wiecej 5 tys na cala budowe to bez znaczenia. No i poszlo pustaki, bloczki betonowe, ekipy, cement, kruszywo, stal, co tam jak kogos stac to jego wola. Jak ktos z kredytu to ma problem, nie zazdroszcze.

No... :-)
Ale ja udaję mądrego, bo mi się udało - wstrzymały mnie procedury administracyjne. Załatwiałem całą papierkologię blisko dwa i pół roku. Gdyby nie to, to z rozpoczęciem budowy też trafiłbym w sam raz w środek górki i... no nie wiem, czy emocje by nie zrobiły swego :-))).

Bo to jest psychologia wlasnie. Dobrze M napisal, ze teraz to kazdy madry ale tak naprawde wszystko to co myslelismy to wylacznie hipotezy tak czy tak. Jakas musiala sie sprawdzic.

Pozdro.. TK

Data: 2010-10-04 04:34:53
Autor: Adam Szendzielorz
Przyznajcie się, który to?
On 3 Paź, 22:01, "Maniek4" <rysiozkl...@lod.pl> wrote:

I malo kto zastanawial sie jak to jest, ze pustak trzy miesiace wczesniej
kosztowal 5zl a teraz 15zl choc nic przeciez sie nie wydazylo. Producenci i
sprzedawcy zacierali rece, bo takiej rzezi niewiniatek dawno nie bylo i
pewnie dlugo nie bedzie.

Mnie chyba ta banka ominela szerokim lukiem. Zaczalem budowe w
pazdzierniku 2007 -> zrobilem tylko lawy (beton B20 -> 220 pln / m3,
stal 1800 pln / t). W 2008 glownie mury, stropy, dach -> bloczek
betonowy 3 pln, porotherm 25'tka - 5,8 pln, beton 210 pln / m3, stal
troche zdrozala - placilem od 2 do 2,5k pln - i chyba z tone po 3k pln
(potem doszlo do 3,5k pln i spadlo), wiezba ok 800-900 pln z
impregnacja cisnieniowa, dachowka cos ~30pln / m2 - ceramika. Przez
caly okres budowy cement byl po 8-10 pln. W 2010 ocieplenie, tynki i
wykonczenia w srodku -> styropiany, tynki, wylewki. Odkad siegam
pamiecia to przez te 3 lata wahala sie tylko cena stali (1,8k - 3,5k
pln), ostatnio troche styropian zdrozal.

Pamietam ze martwilem sie co to bedzie (ze niby nie ma materialu, choc
na placach kazdej hurtowni bylo go pelno) ale jakos poszlo. Jakos
zawsze udawalo sie uzyskac sensowne ceny za wszystko. Ba - te ceny
nawet teraz, dzisiaj, sa identyczne! Nic nie zdrozalo za bardzo ani
nie stanialo. Moze mialem szczescie ? A moze ta rzekoma banka wcale
nie byla az tak duza. Media troche rozdmuchaly, przez pare tygodni
niektorzy sprzedawcy powywieszali chore cenniki, a wiekszosc
(rozumnych) kupowala i tak w innych miejscach po normalnych cenach? Ja
tak kupowalem ;-) I nie bylo zadnych problemow z terminami, dostawami,
dostepnoscia..
pozdr.

--
Adam Sz.

Data: 2010-10-03 22:04:25
Autor: M
Przyznajcie się, który to?
W dniu 2010-10-03 21:38, robercik-us pisze:
Użytkownik M napisał:


Nie wiadomo też, co to jest inwestycja "raz z głową".

Jak dla mnie 'raz z głową', to znaczy absolutnie nie pod wpływem
chwilowego impulsu, a tak właśnie zapadały decyzje o pseudoinwestycjach
na kredyt i ich skutki teraz widać.

Banki kredyty rozdawały na prawo i lewo, warunki kredytów korzystne, ten
i ów już wziął i jakoś daje radę..., to i ja mogę - i brał. A teraz
kicha, bo ani to sprzedać, ani w tym mieszkać. Chyba, że wynająć, a
przeprowadzić się z rodziną do rodziców..., o ile zechcą synka wesprzeć
i użyczyć na 'niewiadomojakdługo' dachu nad głową.

Chyba, że
sugerujesz, że ktoś, kto ledwo ma na mieszkanie na kredyt 160 tys. zł ma
sobie budować dom.

Nie... :-))) Takiego czegoś nie sugeruję, bo wiem jak to jest nie mieć
kasy i nie szarpać się na grubsze wydatki właśnie z powodu jej braku.

Można było jednak nie ulegać obiegowym sloganom i wstrzymać się z
zakupami - sygnałów było wówczas dużo, jak choćby to, że zaczęło opłacać
się sprowadzać materiały budowlane z krajów ościennych... Absurd
zaczynał gonić absurd, a co najśmieszniejsze było wtedy i tu na grupie
też było o tym szeroko dyskutowane, że jak nam przyznali organizację
Euro 2012, to teraz ceny pójdą jeszcze bardziej w górę, bo przecież
trzeba wybudować piętnaście czy dwadzieścia hoteli i z tego powodu nie
będzie ekip, ceny cementu i pustaków pójdą jeszcze w gorę itd itp.

Zresztą pęd co poniektorych do centrum wielkich miast jest ciągle tak
wielki, że wolą mieszkać tam w owych 28 m2, niż na obrzeżach, czy nawet
w dalszej okolicy w dwa, albo i więcej razy większym lokum za te same
pieniądze...

Pamiętaj też, że 28m^2 w mieście to zwykle niższe koszty utrzymania (niski czynsz, krótki dojazd do pracy, brak konieczności posiadania samochodu, etc.). Tak więc jest to sposób na przejściowe mieszkanie i oszczędzenie na kolejne/szybszą spłatę kredytu.

A żyć trzeba dzisiaj a nie jutro.

To dopiero odjechana inwestycja. Jeśli kogoś nie stać
na mieszkanie to nie będzie go też stać na wydatek kilkanaście tysięcy
rocznie na utrzymanie domu.

Nie koniecznie zaraz dom...
Wystarczyło poczekać trochę cierpliwie - to po pierwsze i nie celować w
centrum miasta - to po drugie.

Czekasz cierpliwie i każdego miesiąca płacisz 1,5 tys. zł miesięcznie za wynajem (bo mieszkać gdzieś trzeba). Poczekasz rok i już masz 20tys. mniej i jesteś w punkcie wyjścia.

Ja akurat nie musiałem wynajmować ale rozumiem tych, którzy podjęli taką decyzję. A że mieli pecha ..... no cóż. Raz na wozie, raz w nawozie - wszystko zależy od tolerancji ryzyka.

Ale ja udaję mądrego, bo mi się udało - wstrzymały mnie procedury
administracyjne. Załatwiałem całą papierkologię blisko dwa i pół roku.
Gdyby nie to, to z rozpoczęciem budowy też trafiłbym w sam raz w środek
górki i... no nie wiem, czy emocje by nie zrobiły swego :-))).

Też bym trafił w środek górki. Miałem nawet ekipę, która chciała wziąć dwukrotnie więcej niż cena rynkowa. A metraż domu liczyli po obrysie budynku. Przewałka na całego. Tylko jak ich się spytało, bo było w tej cenie, to nie umieli odpowiedź :-) Wystarczyło poczekać 1/2 roku.

M.

Data: 2010-10-04 16:30:53
Autor: Adams
Przyznajcie się, który to?

Użytkownik "M" <M-bez-spamu@o2.pl> napisał w wiadomości news:i8ahdo$8es$1node1.news.atman.pl...
Witam.
Jeśli kogoś nie stać na mieszkanie to nie będzie go też stać na wydatek kilkanaście tysięcy rocznie na utrzymanie domu.

Moze poznac wiecej szczegolow tzw. twardych dowodow?

pozdrawiam
Adams
PS. Tak czytam i czytam nie za bardzo kumam o co Panu biega.



M.

Data: 2010-10-04 18:31:49
Autor: M
Przyznajcie się, który to?
W dniu 2010-10-04 16:30, Adams pisze:
Użytkownik "M"<M-bez-spamu@o2.pl>  napisał w wiadomości
news:i8ahdo$8es$1node1.news.atman.pl...
Witam.
Jeśli kogoś nie stać na mieszkanie to nie będzie go też stać na wydatek
kilkanaście tysięcy rocznie na utrzymanie domu.

Moze poznac wiecej szczegolow tzw. twardych dowodow?

Jeżeli kogoś nie stać na kredyt 160 tys. zł na 30 lat, to nie stać go też na budowę i utrzymanie domu. Jakich twardych dowodów chcesz?

M.

Data: 2010-10-05 04:20:43
Autor: Adam Szendzielorz
Przyznajcie się, który to?
On 4 Paź, 16:30, "Adams" <n...@none.pl> wrote:

Moze poznac wiecej szczegolow tzw. twardych dowodow?

Twarde dowody to tylko po pedigree :P
pozdr.

--
Adam Sz.

Data: 2010-10-03 21:17:24
Autor: Maniek4
Przyznajcie się, który to?

Użytkownik "mvoicem" <mvoicem@gmail.com> napisał w wiadomości news:4ca7d1e5$0$27042$65785112news.neostrada.pl...
(10/02/2010 11:49 PM), Maniek4 wrote:
Użytkownik "mvoicem"<mvoicem@gmail.com>  napisał w wiadomości
news:4ca78f2a$0$22812$65785112news.neostrada.pl...

Tak właśnie twierdzę :). Oczywiście jeżeli cię stać na cały dom - i nie
przewidujesz konieczności opuszczenia tego domu w najbliższym czasie - to
lepiej dom.

Ale chyba nie masz wątpliwości że łatwiej wynająć mieszkanie w mieście
(choćby i klitkę) niż dom pod miastem?

Ja to rozumiem, tylko powiedz mi gdzie mam mieszkac jak to mieszkanie
wynajme alfonsowi? Wynajme dom?

Na przykład w wynajętym mieszkaniu w innym mieście, w którym dostałeś lepszą pracę. Docelowo - w kupionym mieszkaniu w tym innym mieście.

Albo w tym samym mieszkaniu - ale w większym.

Scenariuszy jest na pęczki.

I majac hipotetyczna swiadomosc hipotetycznego scenariusza godzisz sie mieszkac z rodzina na niecalych 30m^2 przez kawal zycia bo moze sie wydarzy? Jak bede sie przenosil gdzies za lepsza praca to i zarobie wiecej, innymi slowy wezme wszystkie za i przeciw. Byle oferta wiazaca sie ze zmiana miejsca zamieszkania raczej nie jest rozpatrywana przy piwie i nie wiaze sie z jej oczywistym przyjeciem innymi slowy jak ja przyjme to znaczy, ze bedzie warto. Poza tym moze i martwilbym sie mniejsza plynnoscia domu gdybym kupil go na gorce, a ze jest inaczej to raczej mi to wisi. Nie kupilem nic na gorce bo wiedzialem ze to gorka i na tej grupie o tym pisalem ze dwa lata temu, mozna to latwo sprawdzic gdyby co.
Co ciekawe w mojej okolicy nieruchomosci takie jak domy czy dzialki bardzo poszly do gory bo zwyczajnie dzialek w okolicy miasta jak i w samym miescie po prostu zaczyna brakowac. Niczym dziwnym jest cena prawie milion zlotych za niewykonczony dom na uboczu miasta i o dziwo do jednej oferty w tym samym czasie przyjezdza czterech kupujacych i niemal przebijaja sie na miejscu. Taka sytuacje znam osobiscie. Kwestia czasu jest kiedy dom na zadupiu stanie sie atrakcyjna inwestycja.

Pozdro.. TK

Data: 2010-10-02 16:53:15
Autor: Maniek4
Przyznajcie się, który to?

Użytkownik "ptoki" <sczygiel@gmail.com> napisał w wiadomości news:9f432046-ccbf-4ca9-b5ec-

Widzisz, zalozenie bylo takie ze teraz jestesmy w unii i bedziemy
doszusowywac do jej poziomu. Plota byla tez taka ze przyjda tu grubi,
smierdzacy kapitalisci z zachodu i beda nam wykupywac te nasze domki i
mieszkania zeby je sobie w sloiki zaprawiac. No i ludzie sie dali
wmanewrowac i kupili drogie nieruchomosci.

Jedynym slusznym zalozeniem biorac tak duzy kredyt powinien byc wariant realny pesymistyczny a nie hipotetyczny przyszly niedzwiedz z dluga skora.

Akcja jak z tym cukrem w 2004-ym (jak nie pamietasz to moge
przypomniec).

Pamietam pamietam paranoje Giertycha i podobnych.

I wiesz, jakby nie glupia gospodarka i "kryzys" to by calosc sie dosyc
wiarygodnie skonczyla bo ceny by doszly do maksa. Ale gospodarka by
ruszyla i ludzie by te drogie domki spokojnie splacali.

To raczej zyczenia noworoczne a nie realia. Zobacz, ludzi nagle bylo stan na domy po 500 - 600 tys. podczas gdy zarabiali raptem pare procent wiecej a nie kilkaset. Gospodarka raptem nie ozdrowiala z dnia na dzien bo to zwykle dosc dlugi proces. Jak mozna bylo miec nadzieje na tak pozytywny scenariusz to nie wiem.
Poza tym ceny materialow budowlanych zaczely spadac juz na wiosne nastepnego roku jak pamietam i to zanim ktos myslal o kryzysie. Wzrost cen materialow nie byl w zaden sposob uzasadniony ekonomicznie a calosc moim zdaniem nalezy rozpatrywac jedynie w oparciu o psychologie tlumu.

A tu zonk. Bezrobocie, podwyzki cen, obnizki plac i rzeczywistosc
rzekla "sprawdzam" i banka peka.

To bylo niemal pewne jak drut.

Pytanie:
Banki nakrecaja teraz ceny nieruchomosci aby nabici klienci nie
oglaszali bankructw tylko zeby kredyt przekazac w rece nastepnych
splacaczy?

Moim zdaniem jedno ma nie wiele wspolnego z drugim. Przeceniona nieruchomosc jest dla banku jak smierdzacy kartofel. Nikt nie kupi domu za piecset tysiecy w jakiej kwocie udzielil bank kredytu, ktory dzis kosztuje trzysta. Jedynym sposobem ratowania sytuacji jest celowe windowanie cen, tyle ze ceny nieruchomosci maja sie nijak do mozliwosci splaty kredytu przez kredytobiorce. Jest tu oczywiscie powiazanie z napedzaniem koniunktury gospodarki, ale to dosc zlozony proces nie majacy tak bezposredniego przelozenia.

A co do budowania ponad stan to coz. Jak budujesz za swoje to twoje
prawo, jak na kreche to trzeba miec dobre prognozy na przyszlosc bo
jak sie omylisz to bedzie bolec.

To jest wlasnie oczywista oczywistosc tylko zdaje sie trudna do zauwazenia. Kredyty sa dla ludzi, ale korzystajac z niego nalezy raczej skupic sie na tanim budowaniu nie tylko na etapie budowy ale rowniez podczas jego eksploatacji. Montowanie wodotryskow z kredytu o ktorych nie bede pisal bo zaraz kogos dotknie uwazam za malo roztropne.

Pozdro.. TK

Data: 2010-10-02 14:00:16
Autor: ptoki
Przyznajcie się, który to?
On 2 Paź, 16:53, "Maniek4" <rysiozkl...@lod.pl> wrote:
Użytkownik "ptoki" <sczyg...@gmail.com> napisał w wiadomości
news:9f432046-ccbf-4ca9-b5ec-

>Akcja jak z tym cukrem w 2004-ym (jak nie pamietasz to moge
>przypomniec).

Pamietam pamietam paranoje Giertycha i podobnych.

To zle pamietasz.
Tam to to byl majstersztyk.
Polskie cukrownie mialy za duzo cukru w magazynach i mialy placic kary
za przekoroczenie limitow (glupota UE ale coz).
No to sie puscilo plote ze cukier od maja zdrozeje bo bdzie unija.
Ludziska sie rzucili, cukier rzeczywiscie zdrozal. I ladnie te zapasy
zeszly. I to po wyzszej cenie.
No majstersztyk. A ludziska sie dali wkrecic. A merdia calosc ladnie
nadmuchaly.

Data: 2010-10-02 23:56:48
Autor: Maniek4
Przyznajcie się, który to?

Użytkownik "ptoki" <sczygiel@gmail.com> napisał w wiadomości news:96cb9ddd-30a1-41f3-994f-

Pamietam pamietam paranoje Giertycha i podobnych.

To zle pamietasz.
Tam to to byl majstersztyk.
Polskie cukrownie mialy za duzo cukru w magazynach i mialy placic kary
za przekoroczenie limitow (glupota UE ale coz).
No to sie puscilo plote ze cukier od maja zdrozeje bo bdzie unija.
Ludziska sie rzucili, cukier rzeczywiscie zdrozal. I ladnie te zapasy
zeszly. I to po wyzszej cenie.
No majstersztyk. A ludziska sie dali wkrecic. A merdia calosc ladnie
nadmuchaly.

Ja pamietam, ze postrach sieli politycy, przeciwnicy wejscia do UE i pamietam te kosze cukru wywozone na wozkach. Jakies zapasy placza mi sie po glowie, ale poza smiechem wowczas nie bardzo zwracalem uwage na caly ten zamet. Poszedlem, zaglosowalem zgodnie z sumieniem i tyle mojego zaangazowania. Poziom argumentow obu stron siegnal dna i calosc awansem puszczalem mimo uszu zajmujac sie wlasnymi sprawami.

Pozdro.. TK

Data: 2010-10-02 09:53:24
Autor: janusz_kk1
Przyznajcie siĂŞ, ktĂłry to?
Dnia 01-10-2010 o 23:59:35 Maniek4 <rysiozklanu@lod.pl> napisał(a):


UÂżytkownik "Jan WerbiĂąski" <jan@traalala.bez.mai.la> napisaÂł w wiadomoÂści
news:4ca63f49$0$22796$65785112news.neostrada.pl...
http://banki.wp.pl/kat,6598,title,Nadzor-bankowy-zmartwiony-zlymi-kredytami,wid,12717340,wiadomosc.html

Mnie to nie dziwi. Na poczatku kryzysu pisalem na tej grupie, ze domy i
mieszkania banki beda sprzedawaly znacznie ponizej ceny sprzed kryzysu o
wiele wowczas zawyzonej. Ludzie pukali sobie w czolo jak pytalem skad  taki
popyt w budownictwie skoro nic sie nie zmienilo i ze za rok dwa bedzie
taniej. Ludzie nie zaczeli nagle zarabiac dwa, trzy razy wiecej, wiec i  cena
dlugo taka nie bedzie. Pukali sie w czolo i kupowali pustaki po 13  zyla/szt.
i wiecej.
No mnie się udało wiekszość mat budowlanych kupić przed tym szaleństwem
ale i tak dopadło nmie trochę bo np stal na strop drugi juĹź zapłaciłem 50%  więcej niz
wcześniej.



  To teraz maja te swoje kredyty, a niektorzy na grupie lansuja
poglad, ze posiadanie wlasnego kapitalu jest drozsze od kredytu
hipotecznego. Oszolomy sieja ploty, ludzie durnoty przyjmuja  bezkrytycznie i
maja ten swoj arcy tani kapital ktorego jeszcze nie zarobili budujac
wypasione domy z podobno niezbednymi instalacjami jak na ten wiek.
Maniek przesadzasz, instalacje nie kosztują kroci, znacznie wiecej można
wydać na płytki ceramiczne czy wanny itp.




--
Pozdr
JanuszK

Data: 2010-10-02 17:01:02
Autor: Maniek4
Przyznajcie sie, który to?

Użytkownik "janusz_kk1" <janusz_kk@o2.pl> napisał w wiadomości news:op.vjxuvaao1cvm6glinux-rj.dom...

maja ten swoj arcy tani kapital ktorego jeszcze nie zarobili budujac
wypasione domy z podobno niezbednymi instalacjami jak na ten wiek.
Maniek przesadzasz, instalacje nie kosztują kroci, znacznie wiecej można
wydać na płytki ceramiczne czy wanny itp.

A no sa, taki inteligentny dom np., podobno na dzisiejsze czasy niezbedny, podlaczony do rekuperatora z milionem czujnikow wilgotnosci i czego tam jeszcze z wodnym GWC i w ogole smrod kila i mogila jak tego nie ma. To moim zdaniem niezbedne nie jest a kosztuje raczej sporo, nie tylko instalacyjnie, ale rowniez uzytkowo, kazdego dnia. Wiem mozna i samemu zrobic tylko z czego?
Przyklady mozna by mnozyc.

Pozdro.. TK

Data: 2010-10-02 09:21:41
Autor: Andrzej Lawa
Przyznajcie się, który to?
Jan Werbiński pisze:
http://banki.wp.pl/kat,6598,title,Nadzor-bankowy-zmartwiony-zlymi-kredytami,wid,12717340,wiadomosc.html

Na pewno nie ja. Kredyt w sumie brałem na ziemię i większość domu
(przynajmniej do stanu surowego zamkniętego + ocieplenie i instalacje) a
obecnie stanowi jakieś 20% wartości nieruchomości.

Po inteligentnym przewalutowaniu - nieplanowanym, a tylko
wykorzystującym nadarzające się okazje i mylnie nazywanym przez różnych
oszołomów "spekulacją" - moje raty spadły z ponad 800zł do niecałych
450zł, a czasami nawet 400zł.

Data: 2010-10-03 12:11:08
Autor: Przemek
Przyznajcie się, który to?

Użytkownik "Andrzej Lawa" <alawa_news@lechistan.SPAM_PRECZ.com> napisał w wiadomości news:4ca6dd85$1news.home.net.pl...
Jan Werbiński pisze:
http://banki.wp.pl/kat,6598,title,Nadzor-bankowy-zmartwiony-zlymi-kredytami,wid,12717340,wiadomosc.html

Na pewno nie ja. Kredyt w sumie brałem na ziemię i większość domu
(przynajmniej do stanu surowego zamkniętego + ocieplenie i instalacje) a
obecnie stanowi jakieś 20% wartości nieruchomości.

Po inteligentnym przewalutowaniu - nieplanowanym, a tylko
wykorzystującym nadarzające się okazje i mylnie nazywanym przez różnych
oszołomów "spekulacją" - moje raty spadły z ponad 800zł do niecałych
450zł, a czasami nawet 400zł.

Andrzeju czy przewalutowales sie ze zlotowek na waluty czy odwrotnie?
Mozesz podac w jakim banku przewalutowales?
Przemek

Data: 2010-10-02 09:49:51
Autor: janusz_kk1
Przyznajcie się, który to?
Dnia 01-10-2010 o 22:06:04 Jan Werbiński <jan@traalala.bez.mai.la>  napisał(a):

http://banki.wp.pl/kat,6598,title,Nadzor-bankowy-zmartwiony-zlymi-kredytami,wid,12717340,wiadomosc.html
Ja nie :)
--
Pozdr
JanuszK

Przyznajcie się, który to?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona