Data: 2013-11-03 09:20:50 | |
Autor: Bogdan Idzikowski | |
Radkowy MSZ | |
Jeden z bez wątpienia naszych ulubionych ministrów, czyli po prostu Radosław Sikorski, narzeka bardzo. Narzeka mianowicie na to, że do tego jego Chobielina nikt nie może trafić. I nawet najlepsza z najlepszych nawigacji pokazuje, że słynny dworek w Chobielinie leży pośrodku stawu, albo na pobliskich bagnach.
Jeszcze nikt korzystając z nawigacji do Sikorskiego nie trafił. A nawet jeśli jakimś cudem przedostał się w okolice, to też błądzi i za własnym ogonem gania, bo Chobielin to Chobielin a dworek to dworek. On leży nieco na uboczu a drogowskazy miejscowa hołota co rusz zrywa. W każdym razie ciężko jest i wstyd też jest jak taki ambasador jeden z drugim po próżnicy w okolicy jeździ, Sikorski z Appelbaum czekają i czekają, zalewajka stygnie, pierogi tężeją, a gość gdzieś w czarnej dupie. Wymyślił Sikorski przeto, że sobie własną wieś założy, która na mapach będzie i na drogowskazach też będzie, już od Warszawy nawet, by korpus dyplomatyczny popierdalał jak po sznurku. Jedynie nazwę trzeba teraz wydumać i nad tym Sikorski z przyjaciółmi całymi dniami się głowi. Pół ministerstwa w projekt zaangażowano. My wymyślamy to w mig. Niech Sikorskiego wieś po prostu Małe Siermiężne Zadupie się nazywa. W skrócie MSZ. Łatwo zapamiętać. http://tiny.pl/qgjf7 -- Dyskusja z wierzącym jest jak gra w szachy z gołębiem. Nieważne, jak dobrze grasz, gołąb i tak przewróci wszystkie figury, nasra na szachownicę i będzie dumny z wygranej. |
|