Data: 2012-11-28 07:42:10 | |
Autor: rmikke | |
Rant o bawełnie... | |
Nie wiedziałem, że tak się rozpie¶ciłem... http://u.42.pl/2Jn2 :D
O tylu rzeczach musiałem pamiętać przy wychodzeniu z domu i po drodze do roboty, że zapomniałem się w rowerowe ciuchy przebrać. I pojechałem w bawełnianych gatkach bez pampersa i w koszulce... Postaram się nie uzywać wyrazów powszechnie uznawanych za nienadaj±ce się do druku. Oczywi¶cie, to nie jest tak, że się nie da. Oczywi¶cie że się da, parę lat temu tak jeĽdziłem. I w dżinsach o tego. Wydaje mi się nawet, że jak kto¶ ma miejski rower, z pionow± pozycj± i kanap± zamiast siodełka, a do tego jeĽdzi tym rowerem dostojnie i elegancko, to może się bawić w Cycle Chic, ubierać się cywilnie i wygl±dać jak z żurnala. Chętnie popatrzę, szczególnie na płeć powabn±. Ale ja mam rower o geometrii wyraĽnie sportowej, skłaniaj±cy do szybkiej jazdy - i tak mi się wła¶nie podoba. Nie umiem się turlać dostojnie i... członek męski. Miałem unikać wyrazów. Chcę, czy nie - spocę się i będę musiał się przebrać - to po co mam się męczyć w bawełnianych ciuchach? I tak pierwsze, co odczułem, to brak pampersa. Nawet sobie nie zdawałem sprawy, jaka to różnica. Siodełko jakie¶ takie w±skie i twarde się zrobiło, a do tego jaki¶ szew mi się wbijał w... krok. OK, gwoli sprawiedliwo¶ci wypada dodać, że bojówki s± cieńsze od jakichkolwiek dżinsów, w których zdarzyło mi się jeĽdzić. "Temniemniej", bojówki+pampers to owiele lepszy zestaw, niż dżinsy+bokserki, że o bojówki+bokserki nie wspomnę. Potem zaczęło mi się robić jako¶ tak mokro i zimno. Znaczy, [-- -- ] bawełna zaczęła nasi±kać i na pierwszych ¶wiatłach się wychłodziła, mać. W efekcie, mimo że bawełniane ciuchy s± grubsze od rowerowych, było mi w nich wyraĽnie zimniej. Nie od parady kolarze mówi±, że bawełna zabija... Na szczę¶cie, ja mam do roboty raptem siedem kilometrów z hakiem, więc przeżyłem. Ciuchy powiesiłem do wyschnięcia. Ponad cztery godziny temu. Nadal s± zimne i wilgotne. Bue. Ale dzi¶ siedzę do dwudziestej, to jest szansa, że doschn±. A jak nie, to wrócę w korpociuchach (też bawełnianych) i wrzucę mokry kł±b czarnej bawełny od razu do pralki... |
|
Data: 2012-11-28 08:54:05 | |
Autor: Wilk | |
Rant o bawełnie... | |
Wzruszyła mnie ta historia ;)
Oczywi¶cie, że bawełna nie ma porównania z ciuchami syntetycznymi, ale dystans rzędu 7km u przeciętnie poc±cej się osoby nie powoduje aż takich spustoszeń. Sam mam do pracy dokładnie tyle, wielokrotnie jeżdżę w ciuchach bawełnianych, pewnie nie wolniej od Ciebie. Wieszanie ciuchów, żeby się wysuszyły, dla mnie nieporozumienie, tak to się suszy rzeczy zupełnie przemoczone, lekko przemoczon± koszulkę najskuteczniej się suszy na ciele, u mnie dłużej jak 30min to nie trwa. Jak się nie ma pracy wymagaj±cej kontaktu z klientem - to nie problem; bawełna nie łapie tak zapachu, wystarczy używać jaki¶ dezodorant; najlepiej się sprawdza wełna, ta zapachu nie łapie bardzo długo. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2012-11-28 09:11:36 | |
Autor: rmikke | |
Rant o bawełnie... | |
W dniu ¶roda, 28 listopada 2012 17:54:05 UTC+1 użytkownik Wilk napisał:
