Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Rostowski, oddaj moje sto milionów!

Rostowski, oddaj moje sto milionów!

Data: 2013-12-07 06:08:43
Autor: Mark Woydak
Rostowski, oddaj moje sto milionów!

Rostowski, oddaj moje sto milionów!

Minister finansów Jan Vincent Rostowski zadłużył każdego z nas na ponad
dziesięć tysięcy złotych, czyli równowartość stu milionów starych złotych,
obiecanych kiedyś przez prezydenta Lecha Wałęsę. Gdy władza obiecuje, że
coś da, to później komuś musi to zabrać.

Rostowski przejdzie do historii jako minister-rekordzista, który zadłużył
Polskę na przeszło 400 miliardów złotych i który w każdym roku swojego
urzędowania utrzymywał nadmierny deficyt budżetowy, ukrywał długi zaniżając
oficjalne statystyki, zlikwidował pierwszy próg ostrożnościowy i
doprowadził do dwóch rozbiorów OFE, będących skokiem na oszczędności
emerytalne Polaków.

Na koniec sierpnia 2013 roku dług Skarbu Państwa wynosił 842 mld zł. Do
tego należy doliczyć 41,9 mld zł zadłużenia Krajowego Funduszu Drogowego i
30,6 mld długu Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. W styczniu 2008 roku -
czyli na początku kadencji ministra Rostowskiego - łączne długi instytucji
rządowych wynosiły 507,7 mld zł. Przyrost zadłużenia publicznego (z
wyłączeniem samorządów) wyniósł 406,8 mld złotych, czyli prawie sześć
miliardów złotych miesięcznie, niemal 200 milionów dziennie i 8,3 mln zł na
godzinę.

Według ostatniego spisu powszechnego Polska liczy 37,2 mln stałych
mieszkańców, więc "dług Rostowskiego" per capita to 10,9 tys. złotych. Na
tyle minister Rostowski zadłużył każdego mieszkańca Polski - od niemowlaka
po starca. Przy 10,75 mln ludzi zatrudnionych w sektorze prywatnym każdy z
nich został obciążony odroczonym podatkiem w kwocie 37,8 tys. złotych. To
rachunek, jaki przyjdzie zapłacić za sześć lat urzędowania prawie
najlepszego ministra finansów Europy i cudotwórcy "zielonej wyspy" vel
"drugiej Irlandii".



Do grzechów ministra Rostowskiego trzeba też zaliczyć kreatywną księgowość,
dzięki której rząd Donalda Tuska mógł uniknąć niepopularnej, ale na dłuższą
metę koniecznej reformy finansów publicznych. Według szacunków Komisji
Europejskiej na koniec tego roku relacja długu publicznego do PKB sięgnie
58,2%. Oznacza to, że:

przekroczone zostały oba progi ostrożnościowe zapisane w ustawie o
finansach publicznych i że przyszłoroczny budżet nie może zawierać deficytu
i że rząd złamał ducha ustawy, konstruując budżet wbrew obowiązującym
wówczas regulacjom, gdyby nie skok na OFE, to w 2014 roku zostałaby
przekroczona konstytucyjna bariera 60% długu publicznego w relacji do PKB.

To wyjaśnia genezę "reformy emerytalnej", w ramach której rząd wywłaszczy
członków OFE ze 150 mld złotych, jakie fundusze ulokowały w obligacjach
skarbowych. Rzecz w tym, aby zobowiązania państwa wobec obywateli zmieniły
formę z papierów wartościowych na obietnice ZUS-u, które przyszłe
parlamenty będą mogły dowolnie modyfikować. Z punktu widzenia ministra
finansów jest to operacja zamiany długu jawnego w dług ukryty. A "przy
okazji" dostarczy to budżetowi państwa jednorazowego zastrzyku finansowego,
szacowanego na 15 mld zł.

"Nie ma takiego okrucieństwa ani takiej niegodziwości, której nie
popełniłby skądinąd łagodny i liberalny rząd, kiedy zabraknie mu pieniędzy"
- powiedział ponad 150 lat temu Alexis de Tocqueville. Francuski myśliciel
zapewne nie przypuszczał, że w XXI wieku powiedzenie to jak ulał będzie
pasowało do pewnej partii politycznej i pewnego ministra, którzy objęli
władzę, głosząc hasła liberalizmu gospodarczego.

Rostowski, oddaj moje sto milionów!

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona