Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Rosja, islam i postkomunizm - trzy główne źródł a współczesnego antysemityzmu...

Rosja, islam i postkomunizm - trzy główne źródł a współczesnego antysemityzmu...

Data: 2010-03-05 22:38:48
Autor: Woland
Rosja, islam i postkomunizm - trzy główne źródł a współczesnego antysemityzmu...
Autor tekstu: Andrzej Koraszewski

Informacja o kradzieży napisu "Arbeit macht frei" z bramy obozu w
Auschwitz wywołała w Internecie nieprawdopodobną falę nienawiści do
Żydów i Izraela.

Warto przytoczyć kilka komentarzy z rzędu, nie przebierając:

-- żyd żydowi i nie tylko zorganizował cały holokaust, obozy, rzeźnie.
-- Pamiętam artykul "Żydzi nie chcieli opuścić Majdanka, bo byli w
transie" moze w transie niechcaco odrecili napis.
-- Wyraźna kradzież na zlecenie, pewnie tablica jest juz w jednym banku
w Szwajcarii.
-- W całej historii żydzi nigdy się z nikim nie przyjaźnili a dostawali
lanie za podłości i knowania przeciw innym narodom. Nikt ich przecież
nie bił z miłości.

Tego rodzaju reakcje na każdą wiadomość w ten lub inny sposób
kojarzącą się z Żydami nie są typowe wyłącznie dla Polski. Gwałtowny
wzrost antysemityzmu obserwujemy w wielu krajach i nie sądzę, aby
ktokolwiek mógł rzetelnie wyjaśnić genezę tego zjawiska. W pierwszych
dziesięcioleciach po drugiej wojnie światowej publicznie nie wypadało
popisywać się antysemityzmem, ale trwał przez cały czas, a dziś po
prostu przestano się go wstydzić.

Zdaniem biskupa Adama Lepy, członka Rady ds. Środków Społecznego
Przekazu Konferencji Episkopatu Polski, "...dziś już tylko Polakom
można bezkarnie wmawiać antysemityzm". Moglibyśmy w tym miejscu
przedstawić liczne cytaty księży i osób z tytułami profesorskimi, ale
jak sądzę znają je zarówno ci, którzy antysemityzmem się brzydzą, ci,
którzy powiadają, że broń boże nie są antysemitami tylko
antysyjonistami, i ci, którzy niczego nie owijając w bawełnę
powiadają, że są antysemitami i są z tego dumni.

Tak zwani antysyjoniści to ludzie przepełnieni empatią, "obiektywnie"
krytykujący Izrael i rzekomo solidaryzujący się z Palestyńczykami.
Większość ich argumentów możemy przeczytać w oryginale w prasie
arabskiej. Islam jest religią pokoju, a propaganda tej religii pokoju
przenika wyjątkowo dobrze do niektórych chrześcijańskich umysłów.

Ta symbioza ma zresztą długą historię i możemy podziwiać jak na
przykład wyprodukowane przez carską Ochranę Protokoły mędrców Syjonu
żyją nadal i wpływają na umysły współczesnych mieszkańców Syrii.

W syryjskiej gazecie rządowej "Al-Thawra" publicysta Alexander Luqa,
(były pracownik biura prezydenta) pisał:

    Na początku roku 1869, a dokładnie 1 stycznia 1869 r. przywódcy
ruchu syjonistycznego spotkali się w Pradze, niedaleko grobu ich
świętego Szymona Ben Jehudy, znanego jako Wielki i Święty Nauczyciel.
Na tym spotkaniu rabin Riszon, jeden z przywódców globalnego
syjonizmu, powiedział: "Przez stulecia nasi mędrcy walczyli mężnie z
Krzyżem. Teraz nasz naród stopniowo zbliża się do szczytu i jego siła
rośnie.

    Rabin Riszon wytłumaczył miejsce ruchu syjonistycznego w tym
planie, który ma na celu światową dominację, mówiąc: "Dzisiaj staliśmy
się bogami tego wieku -- bogiem, który biblijny Aaron stworzył dla nas
na pustyni. Będziemy jedynymi posiadaczami złotego cielca, którego
czciliśmy wtedy i którego teraz cały świat uważa za boga. Musimy być
jedynymi posiadaczami całego złota na świecie. (...)"

    My, jako arabski naród walczący ze syjonistycznym wrogiem, wiemy,
że ideologia syjonistyczna nie ustała nawet na jeden dzień w swoich
wysiłkach położenia rąk na złocie świata. (...)

    Przy pomocy ideologii, która jest osadzona w umysłach jego
przywódców, ruch syjonistyczny przejął nowoczesne media włącznie z
prasą, telewizją i radiem, a poprzez nie udaje mu się kontrolować
światową opinię publiczną (...) Mając te skuteczne narzędzia wyraźnie
zagraża wielu wartościom moralnym, szczególnie wartości rodzinnych w
społeczeństwach arabskich i nie-arabskich(...) Niezbędne jest dzisiaj
ponowne przebadanie tych syjonistycznych poleceń, nawet jeśli wydają
się być niczym więcej, jak teoretycznymi ideami pojawiającymi się w
Protokołach mędrców Syjonu, ponieważ, jak pokazano w punktach
wspomnianych powyżej, są one w coraz większym stopniu wprowadzane w
życie. [ 1 ]

Protokoły mędrców Syjonu straszą również nowożytnych Egipcjan.. Znana
dziennikarka Ilhamy Sharshara pisała 1 października br. (w rządowej
gazecie "Al-Ahram") o potrzebie głębokich studiów nad tą książką.
Stwierdza ona m.in.:

    Przez stulecia syjoniści mieli tajny plan obalenia rządów
wszystkich krajów i zastąpienia ich własnym, tyrańskim reżimem.
Używają wszystkich środków, by obalić rządy, przede wszystkim
monarchie. Kuszą monarchie by działały tyrańsko wobec swoich narodów,
a potem popychają naród do rebelii przeciwko monarchom z hasłem
szerzenia wolności i równości (...)

W tym kontekście rewelacja ojca Rydzyka informującego, że: "Francja
domaga się korytarza dla Rosji w Polsce. Gdzie my mamy Polaków w
rządzie, nikt nie protestuje.(...) Najgorsze to jest współdziałanie
niemiecko -- żydowsko - rosyjskie." (RM, lipiec 2002r.) wydają się być
niemal ścisłe, rzeczowe i wyważone.

Inny muzułmański antysyjonista, publicysta z Kuwejtu Fakhir Hashem Al-
Sayed Rajab, 11 grudnia 2009 r. opublikował felieton zatytułowany
"Syjonistyczne karaluchy". Autor szerzy wiedzę o entomologii.
Rozpoczyna swój felieton od opisu karaluchów:

    Są różne rodzaje karaluchów: bez skrzydeł, ze skrzydłami,
niemieckie, amerykańskie, azjatyckie. Karaluchy należą do najbardziej
pierwotnych stworzeń na ziemi; mogą wytrzymać surowsze warunki niż
jakiekolwiek inne stworzenie i szybko przystosowują się do środowiska..
Mówi się, że jest 4 tysiące rodzajów karaluchów. Karaluch może przeżyć
tydzień lub dwa pozbawiony głowy i miesiąc bez jedzenia. Może
przetrwać wielokrotnie wyższe promieniowanie niż człowiek i będzie
walczył o przeżycie.

    Porównuję syjonistę do karalucha: przez tysiące lat syjonista
wszelkimi możliwymi środkami walczył, by pozostać przy życiu:
grabieżą, wyzyskiem, oszustwem, zabójstwem i "składaniem jaj" na całym
świecie, tak, żeby jego potomstwo istniało aż do dnia Sądu
Ostatecznego.

    Syjonistom udało się po cichu przejąć świat, niewzruszenie (....) i
teraz są najpotężniejszą siłą na świecie -- nie w sensie siły fizycznej
i zapasów broni, ale siłą myśli, ekonomii i planowania we wszystkich
krajach, tak że [te kraje] są im posłuszne, a ktokolwiek im się
sprzeciwia, musi uważać. Proste oświadczenie przeciwko nim oznacza
okrutny atak z ich strony -- antysemici strzeżcie się!

    Ich moc i ich macki rozgałęziają się na południe, północ, zachód i
wschód, i dowiedziano się niedawno, że syjonistyczne lobby przeniknęło
do brytyjskiego rządu. Prowadzi się teraz dochodzenie, żeby odkryć,
skąd pochodzą ich fundusze i jakie grupy dostarczają im poparcia.

    Niestety, u nas, Arabów, wszystko pozostaje w sercu, także nasze
żarliwe reakcje.

    Słyszymy o stanowisku Szwajcarii dotyczącym zakazu budowania
nowych minaretów i nie słyszymy o wspólnej postawie arabskiej
potępiającej tę akcję. Nikt z nas nie neguje, że za każdą sprawą,
która powstaje i jest sfabrykowana przeciwko Arabom, szczególnie
muzułmanom, kryje się syjonistyczny karaluch. To są plany syjonistów;
uczynienie, by zagraniczny świat nienawidził istnienia Arabów i
muzułmanów; okupowanie Palestyny, Wzgórz Golan, Synaju i Libanu; od 11
września i aż do zakazu minaretów w Szwajcarii. Być może w przyszłości
zabronią nam wjazdu do ich krajów.

    Naszą przebiegłością jest taniec i ruletka; patrzcie, co syjoniści
osiągnęli przebiegłością w nauce i polityce, a co my osiągnęliśmy
uciskiem i dominacją!

    O narodzie, którego ignorancja uczyniła cię pośmiewiskiem
wszystkich innych narodów!

Intensywność tego rodzaju informacji, zarówno w prasie, jak i w
elektronicznych środkach przekazu najwyraźniej przynosi rezultaty.
Można się jednak zastanawiać, czy zmienia również jakość życia
muzułmańskich antysyjonistów, czy też antysyjonizm jest sensem życia
przynoszącym wyłącznie pogorszenie jakości życia? Nie tylko Protokoły
mędrców Syjonu ale i Mein Kampf należy dziś do bestsellerów w
muzułmańskim świecie i co rusz widzimy informacje o nowych nakładach.
Głosy domagające sie nieco bardziej racjonalnych sposobów wydobywania
się muzułmańskiego świata z nędzy i kompleksów niższości są nieliczne,
ale są.

Pod koniec czerwca 2009 r. egipskie ministerstwo kultury przyznało
nagrodę Sayyedowi Al-Qimni'emu, filozofowi i historykowi islamu.
Wydarzenie to wywołało trwające do dziś spory oraz oskarżenia tego
pisarza o herezję, apostazję i zdradę islamskich wartości. Dar Al-
Ifta, specjalna instytucja w rodzaju naszego episkopatu, wydała fatwę
potępiającą przyznanie tej nagrody, w której stwierdzano m.in.:

    "Muzułmanie wierzą jednogłośnie, że ktokolwiek przeklina Proroka
lub zniesławia islam, usuwa się z objęć islamu i ze społeczności
muzułmanów, i zasługuje na karę na tym świecie oraz na męczarnie w
świecie następnym (...) Twierdzenia Al-Qimni'ego, cytowane przez tego,
który poprosił o fatwę, są heretyckie, niezależnie od tego, kto je
napisał; usuwają one autora z objęć islamu (...) a także stanowią
przestępstwo zgodnie z artykułem 98 egipskiego Kodeksu Karnego. Jeśli
te zdeprawowane, wstrętne i bezpodstawne twierdzenia faktycznie
wygłosił konkretny człowiek, powinien on zostać skazany, nie zaś
otrzymywać nagrodę, i to zostać skazany z całą mocą prawa (...)"

Nawiasem mówiąc, warto tu zwrócić uwagę, że szacownej instytucji
religijnej, wydającej islamskie ekskomuniki, nawet nie chciało się
sprawdzić prawdziwości cytatów podanych przez donosiciela.

Sam pisarz na łamach arabskiego wydania "Newsweeka" oświadczył, że
przypisywane mu cytaty nie pochodzą z jego książek ani artykułów,
zażądał przedstawienia dowodów i publicznej debaty. Oczywiście dowodów
nie przedstawiono, a do debaty nie doszło.

Czym zatem pisarz tak bardzo rozsierdził swoich przeciwników? W
wywiadzie dla egipskiego tygodnika "Roz Al-Yousef" Al-Qimni
powiedział:

    "Jestem przeciwko tym, którzy zamieniają religię w platformę
polityczną, z wszystkimi kłamstwami, oszustwami i spiskami
nieodłącznymi od polityki. Sądzę, że ci ludzie szkodzą religii. Jestem
także przeciwko tym, którzy chcą nie dopuścić, by ludzie myśleli (...)
To oni stanowią bezpośrednie zagrożenie -- nie zaś prawdziwa demokracja
oparta na wolności, prawach człowieka i autentycznej nauce. Naszym
zadaniem jako intelektualistów, jest obudzenie społeczeństwa i pomoc,
abyśmy wsiedli do pociągu postępu, zanim odjedzie (...)

Inny egipski intelektualista, dramaturg, Ali Salem jest bojkotowany od
piętnastu lat za to, że zdecydował się na podróż do Izraela i
obejrzenie tego kraju na własne oczy.

Do czasu tej podróży i publikacji książki My Drive to Israel, Salem
był uznawany za czołowego dramaturga egipskiego. Od tej wizyty żaden
teatr nie wystawia jego sztuk, nie współpracują z nim wytwórnie
filmowe, wyrzucono go ze stowarzyszenia filmowców, a następnie ze
stowarzyszenia pisarzy, nadal jednak publikuje artykuły w prasie.

Mający dziś 73 lata Ali Salem nie tylko nie zmienił swoich poglądów,
ale nadal twierdzi, że Egipt i inne kraje arabskie muszą uporać się ze
swoimi problemami. Jak mówi, pojechał do Izraela, ponieważ był
ciekawy:

    Jest taki film z lat sześćdziesiątych pod tytułem "Rosjanie
nadchodzą". Chodzi tam o zimną wojnę i ośmiesza on polityków po obu
stronach. Myślę, że ten film przyniósł koniec zimnej wojny. Na
początku filmu rosyjska łódź podwodna zbliża się do brzegów Ameryki i
utyka w błocie. Kapitan i marynarze patrzą na brzeg przez peryskop i
zdumiewają się. Kiedy zastępca dowódcy pyta: "Dlaczego podchodzimy tak
blisko?" dowódca odpowiada: "Chcę zobaczyć Amerykę".

Czy umiemy sobie wyobrazić panujący w Egipcie psychologiczny terror,
jeśli podróż jednego pisarza do sąsiedniego kraju wywołuje trwającą
przez lata burzę?

    Jak mamy traktować to małe społeczeństwo obok nas -- pyta Ali
Salem. - Rzeczywistość zmusiła nas do wkroczenia w kampanię pokojową
ze społeczeństwem, które bezwzględnie nas pokonało w 1967 roku. Moje
pokolenie nie może przezwyciężyć rany 1967 roku.

Dla Ali Salama pokój jest wartością, z niechęcią cytuje ludzi, którzy
zdają się tylko czekać na okazję do nowej wojny, traktując każde
porozumienie pokojowe jako niepotrzebne ustępstwo. Dla niego
porozumienie z Oslo jest nadal krokiem naprzód. Stwierdza:

    Sprowadza się to do jednego: wyboru między wojną i pokojem. Każda
próba manewru między nimi jest ryzykownym przedsięwzięciem, które musi
zakończyć się porażką Egiptu. Opozycja wobec normalizacji i opóźnianie
jej zaszkodziła Egiptowi i sprawie palestyńskiej...

Podobne stanowisko prezentuje iracki pisarz Nijm Wali, który pisze, że
normalizacja stosunków z Izraelem jest historyczną koniecznością.

    Odwieczny konflikt z Izraelem nie przyniósł nam niczego, poza
stratami materialnymi, stratami ludzkimi, jak również chronicznym
poczuciem porażki. Zwykły obywatel arabski czuje, że pokonuje go to
maleńkie państwo, Izrael, które liczy sześć lub siedem milionów
mieszkańców, podczas gdy świat arabski liczy 300 milionów.(...)

    Z przykrością muszę jednak powiedzieć, że w publicznych debatach
panuje pogląd, iż normalizacja jest dla nas pułapką, oszustwem. Ten
pogląd doprowadzi nas to dalszych porażek i bitew i jeszcze większych
ofiar w ludziach. (...) Ten problem nieustannie mnie zastanawiał,
także kiedy byłem małym chłopcem: Dlaczego to maleńkie państwo jest w
stanie nas zwyciężyć, chociaż jest nas 300 milionów? Problem jest w
nas. My musimy myśleć samodzielnie i budować...

Nijim Wali mówi wprost, apelując do społeczeństw arabskich:

    ...odłóżmy na bok kwestię syjonizmu... Żydzi nie są tutaj
obcokrajowcami. Żyli w tym regionie przez wiele lat, przez całą
historię islamu. Także w kategoriach rasy, przynależności etnicznej i
historii - oni są naszymi kuzynami. Przez wiele lat żyli na Półwyspie
Arabskim, w Iraku i wszędzie. Musimy skorzystać z ich doświadczenia w
budowaniu państwa.

Czy taka postawa jest możliwa, czy też uprzedzenia i nienawiść okażą
się silniejsze? Ciekawe informacje napływają z Zachodniego Brzegu.
Zgodnie z informacją Międzynarodowego Funduszu Walutowego Autonomia
Palestyńska na Zachodnim Brzegu po raz pierwszy od ostatniej intifady
odnotowała wzrost gospodarczy i to nie byle jaki, bo aż o 7 procent.
Statystyki sprzedaży samochodów, budowy nowych domów, dróg, eksportu --
wszystko to zdaje się świadczyć o jakościowej zmianie. Radykalnie
wzrosło również poczucie bezpieczeństwa.

Jak długo potrwa ta dobra passa i czym można ją wyjaśnić? Dziennikarz
"New York Timesa", Ethan Bonner jest przekonany, że rywalizacja między
Al Fatahem i Hamasem skłoniła Al Fatah do zmiany priorytetów, mniej
antyizraelskiej propagandy, więcej nacisku na porządek prawny i
ekonomię, nowe formy szkolenia policji, a wreszcie przyzwolenie na
kooperację z firmami izraelskimi.

Premier Izraela wielokrotnie podkreślał, że chciałby "ekonomicznego
pokoju" z Palestyńczykami. Niezależnie czy nazwiemy to tylko
polityczną grą, czy strategią, czy dążeniem, które obecne było od
początku istnienia Izraela, wydaje się, że po obu stronach jest dziś
wola polityczna, aby ten ekonomiczny pokój działał.

Antysyjonizm jest po staremu obecny w wystąpieniach polityków i
kazaniach mułłów, a przez cześć zagorzałych przeciwników jakiejkolwiek
współpracy "cud ekonomiczny" określany jest jako propagandowa
zagrywka. Jednak to gospodarcze ożywienie widoczne jest gołym okiem.

Trudno mieć nadzieję, aby to co dzieje się na Zachodnim Brzegu, uznać
za światełko w tunelu. Od 1 września 2001 roku islamska działalność
terrorystyczna systematycznie wzrasta. W wyniku zamachów
terrorystycznych zginęło niemal 70 tysięcy osób z tego większość to
muzułmanie. Antysyjonizm i antyamerykanizm są samym fundamentem ruchów
terrorystycznych, których propaganda znajduje szeroki oddźwięk tak w
Europie, jak i w Ameryce. Nasilenie się europejskiego antysemityzmu
jest silnie sprzężone z antyamerykanizmem, co zresztą bardzo wyraźnie
widać w wypowiedziach naszych rodzimych antysemitów. Jak bardzo
irracjonalna jest ta fala widać najwyraźniej po reakcjach internautów
na kradzież napisu z nad bramy w Auschwitz. Jednak szeregi miłośników
antysemickiej ideologii wyraźnie rosną i najprawdopodobniej wzrośnie
również liczba polityków chcących zbić na tej tendencji swój
polityczny kapitał.

Chciałoby się powiedzieć, że lekceważenie Żydów pozwala zająć się
własnymi sprawami, może nawet prowadzić do sukcesów. Dla wielu
rozstanie z obsesją jest jednak zbyt trudne, a płynące z
muzułmańskiego świata wzory nazbyt atrakcyjne. Czy koło historii się
obróciło i znów jesteśmy w atmosferze, jaka panowała u progu lat
trzydziestych? Tego przewidzieć się nie da, gdyż w rozwój historii
zaangażowanych jest zbyt wiele czynników, ale chętnych do budowy
nowego Auschwitz najwyraźniej nie brakuje.

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,7027/k,2

Rosja, islam i postkomunizm - trzy główne źródł a współczesnego antysemityzmu...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona