Data: 2016-01-25 16:28:15 | |
Autor: G.S. | |
Pytanie o hipotekę. | |
On Mon, 25 Jan 2016, Kamil Jońca wrote:
Pod wpływem pewnej dyskusji zacząłem się zastanawiać "co to właściwie Możesz to ująć inaczej: "dług przypisany do nieruchomości". Albo lepiej - zastaw na jej wartości. Sprzedaż wiązana - bierzesz nieruchomość razem z przypisaną do niej kwotą długu. Mowa o długu hipotecznym - bo hipoteka to ta przegródka w księdze wieczystej, gdzie takie długi się wpisuje, stąd mówi się że "hipoteka jest obciążona". O ile dobrze pamiętam, samo założenie hipoteki coś tam kosztuje. Jeśli jej nie da to wierzyciel może mu zlicytować nieruchomość, zabrać co Mniej więcej :D, ale na początek może wezwać właściciela, żeby zapłacił należną kwotę. I chyba "powinien"[1], aby móc zacząć drogę prowadzącą do egzekucji. [1] potocznie: "musi" 2. co w przypadku kiedy: kupiłem dom z hipoteką na 200 tys., Dług hipoteczny nie bierze się "z powietrza". COŚ jest przyczyną tego długu, i tylko i wyłącznie od tego cosia zależy, czy i jak ów dług jest egzekwowalny. Jeśli wierzycielowi należy się 200, to nalezy się 200, i to nie właściciel będzie twierdził, że należy się "150". Ale *nie od niego* (a ściślej: niekoniecznie od niego ;)). Czy wierzyciel Patrz uwaga niżej :) czy od swojego "pierwotnego dłużnika"? Nie myl obu części długu: to, że wierzycielowi należy się od "pierwotnego dłużnika" 200, powoduje że należy się 200. A to, że wyegzekwuje 150 z hipoteki, to już jest wyłącznie sprawa "przepadku nieruchomości": aktualny właściciel ją traci i za więcej już nie odpowiada. Jeśli jest jakaś ciekawa wersja do rozpatrzenia, to tylko pytanie, czy aktualny właściciel może ją *kupić* za cenę poniżej 200 kzł :D (na licytacji) - bo wtedy Twoje pytanie, literalnie to samo, nabiera innego sensu :) (dajmy na to aktualny właściciel gotów jest na licytacji dać 170 kzł, żeby nieruchomość zachować). Jest w tym dla aktualnego właściciela pewna pułapka: jest uziemiony w zakresie spraw dotyczących przebudow, remontów itp. Jak "stan się pogorszy", to narazi się na zarzut, że sam doprowadził do tego iż dom zamiast 200 jest wart 150. No to jak doprowadził, to powinien odpowiadać :> Jak cokolwiek "dołoży", zmodernizuje itp., to niekoniecznie jest prawdą, że po dołożeniu 100 kzł dom stał się wart 250 (150+100) i trudno z tym się nie zgodzić, więc ma 200 oddać i już. Dlatego trudno o jelenia, który zgodzi się wziąć nieruchomość z hipoteką wycenioną "na styk". Rozpatrujesz sprawę wyceny, jakby to powiedzieć, "w momencie czasowym", czyli krótkim czasie kiedy czegoś takiego się nie rozważa, ale hipoteka sobie wisi, wisi, a jak powisi dostatecznie długo, to dom może nawet popaść w ruinę :> pzdr, Gotfryd |
|