Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.dom   »   RE - jak zmarnowac życie ...

RE - jak zmarnowac życie ...

Data: 2010-12-30 15:55:29
Autor: Yozwig
RE - jak zmarnowac życie ...
A ja myślę, ze dyskusja jest zbyt jadowita,
bo prawie wszyscy tu mają rację ;) (i co z tego?)
Czy faktycznie nikt pistoletu do głowy nie
przykładał? No nie wiem, różnie to bywa.
Ja np. wziąłem kredyn we frankach, bo sąd
podczas rozwodu dał mi taki warunek, mam
za 3 miesiące mieć dom, własny, nie wynajętą
dziuplę, to dostanę dzieci. I dostałem.
Byłem bogaty i mnie było stać, ba wydawało
się to najrozsądniejszym rozwiązaniem, wszak
nie byłem jakimś tam zależnym od wiatru
politykiem tylko kilkanaście lat awansującym
specjalistą w wąskiej dość branży. Niestety
branżę Polska zgodziła się zlikwidować
w negocjacjach z Unią a wszystkich w koncernie
(sprzedanym za wartość towaru w magazynach
naszym "odwiecznym przyjaciołom") zaczęto
degradować i zwalniać (efekt wygaszania pieca).

I jaki z tego wniosek? Otórz moim zdaniem
żaden. Losy świata nie leżą w naszych rękach...
Jesteśmy za malutcy, żeby decydować
o całym swoim życiu z góry, a nie wszyscy
je mamy takie proste jak koleżanka Ikselka
choćby. Tylko istnieje podejrzenie, że ją
ktoś poprostu utrzymuje, to może sobie
pozwolić na takie wypowiedzi... Stąd już
tylko krok do pytania czym płaci, ale dajmy
spokój...

--
Y

Data: 2010-12-30 16:31:42
Autor: Ikselka
RE - jak zmarnowac życie ...
Dnia Thu, 30 Dec 2010 15:55:29 +0100, Yozwig napisał(a):

A ja myślę, ze dyskusja jest zbyt jadowita,
bo prawie wszyscy tu mają rację ;) (i co z tego?)
Czy faktycznie nikt pistoletu do głowy nie
przykładał? No nie wiem, różnie to bywa.
Ja np. wziąłem kredyn we frankach, bo sąd
podczas rozwodu dał mi taki warunek, mam
za 3 miesiące mieć dom, własny, nie wynajętą
dziuplę, to dostanę dzieci. I dostałem.
Byłem bogaty i mnie było stać, ba wydawało
się to najrozsądniejszym rozwiązaniem, wszak
nie byłem jakimś tam zależnym od wiatru
politykiem tylko kilkanaście lat awansującym
specjalistą w wąskiej dość branży. Niestety
branżę Polska zgodziła się zlikwidować
w negocjacjach z Unią a wszystkich w koncernie
(sprzedanym za wartość towaru w magazynach
naszym "odwiecznym przyjaciołom") zaczęto
degradować i zwalniać (efekt wygaszania pieca).

I jaki z tego wniosek? Otórz moim zdaniem
żaden. Losy świata nie leżą w naszych rękach...
Jesteśmy za malutcy, żeby decydować
o całym swoim życiu z góry,

Ale mamy głowy, aby myśleć, ze fortuna kołem się toczy. Było Ci dobrze, ale
nie wziąłeś pod uwagę, ze to się może w każdej chwili skończyć.


a nie wszyscy
je mamy takie proste jak koleżanka Ikselka
choćby.

Owszem, Ty na pewno nie. Różnimy się tym, ze ja MYŚL|.

Tylko istnieje podejrzenie, że ją
ktoś poprostu utrzymuje, to może sobie
pozwolić na takie wypowiedzi... Stąd już
tylko krok do pytania czym płaci, ale dajmy
spokój...

Mam bank, więc to Ty mnie utrzymujesz. Niczym Ci nie płacę :->
A kiedyś ja, pracując, utrzymywałam ciebie. Żebyś miał stanowisko pracy i
dlatego miał na kredyty. Ja sama kredytów nie brałam - uważałam, że mnie na
nie nie będzie stać, kiedy się koniunktura zawali. I zawaliła się, nie? Co,
nie wziąłeś tego pod uwagę? Ty, taki mądry?
 :->

Data: 2010-12-30 17:17:16
Autor: Yozwig
RE - jak zmarnowac życie ...

Użytkownik "Ikselka" <ikselk@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:11vpyhviup6r1.1rqw0poc4q5hm.dlg40tude.net...
Dnia Thu, 30 Dec 2010 15:55:29 +0100, Yozwig napisał(a):

A ja myślę, ze dyskusja jest zbyt jadowita,
bo prawie wszyscy tu mają rację ;) (i co z tego?)
Czy faktycznie nikt pistoletu do głowy nie
przykładał? No nie wiem, różnie to bywa.
/.../
I jaki z tego wniosek? Otórz moim zdaniem
żaden. Losy świata nie leżą w naszych rękach...
Jesteśmy za malutcy, żeby decydować
o całym swoim życiu z góry,

Ale mamy głowy, aby myśleć, ze fortuna kołem się toczy. Było Ci dobrze, ale
nie wziąłeś pod uwagę, ze to się może w każdej chwili skończyć.

No właśnie pisałem, że czasem występuje jednak
przymus... i nie można tak uogólniać. Ty niby
gdzie mieszkasz? W dzioopli? To że Ciebie
ktoś uposażył, nie znaczy, że wszystkich.
Konsumujesz coś na co ktoś zarobił...
Łoś jakiś tyra a Ty dziubiesz rady na necie ;)

a nie wszyscy
je mamy takie proste jak koleżanka Ikselka
choćby.

Owszem, Ty na pewno nie. Różnimy się tym, ze ja MYŚL|.

Tylko istnieje podejrzenie, że ją
ktoś poprostu utrzymuje, to może sobie
pozwolić na takie wypowiedzi... Stąd już
tylko krok do pytania czym płaci, ale dajmy
spokój...

Mam bank, więc to Ty mnie utrzymujesz. Niczym Ci nie płacę :->
A kiedyś ja, pracując, utrzymywałam ciebie. Żebyś miał stanowisko pracy i
dlatego miał na kredyty. Ja sama kredytów nie brałam - uważałam, że mnie na
nie nie będzie stać, kiedy się koniunktura zawali. I zawaliła się, nie? Co,
nie wziąłeś tego pod uwagę? Ty, taki mądry? :->

Widzę takie landryny codziennie "co mają bank".
(Nie pytajcie w którym miejscu)
Najczęściej w terenowych samochodach, ubrane
w futra i wydające dziennie tyle pieniędzy, ileby
nie zarobiły przez miesiąc, gdyby jakimś cudem
musiały pójść do pracy. Ja tego nie chcę nazywać
po imieniu ;), ale takim osobom nie wypada pouczać
innych zbytnio ;).

--
Yozwig

Data: 2010-12-31 01:35:39
Autor: Ikselka
RE - jak zmarnowac życie ...
Dnia Thu, 30 Dec 2010 17:17:16 +0100, Yozwig napisał(a):

To że Ciebie
ktoś uposażył, nie znaczy, że wszystkich.
Konsumujesz coś na co ktoś zarobił...
Łoś jakiś tyra a Ty dziubiesz rady na necie ;)

Piszesz, że ktoś mnie "uposażył", a na myśli masz bliżej nieokreśloną Siłę,
Zrządzenie Boskie albo może spadek po babci.
Nie, naiwniaczku - mnie "uposażył" tylko i wyłącznie mój rozum, który nie
pozwalał mi nigdy brać kredytów i który zawsze mi mówił: "Jak najdalej od
kredytów!".
Dom budowaliśmy systemem gospodarczym. To znaczy że każda cegła wjechała na
mury na grzbiecie mojego męża, każda łyżka zaprawy była przez niego
wymieszana w betoniarce. Pan murarz był guru, mąż jego pomocnikiem, a ja
kucharką dla pana murarza, oprócz tego ciężko pracowaliśmy zawodowo i
pozazawodowo, studiowaliśmy, wychowywaliśmy dzieci, z dala od miasta i jego
wygód.
Ty zapewne budowę domu wyobrażasz sobie tak, że wynajmujesz firmę. Albo
kupujesz gotowe mieszkanie. Jedno czy drugie - na kredyt, oczywiście.
My mieszkaliśmy kilka ładnych lat w jedynych dwóch otynkowanych pokojach, w
domu, który był w stanie surowym, był w nim tylko prąd. Ogrzewaliśmy piecem
wolnostojącym na koks. Wodę wpompowywaliśmy na piętro pompką zanurzeniową,
żeby nie trzeba było nosić, a wylewaliśmy do instalacji odpływowej WC.

Tak, bylam i jestem bardzo dobrze uposażona. Mam rozum i zero kredytów.

Data: 2010-12-31 08:04:54
Autor: jagr
RE - jak zmarnowac życie ...
Użytkownik "Ikselka" <ikselk@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bmyplp5h2gn6$.3jgo4yzufd08$.dlg40tude.net...
Ty zapewne budowę domu wyobrażasz sobie tak, że wynajmujesz firmę. Albo
kupujesz gotowe mieszkanie. Jedno czy drugie - na kredyt, oczywiście.

W ten sposób oszukano wielu młodych ludzi. Nie przetłumaczy się im, że żeby coś mieć, trzeba na to zarobić.

My mieszkaliśmy kilka ładnych lat w jedynych dwóch otynkowanych
pokojach,  w
domu, który był w stanie surowym, był w nim tylko prąd.
Ogrzewaliśmy piecem
wolnostojącym na koks. Wodę wpompowywaliśmy
na piętro pompką zanurzeniową,
żeby nie trzeba było nosić, a wylewaliśmy do instalacji odpływowej WC.
Tak, bylam i jestem bardzo dobrze uposażona. Mam rozum i zero kredytów.

Byliśmy i jesteśmy tacy nienowocześni. Ja też tak mam. Jak coś chcę mieć, robię to sam. Jak mnie nie stać, rezygnuję. No i - zero kredytów.
jagr

Data: 2010-12-31 12:23:24
Autor: Ikselka
RE - jak zmarnowac życie ...
Dnia Fri, 31 Dec 2010 08:04:54 +0100, jagr napisał(a):

Użytkownik "Ikselka" <ikselk@gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:bmyplp5h2gn6$.3jgo4yzufd08$.dlg40tude.net...
Ty zapewne budowę domu wyobrażasz sobie tak, że wynajmujesz firmę. Albo
kupujesz gotowe mieszkanie. Jedno czy drugie - na kredyt, oczywiście.

W ten sposób oszukano wielu młodych ludzi. Nie przetłumaczy się im, że żeby coś mieć, trzeba na to zarobić.

My mieszkaliśmy kilka ładnych lat w jedynych dwóch otynkowanych
pokojach,  w
domu, który był w stanie surowym, był w nim tylko prąd.
Ogrzewaliśmy piecem
wolnostojącym na koks. Wodę wpompowywaliśmy
na piętro pompką zanurzeniową,
żeby nie trzeba było nosić, a wylewaliśmy do instalacji odpływowej WC.
Tak, bylam i jestem bardzo dobrze uposażona. Mam rozum i zero kredytów.

Byliśmy i jesteśmy tacy nienowocześni. Ja też tak mam. Jak coś chcę mieć, robię to sam. Jak mnie nie stać, rezygnuję. No i - zero kredytów.
jagr

DOKŁADNIE.

Data: 2010-12-31 09:48:49
Autor: Yozwig
RE - jak zmarnowac życie ...

Użytkownik "Ikselka" <ikselk@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:bmyplp5h2gn6$.3jgo4yzufd08$.dlg40tude.net...

Dom budowaliśmy systemem gospodarczym. To znaczy że każda cegła wjechała na
mury na grzbiecie mojego męża, każda łyżka zaprawy była przez niego
wymieszana w betoniarce. Pan murarz był guru, mąż jego pomocnikiem, a ja
kucharką dla pana murarza, oprócz tego ciężko pracowaliśmy zawodowo i
pozazawodowo, studiowaliśmy, wychowywaliśmy dzieci, z dala od miasta i jego
wygód.

To było dawno, dziś się relacje zmieniły

Ty zapewne budowę domu wyobrażasz sobie tak, że wynajmujesz firmę. Albo
kupujesz gotowe mieszkanie. Jedno czy drugie - na kredyt, oczywiście.
My mieszkaliśmy kilka ładnych lat w jedynych dwóch otynkowanych pokojach, w
domu, który był w stanie surowym, był w nim tylko prąd. Ogrzewaliśmy piecem
wolnostojącym na koks. Wodę wpompowywaliśmy na piętro pompką zanurzeniową,
żeby nie trzeba było nosić, a wylewaliśmy do instalacji odpływowej WC.

Nie zleciłem nikomu. Kupiłem dom w stanie
surowym i sam bez pana murarza i pani dokarmiarki
wykończyłem go i to w krótkim czasie, fakt że
tracąc zdrowie... To było kilka lat temu a do
dziś mam meble własnej roboty i żarówki
w porcelanowych oprawkach.

Tak, bylam i jestem bardzo dobrze uposażona. Mam rozum i zero kredytów.

Naparłaś się na te kredyty jak pijany na pomnik.
Nie chcesz zrozumieć, że dla części ludzi jest
to jedyna szansa na cokolwiek. I ci potem
najmniej jojczą.

Ciekawe ile do Waszego "systemu gospodarczego"
wprowadziłaś kapitału na który Ty sama zarobiłaś.
Ile?????

--
Y

Data: 2010-12-31 02:07:42
Autor: czeremcha
RE - jak zmarnowac życie ...
On 31 Gru, 08:48, "Yozwig" <joz...@op.pl> wrote:

Ciekawe ile do Waszego "systemu gospodarczego"
wprowadziłaś kapitału na który Ty sama zarobiłaś.
Ile?????

Praca własna to też kapitał. Poza tym - nawet prace domowe wykonywane
przez niepracujące zawodowo osoby da się wyceniać - i wycenia się np.
przy rozwodach. Nie wiem tylko, czy na pewno w Polsce, gdzie wciąż
pokutuje teoria że niepracująca zawodowo żona nie ma żadnego wkładu w
majątek rodziny.

Ania

Data: 2010-12-31 11:56:49
Autor: Yozwig
RE - jak zmarnowac życie ...

Użytkownik "czeremcha" <co-ci-uszyc@tlen.pl> napisał w wiadomości news:8e28d738-0f19-445d-9072-007f1c2190d4l17g2000yqe.googlegroups.com...
On 31 Gru, 08:48, "Yozwig" <joz...@op.pl> wrote:

Ciekawe ile do Waszego "systemu gospodarczego"
wprowadziłaś kapitału na który Ty sama zarobiłaś.
Ile?????

 Nie wiem tylko, czy na pewno w Polsce, gdzie wciąż
pokutuje teoria że niepracująca zawodowo żona nie ma żadnego wkładu w
majątek rodziny.

Ania

________

Nie powiedziałem, że nie ma żadnego. Ale
to nie ona kształtowała gospodarczo rodzinę
i niech się nie mądrzy. Też bym chętnie pogotował
obiadki tym co mi dom wybudują, a potem bym
bzdecił, że kredyty nie są dla ludzi.

--
Y

Data: 2010-12-31 05:30:11
Autor: czeremcha
RE - jak zmarnowac życie ...
On 31 Gru, 10:56, "Yozwig" <joz...@op.pl> wrote:

Nie powiedziałem, że nie ma żadnego. Ale
to nie ona kształtowała gospodarczo rodzinę
i niech się nie mądrzy.

Kształtowanie gospodarczo może polegać też na pracy koncepcyjnej,
niekoniecznie fizycznej i płatnej, czyż nie?

Znam osobę, która przez rodzinę męża traktowana jest jako
"niepracująca" czyli nic nie robiąca. Gdyby jednak nie ona, jej parcie
do przodu, namawianie męża do takich czy innych posunięć -
gnieździliby się w dwóch pokojach u teściowej. Nie mówiąc o jej
fizycznym wkładzie w remonty itp.

Też bym chętnie pogotował
obiadki tym co mi dom wybudują,

Możnaby też pracować za 6 zł/h i płacić 25 złotych za obiad każdemu
budowlańcowi i płacąc dzieciom za obiady w stołówce. Twierdząc wtedy,
że się kształtowało gospodarczo, bo wychodziło się do i wracało z
pracy, a nie było na utrzymaniu męża.

Ania

Data: 2010-12-31 11:56:57
Autor: Panslavista
RE - jak zmarnowac życie ...
"czeremcha" <co-ci-uszyc@tlen.pl> wrote in message news:8e28d738-0f19-445d-9072-007f1c2190d4l17g2000yqe.googlegroups.com...
On 31 Gru, 08:48, "Yozwig" <joz...@op.pl> wrote:

Ciekawe ile do Waszego "systemu gospodarczego"
wprowadziłaś kapitału na który Ty sama zarobiłaś.
Ile?????

Praca własna to też kapitał. Poza tym - nawet prace domowe wykonywane
przez niepracujące zawodowo osoby da się wyceniać - i wycenia się np.
przy rozwodach. Nie wiem tylko, czy na pewno w Polsce, gdzie wciąż
pokutuje teoria że niepracująca zawodowo żona nie ma żadnego wkładu w
majątek rodziny.

Ania

Już to miałem - nie tknęła się pracy w domu - zagarnęła mi część mojej technicznej zawodowej biblioteki (uległa rozproszeniu), sporo wyposażenia elektronicznego - częśc rozdała część zmarnowała. Nie mogłem odzyskać...

Data: 2010-12-31 05:31:28
Autor: czeremcha
RE - jak zmarnowac życie ...
On 31 Gru, 10:56, "Panslavista" <prawu...@interia.pl> wrote:

Już to miałem - nie tknęła się pracy w domu -

Sorry, ale widziały gały co brały ;-))))

Ania

Data: 2010-12-31 16:03:34
Autor: Panslavista
RE - jak zmarnowac życie ...

"czeremcha" <co-ci-uszyc@tlen.pl> wrote in message news:a962afa4-0d56-4109-9592-c1ef738b4946z9g2000yqz.googlegroups.com...
On 31 Gru, 10:56, "Panslavista" <prawu...@interia.pl> wrote:

Już to miałem - nie tknęła się pracy w domu -

Sorry, ale widziały gały co brały ;-))))

Ania

Maskowała się jak wszyscy diabli...

Szczęśliwego Nowego Roku, Aniu.

Data: 2010-12-31 10:39:21
Autor: jagr
RE - jak zmarnowac życie ...
Użytkownik "Yozwig" <jozwig@op.pl> napisał w wiadomości
news:ifk5cv$cmh$1news.onet.pl...
Tak, bylam i jestem bardzo dobrze uposażona. Mam rozum i zero kredytów.
Naparłaś się na te kredyty jak pijany na pomnik.
Nie chcesz zrozumieć, że dla części ludzi jest
to jedyna szansa na cokolwiek.

Jeżeli jedyna szansa, to znaczy że brak stałego dopływu odpowiedniej wysokości kasy. W takich warunkach brać wysoki kredyt to tak, jakby obrabować bank i szybko się poddać.
Kredyty mogą brać ludzie zamożni z dużym zabezpieczeniem majątkowym.
Ludzie niezamożni muszą banki omijać z daleka.
Taka jest prawda. Ludzie załapują się na reklamy - oszustwo
propagandy bankowej. Bo banki z kredytów żyją. I robią sobie dobrze.

