Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   RM jest takim "nadawcą społecznym" jak Kaczyński znawcą Śląska.

RM jest takim "nadawcą społecznym" jak Kaczyński znawcą Śląska.

Data: 2011-05-15 08:36:16
Autor: Przemysław W
RM jest takim "nadawcą społecznym" jak Kaczyński znawcą Śląska.
Gdy słyszę "nadawca społeczny", myślę - "Radio Maryja". I natychmiast się zżymam, bo trudno o większą parodię tego medialnego przywileju niż rozgłośnia Rydzyka.
za coś toruńskie radio, to się zastanawiam, kto z kogo (czego) kpi: Rydzyk z KRRiT czy może KRRiT z ustawy medialnej.

Rada wezwała właśnie Radio Maryja do zaprzestania nadawania treści ksenofobicznych. Poszło m.in. o wypowiedzi sponsora Radia Maryja Jana Kobylańskiego z marca: "Muszą w Polsce rządzić Polacy, a nie taka parodia, że dzisiaj w rządzie czy parlamencie Polaków prawdziwych nie ma nawet 30 proc.".



Według prawników poproszonych o opinię przez KRRiT radio narusza art. 18 ustawy o RTV, bo propaguje treści "dyskryminujące ze względu na rasę, płeć lub narodowość".

I wszyscy mają się cieszyć, że KRRiT tak odważnie sobie z Rydzykiem poczyna, bo gdy szefową Rady była Elżbieta Kruk, Radio Maryja uchodziło za wzór nadawcy publicznego, można było bez najmniejszych konsekwencji głosić tak światłe treści jak Stanisław Michalkiewicz, który ostrzegał, że "Judajczykowie próbują wymusić na naszym rządzie zapłatę".

Świetnie, tylko co z tego wyniknie? Obawiam się, że nic. Wiemy już, co o tych zarzutach sądzi ojciec dyrektor: to "próba zamykania ust i ograniczania wolności słowa". Zaś wedle Zespołu Wspierania Radia Maryja Kobylański i Michalkiewicz są hołubieni przez Rydzyka, bo nie dopuszczają ich do głosu "w mediach zależnych od władzy i kapitału".

Sygnał jest jasny: treści ksenofobiczne są treścią Radia Maryja, a Rydzyk rezygnować z nich nie zamierza. Zresztą ma już doświadczenie w graniu KRRiT na nosie. W październiku 2010 r. Rada zaapelowała do radia o "zaniechanie nadawania przekazów będących reklamą ukrytą". Jako nadawca społeczny rozgłośnia Rydzyka nie ma prawa emitować reklam. W zamian nie płaci za koncesję (oszczędza 7 mln zł rocznie).

Radio Maryja reklamy nadaje, ale je sprytnie kamufluje - komunikatów nie poprzedza nigdy sygnał wprowadzający blok reklamowy, w tej sposób przemyca np. reklamy Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej (prywatna płatna uczelnia o. Rydzyka).

Wezwanie KRRiT Radio Maryja kompletnie zignorowała. Podobnie jak poprzednie. Jak powiedział mi Rafał Maszkowski, autor skargi do KRRiT, reklamowy przemysł w radiu kwitnie. - Dwugodzinne audycje reklamujące szkołę, wzmianki o. Rydzyka "na uniwersytetach siedzi wiele agentów... w naszej uczelni jest szansa na wielkie studia...", "WSKSiM kosztuje od 1600 do 1900 zł za jeden semestr, dużo tańsza [niż inne]" - opowiada Maszkowski.

Co na to KRRiT? Jeśli ograniczy się do kolejnego wezwania, to ojciec Rydzyk się uśmieje. Ale nawet nałożenie kary finansowej może być nieskuteczne. Nie obszedł przecież ojca dyrektora nawet sądowy nakaz grzywny (3,5 tys. zł) za nielegalną publiczną zbiórkę pieniędzy na TV Trwam i odwierty geotermiczne. - Nie mam pensji ani nic. Najwyżej mnie zamkną - oświadczył.

Nie wierzę też w pozornie efektowne deklaratywne pomysły PJN, która chce wprowadzenia poprawki do ustawy o RTV zabraniającej nadawcom społecznym sprzyjania jednej partii politycznej. Nawet jeśliby się udało, dla ojca Rydzyka ignorującego wszystkie zalecenia dla nadawców społecznych złamanie kolejnego nie będzie problemem.

I co wtedy? KRRiT wystosuje kolejne upomnienie?

Wyjście jest tylko jedno. Radiu Maryja należy odebrać status nadawcy społecznego, z którym od początku ma wspólnego tyle, co Jarosław Kaczyński ze znajomością Śląska. Od Rydzyka usłyszymy znów świadectwa męczeństwa jego rozgłośni, ale przecież: "Alleluja i do przodu".

Podpowiadam: można zrobić zrzutkę na koncesję wśród słuchaczy radia. Ojciec dyrektor ma do tego dryg, więc na pewno uzbiera z zapasem.


Więcej... http://wyborcza.pl/1,75968,9594396,Jak_zmienic_Radio_Maryja_.html#ixzz1MOs4jyVq



Przemek

--

"W "Gazecie" Janicki ujawnił, że płk Florczak kilka miesięcy przed tragedią przeczuwał, że do niej dojdzie. W prokuraturze szef BOR zeznał, że pułkownik fatalnie oceniał współpracę z kancelarią prezydenta Lecha Kaczyńskiego. "Szefie, kiedyś dojdzie do tragedii i zginie wiele niewinnych osób"- miał powiedzieć po powrocie z jednej z delegacji z prezydentem."

RM jest takim "nadawcą społecznym" jak Kaczyński znawcą Śląska.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona