Data: 2013-03-07 13:32:47 | |
Autor: Zbynek Ltd. | |
Pytanie obserwatora o zasady himalaizmu? | |
Elo
WW napisał(a) : Witam Załóżmy, że nie jesteś lekarzem. Na forum *lekarzy* zadasz pytanie o zasadność takiej a nie innej metody skomplikowanej operacji i podstawowe detale biologiczne. Widzisz analogię? ;-) -- Pozdrawiam Zbyszek PGP key: 0x1E6680DF [Człowiek zaczyna używać dopiero wtedy rozumu, gdy kończą mu się wszystkie możliwości.] |
|
Data: 2013-03-07 05:28:24 | |
Autor: miki | |
Pytanie obserwatora o zasady himalaizmu? | |
W dniu czwartek, 7 marca 2013 13:32:47 UTC+1 użytkownik Zbynek Ltd. napisał:
Żeby była pełna analogia, tu musiałoby być forum amatorów domowej medycyny, bo lekarze na forach nie siedzą :) |
|
Data: 2013-03-07 17:35:48 | |
Autor: WW | |
Pytanie obserwatora o zasady himalaizmu? | |
W dniu 2013-03-07 13:32, Zbynek Ltd. pisze:
Załóżmy, że nie jesteś lekarzem. Na forum *lekarzy* zadasz pytanie o Pytanie nie dotyczyło skomplikowanych technik wspinaczkowych. Jest bardzo proste. Wyjście razem, powrót osobno - to norma czy nie? Pozdrawiam WW |
|
Data: 2013-03-07 18:16:42 | |
Autor: Zbynek Ltd. | |
Pytanie obserwatora o zasady himalaizmu? | |
WW napisał(a) :
W dniu 2013-03-07 13:32, Zbynek Ltd. pisze: Nie, nie chodzi o techniki wspinaczkowe. Otóż laik chciałby aby odpowiedź na swoje pytanie brzmiała tak/nie. A tak się nie da odpowiedzieć. Jedno jest pewne - nie jest to sport dla którego warto poświęcić życie. Operując w ekstremalnych warunkach jest się na granicy wytrzymałości. I nie ma tu prostej odpowiedzi... A w ogóle to śpieszę się... -- Pozdrawiam Zbyszek PGP key: 0x1E6680DF [Człowiek zaczyna używać dopiero wtedy rozumu, gdy kończą mu się wszystkie możliwości.] |
|
Data: 2013-03-07 18:21:15 | |
Autor: WW | |
Pytanie obserwatora o zasady himalaizmu? | |
W dniu 2013-03-07 18:16, Zbynek Ltd. pisze:
A tak się nie da odpowiedzieć. Dlaczego? Pozdrawiam WW |
|
Data: 2013-03-07 22:01:51 | |
Autor: Zbynek Ltd. | |
Pytanie obserwatora o zasady himalaizmu? | |
WW napisał(a) :
W dniu 2013-03-07 18:16, Zbynek Ltd. pisze: Wiemy już, że nie było to tak całkiem osobno - 2 zespoły po 2 ludzi. Po pierwsze to marsz nie swoim tempem, choćby i wolniejszym, jest bardziej męczący. Mieli wszyscy iść z ślamazarną prędkością? Jest tak wiele zmiennych, że można wymyślać dziesiątki powodów, dlaczego powinni lub nie powinni iść w kupie. Nam, którzy siedzą przed monitorem, nie są znane wszystkie okoliczności, więc nie mamy prawa mówić, że coś było źle lub dobrze. Poza tym każdy może popełnić błąd w ekstremalnych warunkach. Nie na (nomen omen) darmo ubezpieczyciele uważają himalaizm za sport wysokiego ryzyka, obłożony większą składką. Gdzieś tam jest to o 100% wyższa składka. -- Pozdrawiam Zbyszek PGP key: 0xC62E926B |
|
Data: 2013-03-07 13:33:15 | |
Autor: miki | |
Pytanie obserwatora o zasady himalaizmu? | |
W dniu czwartek, 7 marca 2013 22:01:51 UTC+1 użytkownik Zbynek Ltd. napisał:
Wiemy już, że nie było to tak całkiem osobno - 2 zespoły po 2 ludzi. Z tego co czytałem, to Bielecki był w namiocie ok 21, a Małek 5 godzin później. Więc ci raczej schodzili osobno. W 100% rozumiem argument, że czekanie na kogoś nie wchodziło w grę ze względu na temperaturę. Człowiek w tych warunkach jest pewnie tak otumaniony, że dostowanie tempa do wolniejszego też jest bardzo trudne. PS. Niektóre osobniki niech sobie darują teksty typu: weź poczytaj jakieś książki albo pochodź po górach, zanim się odezwiesz. Miałem epizod zimowego zejścia z jednego szczytu w śnieżycy i jak partner mnie odstawił na 30m i go straciłem z oczu, to już byłem bliski paniki, miałem później o to pretensje. Dlatego uważam, że mam prawo pytać, może jest tu ktoś bardziej doświadczony. Oczywiście himalaistów nie oceniam, mają kolosalnie większe doświadczenie i na pewno wiedzieli co robią. Nie rozumiem tylko, czemu nie możemy sobie o tym pogadać. |
|
Data: 2013-03-08 08:13:39 | |
Autor: Zbynek Ltd. | |
Pytanie obserwatora o zasady himalaizmu? | |
miki@extremic.com napisał(a) :
Coś chyba pisałeś o zmęczeniu, ale nie widzę teraz, bo wylazło za ekran - nie zawijasz wierszy. W stanie ekstremalnego zmęczenia ma się ograniczoną percepcję. Bodźce z odległości większej niż 2m nie dochodzą. A i z organizmu też czasami nie. Zdarzyło się nam w grupie, zorientować się po przybyciu do celu, że brak jednej osoby. I że przecież była :-) Wyruszając, grupa liczyła 3 osoby :-) W delirycznym marszu, kiedy ustały rozmowy, każdy się skupił na trwaniu tu i teraz i byle do przodu. Stąd taki efekt. To był jeden z moich 3 najcięższych dni w życiu. Nie, nie na 7000mnpm, nie na 5000, ledwo w okolicach 1000. Łatwo jest (niektórym komentatorom wiadomości w łonecie) ferować wyroki sprzed klawiatury, w ciepłych bamboszach, ze słodką kawą i ciastkiem na talerzu. Gdy ich najwyższym ekstremalnym outdoorowym osiągnięciem było nocne zdobycie grani Krupówek i przetrwanie tam do rana. -- Pozdrawiam Zbyszek PGP key: 0x1E6680DF [Człowiek zaczyna używać dopiero wtedy rozumu, gdy kończą mu się wszystkie możliwości.] |
|
Data: 2013-03-07 20:32:52 | |
Autor: Tomasz Sójka | |
Pytanie obserwatora o zasady himalaizmu? | |
Dnia Thu, 07 Mar 2013 17:35:48 +0100, WW napisał(a):
W dniu 2013-03-07 13:32, Zbynek Ltd. pisze: Przede wszystkim nie szli osobno, szli w zespołach dwójkowych co jest najpowszechniej zdaje się stosowanym sposobem czy techniką - zespół dwójkowy daje to rozsądne minimum asekuracji, zespoły większe poruszają się wolniej, co może zaowocować najróżniejszymi problemami aż do śmierci całej ekipy włącznie, bo ich burza jakowaś złapie albo kibel nieplanowany bez sprzętu odpowiedniego. Wprawdzie i tak źle i tak niedobrze, ale jednak mobilność wydaje się być ważniejsza od lepszej asekuracji. ZTCW to zazwyczaj takie zespoły już na szczyt wchodzą w różnym czasie, a co dopiero mówić o zejściu. Łatwo jest zadawać "proste" pytania z perspektywy letniego szlaku czy krzesła przed klawiaturą - podejrzewam że nawet nie otarłeś się nigdy o kres swoich możliwości, o permanentnym zagrożeniu życia nie wspominając nawet. Spróbuj więc czegokolwiek naprawdę bardziej ambitnego, potem wroć i zapytaj ponownie jeżeli jeszcze nie będziesz znał odpowiedzi... Pzdr. Tomek |