Data: 2010-12-31 12:38:04
Autor: Ikselka
RE - jak zmarnowac życie ...
Dnia Fri, 31 Dec 2010 09:48:49 +0100, Yozwig napisał(a):
 
Naparłaś się na te kredyty jak pijany na pomnik.
Nie chcesz zrozumieć, że dla części ludzi jest
to jedyna szansa na cokolwiek.

To nie jest jedyna szansa na cokolwiek, tylko jako pierwsze przed
odkładaniem na lokum są spełniane rozhulane ponad miarę i ponad stan
bieżące potrzeby konsumpcyjne, z których nie chce się rezygnować. Kiedyś tak nie było, pod tym względem rzeczywiście czasy sie zmieniły. Dziś nie do pomyślenia dla potencjalnego (chętnego na dom/mieszkanie)
kredytobiorcy jest uprzednia rezygnacja z drogiego "życia" - wczasów, nart,
pełnego wózka w supermarkecie, życia towarzyskiego które kosztuje,
gadżetów, samochodu, itp. To sa owe rozhulane potrzeby.
A OPRÓCZ tego chce się mieć własne lokum. No więc bierze się kredyt, bo na
to już nie starcza. Nam starczało na budowę - co roku z uzbieranych
pieniędzy kupowało się coś do budowy: materiał, elementy konstrukcyjne,
wyposażenie. Budowa trwała latami, podczas gdy dziś trwa najwyżej 2-3 lata
do zamieszkania i z reguły nikt nie buduje sam. My budowaliśmy ponad 6 lat,
wcześniej i podczas budowy gromadząc środki, zamieszkując w niewykończonym
domu, długo potem także (jak i przedtem) nie jeżdżac na wczasy, nie chodząc
na Sylwestra do lokali, nie kupujac drogiego samochodu ani stert rzeczy,
które dziś "musisz mieć". Póki się nie zbudowało, mieszkało się u rodziców,
teściów, żyło skromnie, nie szalało.
I ci potem
najmniej jojczą.

Ciekawe ile do Waszego "systemu gospodarczego"
wprowadziłaś kapitału na który Ty sama zarobiłaś.
Ile?????

Dlaczego się uparłeś na MÓJ zarobek? - zarabialiśmy razem z mężem. I nadal
tak jest. Tego nie da się oddzielić. U nas. Bo może u Ciebie żona odkłada
sobie na osobną kupkę, a Ty na osobną, osobno płacicie sobie wczasy,
leczenie, jedzenie - taki osobny socjal? Podobno teraz to powszechne...

Data: 2010-12-31 17:02:51
Autor: Yozwig
RE - jak zmarnowac życie ...

Użytkownik "Ikselka" <ikselk@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:9321rccyfk93$.1x8re07o3ap91$.dlg40tude.net...
Dnia Fri, 31 Dec 2010 09:48:49 +0100, Yozwig napisał(a):

Naparłaś się na te kredyty jak pijany na pomnik.
Nie chcesz zrozumieć, że dla części ludzi jest
to jedyna szansa na cokolwiek.

To nie jest jedyna szansa na cokolwiek, tylko jako pierwsze przed
odkładaniem na lokum są spełniane rozhulane ponad miarę i ponad stan
bieżące potrzeby konsumpcyjne, z których nie chce się rezygnować.

Może tak i jest w większości lub mniejszości
przypadków ale nie u mnie. W różnych perypetiach
życiowych przeżyłem na prawdziwym minimum
swoich potrzeb, a do czego kredyt był konieczny
napisałem już wcześniej. Nigdy w życiu nie byłem
na żadnych wczasach czy nartach, a w lokalu
na Sylwestrze raz w życiu (dawno).

Powtarzam jeszcze raz, że czasem nie da się
czekać latami na lokum, różne tragedie życiowe
się dzieją. Zgadzam się też, że przed wzięciem
kredytu dobrze trzeba przeanalizować swoje
możliwości i ja takowych miałem z nadwyżką.
Ale życie potoczyło się w inny nieprzewidywalny
sposób. Dziś mogę cieszyć się, że mi się udało.
Dziś już bym kredytu nie dostał i poszedł pod
most a dzieci do ex (psychopatki).
Mam na tyle siły i rozumu, że na raty uciułam.

Ale chyba mam prawo czuć się lekko wycyckany?

--
Y

Data: 2011-01-01 13:44:30
Autor: Ikselka
RE - jak zmarnowac życie ...
Dnia Fri, 31 Dec 2010 17:02:51 +0100, Yozwig napisał(a):

Powtarzam jeszcze raz, że czasem nie da się
czekać latami na lokum, różne tragedie życiowe
się dzieją.

Można wynająć. Wszyscy rodzice po rozwodach otrzymujacy dzieci mają własne
lokum?

Zgadzam się też, że przed wzięciem
kredytu dobrze trzeba przeanalizować swoje
możliwości i ja takowych miałem z nadwyżką.
Ale życie potoczyło się w inny nieprzewidywalny
sposób.

Ależ jak najbardziej przewidywalny, bo były tylko dwie możliwości: uda się
albo nie. 50 procent szans na nieudanie to rzecz naprawdę nie do
zlekceważenia, więc chyba jednak nie przeanalizowałeś swych szans tak
dobrze. Już po 8 latach, lokując mądrze pieniądze, miałbyś na przyzwoite
mieszkanie. Bez kredytu. Liczmy, że miesięcznie zarabialeś jakieś 8000 zł.
4000 miesięcznie na lokatę (dobrą - procent składany od niej jest nie bez
znaczenia) plus 2000 za wynajem mieszkania to daje 6000. 2000 pozostaje na
skromne życie. No ale to tylko przez 10 lat, potem już lżej, ale przecież
mówię, ze i my żyliśmy bardzo, bardzo skromnie, własnie mniej więcej przez
pierwsze 10 lat małzeństwa.

Data: 2011-01-02 16:17:49
Autor: Yozwig
RE - jak zmarnowac życie ...

Użytkownik "Ikselka" <ikselk@gazeta.pl> napisał w wiadomości news:1vconr40sr9c3.1kjiolkfkcroc$.dlg40tude.net...

bla, bla, bla....

Nie będę już z Tobą na temat kredytów dyskutował.
"Szkoda nafty". Podałem tu mnóstwo faktów, z którymi
nie chcesz się zapoznać, a ja faktów tłumaczyć nie
muszę.

Żebym nie wyszedł na gbura ;) to tak z samego czubka:
1. Mężczyźni w Polsce nie dostają w ogóle dzieci po
rozwodzie, Nawet jak matka jest... no nie ważne kim ;)
to sąd układa różne piramidy wg niego nie do przejścia.
W Polsce nieliczni mężczyźni z dziećmi po rozwodzie
to wielokrotni cudotwórcy. (Sąd może stwierdzić, że
nie pogorszy dzieciom życia, czyli nie przeniesie ich
z mieszkania własnościowego do wynajętego np.)
Ale dyskusja o tym w tym wątku nie ma sensu,
a uwierz, jestem w tym temacie fachowcem.
I wiem co piszę.
2. Wg Twojej rozpiski nie odkładałbym długo, nawet
gdybym zarabiał tyle co napisałaś (a zarabiałem mniej).
Dlaczego? Bo straciłem tą pracę po 3 latach, zatem
jakbym słuchał rad nienajmądrzejszych bab to utknąłbym
w wynajętej dziupli z połową trzyletnich poborów
na lokacie. (I bez dzieci). To jest porażka!
3. Nie w każdym wieku można czekać 10 lat...
4. Itd. itd. itd.

Nie będę się już wypowiadał w tym temacie.

--
Y

Data: 2011-01-03 00:24:56
Autor: Ikselka
RE - jak zmarnowac życie ...
Dnia Sun, 2 Jan 2011 16:17:49 +0100, Yozwig napisał(a):

Nie w każdym wieku można czekać 10 lat...

He, he, a w jakim MOŻNA? Dobre sobie :-)

RE - jak zmarnowac życie ...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona