Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.nurkowanie   »   (RC) napisał ckliwą bajkę

(RC) napisał ckliwą bajkę

Data: 2012-03-22 10:03:41
Autor:
(RC) napisał ckliwą bajkę
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/nurkowanie-spokojna-rozrywka-czy-
sport-ekstremalny,1,5054729,wiadomosc.html

"Wypadki nurkowe zdarzają się także podczas pracy. W elektrowni w Koninie płetwonurkowie regularnie dokonują przeglądu kanałów odprowadzających wodę z turbin. W 2002 roku tej pracy nie po raz pierwszy podjęło się dwóch braci z Warszawy, którym pomagał trzeci nurek. Bracia weszli do wody pierwsi, trzeci mężczyzna miał pozostać na powierzchni i ich asekurować. Praca, którą mieli wykonać polegała na przepłynięciu wąskim kanałem, wykonanie dokumentacji fotograficznej i powrót na powierzchnię. Gdyby coś poszło nie tak mieli szarpnąć za linę asekuracyjną. Kiedy nurkowie nie wrócili na powierzchnię ich kolega wszedł do wody by ich szukać. Już w szpitalu relacjonował warunki panujące w kanałach. Okazało się, że prąd był dużo silniejszy niż planowano. Woda, która miała spływać dwoma różnymi kanałami w całości trafiła do tzw. odmrażacza, gdzie zanurzyli się bracia. Nurkowie zostali porwani i odcięci. Lina była zbyt napięta, żeby mogli przy jej użyciu nadać sygnał. Na ciele jednego z braci odkryto silne obrażenia głowy. Prąd porwał ich, wyrwał z ust automaty oddechowe. Przyczyną śmierci było utonięcie. Wielu znajomych zmarłych nurków wspominało ich jako ludzi wyjątkowo profesjonalnych i doświadczonych."

Bardzo ckliwa, nie spójna bajka.

Bracia weszli na tą pracę po raz pierwszy, w tym obiekcie. Wygrali przetarg na najniższą cenę. Nie mieli zabezpieczenia w postaci lin, w odpowiedniej ilości. W przeddzień wypadku dzwonili do mojego kolegi, z prośbą o dowiezienie lin. Kolega był tuż po ślubie, miał ciekawsze zajęcia niż wożenie lin. Dalsza sprawa, jak Kwapisiewicz z klubu Krab (Warszawa) prowadził prace w sztolniach elektrowni. To jeden z ekipy razem z dyrektorem siedział w nastawni. Żeby się paliło waliło i turbina wylatywała na orbitę, nikt nie mógł dokonać zrzutu wody przez kanał w którym byli nurkowie. Czy takie zabezpieczenie miałoa miejsce w tym wypadku ? NIE. Czy Paweł Poręba który przeżył miał takie zabezpieczenie powierzchniowe ? NIE. Czy miał wystarczającą ilość lin ? Może hełm nurkowy ? odpowiedzi również NIE. Dobrze że przeżył, lecz po tej eskapadzie może opowieści o bezpieczeństwie, opowiadać łatwowiernym jeleniom.
http://www.nurkomania.pl/a0240.htm

"Wielu znajomych zmarłych nurków wspominało ich jako ludzi wyjątkowo profesjonalnych i doświadczonych." Zapytam o wypadek w Warszawie, pracownika w tej samej firmie.
Warto znać tło zdarzeń, takie informacje wypływają po pewnym czasie. pozdrawiam Ryszard Czarnecki

--


(RC) napisał ckliwą bajkę

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona