Data: 2009-08-20 19:47:38 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Jak zaraz się okaże czytują nas nie tylko GMowie, ale także autorzy b-r. Oto dowód:
http://www.basketball-reference.com/blog/?p=3214 Robinson grał przeciw Olajuwonowi 42 razy (w r-s). Bilans: 30-12. Statsy (per game, a nie per 36/48, bo, ciekawostka, obaj zaliczyli średnio 37,7 mpg) DR HO FG% .488 .441 TS% .554 .489 Reb 11.2 11.2 Ast 2.9 2.8 Stl 2.2 1.9 Blk 3.3 3.4 TO 3.0 2.9 PF 3.4 4.0 Pts 19.6 21.9 Taaaaa... pzdr TRad |
|
Data: 2009-08-20 11:19:17 | |
Autor: L'e-szczur | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
On 20 Sie, 19:47, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
Jak zaraz się okaże czytują nas nie tylko GMowie, ale także autorzy b-r. A tam. Dawalem te dane bodaj na e-basketcie i nic - grochem o sciane. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-08-20 20:37:46 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
L'e-szczur pisze:
On 20 Sie, 19:47, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote: Bo w 1995, w p-o, były takie dwa mecze, że Olajuwon zamiótł Robinsonem parkiet. Sam rozumiesz, że takie dwa mecze rozstrzygają dylemat. pzdr TRad |
|
Data: 2009-08-21 08:39:53 | |
Autor: Adrian | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Bo w 1995, w p-o, były takie dwa mecze, że Olajuwon zamiótł Robinsonem Jak to mówią, mierz siły na zamiary. Owszem orzstrzygają - pokazują za to, że kiedy trzeba było wygrać z Olajuwanem, to Robinson tego jednak nie potrafił i tyle. Gdybyśmy grali w pokera i zaczynali dla rozgrzewki pierwsze 5 partii od drobnych sum a ostatnią grali za nieporównywalnie większą forsę, to wolalbym przegrać pierwsze 5 groszowych i z nawiazka odbić sobie wszystko w ostatniej. pzdr -- pzdr A. |
|
Data: 2009-08-21 00:05:53 | |
Autor: L'e-szczur | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
On 21 Sie, 08:39, "Adrian" <adrian.wa...@post.pl> wrote:
> Bo w 1995, w p-o, były takie dwa mecze, że Olajuwon zamiótł Robinsonem Aaaa. A co w takim razie w sytuacji gdy Robinson pokonuje centra, ktory pokonal Hakeema? Czy to czyni go lepszym od Olajuwona? Bo w '99 chyba doszlo do takiego zdarzenia. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-08-22 01:12:38 | |
Autor: Adrian | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Aaaa. A co w takim razie w sytuacji gdy Robinson pokonuje centra, A-a. Chyba zgodzimy sie co do tego, ze takie porownania dwoch rzeczy za pomoca rzeczy trzeciej nie sa wymierne. Szczegolnie w koszykowce, gdzie liczba czynnikow decydujacych jest ogromna. To, ze A pokonuje B, ktory potrafil akurat pokonac C nie znaczy ze automatycznie A jest lepszy niz C. Oznacza to jedynie, ze A jest lepiej niz C przystosowany (cokolwiek to slowo znaczy) do pokonania B. I na tym nalezaloby sie zatrzymac. -- pzdr A. |
|
Data: 2009-08-22 02:51:55 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Adrian pisze:
Aaaa. A co w takim razie w sytuacji gdy Robinson pokonuje centra, Oczywiście, że nie są. Jak każde porównania, z których wynika wyższość Robinsona nad Olajuwonem. Szczegolnie w koszykowce, gdzie liczba czynnikow decydujacych jest ogromna. To, ze A pokonuje B, ktory potrafil akurat pokonac C nie znaczy ze automatycznie A jest lepszy niz C. Oznacza to jedynie, ze A jest lepiej niz C przystosowany (cokolwiek to slowo znaczy) do pokonania B. I na tym nalezaloby sie zatrzymac. Oczywiście gdy drużyna Olajuwona wygrywa cztery mecze z drużyną Robinsona liczba czynników decydujących o wyniku spada do jednego. pzdr TRad |
|
Data: 2009-08-22 11:47:21 | |
Autor: Adrian | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Oczywiście, że nie są. Jak każde porównania, z których wynika wyższość Masz obsesję:) Oczywiście gdy drużyna Olajuwona wygrywa cztery mecze z drużyną Uwięzłeś w liczbach:) pzdr pzdr TRad A |
|
Data: 2009-08-22 03:27:22 | |
Autor: L'e-szczur | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
On 22 Sie, 01:12, "Adrian" <adrian.wa...@post.pl> wrote:
> Aaaa. A co w takim razie w sytuacji gdy Robinson pokonuje centra, Nie. To zwykla (i dosc podstawowa) matematyka. Jezeli a>b oraz c>a to znaczy ze c>b. Nie ma inaczej. Szczegolnie w koszykowce, gdzie liczba czynnikow decydujacych jest ogromna. Prawda. I najlepsze jest to, ze tych czynnikow jest tak duzo, ze sami mozemy decydowac ktory w danym momencie najlepiej nam pasuje, co? To, ze A pokonuje B, ktory potrafil akurat pokonac C nie znaczy ze automatycznie A jest lepszy niz C. Moze faktycznie bedzie lepiej jezeli nie bedziesz zbyt gleboko wchodzil w zdania logiczne. Powaznie. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-08-22 13:54:22 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
L'e-szczur pisze:
On 22 Sie, 01:12, "Adrian" <adrian.wa...@post.pl> wrote: Zara, zara. A skÄ d wniosek, Ĺźe relacja "lepszoĹci" jest przechodnia, czy choÄby spĂłjna? JeĹźeli odrzucimy matematyzacjÄ koszykĂłwki i bÄdziemy akceptowac tylko diagnozy "z oglÄ du", to nic nie stoi na przeszkodzie, aby twierdziÄ, Ĺźe O'Neal jest lepszy od Olajuwona, Olajuwon od Robinsona, a Robinson od O'Neala. Co prawda za cholerÄ nie da siÄ wtedy powiedzieÄ, kto byĹ najlepszy (bo to wymaga porzÄ dku liniowego, byÄ moĹźe tylko czÄĹciowego), ale to juĹź trudno. pzdr TRad |
|
Data: 2009-08-25 05:06:26 | |
Autor: L'e-szczur | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
On 22 Sie, 13:54, Tomasz Radko <t...@interia.pl> wrote:
> Nie. To zwykla (i dosc podstawowa) matematyka. Jezeli a>b oraz c>a to Musi byc. Po prostu musi. Jeżeli odrzucimy matematyzację koszykówki i będziemy Zwlaszcza jesli bedziemy po drodze uwzgledniac rozmaite oraz niejednorodne "okolicznosci". Co prawda za cholerę nie da się wtedy Nie wiem. Ja zyje (w kwestii porownan) w swiecie wielowymiarowym, ktory redukujemy do jednowymiarowego. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-08-21 00:29:33 | |
Autor: sooobi | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
On 21 Sie, 08:39, "Adrian" <adrian.wa...@post.pl> wrote:
> Bo w 1995, w p-o, były takie dwa mecze, że Olajuwon zamiótł Robinsonem Idac Twoim tokiem myslenia. Pierce jest lepszy niz Bryant. Przeciez wtedy kiedy trzeba bylo wygrac to tego nie potrafil... |
|
Data: 2009-08-21 16:39:44 | |
Autor: Adrian | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Idac Twoim tokiem myslenia. A idąc tokiem myślenia tegio drugiego Bryant ma wiecej zwyciestw na koncie niz Pierce. I super. Tylko co z tego? Chcemy sie tu klocic w formie ja za swoim, ktos za swoim, czy zajmiemy sie Olajuwanem i Robinsonem? -- pzdr A. |
|
Data: 2009-08-26 01:15:37 | |
Autor: L'e-szczur | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
On 21 Sie, 16:39, "Adrian" <adrian.wa...@post.pl> wrote:
> Idac Twoim tokiem myslenia. Nie tylko zwyciestw. Tytulow, MVP, wizyt w ASG i co tam jeszcze chcialbys przyjac za miare lepszosci. I super. Tylko co z tego? Chcemy sie tu klocic w formie ja za Pytanie brzmi inaczej: zajmujemy sie staystyka czy religia? Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-08-21 12:02:27 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Adrian pisze:
Bo w 1995, w p-o, były takie dwa mecze, że Olajuwon zamiótł Robinsonem Jasne, bo w pozostałych trzydziestu kilku meczach wygrywać nie było trzeba. pzdr TRad |
|
Data: 2009-08-21 16:36:18 | |
Autor: Adrian | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Jak to mówią, mierz siły na zamiary. Owszem orzstrzygają - pokazują za TRad, naprawdę nie wiesz o co chodzi, czy tylko udajesz? Zawsze grasz "o coś" - grasz o mistrzostwo, i nic wiecej sie nie liczy. We wspomnianych przez Ciebie playoffach walczyli - jakby nie patrzec - o tę wyzsza stawke. To cos jak Dallas Mavericks z najlepszym bilansem sezonu zasdniczego w 2007 i ich blamaz z Golden State. Problem rozbija sie o to, gdzie wyznaczysz granice? Wiec wg. Ciebie mozna wartościowac zwyciestwa wg. pasujacego Ci wzoru i bagatelizowac te - moim zdaniem wazniejsze - zwyciestwa Olajuwana w playoffach, ktoe w konekwencji pozwoliły mu zdobyc pierścień, ale nie mozna wartosciowa wg wzorów innych, które wartosciuja je pozytywnie?:))) pzdr A. |
|
Data: 2009-08-21 18:15:17 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Adrian pisze:
Jak to mówią, mierz siły na zamiary. Owszem orzstrzygają - pokazują zaJasne, bo w pozostałych trzydziestu kilku meczach wygrywać nie było Adrian, przecież Ty wartościujesz tylko te zdarzenia, które Ci pasują do tezy. Li i jedynie. Dla Ciebie problem Olajuwon/Robinson sprowadza się do dwóch meczów, 96 minut. Cała reszta jest bez znaczenia. Amok. Przypomnij sobie pojęcie wielkości próby, pojęcie błędu itp. pzdr TRad |
|
Data: 2009-08-21 23:42:02 | |
Autor: lorak | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Tomasz Radko pisze:
Przypomnij sobie pojęcie wielkości próby, pojęcie błędu itp. czy mistrzostwo NBA zawsze zdobywa najlepsza drużyna? |
|
Data: 2009-08-22 02:48:43 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
lorak pisze:
Tomasz Radko pisze: Nie, nie zawsze. pzdr TRad |
|
Data: 2009-08-22 08:45:43 | |
Autor: lorak | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: no to dla mnie już wszystko jasne. |
|
Data: 2009-08-26 11:59:01 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
lorak pisze:
Tomasz Radko pisze: Przecież to jest banalne. Załóżmy, że drużyna A ma 75% szans wygrania meczu z drużyną B. Jest lepsza, prawda? Ale oznacza to również, że drużyna B z prawdopodobieństwem 1/256 wygra serię czterech meczów do zera. Czyli nawet sweep nie przesądza, która drużyna jest lepsza (acz jest niezwykle silną przesłanką). Chicago swojego czasu wygrało 70+ meczów. Było najlepsze w NBA, prawda? Ale jednak 10 meczów przegrało. Czy ich przeciwnicy w tych meczach byli lepsi od Bulls? Nie, po prostu tak się zakręciła ruletka. Wielkość próby jest niesłychanie ważna. Np. w brydżu czterorozdaniowy mecz z mistrzami świata mają szanse wygrać zupełne jelenie. Ba, czterorozdaniowy. W ciągu ostatnich kilku sezonów rozegraliśmy 5 meczów z najsilniejszą drużyną w Polsce (zresztą z Wrocławia). Cztery dwudziestorozdaniowe, jeden sześćdziesięciorozdaniowy. Raz wygraliśmy. Za to w tym najdłuższym dostaliśmy straszny w******l. Czy w dniu, w którym wygraliśmy ten jeden, jedyny mecz, byliśmy od nich lepsi? Nie, to był po prostu outlier. Czasami Polska wygrywa w hokeja z ruskimi, ale zazwyczaj dostaje jednak bęcki. pzdr TRad |
|
Data: 2009-08-26 12:56:33 | |
Autor: lorak | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Tomasz Radko pisze:
lorak pisze: tak. grali lepiej od bulls i zdaje się, że nawet liczby ci to pokażą ;) tak w ogóle, to jest właśnie chyba ten punkt, gdzie powinna być granica między statystyką a sportem. bo w sporcie bywa tak, że jeden mecz (czy seria siedmiu) jest ważniejszy od osiemdziesięciu. albo jeden bieg sprinterski od kilkudziesięciu poprzednich. możesz oczywiście się kłócić i utrzymywać, że tak być nie powinno. nie zmieni to jednak tego, że tak właśnie jest. |
|
Data: 2009-08-26 04:01:15 | |
Autor: L'e-szczur | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
On 26 Sie, 12:56, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
Tomasz Radko pisze: Tak, ale wygranie wazniejszego meczu moze byc uzaleznione mniej od jakosci zawodnika, ale bardziej od tego ile ma szczescia. A my mowimy o porownaniach zawodnikow w czasie calej dekady. Czemu mamy to sprowadzac do efektywnosci w ciagu kilku spotkan? Pytalem Cie, czy twierdzilbys ze Hakeem jest lepszy od DRoba gdyby wynik meczu byl ustalany rzutem moneta. To jak - twierdzilbys? Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-08-26 13:16:53 | |
Autor: lorak | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
L'e-szczur pisze:
Tak, ale wygranie wazniejszego meczu moze byc uzaleznione mniej od nie twierdziłbym, bo rzut monetą nie ma związku z grą na parkiecie. dla was - W TEORII - ma to taką samą wartość, bo uważacie to za podobnie losowe. w praktyce jednak jest właśnie tak, że tym "losowym" rozstrzygnięciom przypisuje się większą wagę. taki już jest ten sport. |
|
Data: 2009-08-26 05:01:21 | |
Autor: L'e-szczur | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
On 26 Sie, 13:16, lorak <cha...@gazeta.pl> wrote:
L'e-szczur pisze: Alez wlasnie o tym caly czas mowimy. Losowosc wyniku dla pojedynczego zdarzenia jest ogromna i maleje wraz ze wzrostem ilosci powtorzen. Rzut osobisty mozesz trafic, albo spudlowac. W efekcie skutecznosc mozesz miec rowna 100% lub 0%. Dlatego do oceny zawodnikow bierzemy ich skutecznosc w jak najdluzszych interwalach. Analogicznie przy porownaniach zawodnikow powinnismy brac dane w jak najmniejszym stopniu obarczone czynnikiem losowym. w praktyce jednak jest właśnie tak, że tym "losowym" Swietnie. I dopoki niektore zdarzenia trakujemy jako losowe doputy nie bedziemy przypisywali im przesadnie wielkiego znaczenia. Stad mozna traktowac 7 (czy ile on tam ich ma) tytulow Horrego jako wynik znalezienia sie w odpowiednim miejscu, w odpowiednim czasie, a nie jako skutek jego genialnej gry. Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-08-26 13:47:24 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
lorak pisze:
Przecież to jest banalne. Załóżmy, że drużyna A ma 75% szans wygrania meczu z drużyną B. Jest lepsza, prawda? Ale oznacza to również, że drużyna B z prawdopodobieństwem 1/256 wygra serię czterech meczów do zera. Czyli nawet sweep nie przesądza, która drużyna jest lepsza (acz jest niezwykle silną przesłanką). Non sequitur. Można grać lepiej - i przegrać. Zapomniałeś o czynniku losowym. pzdr TRad |
|
Data: 2009-08-22 01:05:51 | |
Autor: Adrian | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Adrian, przecieĹź Ty wartoĹciujesz tylko te zdarzenia, ktĂłre Ci pasujÄ do Owszem, ale w przeciwĹstwie do Ciebie siÄ do tego przyznajÄ;) Dla Ciebie problem Olajuwon/Robinson sprowadza siÄ Problem jest chyba w tym, Ĺźe patrzac na bilans 30-12 widzisz liczby. 30>12? W tym nie ma nic zĹego. Z tym sie nie da kĹĂłciÄ. Wniosek sluszny, wygral wiecej. PrzesĹanka nie, bo rzeczywistosc tak nie dziala. Nie wszystkie zwyciestwa sa sobie rowne. Mozemy dyskutowac o statystyce, ale ta nigdy nie daje jednoznacznych odpowiedzi, cos o tym wiecie, prawda? Na szczescie w przypadku okreslania wielkosci dwoch wojujacych ze soba centrow mamy ten komfort, ze istnieje jasna granica, ktora ich oddziela - mistrzostwo. Nie bez powodu bedziemy rozpamietywac tamte playoffy i na ich podstawie twierdzic, ze Olajuwan byl wielki a Robinsonowi czegos do wielkosci brakowalo i ze dopiero Duncan, nadrabiajac jego ulomnosc pomogl mu zdobyc pierscieĹ. Kwestionuje wielkosc Robinsona ergo jego wyzszosc nad Olajuwanem na podstawie tej "ulomnosci". Przypomina mi sie pewna wypowiedz Rosena o Rodmanie i pewien cytat: "Rodman was also prone to question the will to win of his teammates-of-the-moment. With the Spurs (1993-95), he felt that chief among others David Robinson wasn't prepared to go the extra mile required to win championships, and this is what ultimately shortened â by mutual consent â his stay in San Antonio. When Rodman truly respected his teammates â as he did in Detroit and Chicago â he was always a well-liked and positive presence in the locker room." -- pzdr A. pzdr |
|
Data: 2009-08-22 02:49:53 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Adrian pisze:
zwyciestwa sa sobie rowne. Mozemy dyskutowac o statystyce, ale ta nigdy nie daje jednoznacznych odpowiedzi, cos o tym wiecie, prawda? Bingo. I pozostaje tylko siÄ zastanowiÄ, czy wiarygodniejsze sÄ wnioski wyciÄ gane na podstawie meczĂłw czterdziestu, czy teĹź meczĂłw dwĂłch. pzdr TRad |
|
Data: 2009-08-25 18:31:51 | |
Autor: contre | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Czy z tych statystyk wynika, że w bezpośrednich pojedynkach Robinson grał
lepiej od Hakeema? Nie, bo liczby mają porównywalne. Drużynowy bilans 30-12 na korzysc Robinsona wynika więc głównie z siły Spurs jako drużyny a nie z faktu, że D-Rob zdominował Hakeema. Przeczy to tym samym o tezie o słabym supporcie Admirała. W PO natomiast rośnie znaczenie liderów a spada znaczenie supportu więc lepsi okazali się Rockets, bo The Dream okazał się lepszym liderem. Trad: "Bo w 1995, w p-o, były takie dwa mecze, że Olajuwon zamiótł Robinsonem parkiet. Sam rozumiesz, że takie dwa mecze rozstrzygają dylemat." W parkiet go wbijał także Karl Malone (niższy o 10 cm!), była też przegrana seria z Golden State (7 zespoł zachodu po regural), słabe mecze z Denver (1995), serie przeciwko LAL w latach 2001-03 też szczególnej chluby Robinsonowi nie przynoszą. Nawet w mistrzowskim sezonie 1999 miał sporo przeciętnych występów... Leszczur: "A co w takim razie w sytuacji gdy Robinson pokonuje centra, ktory pokonal Hakeema? Czy to czyni go lepszym od Olajuwona? Bo w '99 chyba doszlo do takiego zdarzenia." Domyślam się, że chodzi o pojedynki Hakeema i D-Roba z LAL i Shaqiem. No to popatrzmy sobie na cyferki obu tych graczy z meczów przeciwko Lakers i O'Nealowi (PO'99): Olajuwon 30.8mpg 13.3ppg 7.3rpg 0.5apg 0.75bpg 42.6fg% Robinson 28mpg 13.25ppg 6.5rpg 1.75apg 1.0bpg 50fg% Czy D-Rob lepiej wypadł przeciwko Shaqowi niż Hakeem? Bullshit. Wypadli podobnie. w 1999 roku w Spurs najlepszy był Duncan i to głównie jego gra zadecydowała o wygranej z Lakers. Dlatego mówienie, że Robinson pokonał wtedy Shaqa jest ogromnym nadużyciem. -- |
|
Data: 2009-08-25 21:12:37 | |
Autor: Tomasz Radko | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Drogi Contre
Dopóki się nauczysz, że w usenecie obowiązują trochę inne formy odpowiadania na cudze posty i cytowania tychże, nie oczekuj, abym kontynuował dyskusję. Gdyby to było forum, to za formę swoich wypowiedzi zaliczyłbyś bana. W usenecie bany są instytucją rozproszoną, a nie scentralizowaną, ale jeżeli nie przyswoisz sobie obowiązujących tu zwyczajów, dostaniesz bana rozproszonego (tzn. poszczególni czytelnicy zabanują Cię indywidualnie). Polecam netykietę i inne takie. pzdr TRad |
|
Data: 2009-08-25 21:21:59 | |
Autor: contre | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Co jest złego w takim sposobie cytowania:
"Bo w 1995, w p-o, były takie dwa mecze, że Olajuwon zamiótł Robinsonem parkiet. Sam rozumiesz, że takie dwa mecze rozstrzygają dylemat." Nieprzejrzyste, mało czytelne czy co? BTW: rozumiem, że w zgodzie z netetykietą są stwierdzenia typu: "Stad idziemy w kierunku porownywania sezonow lub ich wielokrotnosci zamiast onanizowac się jakąś serią, jednym meczem lub tez dogrywką"? [L'eszczur w odpowiedzi na post Loraka w sąsiednim temacie] Jakoś wtedy nie zganiłeś go pseudo mentorskim tonem i nie odesłałeś do net-etykiety. -- |
|
Data: 2009-08-25 22:40:38 | |
Autor: L'e-szczur | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
On 25 Sie, 23:21, "contre" <con...@gazeta.SKASUJ-TO.pl> wrote:
Co jest złego w takim sposobie cytowania: Nie - po prostu niezgodne z konwencja. A przeciez uzytkownikowi forum nie trzeba chyba tlumaczyc, ze konwencja rulez tak tam jak i tu. Z ta roznica, ze my tylko zwracamy uwage zamiast rozdawac ostrzezenia i bany. BTW: rozumiem, że w zgodzie z netetykietą są stwierdzenia typu: "Stad idziemy Dokladnie jest. Ale jesli zabolaly Cie oczy od zwrotu "onanizowac sie" to wstaw zamiast niego "uprawiac zabiegi autoerotyczne" i przyjmij moje przeprosiny. Jakoś wtedy nie zganiłeś go pseudo mentorskim tonem i nie odesłałeś do Bo zrozumial przekaz lezacy za tym jakze oburzajacym zdaniem. A przekaz byl taki: "wielkosc probki ma znaczenie". Pozdro L'e-szczur |
|
Data: 2009-08-25 23:34:19 | |
Autor: Budzik | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Osobnik posiadający mail contre@gazeta.SKASUJ-TO.pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:
Nieprzejrzyste, mało czytelne czy co? tak, małoprzejrzyste. Mi np. sie nie koloruje... -- Pozdrawia... Budzik ; #GG: 565516 ; www.rowery.rejtravel.pl b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_") "Czas to pieniądz, pieniądz to kobiety, kobiety to strata czasu" |
|
Data: 2009-08-26 07:32:59 | |
Autor: s | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
contre pisze:
Co jest złego w takim sposobie cytowania: Rzeczywiscie, w czytnikach wyglada to duzo mniej przejrzyscie, niz typowy post usenetowy. Ale nie zniechecaj sie :-) Pozdr S |
|
Data: 2009-08-25 21:28:06 | |
Autor: ra9om1ak | |
Robinson vs Olajuwon raz jeszcze | |
Użytkownik "Tomasz Radko" <trad@interia.pl> napisał w wiadomości news:h71bpg$a4h$1news.interia.pl...
zabanują Cię indywidualnie). Polecam netykietę i inne takie. Ta. Polecac, a stosowac - jak to latwo powiedziec. -- ra9om1ak |