Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Rów Mariański Komoruskiego

Rów Mariański Komoruskiego

Data: 2010-06-12 02:05:00
Autor: sam
Rów Mariański Komoruskiego

RÓW MARIAŃSKI KOMOROWSKIEGO

Gazu z łupków w Polsce wydobywać się nie będzie, bo to dewastacja środowiska naturalnego. Taką kuriozalną tezę wygłosił kandydat Platformy Obywatelskiej na Prezydenta RP, marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Według niego, eksploatacja tego gazu odbywa się prymitywną metodą odkrywkową, a "bezpieczeństwo dostaw gazu gwarantuje nam Gazprom". Czy Komorowski chce się pozbyć z Polski amerykańskich inwestorów?

Od kilku miesięcy polski internet huczy od informacji, że jesteśmy drugą po USA "niekonwencjonalną" potęgą gazową za sprawą gigantycznych złóż gazu łupkowego. Niebawem mają ruszyć próbne odwierty amerykańskich koncernów, które powołały w Polsce swoje firmy poszukiwawcze. Tych samych koncernów, dzięki którym Stany Zjednoczone wydobywają już 40 proc. swojego gazu metodami niekonwencjonalnymi. Warren G. Lee z Marathon Oil mówi nam: - Prowadzimy i planujemy dalsze odwierty badawcze w Kwidzynie, Brodnicy i Orzechowie. Nasze poszukiwania planujemy do 2013 r. Wcześniejsze odwierty na tym terenie nie wykazały obecności gazu łupkowego w skałach. Obecnie spodziewamy się, że przy wykorzystaniu nowoczesnych metod odwiertów jeszcze w 2010 r. natrafimy na te złoża.

- Jeśli inwestycja w ten gaz będzie sukcesem, wówczas może okazać się, że zaopatrzy on zarówno Polskę, jak i rynki europejskie, które przecież w ponad 50 proc. opierają się na gazie importowanym - dodaje Lee. Co do ochrony środowiska, kopalnie gazu łupkowego zajmują niewielki obszar, więc o żadnej dewastacji przyrody nie może być mowy. Eksperci i amerykańscy i polscy szacują, że za 10 lat wydobycie w Polsce także ruszy na dobre i zaczniemy gaz eksportować. To dla nas największa szansa na bezpieczeństwo energetyczne i na uniezależnienie od Rosji.

Komorowski przeciwko Sikorskiemu

Szef polskiego MSZ Radosław Sikorski systematycznie spotyka się z szefami wspomnianych amerykańskich koncernów. I w Polsce, i w Stanach Zjednoczonych. Tymczasem w ubiegłym tygodniu w Londynie marszałek Sejmu Bronisław Komorowski w ramach swojej kampanii prezydenckiej zapowiedział polskim studentom najpoważniejszej londyńskiej uczelni, London School of Economic, że gazu łupkowego w Polsce wydobywać się nie będzie. Bo, zdaniem kandydata Platformy Obywatelskiej na najwyższy urząd w państwie, obecnie jedyną metodą wydobycia gazu łupkowego jest metoda odkrywkowa. Taka, którą stosuje się przy wydobyciu płytko położonych złóż węgla brunatnego.

Komorowski stwierdził: "Być może w dalszej perspektywie, za 15 lat, pojawią się nowe technologie eksploatacji, które zrewolucjonizują gospodarkę i sytuację polityczną w Europie i spowodują, że skutki dla środowiska będą mniej dotkliwe, a dostawcy gazu nie będą mieli możliwości stosowania gazowego szantażu. Dlatego trzeba przemyśleć wszystkie za i przeciw". Marszałek tłumaczył, że metoda odkrywkowa powoduje niszczenie krajowej przyrody, a co za tym idzie, "grozi zniszczeniem wielkiej części krajobrazu Polski. Tradycyjna kopalnia odkrywkowa zajmuje bowiem teren o obszarze tysięcy hektarów, gdzie wycinane są drzewa, a w ziemi po wydobyciu węgla zostają ogromne dziury. Odkrywki gazu łupkowego, podobnie jak węgla brunatnego, bezpowrotnie psują piękno polskiej przyrody".

Łupki g(łupki)

Dziwi ta wypowiedź, zwłaszcza że 24 lutego br. marszałek Sejmu otrzymał pismo od Jolanty Strzelec-Łobozińskiej, podsekretarza stanu w resorcie gospodarki (w odpowiedzi na interpelację posłanki Anny Sobeckiej), które wyjaśnia specyfikę gazu niekonwencjonalnego, jego formę występowania w złożach geologicznych oraz technologię wydobycia polegającą na stosowaniu głębokich odwiertów i głębokich wierceń poziomych wzdłuż złoża. Z pisma jasno więc wynika, że niemożliwe jest wydobywanie gazu metodą odkrywkową. W dużym uproszczeniu: złoża gazu niekonwencjonalnego są zbyt głęboko, gaz łupkowy znajduje się w skałach poniżej 2,5 tys. m pod powierzchnią. Potężnych urządzeń wiertniczych nie da się zastąpić koparkami i ładowarkami. To jest ponad jedna trzecia głębokości Rowu Mariańskiego na Oceanie Spokojnym. W dodatku gaz wydobywany tą metodą natychmiast by się ulotnił.

Polscy eksperci wysłuchali telewizyjnej informacji o "łupkowym" wystąpieniu Komorowskiego z osłupieniem. Jeden z nich powiedział nam: "Tego się nawet nie da skomentować, taka to brednia". Przedstawiciele Marathon Oil w Polsce uważają jednak, że to niekoniecznie jakiś kolosalny lapsus, lecz "coś musi być na rzeczy. Gazprom też straszy ekologów gazem łupkowym". Eksperci zachodni z niepokojem zastanawiają się, czy nie kryje się pod tą zapowiedzią Komorowskiego tajny program wypłoszenia Amerykanów z Polski. I upatrują w tym ukrytego wątku Gazpromu.

Ekolodzy na żołdzie Kremla?

Aspektu ekologicznego w przygotowaniach do eksploatacji gazu łupkowego nie można jednak lekceważyć. Eurodeputowany Jacek Saryusz-Wolski twierdzi wprawdzie, że skoro w Ameryce wydobywa się gaz w sposób środowiskowo bezpieczny, to można to zrobić także w Europie. Jednak Radosław Sikorski prowadził w Brukseli na wszelki wypadek nieoficjalne, ale bardzo ważne rozmowy na ten temat. M.in. z szefową unijnej dyplomacji Catherine Ashton, którą ostrzegał, aby Unia nie przeszkadzała w wydobyciu gazu łupkowego restrykcyjnymi regulacjami ekologicznymi, aby "głupie unijne regulacje nie odbiły się na planowanych w naszym kraju inwestycjach".

Z naszych rozmów z ludźmi ze środowisk ekologicznych wynika, że są one zdecydowane zablokować przyszłą eksploatację gazu niekonwencjonalnego w Europie, zwłaszcza zaś gazu łupkowego w Polsce. Ich zdaniem wydobycie tego gazu to poważna ingerencja w glebę, zasoby wód gruntowych i masowe stosowanie chemikaliów. Zapowiadają, że nie dopuszczą do "drugiej Rospudy". Tym bardziej że uważają tani gaz z krajowych złóż za zagrożenie dla szerszego wprowadzenia znacznie droższej energii odnawialnej. Ekolodzy, szczególnie z organizacji lewicowych, korzystają w podobnych sytuacjach ze wsparcia Rosji, która nie tylko dostarcza im własne raporty z argumentacją antyamerykańską, ale również środki finansowe. Opór ekologów wykorzystujących unijne przepisy środowiskowe może okazać się jedną z głównych przeszkód na drodze uniezależnienia się Polski od rosyjskiego gazu. I barierą dla naszego bezpieczeństwa energetycznego.

Dobry kontrakt z Rosją

Marszałek Komorowski stwierdził, że "wydobywanie gazu łupkowego jest niepotrzebne, bo mamy dobry kontrakt gazowy z Rosją". Ten wątek jest zdumiewający. Przedstawiciel Gazpromu niedawno powtórzył, że "chyba rosyjski koncern zainwestuje w Polsce". Dysponuje bowiem dokładnym rozeznaniem polskich złóż łupków gazonośnych, posiada też rzekomo własne technologie wydobycia. Rosjanie z zupełną obojętnością przyjęli stwierdzenie jednego z polskich geologów, który wystąpił z sensacyjną informacją, że gazu w łupkach w Polsce jest w najlepszym razie kilkadziesiąt razy mniej, niż myślą Amerykanie, i że jest on wyjątkowo trudny do uzyskania. To stwierdzenie posłużyło jednak w kuluarach parlamentu do obrony długoletniej umowy gazowej z Rosją, umowy, która wprawdzie wciąż nie jest podpisana, ale - jak utrzymuje nasze źródło w resorcie gospodarki - "to tylko kwestia czasu". Tymczasem większość ekspertów ostrzega właśnie przed uzależnieniem naszego kraju od Gazpromu.

Wysoka ocena kontraktu z Rosją to nie pierwsza kompromitacja Bronisława Komorowskiego. Kilka razy zaprezentował żenującą ignorancję w najprostszych kwestiach ekonomicznych. Choćby wtedy, gdy deficyt budżetowy mylił z długiem publicznym czy funkcję dyrektora Międzynarodowego Funduszu Walutowego z zastępcą sekretarza generalnego ONZ (chodziło o funkcję sprawowaną przez Marka Belkę). Teraz jednak wypowiedzi Komorowskiego podważające sens wydobywania gazu łupkowego są bardziej niebezpieczne. Marszałek Sejmu przekonuje, że nie powinniśmy sięgać po ten gaz i bezpodstawnie straszy Polaków widmem katastrofy ekologicznej. Jego zdaniem obecnie, jeśli chodzi o zaopatrzenie w gaz, Polska jest bezpieczna i uzależniona od dostaw rosyjskiego gazu dużo mniej niż inne państwa. Komorowskiemu nie przeszkadza nawet fakt, że wciąż negocjowana umowa gazowa z Rosją ma obowiązywać aż do 2037 r. W jego opinii, nie powinniśmy z tego powodu żywić żadnych obaw, ponieważ "zarówno dostawcy, jak i odbiorcy muszą planować długofalowo". Wobec tak długoletniego "zabezpieczenia" przez Gazprom marszałek zasugerował, aby nasze "zasoby łupków traktować jako swoistą rezerwę na czarną godzinę. Pytanie sprowadza się do tego, czy bardziej nam zależy na szybkim uruchomieniu rezerwy eksploatacji, czy też na zatrzymaniu złóż na wypadek nieprzewidzianych wydarzeń, np. gazowego szantażu. To jest kwestia kalkulacji i takie kalkulacje są robione" - powiedział. Trzeba pamiętać, że gaz łupkowy jest dużym zagrożeniem dla monopolistycznej pozycji Gazpromu i geopolitycznej strategii Kremla, więc te wypowiedzi marszałka Komorowskiego są prezentem dla Rosjan. Z drugiej strony wysoki członek rządu powiedział nam, że w koalicji jest głęboki konflikt co do polityki energetycznej.

Teresa Wójcik

Rów Mariański Komoruskiego

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona