e) policji nie było (zablokowałbym część miasta gdybym czekał - średnio czeka się na partol 1h z doświadczen własnych).
Nie wiem czy we wszystkich miastach odbywa się to tak samo, ale w Gdańsku przyjeżdża nadzór ruchu, motorniczy przekazuje mu dokumenty i zdaje relację co i jak, po czym jedzie dalej, nie czeka na policję, wraca po przekazaniu tramwaju np na pętli. Wiem, bo sam miałem kolizję z tramwajem i tak to się właśnie odbyło, ruch był wstrzymany może przez 10 minut, auto z nadzoru pojawiło się bardzo szybko, a na radiowóz czekaliśmy znacznie dłużej. Motorniczy oczywiście wraca na miejsce zdarzenia i zeznaje, dmucha, podpisuje papiery itp, ale cała procedura zaczyna się bez niego i ruch jest wstrzymany tylko na krótko.