B. szef ABW z czasów rządów PiS nie odpowie za nielegalne podsłuchy. Koledzy z prokuratury nie zgodzili się na uchylenie mu immunitetu. Prawdopodobnie wkrótce zostanie radnym sejmiku śląskiego. Z listy PiS
Decyzję w sprawie immunitetu Bogdana Święczkowskiego podjął wczoraj Odwoławczy Sąd Dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalnym. Jest ostateczna i nie ma już od niej odwołania. Treść uzasadnienia - tak jak i całe śledztwo dotyczące Święczkowskiego - są tajne.

W ten sposób sprawa nadużyć technik operacyjnych w czasach rządów PiS nie doczeka się sądowego rozstrzygnięcia.



Śledztwo trwało od początku 2008 r., kiedy obecne kierownictwo ABW złożyło do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie, do którego mogło dojść za czasów Święczkowskiego. Chodziło o działania operacyjne (podsłuch, inwigilacja) przeciwko mec. Wojciechowi Brochwiczowi, b. oficerowi UOP związanemu z Platformą Obywatelską. Prokurator zebrał dowody na to, że Święczkowski - wbrew opiniom podległych mu funkcjonariuszy - przeforsował decyzję o inwigilacji Brochwicza.

B. szefowi ABW nie można było jednak postawić zarzutów, bo po wyborach przegranych przez PiS wrócił do prokuratury, gdzie wcześniej pracował. A w ostatnich tygodniach rządów Zbigniewa Ziobry w Ministerstwie Sprawiedliwości dostał chroniony najwyższym immunitetem status prokuratora Prokuratury Krajowej. Na postawienie zarzutów osobie z takim statusem musi się zgodzić prokuratorski sąd dyscyplinarny, który decyduje o zdjęciu immunitetu. W czerwcu tego roku odmówił. Wczoraj ta decyzja została podtrzymana.

40-letni Święczkowski, chociaż wiosną tego roku przeszedł w "stan spoczynku", nadal jest prokuratorem Prokuratury Krajowej z dożywotnią pensją ponad 10 tys. zł. Przywileje mógłby stracić tylko wtedy, gdyby został skazany prawomocnym wyrokiem. Decyzja sądu prokuratorskiego sprawiła, że może być spokojny o swoją przyszłość.

- To przygnębiająca i niezrozumiała dla mnie decyzja. Przecież sprawy, które były przedmiotem śledztwa, dotyczyły okresu, gdy pan Święczkowski był zawieszony jako prokurator - mówi "Gazecie" Brochwicz. Zapowiedział, że teraz skieruje sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Święczkowski pochodzi ze Śląska. Tam był prokuratorem i tam poznał go Zbigniew Ziobro. Niedawno ogłosił, że startuje w nadchodzących wyborach samorządowych do sejmiku śląskiego. Z listy PiS, jako "kandydat bezpartyjny". Na liście ma pierwsze miejsce, co oznacza, że prawie na pewno zostanie wybrany. Powiększy to jego dochody o pobory radnego wojewódzkiego - blisko 2,3 tys. zł miesięcznie.

W internecie można znaleźć wyborczy klip Święczkowskiego: na tle ponurych zdjęć zniszczonego Śląska b. szef ABW mówi: "Tu, w Zagłębiu Dąbrowskim, od lat traktują nas gorzej niż innych. Nie ma pieniędzy, szpitale są prywatyzowane, a bandyci czują się bezkarni". Obiecuje, że to zmieni, i apeluje: "Proszę, zagłosujcie na mnie. Ze mną będzie bezpiecznie".




Więcej... http://wyborcza.pl/1,75248,8615035,Bogdan_Swieczkowski_bezkarny.html#ixzz14OEPRHVe




Przemysław Warzywny

--

"Partia (PiS), która swoich przeciwników politycznych prześwietla do drugiego pokolenia wstecz, wystawiła w wyborach samorządowych kandydatów w przeszłości współpracujących z organami bezpieczeństwa PRL."