Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Psychopatyczny Ziobru i jego kłamstwa.

Psychopatyczny Ziobru i jego kłamstwa.

Data: 2010-07-16 07:59:25
Autor: mkałrwan jest debilem
Psychopatyczny Ziobru i jego kłamstwa.
PiS atakuje: 10 kwietnia rząd nie zapewnił lotniska zapasowego z kolumną samochodów, więc pilot był pod presją, by lądować w Smoleńsku. Fakty są takie: lotniska były wyznaczone, a samochodów nigdy nie podstawia się wcześniej.


W środę wieczorem europoseł PiS i były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił w TVP Info o odpowiedzialności moralnej i politycznej - a może okazać się także, że i karnej - gabinetu Donalda Tuska za rozbicie się prezydenckiego tupolewa. Twierdził, że podróż była fatalnie przygotowana. Wyznaczone w planie lotu zapasowe lotniska w Mińsku i Witebsku nazwał "papierowymi", bo na żadnym z nich nie było zapewnionej kolumny samochodów - więc faktycznie lotnisk zapasowych nie było.

- Piloci byli pod szczególną presją, bo wiedzieli, że nie ma lotniska zastępczego. Rezygnacja z lądowania w Smoleńsku oznaczała, że uroczystości w Katyniu się nie odbędą - podkreślał Ziobro.


Tłumaczył, że choć to Kancelaria Prezydenta była gospodarzem lotu, to za sprawną organizację wyprawy Lecha Kaczyńskiego i ponad 80 innych osób odpowiadał MSZ i polskie placówki dyplomatyczne.

Sprawdziliśmy, jak wyglądają procedury związane z organizacją zagranicznych lotów najważniejszych osób w państwie. Zajmuje się tym MSZ we współpracy z BOR-em i odpowiednimi służbami państw, w których delegacja ma lądować.

Lotniska zapasowe wyznaczane są zawsze - 10 kwietnia były to Witebsk (ok. 130 km od Smoleńska, czyli ok. 1,5 godz. podróży) i Mińsk (ok. 305 km od Smoleńska, ok. 3,5 godz. podróży), co zostało ujęte w planie lotu.

Nigdy natomiast nie podstawia się na nie wcześniej kolumny samochodów. Po pierwsze, MSZ nigdy nie miał, przepisów, które przewidują wcześniejsze przygotowanie takiej kolumny. Od polskiego eksperta pracującego nad wyjaśnieniem przyczyn katastrofy wiemy, że nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by taka kolumna została podstawiona jeszcze przed wylotem samolotu z VIP-ami.

Po drugie, podstawienie kolumny samochodów, zanim zapadłaby decyzja, na które lotnisko zapasowe odlecieć, byłoby ryzykowne, bo w wybranym porcie mogłyby panować warunki również uniemożliwiające lądowanie. Hipotetycznie mogło się zdarzyć, że oba lotniska zapasowe nie mogą przyjmować samolotów i wtedy wybiera się kolejne, spoza listy.

Co wydarzyłoby się, gdyby 10 kwietnia podjęto jednak decyzję, by odlecieć na lotnisko zapasowe? - Natychmiast skontaktowalibyśmy się z polskim MSZ, rosyjską Federalną Służbą Ochrony lub jej białoruskim odpowiednikiem. Na któreś z lotnisk podstawiono by samochody i zorganizowano by podróż do Smoleńska w odpowiedniej asyście - mówił nam po katastrofie szef BOR gen. Marian Janicki.

Jego zdaniem sformowanie takiej kolumny nie trwałoby dłużej niż godzinę od podjęcia decyzji. Dodał, że w przeszłości bywały sytuacje, gdy delegacja musiała lądować na lotnisku zapasowym. - Zawsze transport organizowano, gdy było już znane ostateczne miejsce lądowania - mówił szef BOR.

Godzina na organizację transportu jest kluczowa. Dlatego 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, który wozi najważniejsze osoby w państwie, proponował Kancelarii Prezydenta, by tupolew wystartował o 6.30. W Smoleńsku byłby ok. 7.45. Gdyby wtedy zapadła decyzja o lądowaniu w Witebsku, samochody byłyby gotowe ok. 9. Prezydent mógł być w Lesie Katyńskim ok. 10.30, najpóźniej 11. Opóźnienie byłoby niewielkie - początek głównych polskich uroczystości zaplanowano na 10.

Kancelaria Prezydenta przesunęła wylot na 7. Samolot odleciał o 7.27, bo spóźniło się kilka osób, w tym Lech i Maria Kaczyńscy. Piloci byli więc pod presją czasu, zdawali też sobie sprawę z wagi uroczystości. Wiedzieli też, że w Lesie Katyńskim na prezydencką delegację czeka już blisko 500 osób, które przyjechały rano pociągiem.

Dysponentem lotu 10 kwietnia była Kancelaria Prezydenta i zgodnie z procedurami załoga Tu-154 musiała powiadomić ją, że w Smoleńsku pogoda jest fatalna. Potwierdzają to nagrane na czarnej skrzynce słowa szefa protokołu MSZ Mariusza Kazany, który na 11 minut przed katastrofą mówi dowódcy załogi: "Na razie nie ma decyzji prezydenta, co robić".




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8144102,Ziobro_i_lotniska_zapasowe.html#ixzz0tp2LITFf




Przemysław Warzywny

--

""Wychodząc z samolotu, [prezydent] powiedział do mnie krótkie zdanie: >Jeszcze się policzymy <" - opowiadał "Gazecie" Pietruczuk. Napiętnowali go potem posłowie PiS. Karol Karski doniósł prokuraturze, że nie wykonał rozkazu prezydenta. Przemysław Gosiewski w interpelacji sejmowej zarzucił pilotowi tchórzostwo."

Data: 2010-07-16 00:55:51
Autor: zbig
Psychopatyczny Ziobru i jego kłamstwa.
On 16 Lip, 07:59, "mkałrwan jest debilem" <Brońmy RP przed pisem@..pl>
wrote:

To nie kłamstwa a celowe mówienie półprawd. Prawdą jest , ze
podstawiono kolumn samochodów na lotniska zapasowe. Perfidia tego
twierdzenia Ziobry tkwi w tym, że on bardzo dobrze wie, że na takie
lotniska nie podstawia sie kolumn z wyprzedzeniem.

Data: 2010-07-16 08:08:01
Autor: mkarwan
chamidło kałecki

Użytkownik "mkałrwan jest debilem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:i1osg0$mqc$1inews.gazeta.pl...
PiS atakuje: 10 kwietnia rząd nie zapewnił lotniska zapasowego z kolumną samochodów, więc pilot był pod presją, by lądować w Smoleńsku. Fakty są takie: lotniska były wyznaczone, a samochodów nigdy nie podstawia się wcześniej.


W środę wieczorem europoseł PiS i były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił w TVP Info o odpowiedzialności moralnej i politycznej - a może okazać się także, że i karnej - gabinetu Donalda Tuska za rozbicie się prezydenckiego tupolewa. Twierdził, że podróż była fatalnie przygotowana. Wyznaczone w planie lotu zapasowe lotniska w Mińsku i Witebsku nazwał "papierowymi", bo na żadnym z nich nie było zapewnionej kolumny samochodów - więc faktycznie lotnisk zapasowych nie było.

- Piloci byli pod szczególną presją, bo wiedzieli, że nie ma lotniska zastępczego. Rezygnacja z lądowania w Smoleńsku oznaczała, że uroczystości w Katyniu się nie odbędą - podkreślał Ziobro.


Tłumaczył, że choć to Kancelaria Prezydenta była gospodarzem lotu, to za sprawną organizację wyprawy Lecha Kaczyńskiego i ponad 80 innych osób odpowiadał MSZ i polskie placówki dyplomatyczne.

Sprawdziliśmy, jak wyglądają procedury związane z organizacją zagranicznych lotów najważniejszych osób w państwie. Zajmuje się tym MSZ we współpracy z BOR-em i odpowiednimi służbami państw, w których delegacja ma lądować.

Lotniska zapasowe wyznaczane są zawsze - 10 kwietnia były to Witebsk (ok. 130 km od Smoleńska, czyli ok. 1,5 godz. podróży) i Mińsk (ok. 305 km od Smoleńska, ok. 3,5 godz. podróży), co zostało ujęte w planie lotu.

Nigdy natomiast nie podstawia się na nie wcześniej kolumny samochodów. Po pierwsze, MSZ nigdy nie miał, przepisów, które przewidują wcześniejsze przygotowanie takiej kolumny. Od polskiego eksperta pracującego nad wyjaśnieniem przyczyn katastrofy wiemy, że nigdy wcześniej nie zdarzyło się, by taka kolumna została podstawiona jeszcze przed wylotem samolotu z VIP-ami.

Po drugie, podstawienie kolumny samochodów, zanim zapadłaby decyzja, na które lotnisko zapasowe odlecieć, byłoby ryzykowne, bo w wybranym porcie mogłyby panować warunki również uniemożliwiające lądowanie. Hipotetycznie mogło się zdarzyć, że oba lotniska zapasowe nie mogą przyjmować samolotów i wtedy wybiera się kolejne, spoza listy.

Co wydarzyłoby się, gdyby 10 kwietnia podjęto jednak decyzję, by odlecieć na lotnisko zapasowe? - Natychmiast skontaktowalibyśmy się z polskim MSZ, rosyjską Federalną Służbą Ochrony lub jej białoruskim odpowiednikiem. Na któreś z lotnisk podstawiono by samochody i zorganizowano by podróż do Smoleńska w odpowiedniej asyście - mówił nam po katastrofie szef BOR gen. Marian Janicki.

Jego zdaniem sformowanie takiej kolumny nie trwałoby dłużej niż godzinę od podjęcia decyzji. Dodał, że w przeszłości bywały sytuacje, gdy delegacja musiała lądować na lotnisku zapasowym. - Zawsze transport organizowano, gdy było już znane ostateczne miejsce lądowania - mówił szef BOR.

Godzina na organizację transportu jest kluczowa. Dlatego 36. Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, który wozi najważniejsze osoby w państwie, proponował Kancelarii Prezydenta, by tupolew wystartował o 6.30. W Smoleńsku byłby ok. 7.45. Gdyby wtedy zapadła decyzja o lądowaniu w Witebsku, samochody byłyby gotowe ok. 9. Prezydent mógł być w Lesie Katyńskim ok. 10.30, najpóźniej 11. Opóźnienie byłoby niewielkie - początek głównych polskich uroczystości zaplanowano na 10.

Kancelaria Prezydenta przesunęła wylot na 7. Samolot odleciał o 7.27, bo spóźniło się kilka osób, w tym Lech i Maria Kaczyńscy. Piloci byli więc pod presją czasu, zdawali też sobie sprawę z wagi uroczystości. Wiedzieli też, że w Lesie Katyńskim na prezydencką delegację czeka już blisko 500 osób, które przyjechały rano pociągiem.

Dysponentem lotu 10 kwietnia była Kancelaria Prezydenta i zgodnie z procedurami załoga Tu-154 musiała powiadomić ją, że w Smoleńsku pogoda jest fatalna. Potwierdzają to nagrane na czarnej skrzynce słowa szefa protokołu MSZ Mariusza Kazany, który na 11 minut przed katastrofą mówi dowódcy załogi: "Na razie nie ma decyzji prezydenta, co robić".




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8144102,Ziobro_i_lotniska_zapasowe.html#ixzz0tp2LITFf




Przemysław Warzywny

--

""Wychodząc z samolotu, [prezydent] powiedział do mnie krótkie zdanie:  >Jeszcze się policzymy <" - opowiadał "Gazecie" Pietruczuk. Napiętnowali go potem posłowie PiS. Karol Karski doniósł prokuraturze, że nie wykonał rozkazu prezydenta. Przemysław Gosiewski w interpelacji sejmowej zarzucił pilotowi tchórzostwo."






Data: 2010-07-16 09:33:58
Autor: Zahir
Psychopatyczny Ziobru i jego kłamstwa.

Użytkownik "mkałrwan jest debilem" <Brońmy RP przed pisem@..pl> napisał w wiadomości news:i1osg0$mqc$1inews.gazeta.pl...
PiS atakuje: 10 kwietnia rząd nie zapewnił lotniska zapasowego z kolumną samochodów, więc pilot był pod presją, by lądować w Smoleńsku. Fakty są takie: lotniska były wyznaczone, a samochodów nigdy nie podstawia się wcześniej.

Kupa durni, nic więcej.

Zahir

Psychopatyczny Ziobru i jego kłamstwa.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona