Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Raport Gęgaczy cz. 3 - odnowa moralna wg PIS

Raport Gęgaczy cz. 3 - odnowa moralna wg PIS

Data: 2015-10-18 20:21:50
Autor: the_foe
Raport Gęgaczy cz. 3 - odnowa moralna wg PIS
PiS jest swego rodzaju fenomenem na polskiej scenie politycznej pierwszą od czasów PZPR partią, której cała propaganda oparta jest na kłamstwie, konfabulacji, insynuacji, oszczerstwie. Mimo pozorów spontaniczności PiSowskie kłamstwo jest świadome, starannie przemyślane i rozpisanie na role. Całe działanie tej partii oparte jest na złych emocjach, zawiści, kompleksach, zainteresowaniu innym człowiekiem tylko po to, by mu zaszkodzić, znaleźć na niego haka, zgnoić, poniżyć, skompromitować, zabrać jeśli się czegoś dorobił („Jeśli ktoś posiada pieniądze, to skądś je ma”, Lech Kaczyński, źródło: Gazeta Wyborcza, 1 września 2009) Żeruje na najniższych ludzkich instynktach, przede wszystkim zawiści, myśleniu, że ważniejsze od tego, bym ja miał, jest to, by inny nie miał.

Ile razy PiS przystępuje do jakiejś wyjątkowo krętackiej akcji, ogłasza „odnowę moralną” lub „wzmożenie moralne”. Szef partii Jarosław Kaczyński przedstawiany jest jako kryształ, niemalże wzorzec uczciwości, jednocześnie człowiek żyjący skromnie, w zasadzie asceta, który o żadnych korzyściach własnych nie myśli.

Zacznijmy od uczciwości krystalicznej. Pytamy: czy człowiek, który notorycznie kłamie, jest człowiekiem uczciwym? Czy człowiek, który kolportuje swój w dużym stopniu zmyślony życiorys, jest człowiekiem uczciwym?

Można też zapytać, czy człowiek żyjący w wygodnej willi, otoczony licznym dworem, u którego sprząta pani lipnie zatrudniona jako asystentka europosła (co niedawno opisał Newsweek), człowiek wszędzie wożony limuzyną, człowiek któremu partia i klub parlamentarny robią liczne podarki – zatajone w oświadczeniu majątkowym i od których nie płaci podatków – a kreujący się na skromnego ascetę jest człowiekiem uczciwym?

A czy jest wielkim patriotą? Naszym zdaniem patriotyzm zaczyna się od płacenia podatków, uznawania demokratycznie wybranych władz państwa, uznawania wyniku wyborów, nie tylko wtedy, gdy jest dla niego korzystny.

„Odnowa moralna” zarządzona w IV RP objawiła się w aresztach wydobywczych, samobójstwie Barbary Blidy, dorabianiu przestępstw do z góry wybranych osób, notorycznym kłamstwie i obelgach rzucanych wprost z trybuny sejmowej na lekarzy („pokaż lekarzu, co masz w garażu”), pielęgniarki, inteligentów („lumpeninteligenci”, „wykształciuchy”) i elity intelektualne („łżeelity”).

Jakoś nie zdarza się, by człowiek naprawdę porządny ogłaszał swoją „wzmożoną moralność”. To tak jak z garbatym. Człowiek, który nie jest garbaty, nie głosi przy każdej okazji: „nie jestem garbaty” i nie ogłasza „wzmożenia wyprostowanej sylwetki”. Nie ma takiej potrzeby. Tak samo człowiek uczciwy nie ma potrzeby ogłaszania moralnych „odnów” ani „wzmożeń”.

Aż trudno uwierzyć, że istnieją kraje, w których okłamanie kogoś w istotnej dla niego sprawie jest przestępstwem i gdzie podsłuchiwanie i nagrywanie przeciwników politycznych też jest przestępstwem. W Wielkiej Brytanii przestępstwem jest nawet niedotrzymanie obietnicy małżeństwa. W USA prezydent Clinton miał kłopoty z prawem nie z powodu romansu z Moniką Lewinsky, ale dlatego, że na ten temat skłamał. Wcześniej prezydent Nixon musiał złożyć urząd, bo wydało się, że podsłuchiwano i nagrywano jego przeciwników politycznych (afera Watergate), a on w tej sprawie powiedział nieprawdę. U nas istnieje partia polityczna, która nagminnie podsłuchuje i nagrywa swoich oponentów (lub z takich nagrań korzysta), ale to nie ona jest winna (choć wedle prawa jest to karalne), tylko zawsze winni są nagrani (afera gruntowa, hazardowa, taśmowa, sprawa posłanki Sawickiej, Weroniki Marczuk, rzekomej willi Kwaśniewskich). I to ta partia miewa „wzmożenia moralne”!

Dochodzi to tego gigantyczna hipokryzja. Skrajna nieuczciwość w faktach i uroczyste ogłaszanie wyższości moralnej w propagandzie. W 2013 roku w Węgrowie na spotkaniu z wyborcami, poseł PiS Krzysztof Tchórzewski mówił: „przegraliśmy (wybory), bo się kierujemy uczciwością”, a potem: „mówi się, że PiS podsłuchiwało. Czy ktoś na tej sali był podsłuchiwany?”

Krzyżówka w gazetce „Jaka Polska”, którą PiS rozdaje w czasie spotkań z wyborcami (Sokołów Podlaski 2013): na 13 liter pionowo – „Mówienie prawdy cechuje członków PiS”. A jednocześnie, na tym samym spotkaniu Jarosław Kaczyński: „Służba zdrowia idzie w kierunku prywatnej i płatnej” (prywatna jest w dużym stopniu już dawno, a że płatna, to kłamstwo); „Rząd PiS stworzył 1,3 miliona miejsc pracy” (kompletne kłamstwo), i tak dalej… Kryzys wywołała władza, która szuka pieniędzy w kieszeniach ludzi, za tym stoją ludzie „układu”… Jednym słowem, „mówienie prawdy cechuje członków PiS”, a Kaczyński w najlepsze łże jak PiS.

Drobne, w gruncie rzeczy, gafy nagranych osób, wulgaryzmy, nieprzyjemny język, drobne głupoty to za każdym razem „ogromny skandal” i afera, nawet gdy nie ma w tym żadnego przestępstwa (ani w aferze hazardowej, ani w podsłuchowej osobom podsłuchanym nie znaleziono żadnego przestępstwa, nie było żadnej korupcji, a nawet jej obietnicy, ot, panowie niezbyt elegancko rozmawiali). Tymczasem wszystkie te niedopuszczalne wypowiedzi to prawie nic w porównaniu z tym, co jawnie i otwarcie (nie trzeba podsłuchiwać, wystarczy włączyć telewizor) na co dzień wygłaszają politycy PiS, od J. Kaczyńskiego poczynając. Podsłuchane gafy mają się do tej lawiny kłamstw, chamstwa, obelg, głupot, bredni, które jawnie generują ludzie PiSu, jak ziarnko piasku do Everestu. Ci ludzie od „wzmożeń” i „odnów moralnych” popadają w święte oburzenie, gdy ktoś inny, na drobną skalę i nieudolnie, robi to samo, co oni na co dzień. I podsłuchiwać tego nie trzeba, jest w wiadomościach.

Jeden z przykładów hipokryzji: Jacek Kurski w wywiadzie dla Onet.pl za rządów PO: „Na konkretnych przykładach widać było, że ekipa Donalda Tuska nie ma kompetencji do rządzenia państwem. Ten rząd nie był w stanie przyjąć odpowiedzialności za rządzenie. [...] Jedyną rzeczą, która ta ekipa była w stanie zrobić, to pośpiesznie zapełnić urzędy opróżnione po ofiarach tragedii, czyli takie jak Kancelaria Prezydencka, NBP czy IPN.”

A teraz Jacek Kurski na zjeździe wyborczym PiS, 4 marca 2007 r. w Gdańsku: “Będę konsekwentny w odzyskiwaniu dla ludzi PiS urzędu po urzędzie, przedsiębiorstwa po przedsiębiorstwie, agendy po agendzie. Odzyskamy te miejsca, których obsada zależy od państwa. PiS musi tam rządzić. Trzeba jasno powiedzieć, że 16 miesięcy po wygranej PiS żaden działacz czy zwolennik naszej partii, który wykrwawiał się w naszych kampaniach wyborczych, nie może cierpieć głodu i niedostatku. Ci ludzie muszą w satysfakcjonujący sposób przejąć władzę w części sektora podlegającej rządowi.”

