W dniu 19.03.2013 08:38, Trybun pisze:

które wymagało "obalenia"? Znalezione w sieci:

miks [godzinę temu]
" Dorastałem w latach siedemdziesiątych i tak dzisiaj zastanawiam się
jak udało mi się wtedy przeżyć ? Samochody nie miały pasów
bezpieczeństwa, ani zagłówków, no i żadnych airbagów. Na tylnym
siedzeniu było wesoło, a nie niebezpiecznie. Łóżeczka i zabawki były
kolorowe i z pewnością polakierowane lakierami ołowiowymi, lub inną
śmiertelnie groźną farbą. Niebezpieczne były puszki, drzwi samochodów a
butelki od lekarstw i środków czyszczących nie były zabezpieczone. Można
było jeździć na motorowerze bez kasku, a ci, którzy mieszkali w pobliżu
szosy, na wzgórzu ustanawiali na rowerach rekordy prędkości,
stwierdzając w połowie drogi, że rower z hamulcem był dla starych chyba
za drogi, ale po nabraniu pewnej wprawy i kilku wypadkach panowaliśmy i
nad tym. Szkoła trwała do południa, a obiad jadło się w domu. Niektórzy
nie byli dobrzy w budzie i czasami musieli powtarzać rok. Nikogo nie
wysyłano do psychologa. Nikt nie był hiperaktywny ani dysklektykiem,
poprostu powtarzał rok i to była jego szansa. Wodę piło się z węża
ogrodowego, lub innych "źródeł" a nie za sterylnych butelek PET.
Wcinaliśmy słodycze i pączki, piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem i nie
mieliśmy problemów z nadwagą, bo ciągle byliśmy na dworze i byliśmy
aktywni. Piliśmy całą paczką oranżadę z jednej butli i nikt z tego
powodu nie umarł. Nie mieliśmy Playstations, Nintendo 64, X-Boxes, gier
wideo, 99 kanałów w TV, DVD i wideo, dolby Surround, komórek, komputerów
ani chatroom'ów w Internecie lecz przyjaciół. Mogliśmy wpadać do kolegów
pieszo lub na rowerze, zapukać i zabrać ich na podwórko, lub bawić się u
nich, nie zastanawiając się, czy to wypada. Można się było bawić do
upojenia, pod warunkiem powrotu do domu przed nocą. Nie było komórek i
nikt nie wiedział gdzie jesteśmy i co robimy. Nieprawdopodobne!!! Tam na
zewnątrz, w tym okrutnym świecie całkiem bez opieki! Jak to było
możliwe? Graliśmy w piłkę na jedną bramkę, a jeśli kogoś nie wybrano do
drużyny, to się wypłakał i już. Nie był to koniec świata ani trauma.
Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie, złamane kości, czasem wybite zęby,
ale nigdy, nigdy, nie podawano nikogo z tego powodu do sądu! NIKT nie
był winien, tylko my sami. Nie baliśmy się deszczu, śniegu ani mrozu.
Nikt nie miał alergii na kurz, trawę ani na krowie mleko. Mieliśmy
wolność i wolny czas, klęski, sukcesy i zadania i uczyliśmy się dawać
sobie radę! Pewnie, można powiedzieć, że żyliśmy w nudzie, ale...
BYLIŚMY SZCZĘŚLIWI !!!"

pierdolenie kotka przy pomocy młotka tak w 80% z 20% się mogę zgodzić :D

Szkoda ze autor nie odniósł się do medycyny - kiedyś mówiono "taki młody a nie wiadomo na co umarł" albo "patrz, słyszałaś szedł ulicą i się przewrócił i go już nie ma" i takich rzeczy szło by wiele przytaczać.

Idąc tą logiką to można powiedzieć ze ludzie mieszkający w jaskiniach mieli jeszcze lepiej.

Użytkownik "xan" <info@activsoft.pl> napisał w wiadomości news:ki9l8d$enc$1news.icm.edu.pl...

W dniu 19.03.2013 08:38, Trybun pisze:

które wymagało "obalenia"? Znalezione w sieci:

miks [godzinę temu]
" Dorastałem w latach siedemdziesiątych i tak dzisiaj zastanawiam się
jak udało mi się wtedy przeżyć ? Samochody nie miały pasów
bezpieczeństwa, ani zagłówków, no i żadnych airbagów. Na tylnym
siedzeniu było wesoło, a nie niebezpiecznie. Łóżeczka i zabawki były
kolorowe i z pewnością polakierowane lakierami ołowiowymi, lub inną
śmiertelnie groźną farbą. Niebezpieczne były puszki, drzwi samochodów a
butelki od lekarstw i środków czyszczących nie były zabezpieczone. Można
było jeździć na motorowerze bez kasku, a ci, którzy mieszkali w pobliżu
szosy, na wzgórzu ustanawiali na rowerach rekordy prędkości,
stwierdzając w połowie drogi, że rower z hamulcem był dla starych chyba
za drogi, ale po nabraniu pewnej wprawy i kilku wypadkach panowaliśmy i
nad tym. Szkoła trwała do południa, a obiad jadło się w domu. Niektórzy
nie byli dobrzy w budzie i czasami musieli powtarzać rok. Nikogo nie
wysyłano do psychologa. Nikt nie był hiperaktywny ani dysklektykiem,
poprostu powtarzał rok i to była jego szansa. Wodę piło się z węża
ogrodowego, lub innych "źródeł" a nie za sterylnych butelek PET.
Wcinaliśmy słodycze i pączki, piliśmy oranżadę z prawdziwym cukrem i nie
mieliśmy problemów z nadwagą, bo ciągle byliśmy na dworze i byliśmy
aktywni. Piliśmy całą paczką oranżadę z jednej butli i nikt z tego
powodu nie umarł. Nie mieliśmy Playstations, Nintendo 64, X-Boxes, gier
wideo, 99 kanałów w TV, DVD i wideo, dolby Surround, komórek, komputerów
ani chatroom'ów w Internecie lecz przyjaciół. Mogliśmy wpadać do kolegów
pieszo lub na rowerze, zapukać i zabrać ich na podwórko, lub bawić się u
nich, nie zastanawiając się, czy to wypada. Można się było bawić do
upojenia, pod warunkiem powrotu do domu przed nocą. Nie było komórek i
nikt nie wiedział gdzie jesteśmy i co robimy. Nieprawdopodobne!!! Tam na
zewnątrz, w tym okrutnym świecie całkiem bez opieki! Jak to było
możliwe? Graliśmy w piłkę na jedną bramkę, a jeśli kogoś nie wybrano do
drużyny, to się wypłakał i już. Nie był to koniec świata ani trauma.
Mieliśmy poobcierane kolana i łokcie, złamane kości, czasem wybite zęby,
ale nigdy, nigdy, nie podawano nikogo z tego powodu do sądu! NIKT nie
był winien, tylko my sami. Nie baliśmy się deszczu, śniegu ani mrozu.
Nikt nie miał alergii na kurz, trawę ani na krowie mleko. Mieliśmy
wolność i wolny czas, klęski, sukcesy i zadania i uczyliśmy się dawać
sobie radę! Pewnie, można powiedzieć, że żyliśmy w nudzie, ale...
BYLIŚMY SZCZĘŚLIWI !!!"

pierdolenie kotka przy pomocy młotka tak w 80% z 20% się mogę zgodzić :D

Szkoda ze autor nie odniósł się do medycyny - kiedyś mówiono "taki młody a nie wiadomo na co umarł" albo "patrz, słyszałaś szedł ulicą i się przewrócił i go już nie ma" i takich rzeczy szło by wiele przytaczać.

Idąc tą logiką to można powiedzieć ze ludzie mieszkający w jaskiniach mieli jeszcze lepiej.

Przeciez o to zawsze im chodzilo - cofnac ludzkosc do epoki malpoluda. Marks nawet w tym celu wymyslil ' wspolnote pierwotna', rzekomy raj jaskiniowcow.
j

 Nie można odnosić się krytycznie do czasów minionych, tylko dlatego że wówczas nie było takiego postępu techniczno naukowego jak dzisiaj. W żadnej mierze nie wynika on z faktu przejścia z socjalizmu, na kapitalizm, ba dostępność jego jest nawet przez kapitalizm, ograniczana , czego nie było w socjalizmie.   Mimo wszystko zgadzam się z Trybunem, że jeszcze nie tak dawno był system ogólnego szczęścia dla całego społeczeństwa. Idea tego polegała na tym, że nadrzędną wartością była wartość społecznie użyteczna i człowiek jako istota, życie, a  nie kasa.
Przykładowo, sam jako małe dziecko, nie raz wzywałem telefonicznie pogotowie, i bez zbędnych pytań, po prostu od razu przyjeżdżało.
Jazda w kasku na motorowerze, konieczność fotelików, pasów, ..... to tylko wymysł w celu nabicia komus kasy, a nie interes społeczny czy poszczególnych obywateli. na każdym kroku można mnożyć przykłady.  Do lekarza to się po prostu szło, lub brało skierowanie, rejestrowało do specjalisty i najdłużej w 2-3 tygodnie załatwiało wizytę, tak po prostu. Dzisiejszym oszołomom ,wrogom socjalizmu, choć nie wiedza za co, to sie nawet w głowie nie mieści, ale tak było.
Ze społeczeństwa o dużej swiadomości, poziomie kultury, nauki, które samo wiedziało, decydowało czy ubrać kask, czy zapiąć pasy, zrobiono społeczeństwo durnii, niedouczonych  , bezmózgowców, którym trzeba wszystko nakazywać, a które grzecznie to kupuje chwaląc niewoadomo jak system. Tak oto zeszliśmy na psy, mimo wielkiego postepu technicznego.

Alx

Tu się prosi przypomnieć :   czemu płaczesz ?  staremu rzecze czyżyk młody
                                             masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody.
                                              Tyś w niej zrodzon, przeto ci wybaczę,
                                               jam był wolny i dlatego płaczę.

Kto był uczzony w prawdziwej szkole , to zna autora i rozumie o co chodzi, bo bajka pieknie odzwierciedla dzisiejszy kapitalizm.

W dniu 20.03.2013 00:03, Aleksander pisze:

  Nie można odnosić się krytycznie do czasów minionych, tylko dlatego że
wówczas nie było takiego postępu techniczno naukowego jak dzisiaj. W żadnej
mierze nie wynika on z faktu przejścia z socjalizmu, na kapitalizm, ba
dostępność jego jest nawet przez kapitalizm, ograniczana , czego nie było w
socjalizmie.   Mimo wszystko zgadzam się z Trybunem, że jeszcze nie tak
dawno był system ogólnego szczęścia dla całego społeczeństwa. Idea tego
polegała na tym, że nadrzędną wartością była wartość społecznie użyteczna i
człowiek jako istota, życie, a  nie kasa.

Daruj sobie, w szczególności jak gdzieś chciałeś jechać za granicę, to faktycznie było cię stać.

Przykładowo, sam jako małe dziecko, nie raz wzywałem telefonicznie
pogotowie, i bez zbędnych pytań, po prostu od razu przyjeżdżało.

To był akurat plus, tamtego systemu.

Jazda w kasku na motorowerze, konieczność fotelików, pasów, ..... to tylko
wymysł w celu nabicia komus kasy, a nie interes społeczny czy poszczególnych
obywateli. na każdym kroku można mnożyć przykłady.

A przyszło ci na myśl ze w tamtych czasach każdy wypadek był prawie śmiertelny, a jak już nie to kończył się wstrząsem mózgu ?

Do lekarza to się po
prostu szło, lub brało skierowanie, rejestrowało do specjalisty i najdłużej
w 2-3 tygodnie załatwiało wizytę, tak po prostu.

Tu też płyniesz, mój tata się akurat leczył po zawale serca w tych czasach, gdyby nie szpitale górnicze to by nie miał szans - miał po prostu szczęście ze mieszkamy w Katowicach. Inne szpitale to były rzeźnie. O lekach już nie wspomnę, po 3 latach brania garści lekarstw made in PRL,CCCP wątroba mu wysiadała i szykowała się druga garść na leczenie jej. Lekarz powiedział ze są inne (plastry) ale za dewizy, no i zaczeło się kombinowanie jak to zdobyć - całe szcześie ze szło je zdobyć z darów.

Dzisiejszym oszołomom
,wrogom socjalizmu, choć nie wiedza za co, to sie nawet w głowie nie mieści,
ale tak było.
Ze społeczeństwa o dużej swiadomości, poziomie kultury, nauki, które samo
wiedziało, decydowało czy ubrać kask, czy zapiąć pasy, zrobiono
społeczeństwo durnii, niedouczonych  , bezmózgowców, którym trzeba wszystko
nakazywać, a które grzecznie to kupuje chwaląc niewoadomo jak system. Tak
oto zeszliśmy na psy, mimo wielkiego postepu technicznego.

A może zanim coś napiszesz sprawdz statystyki ile było wypadków śmiertelnych. Masz tutaj zestawienie

I porównaj sobie liczbę wypadków do liczby zabitych 1975-2011

http://dlakierowcow.policja.pl/download/15/54343/Wypadki_19752011.doc

szkoda ze nie podają liczby samochodów w przeliczeniu na mieszkańca, to by dopełniło obrazu.

W dniu 2013-03-20 09:00, xan pisze:

 O lekach już nie wspomnę, po 3 latach brania garści lekarstw made in PRL,CCCP wątroba mu wysiadała i szykowała się druga garść na leczenie jej.

A chorym na "zachodzie" wątroby nie wysiadały po lekach??

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
  Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..

W dniu 2013-03-19 13:21, xan pisze:

pierdolenie kotka przy pomocy młotka tak w 80% z 20% się mogę zgodzić :D

Szkoda ze autor nie odniósł się do medycyny - kiedyś mówiono "taki młody a nie wiadomo na co umarł" albo "patrz, słyszałaś szedł ulicą i się przewrócił i go już nie ma" i takich rzeczy szło by wiele przytaczać.

Idąc tą logiką to można powiedzieć ze ludzie mieszkający w jaskiniach mieli jeszcze lepiej.

To może ja się odniosę - wtedy emeryt nie odchodził od okienka w aptece gdy usłyszał cenę leku. I naprawdę nie rób parodii, bo sam niedawno podawałem linki do wiadomości jak to dwie młodziutkie dziewczyny 14 i 16 lat, w mojej okolicy umarły na raka. Tak więc nie pisz to o jakimś dobroczynnym oddziaływano obecnego systemu na zdrowie młodych Polaków.

--
Kapitalizm jest chorobą (zarazą) z którą należy walczyć..
  Instalując Linuksa na swoim komputerze robisz pierwszy krok w tym kierunku..