Wzruszyła mnie ta historia ;) Zapewne, ale jak juz kilka razy wspominałem, pocę się nieprzeciętnie. Jak jeszcze jeĽdziłem w bawełnie i dżinsach, to nieraz koszulkę można było wyżymać, a nawet teraz, jak zszi±dę z roweru, to mi się ze łba leje. Sam mam do pracy dokładnie tyle, wielokrotnie Pewnie nawet wyraĽnie szybciej. Wieszanie ciuchów, żeby się wysuszyły, dla mnie nieporozumienie, tak Sprawdziłem, rzeczywi¶cie koszulka nie wali potem. Tym niemniej pozostanę przy swojej metodzie (je¶li pozwolisz), choćby ze względu na to, że pod klim± siedzę i w przemoczonej koszulce jest to zwyczajnie nieprzyjemne. |
|
Data: 2012-11-29 10:13:28 | |
Autor: Rowerex | |
Rant o bawełnie... | |
On 28 Lis, 18:11, rmikke <spamca...@mailinator.com> wrote:
Zapewne, ale jak juz kilka razy wspominałem, pocę się nieprzeciętnie. A mi pot cieknie z rękawów i to wielkimi kroplami, nie wiem czemu ale najbardziej z prawego :) Najpierw my¶lałem, że to wina kurtki, ale jechałem kiedy¶ bez kurtki w tym co zwykle noszę pod ni± (koszulka Crafta i bluza) i ciekło nawet bardziej :) Z pleców i całego tułowia rzecz jasne też się leje - kiedy¶ podejrzewałem, że cieknie z bukłaka wożonego w plecaku, ale okazało się że bukłak jest szczelny, a bez bukłaka w plecaku jest to samo :) Przy temp. od -1 do +3 stopni mam problem z rękawicami - tak nasi±kaj± potem, że przestaj± trzymać temperaturę i potwornie marzn± mi ręce. Zwykle w takich temperaturach wożę dwie pary rękawic i po ok. półtorej godziny zakładam suche. Poniżej -1 problem jakby był mniejszy, chyba mniej się pocę, ale też rękawice mam grubsze. > Wieszanie ciuchów, żeby się wysuszyły, dla mnie nieporozumienie, tak Może walić też wcze¶niej aniżeli potem ;-) U mnie odzież spocona, a raczej zalana potem po intensywnej jeĽdzie, gdy wyschnie jest pokryta białym nalotem z soli. Nawet gdyby nie ¶mierdziała, to bym tego nie chciał na sobie mieć. Kwestia zapachu spoconej odzieży to chyba sprawa indywidualna, ale zależna też od rodzaju wysiłku. U mnie po mocnym wysiłku na rowerze nieprzyjemny zapach jest wyczuwalny tuż po powrocie, nawet gdy jazda trwa powiedzmy 2godziny. Natomiast przy poceniu się bez jakiego¶ większego wysiłku, przykry zapach pojawia się póĽniej i jest to raczej sprawa wszelakich żywych organizmów zżeraj±cych składniki potu. Jak poleży to się za¶mierdzi samo, więc je¶li spocone, to wyprać i po problemie. Pozdr- -Rowerex |
|
Data: 2012-11-29 19:30:01 | |
Autor: biodarek | |
Rant o bawełnie... | |
W dniu 2012-11-29 19:13, Rowerex pisze:
Kwestia zapachu spoconej odzieży to chyba sprawa indywidualna, ale Myślę, że najbardziej zależy od tego co jemy. -- biodarek |
|
Data: 2012-11-29 19:26:58 | |
Autor: PK | |
Rant o bawełnie... | |
On 2012-11-29, biodarek <darkm_usunto@poczta.onet.pl> wrote:
Myślę, że najbardziej zależy od tego co jemy. W wynikanie wątpię. Korelacja jest moim zdaniem dobrze widoczna. Mam wrażenie, że "mięsożercy" pocą się bardziej od "roślinożerców". Znowu: raczej to dieta jest wynikiem, a nie przyczyną. Może po prostu osoby mniej efektywne (mniej energii na ruch, więcej na ciepło) odruchowo sięgają po energetyczne posiłki (mięsne, mączne), a osoby bardziej efetywne zadowalają się trawą, kiełkami, liśćmi i tak dalej. pozdrawiam, PK |
|
Data: 2012-11-29 21:16:29 | |
Autor: biodarek | |
Rant o bawełnie... | |
W dniu 2012-11-29 20:26, PK pisze:
On 2012-11-29, biodarek <darkm_usunto@poczta.onet.pl> wrote: Tak, ale też jest różnica między zupą ugotowaną na wywarze a zupą z kostki lub inny gotowiec. Podobnie z mięsem: może być samodzielnie przygotowane lub gyros w budce. Może być sok z marchwi a może być gazowana oranżada. Wszystkie fast foody czy gotowce przeładowane są polepszaczami czy choćby glutaminianem sodu i myślę, że to musi mieć wpływ na charakter potu. Organizm musi się jakoś oczyścić. Oczywiście nie tylko z potem. -- biodarek |
|
Data: 2012-11-29 21:45:15 | |
Autor: PK | |
Rant o bawełnie... | |
On 2012-11-29, biodarek <darkm_usunto@poczta.onet.pl> wrote:
Tak, ale też jest różnica między zupą ugotowaną na wywarze a zupą z kostki lub inny gotowiec. Podobnie z mięsem: może być samodzielnie Kwestia zupy. Polsko-wiejska technika gotowania zup (tłusty wywar na mięsie, rozgotowane warzywa, mnóstwo soli) sprawia, że "rosół z kostki" staje się potrawą niemal dietetyczną (i moim zdaniem smaczniejszą). Do zup takich jak np. krem z brokuł nie ma co porównywać, ale nie wiem czy 5% Polaków by coś takiego przełknęło :). Moi dziadkowie się okrutnie męczą. przygotowane lub gyros w budce. Może być sok z marchwi a może być Ta sama sytuacja. W kwestii obróbki mięsa "gyros w budce" miażdży jakością typowego słowiańskiego schabowego w panierce. Oczywiście człowiek w budce mógł nabić na kij swoją żonę i psa, a Ty możesz w domu zrobić sobie fantastycznego sznycla. Po prostu nie należy generalizować. gazowana oranżada. Wszystkie fast foody czy gotowce przeładowane są Za to oranżada jest zawsze gówniana. pozdrawiam, PK |
|
Data: 2012-11-28 18:30:43 | |
Autor: PK | |
Rant o bawełnie... | |
On 2012-11-28, Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote:
Oczywiście, że bawełna nie ma porównania z ciuchami syntetycznymi, ale Dla przeciętnie pocącej się - nie. Dla pocącej się intensywnie (szczególnie w chłodzie, pod kilkoma warstwami ubrań) jest to naprawdę problem. Ot - geny. Na pocieszenie tych pocących: pocenie jest dobre i zdrowe. Po prostu za krótko pracujemy w biurowcach, żeby ewolucja mogła wziąć to pod uwagę :). to się suszy rzeczy zupełnie przemoczone, lekko przemoczoną koszulkę Jednak osoby muszące dbać o higienę w pracy to grupa znacznie szersza niż "kontakt z klientem". No i siedzenie w mokrej koszulce nie wydaje mi się aż tak wielką przyjemnością :). problem; bawełna nie łapie tak zapachu, wystarczy używać jakiś Jeśli masz na myśli antyperspirant typu kulka/sztyft/żel, to on wiele nie daje (chyba że cały się nim wysmarujesz). Z kolei dezodorantów w sprayu nie każdy może używać (poza tym są badziewne). pozdrawiam, PK |
|
Data: 2012-11-29 11:22:22 | |
Autor: ...::QRT::... | |
Rant o bawełnie... | |
Dnia 28 Nov 2012 18:30:43 GMT, PK napisał(a):
On 2012-11-28, Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote: myk w sumie polega na tym by nie ubierać sie zbyt ciepło. Ważna jest głow±, dłonie i nieprzewiewno¶ć tułowia. Przeca oczyswistym jest ze jak wyjdziesz z domu i jest Ci ciepło od razu, to dojedziesz spocony. Niezależnie od ciuchów.
nie demonizuj. Jak codziennie zmieniasz t± koszulkę to po lekkim spoceniu podczas tych 10 km (raptem pół godziny jazdy) nic specjalnie smierdzieć nie będzie. Z reszt± - co to za problem wozić ze soba na przebranie koszulkę? |
|
Data: 2012-11-29 03:54:25 | |
Autor: rmikke | |
Rant o bawełnie... | |
W dniu czwartek, 29 listopada 2012 11:22:22 UTC+1 użytkownik ...::QRT::.... napisał:
Dnia 28 Nov 2012 18:30:43 GMT, PK napisaďż˝(a): Za to już mniej oczywistym jest, że niektórym jest zimno, jak ruszaj±, a siedem kilometrów dalej można ich wyżymać. Jako jeden z tych niektórych, widzę jaki¶ sens w stwierdzeniu o genach... Chociaż oczywi¶cie jest możliwe, że jakbym na przykład trochę schudł, to bym się tak nie pocił. |
|
Data: 2012-11-29 10:22:14 | |
Autor: Rowerex | |
Rant o bawełnie... | |
On 29 Lis, 12:54, rmikke <spamca...@mailinator.com> wrote:
Chociaż oczywi¶cie jest możliwe, U mnie to się nie sprawdziło. Ale sprawdza mi się jedno - otóż na pocenie się najlepsza jest jazda w deszczu! Oczywi¶cie gdy jest ciepło i ma się na sobie lekkie ubranie letnie. Kiedy odpowiednik potu leje się z nieba niemal bezpo¶rednio na ciało, to najprawdopodobniej zdecydowanie mniej się pocę, ponieważ prawie nie muszę pić (sprawdzone kilka razy). Mogę wówczas jechać dwie godziny mocnym tempem bez łyka wody, podczas gdy w suchych warunkach i przy tej samej temperaturze musiałbym wydoić od półtorej do dwóch litrów wszelakich płynów, inaczej szybko "odcięło by mi pr±d" i jazdy by się skończyła Pozdr- -Rowerex |
|
Data: 2012-11-29 19:08:53 | |
Autor: PK | |
Rant o bawełnie... | |
On 2012-11-29, Rowerex <rowerex@op.pl> wrote:
U mnie to się nie sprawdziło. Jeśli pada deszcz i jesteś mokry, to deszczówka odbiera ciepło, więc organizm nie ma takiej potrzeby wydzielania własnych płynów. Tyle że możesz wyschnąć zanim Twój organizm ostygnie i zaczniesz się pocić po aktywności :). Jeśli ktoś chodzi na jakieś treningi (basen, siłownia, judo itp), to wie, że szybki prysznic zaraz po ćwiczeniach często nie załatwia sprawy. Człowiek się ubiera i potem jeszcze się "lekko" poci (np. pod włosami na głowie). Jest to bardzo typowa rzecz po basenie (a trzeba naprawdę ostro pływać, żeby spocić się w wodzie :)). przy tej samej temperaturze musiałbym wydoić od półtorej do dwóch Wynikanie w innym kierunku. W deszczu mniej chce Ci się pić właśnie dlatego, że nie potrzebujesz dużo wody do chłodzenia organizmu. W każdym razie końcowy efekt rzeczywiście jest taki, że dojeżdżasz mniej spocony. Jeśli przestałbyś się pocić przez brak wody w organizmie, to byłoby to już odwodnienie i sytuacja niebezpieczna dla zdrowia. Twój organizm może wtedy stwierdzić, że nie zniesie większej akumulacji ciepła i że chciałby sobie poleżeć. Wtedy następuje odcięcie dopływu tlenu do mózgu i omdlenie :). Problem polega na tym, że nasi przodkowie nie chodzili po betonie, nie jedzili na rowerach i nie prowadzili samochodów. Dziś omdlewanie już raczej nie poprawia zdrowia :P. pozdrawiam, PK |
|
Data: 2012-11-29 12:36:49 | |
Autor: Rowerex | |
Rant o bawełnie... | |
On 29 Lis, 20:08, PK <P...@nospam.com> wrote:
Problem polega na tym, że nasi przodkowie nie chodzili po betonie, No ale nie każdy rowerzysta wypija latem 4,5-5 litrów wody jad±c rowerem 4,5 godziny przy temperaturach powyżej +25 stopni. Kiedy jeĽdziłem z grup± szosowców, to wszyscy byli w szoku, że podczas trasy wypijałem 2L płynów (mieszanka Muszynianki z witaminami, magnezem i wapniem), kiedy oni zadowalali się połow± bidonu. Pozdr- -Rowerex |
|
Data: 2012-11-29 21:54:10 | |
Autor: PK | |
Rant o bawełnie... | |
On 2012-11-29, Rowerex <rowerex@op.pl> wrote:
No ale nie każdy rowerzysta wypija latem 4,5-5 litrów wody jadąc 4.5-5 litrów to trochę dużo. Woda szybko przechodzi przez organizm. Zastąp ją bardzo słabą herbatą (łyżka na litr) lub rozcieńczonym sokiem. Zobaczysz że to zapotrzebowanie spadnie. Nie mniej trudno mi rozstrzygać, czy te duże ilości wody w Twoim wypadku szybko lądują w jelitach czy naprawdę nawadniają organizm. Test jest bardzo łatwy. Jeśli po takiej jeździe (z dużą ilością płynów) masz lekkie rozwolnienie, to znaczy, że "marnujesz" wodę. Ja na rowerze piję raczej normalnie. W przyjaznych warunkach (20-30*C) około poł litra czystej wody na 20 km. pozdrawiam, PK |
|
Data: 2012-11-29 18:42:33 | |
Autor: PK | |
Rant o bawełnie... | |
On 2012-11-29, ...::QRT::... <nie.m@m.mejla> wrote:
myk w sumie polega na tym by nie ubierać sie zbyt ciepło. Ważna jest głową, Spociłbym się nawet jeżdżąc nago przy optymalnych warunkach. To jest po prostu cecha organizmu. Jazda na rowerze (nawet wolna) generuje więcej ciepła niż "standardowa" aktywność. Jedne organizmy są bardziej efektywne, a inne mniej (więc bardziej się grzeją). Niektóre organizmy wolno rozpraszają nadmiar ciepła, a inne wolą go szybko "wypuścić" To tak jak z poceniem się w nocy. Jedni mogą brać prysznic wieczorem, a inni muszą rano. nie demonizuj. Jak codziennie zmieniasz tą koszulkę to po lekkim spoceniu Śmierdzieć może i nie, ale mogą się pojawić plamy (na plecach, pod pachami) i to już może być problem. Może Ci się spocić głowa i usyfią Ci się włosy. Itp itd. Część osób musi w pracy bardzo dbać o wygląd. Innym po prostu pracuje się lepiej, kiedy są czyści. Mnie np. uczucie "nieświeżości" denerwuje. Nawet jeśli siedzę sam w domu w gaciach i podartej koszuli, wolę się trocħę ogarnąć przed dłuższym procesem myślowym. pozdrawiam, PK |
|
Data: 2012-11-28 19:46:07 | |
Autor: mbut | |
Rant o bawełnie... | |
W dniu 12-11-28 17:54, Wilk pisze:
Wzruszyła mnie ta historia ;)Jeżeli się jeĽdzi do pracy i póĽniej siedzenie w zapoconym ubraniu i czekaniem aż się to wszystko wysuszy na sobie to bardzo nie higieniczne. Ja czułbym dyskomfort, obojętne czy mam do czynienia z klientem czy też nie, musiałbym mieć zapasow± przynajmniej koszulę na zmianę. pozdr |
|
Data: 2012-11-29 03:25:41 | |
Autor: Wilk | |
Rant o bawełnie... | |
On 28 Lis, 19:46, mbut <m...@wp.pl> wrote:
Jeżeli się jeĽdzi do pracy i póĽniej siedzenie w zapoconym ubraniu i A co w tym niehigienicznego jak koszulka nie łapie zapachu i bakterii? Nie róbmy z ludzi francuskich piesków. Koszulki z naturalnych materiałów - jak wła¶nie bawełna czy wełna maj± akurat pod tym względem duż± przewagę nad materiałami sztucznymi. Najlepsza do takich zastosowań jest najwyższej jako¶ci wełna (jak merino) - nie łapie zapachu nawet po ponad tygodniu używania, a przez okres gdy jest mokra to ma swój specyficzny, ale przyjemny zapach. Nie demonizujmy tez "siedzenia w mokrej koszulce". U normalnie poc±cego się człowieka nie jest to żaden dyskomfort, koszulka jest lekko wilgotna, a nie mokra. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2012-12-04 09:23:12 | |
Autor: Titus Atomicus | |
Rant o bawełnie... | |
In article <22fae513-586f-4df7-be3a-e3ee1e508146@q5g2000vbp.googlegroups.com>,
Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote: Wzruszyła mnie ta historia ;) ojej, kolega Wilk znowu potwierdza ze jest trollem. Przeciez dotad twierdzil, ze bawelna nie ma zadnych zalet i jest to przezytek, ktorego uzywaja tylko uparte, niedouczone Atomicusy i ultrakonserwatyne Pontki. -- TA |
|
Data: 2012-12-08 03:34:31 | |
Autor: Wilk | |
Rant o bawełnie... | |
On 4 Gru, 09:23, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:
ojej, kolega Wilk znowu potwierdza ze jest trollem. Wiesz, że dzwoni± tylko nie wiesz w którym ko¶ciele... Pierwsze zdanie mojej wypowiedzi w tym w±tku "Oczywi¶cie, że bawełna nie ma porównania z ciuchami syntetycznymi, ale dystans rzędu 7km u przeciętnie poc±cej się osoby nie powoduje aż takich spustoszeń." Do jazdy do pracy ubranie rowerowe ¶rednio się nadaje - bo najczę¶ciej wymaga przebrania się, dlatego tutaj materiały naturalne się sprawdzaj±, aczkolwiek jak widzisz z tego w±tku - nie u każdego. Natomiast na prawdziwej, dłuższej trasie - przegraj± już wyraĽniej. Nawet te z najwyższej półki, jak merino odprowadzaj± pot sporo wolniej niż syntetyki, schn± dużo dłużej itd. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2012-12-12 00:21:40 | |
Autor: Titus Atomicus | |
Rant o bawełnie... | |
In article <4464d923-a61a-4a42-aa16-03ceebb15517@17g2000vba.googlegroups.com>,
Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote: On 4 Gru, 09:23, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:Czyzby? Polecam watek o obcislych sprzed roku w ktorym b. aktywnie zabierales glos. Pierwsze zdanie mojej wypowiedzi w tym w±tku "Oczywi¶cie, że bawełna Hm napisales cos tam jeszcze nt zapachu bawelny... Do jazdy do pracy ubranie rowerowe ¶rednio się nadaje - bo najczę¶ciej A u mnie nie. Nie widze roznicy miedzy krotsza a dluzsza trasa... jesli chodzi o bawelne, rzecz jasna. -- TA |
|
Data: 2012-12-13 12:55:32 | |
Autor: m-wolff1 | |
Rant o bawełnie... | |
W dniu ¶roda, 12 grudnia 2012 00:21:40 UTC+1 użytkownik
A u mnie nie. Nie widze roznicy miedzy krotsza a dluzsza trasa... jesli chodzi o bawelne, rzecz jasna. Tylko, że Ty nie jeĽdzisz długich tras zim±, a o tym tu rozmawiamy. A zim± to widać bardzo dotkliwe. Latem nawet jak koszulka jest trochę mokra - to nie jest ogromny problem; najczę¶ciej i tak nam jest ciepło, koszulka luĽna, więc znacznie łatwiej się suszy powiewaj±c na wietrze itd. - więc te różnice pomiędzy syntetykiem a bawełn± latem s± mniejsze. A zim± - koszulka przylega ciasno do ciała i mokra owe ciało znacznie wychładza. Na długiej trasie robi się z tego poważny problem, na silnym mrozie taki pot w odzieży głęboko pod kurtk± potrafi nawet zamarzn±ć. Natomiast syntetyk znacznie szybciej przekazuje wilgoć do następnych warstw, sam jest też znacznie mniej mokry niż bawełna, ponadto nawet mokry jest całkiem ciepły; mokra bawełna natomiast zdecydowanie wychładza. Poczytaj sobie jakiej odzieży używaj± polarnicy, co my¶l± o bawełnie. -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2012-12-18 13:03:20 | |
Autor: Titus Atomicus | |
Rant o bawełnie... | |
In article <75fa7e1f-421d-4b24-a22c-aed93855f20f@googlegroups.com>,
m-wolff1@wp.pl wrote: W dniu ¶roda, 12 grudnia 2012 00:21:40 UTC+1 użytkownik > A u mnie nie. Nie widze roznicy miedzy krotsza a dluzsza trasa... jesli > chodzi o bawelne, rzecz jasna.Ale na jesieni nie rozmawialismy o zimie, tylko ogolnie nt strojow rowerowych. I wtedy mowiles cos innego. Pewnie juz zapomniales. Przeciez zdarza ci sie zmieniac poglady o 180 stopni nawet w obrebie jednego watku, na potrzeby dyskusji. Jak zwykle mijasz sie z prawda, Wilk. To u ciebie normalne. A zim± to widać bardzo dotkliwe. Latem nawet jak koszulka jest trochę mokra - to nie jest ogromny problem; najczę¶ciej i tak nam jest ciepło, koszulka luĽna, więc znacznie łatwiej się suszy powiewaj±c na wietrze itd. - więc te różnice pomiędzy syntetykiem a bawełn± latem s± mniejsze. To zalezy od tempa jazdy. Na długiej trasie robi się z tego poważny problem, na silnym mrozie taki pot w odzieży głęboko pod kurtk± potrafi nawet zamarzn±ć. Natomiast syntetyk znacznie szybciej przekazuje wilgoć do następnych warstw, sam jest też znacznie mniej mokry niż bawełna, ponadto nawet mokry jest całkiem ciepły; mokra bawełna natomiast zdecydowanie wychładza. Poczytaj sobie jakiej odzieży używaj± polarnicy, co my¶l± o bawełnie.Zeby nie bylo. Owszem w zimie uzywam rowniez i oddychajacej odziezy - na nartach biegowych, skiturach i zjazdowych. Ale nie o to mi teraz chodzi. Chodzi mi o twoj chory sposob argumentacji, swiadczacy o tym, ze jestes tylko nedznym trollem, nie majacym zadych moralnych zasad. -- TA |
|
Data: 2012-12-18 04:10:50 | |
Autor: Wilk | |
Rant o bawełnie... | |
On 18 Gru, 13:03, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote:
Chodzi mi o twoj chory sposob argumentacji, swiadczacy o tym, ze jestes Zieeew, zmień płytę; bo ten tekst już się "z deczka" opatrzył, a zarzuty o trollowanie z Twoich ust to jakby Al Capone oskarżał o przekręt finansowy taksówkarza co wzi±ł kurs za 10zł bez podatku ;)) -- http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl |
|
Data: 2012-12-18 13:34:28 | |
Autor: Titus Atomicus | |
Rant o bawełnie... | |
In article <0b5079db-42b5-4774-ac60-fc1f2b00a681@eo2g2000vbb.googlegroups.com>,
Wilk <m-wolff@wp.pl> wrote: On 18 Gru, 13:03, Titus_Atomi...@somewhere.in.the.world wrote: Tyle, ze takie argumenty w ustach notorycznego klamcy nie maja zadnej wartosci. To jest erystyka wyjatkowo prostacka. -- TA |
|
Data: 2012-11-28 17:51:09 | |
Autor: mbut | |
Rant o bawełnie... | |
W dniu 12-11-28 16:42, rmikke pisze:
Nie wiedziałem, że tak się rozpie¶ciłem... http://u.42.pl/2Jn2 :DBawełniane ciuchy kompletnie się nie nadaj± na rower, chyba,że kto¶ jeĽdzi powoli. Bawełna nie odprowadza potu, dlatego długo trzyma wilgoć. Druga sprawa to pampers, ja w ogóle go nie używam, od pampersa odparza mi się du...sko. Po za tym miałem złe siodełko było zbyt szerokie, obecnie kupiłem twarde Selle Italia XO i jest super! Pokonuję trasy ok 100km. pozdr |
|
Data: 2012-11-29 02:34:58 | |
Autor: piotr.tarasiuk | |
Rant o bawełnie... | |
W dniu ¶roda, 28 listopada 2012 16:42:10 UTC+1 użytkownik rmikke napisał:
I tak pierwsze, co odczułem, to brak pampersa. Nawet sobie nie zdawałem sprawy, > jaka to różnica. Siodełko jakie¶ takie w±skie i twarde się zrobiło, a do tego > > jaki¶ szew mi się wbijał w... krok. ....ja miałem odwrotnie .. kiedy¶ dostałem takie spodenki w prezencie. Sama jazda w nich jako¶ mnie nie powaliła - może dlatego że tyłek mam już przyzwyczajony do twardej "żyletki" - najgorszego do¶wiadczyłem po zej¶ciu z roweru - taki ciepły ciężar w majtach - jak niemowlę w pampersie po słusznym wypróżnieniu :-)) tylko skala większa - błeeee ! pozdro Piotr |