Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Raport tak tajny, że jeszcze go nie ma.

Raport tak tajny, że jeszcze go nie ma.

Data: 2009-05-20 13:25:31
Autor: cirrus
Raport tak tajny, że jeszcze go nie ma.
# Związkowcy z "S" oskarżają premiera, że kłamał podczas debaty. Sami jednak mijają się z prawdą. A spór nie ma sensu - na szczęście dla stoczni
Podczas poniedziałkowej debaty premier Tusk mówił do stoczniowców: - Stocznia Gdańsk otrzymała 600-700 mln zł pomocy publicznej.
Nieobecny na debacie Karol Guzikiewicz, wiceszef "S" w Stoczni Gdańsk, natarł później na premiera. - Hańba! Doszło do fałszerstwa dokumentów. Premier kłamie! - krzyczał Guzikiewicz. I powołał się na rzekomy i rzekomo tajny raport NIK, według którego Stocznia Gdańsk miała otrzymać jedynie 86 mln zł.
Przez długie lata państwowe stocznie w Gdańsku, Gdyni i Szczecinie z ekonomią były na opak. Desygnowani przez polityków menedżerowie nie byli rozliczani z wyników. Nie potrafili zabezpieczyć zawieranych na wiele lat do przodu kontraktów przed zmianą cen stali i kursów walut. W efekcie zamiast na statkach zarabiać, stocznie dokładały niemal do każdej wybudowanej jednostki.
By przeżyć kolejny miesiąc, stocznie były zdane na zasilanie państwową kasą. Nie zawsze była to gotówka wpływająca na konta. Czasem były to umorzenia i rozłożenia na raty podatków, przejęcie przez inne spółki zadłużonego majątku czy państwowe gwarancje kredytów, których żaden prywatny bank, ze względu na permanentne ryzyko bankructwa stoczni, by nie udzielił.
Z takiej pomocy korzystała także Stocznia Gdańsk. Ile to było pieniędzy?
Karol Guzikiewicz przekonuje: co najwyżej 86 mln zł. Dowodem ma być "tajny raport NIK". Tymczasem żadnego raportu NIK (ani tajnego, ani jawnego) w sprawie stoczni nie ma. Jeszcze. Izba dopiero go pisze. I jak wszystkie raporty NIK będzie publicznie dostępny.
To, czym dysponował Guzikiewicz, to fragment wystąpienia pokontrolnego. Dopiero na podstawie kilku czy kilkunastu takich wystąpień Izba pisze raport.
W wystąpieniu rzeczywiście jest kwota 86 mln zł. Ale: po pierwsze, kontrola NIK dotyczy tylko lat 2005-07 (a nie całego interesującego nas okresu 2004-08). Po drugie, wystąpienie nie zawiera uwag innych instytucji, takich jak Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) odpowiedzialny za określanie pomocy publicznej w Polsce.
- Dopiero w ostatecznym raporcie podamy naszą ocenę kwoty pomocy publicznej dla Gdańska - podkreśla rzecznik NIK Paweł Biedziak. - I ta kwota może być inna niż to, co jest w tej cząstkowej informacji. My już teraz mamy informacje z innych źródeł, że te kwoty są inne.
Z wyliczeń UOKiK wynika, że stocznia dostała w okresie od 1 maja 2004 r. do 31 lipca 2008 r. wsparcie w wysokości 191,4 mln zł.
Urząd podkreśla jednak, że do tych 191 mln zł trzeba jeszcze dodać pomoc publiczną, którą przeznaczono na produkcję statków w Gdańsku w czasie, gdy stocznia była formalnie częścią Grupy Stocznia Gdynia.
Urząd oszacował nominalną wartość tej dodatkowej pomocy na 507 mln zł. Stoczniowcy upierają się, że tej kwoty nie wolno liczyć, bo w papierach stoi, że formalnym odbiorcą była Gdynia. - Tyle że na produkowanie statków w Gdańsku - odpowiada UOKiK.
Po dodaniu obu kwot (191 i 507 mln zł) dochodzimy do 700 mln zł wsparcia, o których w poniedziałek mówił Donald Tusk. I trudno mu zarzucić kłamstwa, skoro oparł się na wyliczeniach instytucji, która zajmuje się obliczaniem pomocy publicznej. #
Ze strony:
http://tnij.org/dfjt

--
stevep

Data: 2009-05-20 14:02:50
Autor: raff
Raport tak tajny, że jeszcze go nie ma.
Uff, myslalem ze chodzi o raport Pitery.

R.

Raport tak tajny, że jeszcze go nie ma.

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona