Data: 2010-09-15 21:52:08 | |
Autor: abc | |
Putin podskakuje Sorosowi | |
Jaki interes miał Jerzy Soros w finansowaniu pomarańczowej rewolucji na
Ukrainie? Taki sam, jak w popieraniu "rewolucji róż" w Gruzji rok wcześniej. Żeby to lepiej zrozumieć, trzeba cofnąć się w czasie do roku 2000, kiedy po rezygnacji Borysa Jelcyna urząd prezydenta objął były szef FSB Włodzimierz Putin. Był on początkowo popierany przez kręcących skołowanym Jelcynem tzw. "oligarchów", czyli żydowskich grandziarzy, spokojnie rozkradających Rosję. Skąd jednak np. skromny doktor nauk matematycznych Borys Abramowicz Bieriezowski miał forsę na kupowanie tłustych połci rosyjskiego majątku państwowego w ramach wprawdzie złodziejskich, niemniej jednak - przecież nie darmowych "prywatyzacji"? Odpowiedzi należy szukać u "filantropa", który według wszelkiego prawdopodobieństwa, wszystkie te transakcje finansował, a surveillance nad całym interesem sprawował przy pomocy Instytutu Sorosa w Moskwie. Takie instytuty działają również w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, m.in. w Polsce pod nazwą Fundacji Batorego oraz Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, która - w odróżnieniu od Fundacji Batorego, oficjalnie zajmującej się wspieraniem "społeczeństwa obywatelskiego" (cokolwiek by to miało znaczyć), wykonuje zadania wywiadowcze dla wiedeńskiej Agencji Praw Podstawowych, zajmującej się monitorowaniem antysemityzmu, ksenofobii i "homofobii" w Unii Europejskiej, czyli takiego unijnego gestapo. Więc chociaż zimny rosyjski czekista Putin początkowo był popierany przez wspomnianych żydowskich grandziarzy w rodzaju Borysa Abramowicza, czy Włodzimierza Gusińskiego, to osadziwszy się mocno w prezydenckim siodle, zaczął stopniowo rozbierać ich do naga, aż zwietrzywszy pismo nosem czmychnęli za granicę, skąd nawet im nie wolno jęknąć. Wreszcie zabrał się również za Instytut Sorosa, do którego napakował tylu agentów, że w końcu nie było tam ani jednego normalnego człowieka. Wtedy nieznani sprawcy "włamali się" do Instytutu, skradli twarde dyski z tamtejszych komputerów i w ten oto sposób całe "społeczeństwo otwarte" leżało przed Putinem z rozłożonymi nogami. Nawet warszawski "Głos Cadyka" nie posiadał się z oburzenia, zaś zirytowany "filantrop" poprosił o interwencję prezydenta Busha juniora, który miał wobec niego długi wdzięczności. Prezydent Bush miał jednak oświadczyć, że dla jakichś grandziarzy nie będzie narażał stosunków z Rosją. Rozwścieczony tą niewdzięcznością "filantrop" wyłożył miliony na zmiażdżenie Busha w mediach, czemu ludzkość zawdzięcza m.in. szyderczy film Michała Moore'a "Fahrenheit 9/11". Więcej http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1763 -- Nie da się oddzielić polityki od religii. Nie da się w człowieku oddzielić katolika od obywatela. Rozdział państwa od Kościoła jest sztuczny. |
|
Data: 2010-09-16 02:15:50 | |
Autor: boukun | |
Putin podskakuje Sorosowi | |
Użytkownik "abc" <abc@wp.pl> napisał w wiadomości news:4c9123ed$0$22793$65785112news.neostrada.pl... Jaki interes miał Jerzy Soros w finansowaniu pomarańczowej rewolucji na To Putin teraz dobry? A jak to się ma do rabunku Polski od 1989 roku? Kto u nas miałby się zabrać za "naszych" grandziarzy? boukun |
|