Inny przykład. Rozdmuchano niebywałą wrzawę w związku z tym, że poseł PO Sławomir Nowak nie zamieścił w Rejestrze Korzyści (popularnie zwanym oświadczeniem majątkowym) zegarka za 17 tys. zł. Doszło do sprawy sądowej, ostatecznie Sąd Apelacyjny w Warszawie umorzył postępowanie na okres próbny (1 rok), argumentując m.in., że sprawa ta jest „przypadkiem mniejszej wagi”, a sam Sławomir Nowak nie był wcześniej karany. Sąd argumentował, że w stosunku do wielkości majątku, jaki Nowak ujawnił w Rejestrze Korzyści, ten zegarek to w istocie drobiazg, raczej niedopatrzenie, niż zła wola.

Jednocześnie Jarosław Kaczyński zataił w Rejestrze Korzyści darowiznę o wartości ok. 400 tys. złotych na honorarium jego adwokata w sprawie smoleńskiej. Była to darowizna od Klubu Parlamentarnego PiS. Ustawa o pełnieniu obowiązków posła i senatora mówi w art. 18 p. 2: „Kluby i koła otrzymują środki finansowe na pokrycie kosztów swojej działalności, w tym na pokrycie kosztów działalności biur klubów i kół, w wysokości i na zasadach określonych wspólnie przez Marszałka Sejmu i Marszałka Senatu. Środki te nie mogą być wykorzystywane na inne cele niż określone w zdaniu pierwszym.” A więc klub parlamentarny nie ma prawa robić darowizn na rzecz osób prywatnych. Nie ma też prawa robić zbiórek publicznych. No i co? I nic? Czy organizator tej akcji aby nie podpada pod art. 231 kk?

Jednocześnie Jarosław Kaczyński zataił w oświadczeniu majątkowym darowiznę w wysokości ok. 3,5 miliona złotych na koszty jego ochrony i wynajęcia sąsiednich posesji w celu zaspokojenia prywatnych potrzeb. Prokuratura określa to jako czyny z art. 233 par. 1 i 6 kk (co nie przeszkadza stronniczym politycznie prokuratorom odmówić ścigania, ale to osobny temat, patrz: Studio Opinii, „List otwarty do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta”).

Zapłacenie za kogoś kosztów usługi wykonanej na jego rzecz w sposób oczywisty jest darowizną. Ponoszenie za kogoś kosztów nie tylko ochrony osobistej, ale i usług służby dworskiej (szoferowania, robienia zakupów itp.), wynajęcia sąsiednich posesji, by nie miał sąsiadów o innych poglądach, w sposób oczywisty jest darowizną. Jeżeli ktoś jest na cudzy koszt wożony, to odnosi korzyść, bo nie musi sam robić prawa jazdy i kupować samochodu. Jeżeli ktoś jest chroniony na cudzy koszt, to też odnosi korzyść, bo konsumuje usługę, za którą nie płaci. Twierdzenie, że tak nie jest, to absurd urągający arytmetyce na poziomie pierwszej klasy szkoły podstawowej. Czy się to nazwie darowizną, czy nie, jest korzyścią, która w rejestrze powinna być ujawniona.

Nie wymagałoby to wymienienia w oświadczeniu majątkowym (i opodatkowania), gdyby należało mu się z mocy prawa. Rzecz w tym, że Jarosław Kaczyński otrzymuje to świadczenie nie od państwa (co mu się należy), lecz od partii politycznej. Zgodnie z art. 24 p. 2 ustawy o partiach politycznych „majątek partii politycznej może być przeznaczony tylko na cele statutowe lub charytatywne”. Wśród celów statutowych PiS nie ma pozycji: „opłacanie ochrony i życia w luksusie Jarosławowi Kaczyńskiemu”. Trudno też uznać to za cel charytatywny. Jest to więc całkowicie pozbawiona podstaw prawnych darowizna. Zaznaczamy, iż Jarosławowi Kaczyńskiemu należy się ochrona z BOR i była mu oferowana. To, że z niej nie korzysta, jest jego prywatną fanaberią. Ale w państwie prawa za prywatne fanaberie płaci się samemu.

Od wymienionych powyżej darowizn powinno się zapłacić podatek, drobne 760 tys. zł. O ile wiemy, ludzie krystalicznie uczciwi i „patrioci” podatki płacą.

Partii od wzmożeń moralnych nie przeszkadza, że jej wiceprezesem ciągle jest skazany na 3 lata więzienia za nadużywanie władzy Mariusz Kamiński. Nie przeszkadza to także wystawieniu go jako kandydata w wyborach. Otwarcie mówi się, że „Duda i tak go ułaskawi”. PiS dzieli zresztą przestępców na nieswoich, których trzeba ścigać surowo, i swoich, którzy są zawsze skazani niesłusznie.

W 2005 roku PiS wygrało wybory pod hasłami zdecydowanej walki z przestępcami. Po 7 miesiącach od objęcia władzy wprowadziło do rządu, na stanowisko wicepremiera, człowieka 7 razy skazanego prawomocnymi wyrokami, chwalącego się posiadaniem dalszych 131 zarzutów prokuratorskich, w których postępowania są zawieszone ze względu na immunitet poselski. Co gorsza, Andrzej Lepper czuł się całkowicie bezkarny i otwarcie dawał temu wyraz. Z wyroków w zawieszeniu po prostu sobie kpił.

Politycy PiS, wprowadzając go do rządu, dokonywali karkołomnej ekwilibrystyki słownej, nazywając go „przestępcą, ale nie kryminalnym”, posuwając się nawet do absurdalnych twierdzeń, że Lepper popełniał przestępstwa, bo miał ku temu podstawy, bo walczył o słuszne sprawy wsi, jednym słowem – że popełniał przestępstwa w interesie społecznym. Poseł Tadeusz Cymański cynicznie twierdził nawet, że Lepper łamał prawo, ale „nie jest kryminalistą”. Sugerował przy tym, że widać to prawo było niesłuszne. Politycy PiS starali się nam wszystkim wmówić, że Lepper jest przestępcą politycznym, niemalże prześladowanym za poglądy.

Według wykładni stosowanej przez polskie sądy i według słowników języka polskiego, kryminalistą jest człowiek prawomocnie skazany za przestępstwa umyślne, z czego wyłącza się osoby skazane w PRL w procesach politycznych. Andrzej Lepper był kryminalistą, co by poseł Cymański nie kombinował. Został 7 razy prawomocnie skazany za przestępstwa umyślne, a nie za poglądy, działalność polityczną itp. Pobicie, niszczenie mienia, kłamstwo, pomówienie, obelga to nie są poglądy. Oszczerca i kłamczuch nie jest więźniem sumienia (już raczej braku sumienia).

Przypomnijmy wyroki na Andrzeja Leppera (podajemy za PAP):

1. W 1994 r. Lepper został oskarżony o podżeganie do użycia siły wobec zarządcy gospodarstwa ogrodniczego Antoniego Chodorowskiego z Kobylnicy Słupskiej. Zwolennicy Leppera ogolili wtedy głowę Chodorowskiemu i wychłostali go. Słupski sąd skazał za to lidera „Samoobrony” na 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata.

2. W 1997 r. Sąd Rejonowy w Lublinie uznał Leppera za winnego lżenia naczelnych organów państwa. Druga instancja utrzymała w mocy to orzeczenie. Leppera skazano na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz 3 tys. zł grzywny. Ponieważ Lepper po skazaniu nie zapłacił całej zasądzonej grzywny, sąd skazał go dodatkowo na 41 dni aresztu. Lepper wyszedł jednak po kilku godzinach, bo „Samoobrona” wpłaciła brakującą kwotę.

3. W marcu 2001 r. łódzki Sąd Rejonowy za nazwanie byłego wicepremiera Janusza Tomaszewskiego „bandytą z Pabianic” skazał Leppera na dwa tysiące złotych grzywny. Wyrok ten utrzymał w styczniu 2002 r. Sąd Okręgowy w Łodzi.

4. W maju 2001 r. Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał przewodniczącego “Samoobrony” na karę roku i czterech miesięcy za znieważenie prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i dwóch byłych wicepremierów. Po odwołaniu obrońców Sąd Apelacyjny zamienił jednak tę karę na grzywnę 20 tys. zł.

5. W 2002 r.  po ponad dwóch latach procesu Sąd Rejonowy w Elblągu skazał go na grzywnę 21 tys. zł za znieważenie naczelnych organów państwa podczas blokady w Nowym Dworze Gdańskim w styczniu 1999 r. Sąd uznał, że Lepper podczas blokady znieważył słowami powszechnie uznanymi za obraźliwe naczelne organy państwa, m.in. rząd Jerzego Buzka nazwał „rządem zdrady narodowej”, a samego premiera  „bandytą”. W 2003 r. sąd obniżył wysokość grzywny do ośmiu tysięcy zł.

6. 15 marca 2002 r. Sąd Rejonowy w Słubicach skazał Leppera za zorganizowanie w styczniu 1999 r. nielegalnej blokady przejścia granicznego w Świecku na rok więzienia w zawieszeniu na cztery lata.

7. 8 maja 2006 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego jednego roku i trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu na 5 lat oraz 20 tysięcy złotych grzywny za publiczne pomówienie pięciu polityków. Do tego Lepper miał jeszcze zapłacić koszty sądowe oraz kolejne 20 tysięcy złotych zadośćuczynienia na rzecz Andrzeja Olechowskiego.

Poza tym przeciw Lepperowi toczyły się wówczas jeszcze dwie sprawy karne:

1. Za wysypywanie zboża,

2. Za oszukanie Jana Piechowskiego.

Trudno się zresztą dziwić, że Jarosława Kaczyńskiego nie raziły wyroki Leppera, skoro on sam notorycznie nazywa premiera, prezydenta, ministra spraw zagranicznych i innych zdrajcami, mordercami prezydenta i 96 osób… Tak więc towarzystwo – ani w rządzie PiS siedmiokrotnie skazanego przestępcy, ani obecnie skazanego na 3 lata wiceprezesa – partii „wzmożenia moralnego” nie przeszkadza.

Czołowym hasłem propagandowym PiSu była walka z korupcją. Krystalicznie czysta moralnie partia miała walczyć z „układem”, „szarą siecią” itp. No, to przypomnijmy parę faktów.

W czasach IV RP PiS chciało zwiększyć przewagę nad koalicjantami (LPR i Samoobroną). Dwaj posłowie PiS, Adam Lipiński i Wojciech Mojzesowicz, proponowali Renacie Beger zmianę barw partyjnych w zamian za spłacenie 500 tysięcy jej długów z funduszy Sejmu oraz intratne stanowiska dla całej rodziny. Gdy sprawa wyszła na jaw, politycy PiS twierdzili, że były to „normalne negocjacje polityczne”.

W tym samym czasie bliski znajomy braci Kaczyńskich i były czołowy polityk PC, Adam Glapiński, został zatrudniony w Przedsiębiorstwie Wydawniczym Rzeczpospolita jako doradca zarządu. Otrzymał za to wynagrodzenie w wysokości ok. 100 tys. złotych. Jedynym materialnym śladem jego doradzania była jedna niedbale zapisana kartka papieru. Według władz przedsiębiorstwa „doradzał ustnie”. Sam Glapiński indagowany przez dziennikarzy nie potrafił sobie przypomnieć, że był tam zatrudniony. Ale sto tysięcy wziął.

I jeszcze drobiazg, świadczący także o poziomie kultury osobistej. 1 września 2015 roku, po uroczystości na Westerplatte, prezydent Andrzej Duda na pożegnanie nie podał ręki pani premier Ewie Kopacz, choć zrobili to wszyscy inni obecni, także urzędnicy z jego kancelarii. Gdy premier Ewa Kopacz zbliżyła się do niego, odwrócił się do niej tyłem i odszedł.

Przypomnijmy na koniec tego wątku ciekawą wymianę zdań z debaty Kaczyński

– Kwaśniewski (Kaczyński nie chciał debatować przed wyborami z Donaldem Tuskiem, bo się bał, więc debatował z Aleksandrem Kwaśniewskim).

Aleksander Kwaśniewski do Jarosława Kaczyńskiego: „Jak Pan mówi o Kaczmarku, to ja panu powiem, że to jest dla mnie zdumiewające, bo bardziej zdemoralizowanej ekipy rządowej to ja jeszcze nie widziałem. Jeżeli oskarżonymi czy podejrzanymi są minister spraw wewnętrznych w pańskim rządzie, szef CBŚ w pańskim rządzie, prezes największej firmy ubezpieczeniowej, którego pan mianował, minister sportu, szef Centralnego Ośrodka Sportu…” (Kwaśniewski zapomniał o podejrzanym komendancie głównym policji, wicepremierze z 7 prawomocnymi wyrokami i ministrach zamawiających piwo znakiem heil Hitler). Na to Kaczyński: „To jest najlepszy dowód, że my jesteśmy pierwszym uczciwym rządem.”

Skoro utworzyliśmy rząd, w którym blisko 1/3 składu to podejrzani, przestępcy lub filofaszyści, to znaczy, że jesteśmy uczciwi. Ciekawa konstrukcja nielogiczna.

„Wzmożenie” i „odnowa moralna” nie przeszkadzały też Jarosławowi Kaczyńskiemu powiedzieć: „Gdybyśmy przyjęli założenia czysto moralne, to byśmy nic nie mieli.”






--
@foe_pl

Data: 2015-10-18 11:39:39
Autor: szklanynocnik
Raport Ggaczy cz. 3 - odnowa moralna wg PIS
uytkownik the_foe napisa:
PiS jest swego rodzaju fenomenem na polskiej scenie politycznej pierwsz od czasw PZPR parti, ktrej caa propaganda oparta jest na kamstwie, konfabulacji, insynuacji, oszczerstwie.


Jeli tak, dlaczego PO tak chtnie przyja:
kamc Kluzik-Rostkosko z pis
kamc Dorna z pis
kamce Sikorskiego ministra w rzdzie pis


Dlaczego za pis liczba inwestycji bya rekordowa, a bezrobocie
teoretyczne 5%, dlaczego do stoczni chcieli zatrudni chiskich spawaczy bo polakw brakowao?


Dlaczego pis byo sta na to:
https://i1.wp.com/img2.demotywatoryfb.pl//uploads/201505/1432063554_pl6ac7_600.jpg?w=622


I to:
http://demotywatory.pl/uploads/201301/1358465483_zh73qs_600.jpg



A za praworzdnych PO to:
http://www.eprudnik.pl/wp-content/uploads/2014/11/fiskalizm-tuska400.gif

I to:
 "Polska jest finansowo przygotowana na zwrot nawet 60 mld dolarw w 2015 roku. Umiejtna polityka finansowa sprawi, e wyjdziemy z twarz wrd narodw wiata, a Polacy tego nie odczuj".



Swoja drog, pikny kwik:)

Data: 2015-10-18 11:47:59
Autor: szklanynocnik
Raport Ggaczy cz. 3 - odnowa moralna wg PIS
Patrz se na kwot wolna od podatku za pis i w roku 2015,
kurwa - identyczna wynosi:  3091 z

Gdzie jest ten dobrobyt?


Czy przypadkiem nie w przetargu na przystanki za 400tysi/sztuka.
Kto wzi pod stoem?


Wisz, rozumisz, byy tamy a tam Stolcman z Kaliszem, ten tego:
R.K.: Ja tego na pewno nie mwi gono, a jeszcze powiem ci jedn rzecz. Wszystko wskazuje na to, e uda mi si doprowadzi do jeszcze jednej sytuacji. Ale nie takie, e mnie. Bo ja tam odgrywam rol bardzo podskrn, e kolejny mj wychowanek stanie na czele SKW. Powiem ci jeszcze wicej i to chopaki zobowizuj was do tajemnicy. Cakowitej i do grobu, e jak Nosek si po naszej wizycie w Ukrainie, na Ukrainie, w Jacie ze mn spotka, to on ma dowody na korupcj
duo wyej.

A.K.: Czyli?

R.K.: Siemoniak co najmniej. I bardzo due podejrzenia jeszcze wyej.

A.K.: Czyli?

R.K.: Nie mwmy o tym. To s na razie poszlaki. Rozumiesz. On mi je przedstawi, pokaza. I one s, rozumiesz. Take tu jest gra na najwyszym szczeblu.


I takich waw za pisu, to  ja se raczej nie przypominam,
niby byo spieprzaj dziadu, ale przy takim bezrobociu
byo chyba uzasadnione.

Raport Gęgaczy cz. 3 - odnowa moralna wg PIS

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona