Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   "Rowerowa" nowelizacja Kodeksu Drogowego - będą trupy!

"Rowerowa" nowelizacja Kodeksu Drogowego - będą trupy!

Data: 2010-01-06 12:03:36
Autor: tom.krakus
"Rowerowa" nowelizacja Kodeksu Drogowego - będą trupy!
Bolo <bolo-liberal@NOSPAM.gazeta.pl> napisał(a):
Obecnie rowerzysta ma pierwszeństwo na przejeździe, ale nie wolno mu wtargnąć
bezpośrednio przed zbliżający się pojazd

Tak Bolo, wiemy wiemy.
W Europie rowerzyści giną na potęgę:
http://wyborcza.pl/1,75248,7423105,W_Polsce_strach_jechac_rowerem.html

Piesi również:
http://ec.europa.eu/transport/road_safety/pdf/gis/mapcare09_pedest_2007.pdf

Tylko u nas jest bezpiecznie bo mamy świetnie przepisy. A to że chcemy je zmienić na wzór europejskich to taki lokalny wymysł i
lobbing producentów płyt nagrobnych

--
Parkujesz nielegalnie?
Znajdź swoje auto: http://znak-b36.blogspot.com


--


Data: 2010-01-06 07:10:18
Autor: Rowerex
"Rowerowa" nowelizacja Kodeksu Drogowego - będ ą trupy!
On 6 Sty, 13:03, " tom.krakus" <tom.kra...@WYTNIJ.gazeta.pl> wrote:

Tylko u nas jest bezpiecznie bo mamy świetnie przepisy.

I mamy znaki B-9! Jestem ciekaw w jakim kraju UE jest największe
zagęszczenie znaków B-9 w miastach....

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-01-06 17:07:15
Autor: Wojtek Paszkowski
"Rowerowa" nowelizacja Kodeksu Drogowego - będ ą trupy!
"Rowerex" <rowerex@op.pl> wrote in message news:9cdc5ae7-6877-40bd-bcec-0ab0f86430c7e37g2000yqn.googlegroups.com...

I mamy znaki B-9! Jestem ciekaw w jakim kraju UE jest największe
zagęszczenie znaków B-9 w miastach....

ja byłbym ciekaw, w których miastach w PL stoi najwięcej znaków B-9. Na swojej wsi mogę spróbować policzyć...

pozdr

Data: 2010-01-06 12:09:11
Autor:
 tom.krakus <tom.krakus@WYTNIJ.gazeta.pl> napisał(a):
A to że chcemy je zmienić na wzór europejskich to taki lokalny wymysł i
lobbing producentów płyt nagrobnych
W ilu konkretnie krajach masz pierwszeństwo na KAŻDYM przejeździe rowerowym,
przed samochodami jadącymi prosto (A nie tylko skręcającymi)?


--


Data: 2010-01-06 14:04:17
Autor: Wojtek Paszkowski
<bolo-liberal@WYTNIJ.gazeta.pl> wrote in message news:hi1uh7$jv$1inews.gazeta.pl...

W ilu konkretnie krajach masz pierwszeństwo na KAŻDYM przejeździe rowerowym,
przed samochodami jadącymi prosto (A nie tylko skręcającymi)?

np. w Polsce. Oczywiście nie na każdym, ale zazwyczaj na większości: zbliżając się do skrzyżowania z DROGĄ z pierwszeństwem masz obowiązek ustąpienia pojazdom poruszającym się tą DROGĄ (DROGĄ - nie jezdnią, polecam lekturę rozporządzenia o znakach). Przypominam, że zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym droga (ścieżka rowerowa) jest częścią składową DROGI... Czas najwyższy uzmysłowić to kierowcom. Inaczej jakikolwiek rozwój sieci dróg rowerowych w miastach straci większy sens.

pozdr

Data: 2010-01-06 13:17:12
Autor:
Wojtek Paszkowski <wo.pa@nawirtualnejpolsce.pl> napisał(a):
np. w Polsce. Oczywiście nie na każdym, ale zazwyczaj na większości: zbliżając się do skrzyżowania z DROGĄ z pierwszeństwem masz obowiązek ustąpienia pojazdom poruszającym się tą DROGĄ (DROGĄ - nie jezdnią, polecam lekturę rozporządzenia o znakach). Przypominam, że zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym droga (ścieżka rowerowa) jest częścią składową DROGI...
Przejazd rowerowy NIE JEST częścią DDR. Jest częścią jezdni, którą przecina, a
pierwszeństwo regulują odrębne przepisy i znaki.


--


Data: 2010-01-06 14:22:16
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06,   wrote:
Wojtek Paszkowski <wo.pa@nawirtualnejpolsce.pl> napisał(a):
np. w Polsce. Oczywiście nie na każdym, ale zazwyczaj na większości: zbliżając się do skrzyżowania z DROGĄ z pierwszeństwem masz obowiązek ustąpienia pojazdom poruszającym się tą DROGĄ (DROGĄ - nie jezdnią, polecam lekturę rozporządzenia o znakach). Przypominam, że zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym droga (ścieżka rowerowa) jest częścią składową DROGI...
Przejazd rowerowy NIE JEST częścią DDR. Jest częścią jezdni, którą przecina, a
pierwszeństwo regulują odrębne przepisy i znaki.

Czy mógłbyś podać podstawę prawną, wedle której przejazd rowerowy w
magiczny sposób wyłączany jest z drogi, wzdłuż której biegnie DDR?
Analogicznie, czy ten sam przepis mĂłwi rĂłwnieĹź, Ĺźe normalne skrzyĹźowania
również nie są częścią takiej drogi?

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 14:28:44
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06, Jan Srzednicki wrote:
On 2010-01-06,   wrote:
Wojtek Paszkowski <wo.pa@nawirtualnejpolsce.pl> napisał(a):
np. w Polsce. Oczywiście nie na każdym, ale zazwyczaj na większości: zbliżając się do skrzyżowania z DROGĄ z pierwszeństwem masz obowiązek ustąpienia pojazdom poruszającym się tą DROGĄ (DROGĄ - nie jezdnią, polecam lekturę rozporządzenia o znakach). Przypominam, że zgodnie z ustawą Prawo o ruchu drogowym droga (ścieżka rowerowa) jest częścią składową DROGI...
Przejazd rowerowy NIE JEST częścią DDR. Jest częścią jezdni, którą przecina, a
pierwszeństwo regulują odrębne przepisy i znaki.

Czy mógłbyś podać podstawę prawną, wedle której przejazd rowerowy w
magiczny sposób wyłączany jest z drogi, wzdłuż której biegnie DDR?
Analogicznie, czy ten sam przepis mĂłwi rĂłwnieĹź, Ĺźe normalne skrzyĹźowania
również nie są częścią takiej drogi?

Jeszcze rozwijając: bo wiesz, początek i koniec DDR wyznaczany jest
poprzez odpowiednie znaki drogowe. Przed prawidłowymi przejazdami
rowerowymi takich znaków nie uświadczysz (zdarzają się oczywiście
kwiatki, gdzie tak jest, ale to patologia, a nie reguła). No więc,
dlaczego przejazd rowerowy nie jest częścią DDR?

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 14:37:45
Autor:
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
No wiÄ&#65533;c,
dlaczego przejazd rowerowy nie jest czÄ&#65533;Ĺ&#65533;ciÄ&#65533; DDR?
Bo to wynika z przepisu, który zacytowałem powyżej, a nigdzie nie jest
powiedziane, że początek i koniec DDR mogą wyznaczać WYŁĄCZNIE znaki.


--


Data: 2010-01-06 14:39:43
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06,   wrote:
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
No wiÄ&#65533;c,
dlaczego przejazd rowerowy nie jest czÄ&#65533;Ĺ&#65533;ciÄ&#65533; DDR?
Bo to wynika z przepisu, który zacytowałem powyżej, a nigdzie nie jest
powiedziane, że początek i koniec DDR mogą wyznaczać WYŁĄCZNIE znaki.

"
5. droga dla rowerów - drogę lub jej część przeznaczoną do ruchu rowerów
jednośladowych, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi;
"

Zatem, co jeśli nie znaki? UFO?

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 14:47:11
Autor:
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
Zatem, co jeĹ&#65533;li nie znaki?
Przepis i znaki (te poziome, wytyczające przejazd).



--


Data: 2010-01-06 15:16:13
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06,   wrote:
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
Zatem, co jeÄš&#65533;li nie znaki?
Przepis i znaki (te poziome, wytyczające przejazd).

To wskaż proszę przepis, który wyraźnie informuje, gdzie, poza znakami,
kończy się i zaczyna DDR. Ja takiego przepisu nie znam i nigdzie nie
znalazłem.

Na razie jedyne, co przestawiłeś, to teoria o autokefaliczności*
przejazdu rowerowego, poparta tylko brakiem wymienienia tegoĹź w
definicji drogi.


* http://www.opoka.org.pl/slownik/ltk/autokefaliczny.html

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 07:17:50
Autor: Michał Wolff
On 6 Sty, 16:16, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Na razie jedyne, co przestawiłeś, to teoria o autokefaliczności*
przejazdu rowerowego, poparta tylko brakiem wymienienia tegoż w
definicji drogi.

Nie teoria - tylko jego ramy prawne
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-01-06 15:26:16
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06, Michał Wolff wrote:
On 6 Sty, 16:16, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Na razie jedyne, co przestawiłeś, to teoria o autokefaliczności*
przejazdu rowerowego, poparta tylko brakiem wymienienia tegoĹź w
definicji drogi.

Nie teoria - tylko jego ramy prawne

Czyli na przejeździe rowerowym kończą się wszystkie drogi, tak?

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-08 16:20:12
Autor: Piotr Rościszewski
Czyli na przejeździe rowerowym kończą… się™ wszystkie drogi, tak?

Pewne pojęcia funkcjonują w różnych zakresach, w zależności od kontekstu. Ogólnie drogą jest coś, co łączy dwa punkty. W jednym znaczeniu będzie to jedna droga między pierwszym a ostatnim skrzyżowaniem, a w drugim za drogę prawodawca (czy tylko komentator) będzie uważał każdy odcinek osobno między każdą parą ograniczających go skrzyżowań. Z definicji skrzyżowania wynika zaś, że przejazd dla rowerzystów jest jogo częścią lub samodzielnym skrzyżowaniem.
Definicja drogi dla rowerów jest też niejasna, bo oznacza drogę odpowiednio oznakowaną i powstaje pytanie, czy przejazd dla rowerzystów jest odpowiednim oznakowaniem, czy tym oznakowaniem mogą być tylko znaki pionowe? W innym miejscu przepisy zastrzegają, że znaki poziome stanowią uzupełnienie znaków pionowych, a na drodze dla rowerów nie ma znaków pionowych zapowiadających przejazd dla rowerzystów. Z tego kontekstu można wywnioskować, że przejazd dla rowerzystów jest jednak tylko częścią jezdni, bo przy niej dla oznakowania przejazdu dla rowerzystów znajdują się znaki pionowe i poziome.


--


Data: 2010-01-08 16:44:50
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-08,  Piotr Rościszewski wrote:
Czyli na przejeździe rowerowym kończą… się™ wszystkie drogi, tak?
[..]
Definicja drogi dla rowerów jest też niejasna, bo oznacza drogę odpowiednio oznakowaną i powstaje pytanie, czy przejazd dla rowerzystów jest odpowiednim oznakowaniem, czy tym oznakowaniem mogą być tylko znaki pionowe? W innym miejscu przepisy zastrzegają, że znaki poziome stanowią uzupełnienie znaków pionowych, a na drodze dla rowerów nie ma znaków pionowych zapowiadających przejazd dla rowerzystów. Z tego kontekstu można wywnioskować, że przejazd dla rowerzystów jest jednak tylko częścią jezdni, bo przy niej dla oznakowania przejazdu dla rowerzystów znajdują się znaki pionowe i poziome.

Tia. I z tego wynikałoby również, że DDR kończy się i zaczyna przy
kaĹźdym przejeĹşdzie rowerowym, mimo braku stosownych znakĂłw pionowych, co
z kolei jest sprzeczne z definicją ze wstępu do PoRD. Ma Jaśniepan
Projektant również jakieś inne błyskotliwe przemyślenia?

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 14:35:11
Autor:
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
Czy mĂłgĹ&#65533;byĹ&#65533; podaÄ&#65533; podstawÄ&#65533; prawnÄ&#65533;, wedle ktĂłrej przejazd rowerowy w
magiczny sposĂłb wyĹ&#65533;Ä&#65533;czany jest z drogi, wzdĹ&#65533;uĹź ktĂłrej biegnie DDR?
To wynika wprost z ustawowej defnicji przejazdu rowerowego.
Art. 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
1. droga - wydzielony pas terenu składający się z jezdni, pobocza, chodnika,
drogi dla pieszych lub drogi dla rowerów, łącznie z torowiskiem pojazdów
szynowych znajdującym się w obrębie tego pasa, przeznaczony do ruchu lub
postoju pojazdów, ruchu pieszych, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt;

12. przejazd dla rowerzystów - powierzchnię jezdni lub torowiska przeznaczoną
do przejeżdżania przez rowerzystów, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi;

W p. 1. nie ma wymienionych przejazdów rowerowych, tylko DDR, a przejazd nie
jest częścią DDR (p. 12).

Analogicznie, czy ten sam przepis mĂłwi rĂłwnieĹź, Ĺźe normalne skrzyĹźowania
rĂłwnieĹź nie sÄ&#65533; czÄ&#65533;Ĺ&#65533;ciÄ&#65533; takiej drogi?
Nie do końca wiem, o co pytasz, ale kodeks definiuje skrzyżowanie jako
przecięcie się dróg, ale przejazd rowerowy jest czym odrębnym (mimo, że
formalnie leży w obrębie skrzyżowania).


--


Data: 2010-01-06 08:05:06
Autor: Rowerex
On 6 Sty, 15:35, " " <bolo-liberal.SKA...@gazeta.pl> wrote:

W p. 1. nie ma wymienionych przejazdów rowerowych, tylko DDR, a przejazd nie
jest częci DDR (p. 12).

Przejazd rowerowy nie jest też częścią jakiejkolwiek innej drogi.
Zatem "każda droga" kończy się przed "powierzchnią jezdni lub
torowiska będącą przejazdem rowerowym", a zaczyna dopiero za nim.

Coś źle wnioskuję? I dlaczego źle?

Pozdr-
-Rowerex

Data: 2010-01-06 14:38:39
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06,   wrote:
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
Czy mĂłgĹ&#65533;byĹ&#65533; podaÄ&#65533; podstawÄ&#65533; prawnÄ&#65533;, wedle ktĂłrej przejazd rowerowy w
magiczny sposĂłb wyĹ&#65533;Ä&#65533;czany jest z drogi, wzdĹ&#65533;uĹź ktĂłrej biegnie DDR?
To wynika wprost z ustawowej defnicji przejazdu rowerowego.
Art. 2. Użyte w ustawie określenia oznaczają:
1. droga - wydzielony pas terenu składający się z jezdni, pobocza, chodnika,
drogi dla pieszych lub drogi dla rowerów, łącznie z torowiskiem pojazdów
szynowych znajdującym się w obrębie tego pasa, przeznaczony do ruchu lub
postoju pojazdów, ruchu pieszych, jazdy wierzchem lub pędzenia zwierząt;

12. przejazd dla rowerzystów - powierzchnię jezdni lub torowiska przeznaczoną
do przejeżdżania przez rowerzystów, oznaczoną odpowiednimi znakami drogowymi;

W p. 1. nie ma wymienionych przejazdĂłw rowerowych, tylko DDR, a przejazd nie
jest częścią DDR (p. 12).

Piękne. W takim razie przejazd rowerowy jest iście ziemią niczyją - nie
ma go wymienionego w definicji drogi, więc nie jest częscią żadnej
drogi, ani poprzecznej, ani wzdłużnej. Jest bytem sam w sobie,
niezależnym i nieskrępowanym.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 06:52:44
Autor: Michał Wolff
On 6 Sty, 15:38, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Piękne. W takim razie przejazd rowerowy jest iście ziemią niczyją - nie
ma go wymienionego w definicji drogi, więc nie jest częscią żadnej
drogi, ani poprzecznej, ani wzdłużnej. Jest bytem sam w sobie,
niezależnym i nieskrępowanym.

Przejazd - to jest przejazd, a nie droga rowerowa - i to Ci kolega
Bolo udowodnił; przyznaj się że nie miałeś racji :)
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-01-06 15:18:24
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06, Michał Wolff wrote:
On 6 Sty, 15:38, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Piękne. W takim razie przejazd rowerowy jest iście ziemią niczyją - nie
ma go wymienionego w definicji drogi, więc nie jest częscią żadnej
drogi, ani poprzecznej, ani wzdłużnej. Jest bytem sam w sobie,
niezależnym i nieskrępowanym.

Przejazd - to jest przejazd, a nie droga rowerowa - i to Ci kolega
Bolo udowodnił; przyznaj się że nie miałeś racji :)

Nie zauważyłem, żeby cokolwiek udowodnił. Wskazał tylko, że przejazdu
nie ma w definicji drogi - skoro ciągnąć jego wywód, to nie jest częścią
żadnej drogi. Faktycznie, można tak czytac przepisy, jak się bardzo
chce...

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 15:58:49
Autor: johnkelly
Michał Wolff pisze:
On 6 Sty, 15:38, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Piękne. W takim razie przejazd rowerowy jest iście ziemią niczyją - nie
ma go wymienionego w definicji drogi, więc nie jest częscią żadnej
drogi, ani poprzecznej, ani wzdłużnej. Jest bytem sam w sobie,
niezależnym i nieskrępowanym.

Przejazd - to jest przejazd, a nie droga rowerowa - i to Ci kolega
Bolo udowodnił; przyznaj się że nie miałeś racji :)

Przepraszam, ale od kiedy krawężnik jest odpowiednikiem znaku drogowego świadczącym o końcu czegoś? DDR kończy się na znaku C-13a i żadne zaklęcia tego nie zmienią. Z połączenia tego bajzlu w przepisach i niedomówień można co najwyżej dojść do punktu w którym przejazd rowerowy jest szczególnym odcinkiem DDR. A to z tej racji, że jeśli są jakieś krawężniki i nie ma C-13a to na jakiej podstawie mam przypuszczać, że to jest jezdnia drogi a nie wyjazd z posesji? Jeśli jest to wyjazd z posesji do kierowca samochodu ma psi obowiązek ustąpić wszystkim bo włącza się do ruchu.

Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu
................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................

Data: 2010-01-06 07:12:42
Autor: Michał Wolff
On 6 Sty, 15:58, johnkelly <st...@maciejrozalski.eu> wrote:

Przepraszam, ale od kiedy kraw nik jest odpowiednikiem znaku drogowego
wiadcz cym o ko cu czego ? DDR ko czy si na znaku C-13a i adne
zakl cia tego nie zmieni

Jak widać zmieni definicja przejazdu rowerowego. A co to jest
przejazd?
"przejazd dla rowerzystów - powierzchnia jezdni lub torowiska
przeznaczona do przejeżdżania przez rowerzystów, oznaczoną
odpowiednimi znakami drogowymi"

Dla mnie to dość jasne - przejazd jest oznaczony odpowiednimi znakami
(poziomymi), ale sam w sobie drogą rowerową nie jest, definicja nic o
tym nie wspomina. W myśl tej definicji przed skrzyżowaniem powinien
stać znak koniec drogi rowerowej, za - początek.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-01-06 15:21:00
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06, Michał Wolff wrote:
On 6 Sty, 15:58, johnkelly <st...@maciejrozalski.eu> wrote:

Przepraszam, ale od kiedy kraw nik jest odpowiednikiem znaku drogowego
wiadcz cym o ko cu czego ? DDR ko czy si na znaku C-13a i adne
zakl cia tego nie zmieni

Jak widać zmieni definicja przejazdu rowerowego. A co to jest
przejazd?
"przejazd dla rowerzystĂłw - powierzchnia jezdni lub torowiska
przeznaczona do przejeżdżania przez rowerzystów, oznaczoną
odpowiednimi znakami drogowymi"

Dla mnie to dość jasne - przejazd jest oznaczony odpowiednimi znakami
(poziomymi), ale sam w sobie drogą rowerową nie jest, definicja nic o
tym nie wspomina.

Definicja również nie wspomina, że DDR może być z takiego a nie innego
materiału, a jednak chyba nie masz wątpliwości, że beton z odpowiednim
oznakowaniem DDR jest, prawda?

W myśl tej definicji przed skrzyżowaniem powinien stać znak koniec
drogi rowerowej, za - początek.

Zaś z każdej strony jezdni, którą przejazd przecina, również powinien
być znak "koniec drogi" (trzeba koniecznie naprawić niedopatrzenie braku
takiego znaku!), zaś po droga zaczynać się będzie ponownie. Piękne.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 07:33:59
Autor: Michał Wolff
On 6 Sty, 16:21, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Definicja również nie wspomina, że DDR może być z takiego a nie innego
materiału, a jednak chyba nie masz wątpliwości, że beton z odpowiednim
oznakowaniem DDR jest, prawda?

Ciekawe, a że bez związku z tą definicją - to już inna sprawa...

Zaś z każdej strony jezdni, którą przejazd przecina, również powinien
być znak "koniec drogi" (trzeba koniecznie naprawić niedopatrzenie braku
takiego znaku!), zaś po droga zaczynać się będzie ponownie. Piękne.

Powinien być by nie zaciemniać stanu prawnego :)
A faktycznie definicja decyduje, że automatycznie przejazd drogą być
przestaje, więc końca drogi stawiać nie trzeba, pytanie jak z
początkiem po drugiej stronie. Inna sprawa że ów początek jest
jednocześnie końcem dla jadących w drugą stronę :))

Prawo, prawem - a praktyka jest taka, że jest przejazd czy go nie ma -
na dokładnie to samo wychodzi, więc ta dyskusja to ma charakter
akademicki.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-01-06 15:42:46
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06, Michał Wolff wrote:
On 6 Sty, 16:21, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Zaś z każdej strony jezdni, którą przejazd przecina, również powinien
być znak "koniec drogi" (trzeba koniecznie naprawić niedopatrzenie braku
takiego znaku!), zaś po droga zaczynać się będzie ponownie. Piękne.

Powinien być by nie zaciemniać stanu prawnego :)
A faktycznie definicja decyduje, że automatycznie przejazd drogą być
przestaje, więc końca drogi stawiać nie trzeba, pytanie jak z
początkiem po drugiej stronie. Inna sprawa że ów początek jest
jednocześnie końcem dla jadących w drugą stronę :))

Nieśmiało wydaje mi się, że ustawodawca niedokładnie to miał na myśli
pisząc definicje, o których mówimy. :)

Prawo, prawem - a praktyka jest taka, Ĺźe jest przejazd czy go nie ma -
na dokładnie to samo wychodzi, więc ta dyskusja to ma charakter
akademicki.

Akademicki pod kątem faktycznego stanu na drogach - owszem, zgodzę się.
Ale już przy orzekaniu jakichkolwiek win i tak dalej nie tak do końca
akademicki.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 07:52:36
Autor: Michał Wolff
On 6 Sty, 16:42, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Nieśmiało wydaje mi się, że ustawodawca niedokładnie to miał na myśli
pisząc definicje, o których mówimy. :)

Myślisz, że ten problem decydował o być albo nie być tej ustawy? Może
jakaś urzędniczyna w MI właśnie miała gorszy dzień, śpieszyła się do
domu, miała kaca albo co tam jeszcze? Różne są możliwości, nikt pewnie
tego aż tak szczegółowo jak my nie analizował.

Akademicki pod kątem faktycznego stanu na drogach - owszem, zgodzę się.
Ale już przy orzekaniu jakichkolwiek win i tak dalej nie tak do końca
akademicki.

To racja. A tutaj mamy pełny pasztecik. Definicja przejazdu - jasno
oznacza, że nie jest on DDR. A z kolei kluczowy art. 27.2 PORD mówi
"2. Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest
obowiązany ustąpić pierwszeństwa rowerowi jadącemu po drodze (ścieżce)
dla rowerów, przebiegającej przez jezdnię drogi, na którą wjeżdża."

Czyli wg tych dwóch definicji - mamy dwa oddzielne byty - a mianowicie
przejazd rowerowy oraz DDR przecinającą jezdnię (bez znaków poziomych
przejazdu)
:)))
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-01-06 17:28:28
Autor: kaczor1
Michał Wolff pisze:
On 6 Sty, 16:42, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Nieśmiało wydaje mi się, że ustawodawca niedokładnie to miał na myśli
pisząc definicje, o których mówimy. :)

Myślisz, że ten problem decydował o być albo nie być tej ustawy? Może
jakaś urzędniczyna w MI właśnie miała gorszy dzień, śpieszyła się do
domu, miała kaca albo co tam jeszcze? Różne są możliwości, nikt pewnie
tego aż tak szczegółowo jak my nie analizował.

Akademicki pod kątem faktycznego stanu na drogach - owszem, zgodzę się.
Ale już przy orzekaniu jakichkolwiek win i tak dalej nie tak do końca
akademicki.

To racja. A tutaj mamy pełny pasztecik. Definicja przejazdu - jasno
oznacza, że nie jest on DDR. A z kolei kluczowy art. 27.2 PORD mówi
"2. Kierujący pojazdem, który skręca w drogę poprzeczną, jest
obowiązany ustąpić pierwszeństwa rowerowi jadącemu po drodze (ścieżce)
dla rowerów, przebiegającej przez jezdnię drogi, na którą wjeżdża."

A moim zdaniem wcale jasno nie oznacza.
To że DDR "staje się" przejazdem nie sprawia że przestaje być drogą dla   rowerów - no chyba że koniec/początek zostanie oznaczony znakami (przytoczona patologia)
Siadając za kierownicą stajesz się kierowcą - to co ? Przestajesz być mężem, żoną, synem itd. no bo definicja uczyniła z ciebie kierowcę.
Skoro ustawodawca nie powiedział że początek przejazdu rowerowego oznacza koniec DDR to to nadal jest droga dla rowerów.
Ale dobra niech będzie. Przejazd nie jest drogą dla rowerów ale nadal jest częścią drogi ("nie dla rowerów") czyli najzwyklejszym w świecie skrzyżowaniem.
Mam nadzieje że zmiany w PoRD wykluczą i takie rozważania jak najszybciej.
Szkoda że prawo cały czas jest pisane dla prawników, filozofów, sędziów
a nie LUDZI.


--
Pozdrawiam Roland

Data: 2010-01-06 08:39:41
Autor: Michał Wolff
On 6 Sty, 17:28, kaczor1 <roland.korczakow...@kasowac.komax.net.pl>
wrote:

Mam nadzieje e zmiany w PoRD wyklucz i takie rozwa ania jak najszybciej.
Szkoda e prawo ca y czas jest pisane dla prawnik w, filozof w, s dzi w
a nie LUDZI.

Oni je tworzą - więc piszą tak by na tym zarobić. Parę lat temu
przeszła w sejmie ustawa o znacznie szerszym dostępie do zawodu
prawnika, która potężnie uszczupliłaby dochody całej prawniczej kliki.
Ale nawet to nie starczyło - ziomale w Trybunale Konstytucyjnym
stanęli na wysokości zadania - i ustawę udupili, tak samo jak
wcześniej przepchnęli do Konstytucji przepis o nieodwołalności
orzeczeń TK (we wcześniej konstytucji sejm mógł je odrzucić
większością 2/3)

PORD to akurat pewnie pochodna ogólnej przejrzystości prawa - ale
ustawy na których można zarobić realne pieniądze pisane są w sposób
dużo bardziej skomplikowany z premedytacją, a czasem są wręcz kupowane
jak to Zbychu, Miro czy Rywin próbowali zrobić. Naiwnością byłoby
sądzić, że wszystkie takie próby udało się uniewinnić.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-01-06 15:31:01
Autor:
Michał Wolff <m-wolff@wp.pl> napisał(a):
W my=B6l tej definicji przed skrzy=BFowaniem powinien
sta=E6 znak koniec drogi rowerowej, za - pocz=B1tek.
Przed skrzyżowaniem to nie musi, bo znak poziomy jest już sam w sobie
określeniem, że to jest przejazd (a nie DDR), a za skrzyżowaniem właśnie
raczej stoi... (a jak nie stoi, to trza by to zgłosić).


--


Data: 2010-01-06 15:40:07
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06,   wrote:
Michał Wolff <m-wolff@wp.pl> napisał(a):
W my=B6l tej definicji przed skrzy=BFowaniem powinien
sta=E6 znak koniec drogi rowerowej, za - pocz=B1tek.
Przed skrzyĹźowaniem to nie musi, bo znak poziomy jest juĹź sam w sobie
określeniem, że to jest przejazd (a nie DDR), a za skrzyżowaniem właśnie
raczej stoi... (a jak nie stoi, to trza by to zgłosić).

Nie wiem, z jakiego miasta jesteś, ale przyjedź do Krakowa, będziesz
miał roboty po łokcie zgłaszając praktycznie wszystkie przejazdy
rowerowe w mieście jako nieprawidłowo oznaczone.

Śmiało. ZIKiT tylko na to czeka.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 16:34:34
Autor: johnkelly
Michał Wolff pisze:
On 6 Sty, 15:58, johnkelly <st...@maciejrozalski.eu> wrote:

Przepraszam, ale od kiedy kraw nik jest odpowiednikiem znaku drogowego
wiadcz cym o ko cu czego ? DDR ko czy si na znaku C-13a i adne
zakl cia tego nie zmieni

Jak widać zmieni definicja przejazdu rowerowego. A co to jest
przejazd?
"przejazd dla rowerzystów - powierzchnia jezdni lub torowiska
przeznaczona do przejeżdżania przez rowerzystów, oznaczoną
odpowiednimi znakami drogowymi"

Dla mnie to dość jasne - przejazd jest oznaczony odpowiednimi znakami
(poziomymi), ale sam w sobie drogą rowerową nie jest, definicja nic o
tym nie wspomina. W myśl tej definicji przed skrzyżowaniem powinien
stać znak koniec drogi rowerowej, za - początek.

Ale tych znaków (na szczęście) nie ma. I w tym pikuś.


Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu
................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................

Data: 2010-01-06 07:40:12
Autor: Michał Wolff
On 6 Sty, 16:34, johnkelly <st...@maciejrozalski.eu> wrote:

Ale tych znaków (na szczęście) nie ma. I w tym pikuś.

To nie znaczy, że droga dalej jest. Jak wjeżdżasz do miasta - to też
najczęściej nie ma znaku ograniczenia do 50/60 km/h - a mimo to
obowiązuje, bo reguluje je definicja obszaru zabudowanego. Podobnie
jest i tutaj - wjazd na oznakowany przejazd rowerowy automatycznie
kończy drogę rowerową.
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-01-06 15:57:27
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06, Michał Wolff wrote:
On 6 Sty, 16:34, johnkelly <st...@maciejrozalski.eu> wrote:

Ale tych znaków (na szczęście) nie ma. I w tym pikuś.

To nie znaczy, Ĺźe droga dalej jest. Jak wjeĹźdĹźasz do miasta - to teĹź
najczęściej nie ma znaku ograniczenia do 50/60 km/h - a mimo to
obowiązuje, bo reguluje je definicja obszaru zabudowanego. Podobnie
jest i tutaj - wjazd na oznakowany przejazd rowerowy automatycznie
kończy drogę rowerową.

Przecież to przykład kompletnie od czapy. Znaki się nie wykluczają
wzajemnie (np. zakaz wyprzedzania ma się nijak do znaku informującego o
pierwszeństwie), chyba, że jest to explicite określone.

A ograniczenie w terenie zabudowanym (oznaczonym znakami) wynika wprost
z przepisów ogólnych. Co więcej, przy opisie znaku B-33 (regulującego
prędkość) jest explicite napisane, że jego zasięg przestaje obowiązywać
po znakach D-42/43.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 07:59:53
Autor: Michał Wolff
On 6 Sty, 16:57, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

A ograniczenie w terenie zabudowanym (oznaczonym znakami) wynika wprost
z przepisów ogólnych.

I dokładnie tak samo możemy uznać, że koniec DDR wynika wprost z
przepisów ogólnych PORD o przejeździe rowerowym (oznaczonym znakami
poziomymi) :)
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-01-06 16:05:19
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06, Michał Wolff wrote:
On 6 Sty, 16:57, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

A ograniczenie w terenie zabudowanym (oznaczonym znakami) wynika wprost
z przepisĂłw ogĂłlnych.

I dokładnie tak samo możemy uznać, że koniec DDR wynika wprost z
przepisĂłw ogĂłlnych PORD o przejeĹşdzie rowerowym (oznaczonym znakami
poziomymi) :)

Na pewnie nie dokładnie tak samo, bo jedno jest wypisane explicite
czarno na białym, a w kwestii drugiego możemy jedynie dedukować z
niewystepowania przejazdu rowerowego w definicji, bo sam opis znaku
poziomego przejazdu rowerowego słowem nie wspomina, co się dzieje z DDR
na nim.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 08:21:24
Autor: Michał Wolff
On 6 Sty, 17:05, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Na pewnie nie dokładnie tak samo, bo jedno jest wypisane explicite
czarno na białym, a w kwestii drugiego możemy jedynie dedukować z
niewystepowania przejazdu rowerowego w definicji, bo sam opis znaku
poziomego przejazdu rowerowego słowem nie wspomina, co się dzieje z DDR
na nim.

Na tym prostym jak drut kawałku prawa widzimy po co są prawnicy,
dlaczego są tak powszechnie pogardzani i dlaczego nie muszą się bać o
swój byt :)
Jeśli PORD jest tak skomplikowany - to jak wyglądają rozmaite meandry
prawa podatkowego?
--
http://www.wyprawyrowerowe.neostrada.pl

Data: 2010-01-06 16:33:10
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06, Michał Wolff wrote:
On 6 Sty, 17:05, Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot...@nowhere.invalid>
wrote:

Na pewnie nie dokładnie tak samo, bo jedno jest wypisane explicite
czarno na białym, a w kwestii drugiego możemy jedynie dedukować z
niewystepowania przejazdu rowerowego w definicji, bo sam opis znaku
poziomego przejazdu rowerowego słowem nie wspomina, co się dzieje z DDR
na nim.

Na tym prostym jak drut kawałku prawa widzimy po co są prawnicy,
dlaczego są tak powszechnie pogardzani i dlaczego nie muszą się bać o
swĂłj byt :)
Jeśli PORD jest tak skomplikowany - to jak wyglądają rozmaite meandry
prawa podatkowego?

Ponoć są przerażające, prawo jest zbudowane tak, że jest
nieprzestrzegalne. Pamiętasz pewnie całą batalię o nieszczęsne
interpretacje, coby urzędnicy raczyli łaskawie poinformować, jakie jest
prawo.

Paragrafy mają na wszystkich. :/

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 15:07:24
Autor:
johnkelly <stara@maciejrozalski.eu> napisał(a):
DDR kończy się na znaku C-13a i żadne zaklęcia tego nie zmienią.
A że niby gdzie tak jest napisane? Jaki krawężnik? Przejazd jest wyznaczony
także znakami poziomymi, widocznymi na asfalcie, co w połączeniu z definicją
kodeksową daje jasność: tam, gdzie jest przejazd, tam nie ma DDR. Przejazd to
przejazd.


--


Data: 2010-01-06 15:24:52
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06,   wrote:
johnkelly <stara@maciejrozalski.eu> napisał(a):
DDR kończy się na znaku C-13a i żadne zaklęcia tego nie zmienią.
A że niby gdzie tak jest napisane? Jaki krawężnik? Przejazd jest wyznaczony
także znakami poziomymi, widocznymi na asfalcie, co w połączeniu z definicją
kodeksową daje jasność: tam, gdzie jest przejazd, tam nie ma DDR. Przejazd to
przejazd.

Powiedz, młodzianie, skąd czerpiesz tą nieskrępowaną jasność, która daje
pewność twym słowom, siłę twym członkom i niewzruszony ton twemu
głosowi?

Jakiś nowy diler na dzielni?

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 16:32:48
Autor: johnkelly
bolo-liberal.SKASUJ@gazeta.pl pisze:
johnkelly <stara@maciejrozalski.eu> napisał(a):
DDR kończy się na znaku C-13a i żadne zaklęcia tego nie zmienią.
A że niby gdzie tak jest napisane?

W przepisach. Nie wiedziałeś? To wiele tłumaczy.

Jaki krawężnik?

taki betonowy albo kamienny. Z reguły pomiędzy nimi jest jakaś nawierzchnia - asfaltowa, z kostki itd.

Przejazd jest wyznaczony także znakami poziomymi, widocznymi na asfalcie,

....na kilka metrów przed wjechaniem. Z kolei pionowe są kompletnie nie widoczne dla rowerzysty bo stoją (wyobraź sobie) frontem do kierowcy samochodu.

co w połączeniu z definicją kodeksową daje jasność: tam, gdzie jest
przejazd, tam nie ma DDR.

Bo tako rzecze Bolo?

Przejazd to przejazd.

A troll to troll.


Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu
................... blog: www.maciejrozalski.eu ...................

Data: 2010-01-06 15:45:16
Autor:
johnkelly <stara@maciejrozalski.eu> napisał(a):
W przepisach. Nie wiedziałeś? To wiele tłumaczy.
Taaa. Tych które mówią, że przejazd jest częścią JEZDNI?

> Przejazd jest wyznaczony także znakami poziomymi, widocznymi na asfalcie,
....na kilka metrów przed wjechaniem.
To może zacznij jeździć z taką prędkością, żeby nadążać z czytaniem znaków
(poziomych również)?


--


Data: 2010-01-06 18:42:16
Autor: Tomasz Minkiewicz
On Wed, 6 Jan 2010 15:45:16 +0000 (UTC)
" " <bolo-liberal.SKASUJ@gazeta.pl> wrote:

johnkelly <stara@maciejrozalski.eu> napisał(a): > W przepisach. Nie wiedziałeś? To wiele tłumaczy.
Taaa. Tych które mówią, że przejazd jest częścią JEZDNI?

Nie zatrzymujmy się tak w połowie. Idźmy dalej z tym wywodem,
trzymając się nadal kurczowo litery prawa.

Jezdnia w ogóle to „część drogi przeznaczona do ruchu pojazdów” (w tym
rowerów, bo rower to „pojazd jednośladowy lub wielośladowy poruszany
siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem”), zaś przejazd dla rowerzystów
jest częścią jezdni „przeznaczoną do przejeżdżania przez rowerzystów”
(ale samochodów już nie, bo nie ma o tym w ustawie ani słowa).

Jeśli poprzecinać te wszystkie definicje, wychodzi, że w ogóle nie ma
sensu mówić o pierwszeństwie na przejeździe dla rowerów, bo na przejazd
rowerowy ma prawo wjechać _wyłącznie_ rower. Samochody muszą szukać
objazdĂłw.

QED

--
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com>

Data: 2010-01-06 14:51:58
Autor: Wojtek Paszkowski

<bolo-liberal.WYTNIJ@gazeta.pl> wrote in message
news:hi22gn$gi9$1inews.gazeta.pl...

Przejazd rowerowy NIE JEST częścią DDR. Jest częścią jezdni, którą
przecina


w niczym nie zmienia to faktu, że kierujący poruszający się drogą
podporządkowaną ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdom poruszającym
się drogą (w tym rowerową) z pierwszeństwem.
A rowerzysta będący już na samym przejeździe ma tym bardziej pierwszeństwo
na mocy ustawy PORD.

a pierwszeństwo regulują odrębne przepisy i znaki

Oczywiście. Najdokładniejlepiej to reguluje artykuł 1.2.1) i 2)
"rozporządzenia o znakach i sygnałach".

A co do znaków, to polecam lekturę przepisów dot. znaku D-6a/b (dla
leniwych - znak informujący o przejeździe rowerowym):

"Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a
albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na
niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach
lub na nie wchodzących lub wjeżdżających"

Ilu kierowców się do tego stosuje? Tu jest pogrzebane bezpieczństwo.

pozdr

Data: 2010-01-06 14:11:16
Autor:
Wojtek Paszkowski <wo.pa@nawirtualnejpolsce.pl> napisał(a):
w niczym nie zmienia to faktu, że kierujący poruszający się drogą
podporządkowaną ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdom poruszającym
się drogą (w tym rowerową) z pierwszeństwem.
Wjazd z DDR na jezdnię (i na przejazd) reguluje osobny przepis.

A rowerzysta będący już na samym przejeździe ma tym bardziej pierwszeństwo
na mocy ustawy PORD.
Na przejeździe tak, w chwili wjazdu nie.


> a pierwszeństwo regulują odrębne przepisy i znaki

Oczywiście. Najdokładniejlepiej to reguluje artykuł 1.2.1) i 2)
"rozporządzenia o znakach i sygnałach".
To nie zmienia faktu, że kierując rowerem masz JASNY zakaz wjeżdżania
bezpośrednio przed pojazd.

"Kierujący pojazdem zbliżający się do miejsca oznaczonego znakiem D-6, D-6a
albo D-6b jest obowiązany zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na
niebezpieczeństwo pieszych lub rowerzystów znajdujących się w tych miejscach
lub na nie wchodzących lub wjeżdżających"
To też NIE ANULUJE przepisu który rowerzyście zakazuje wjeżdżania bezpośrednio
przed pojazd.


--


Data: 2010-01-06 15:14:37
Autor: Shrek
bolo-liberal.WYTNIJ@gazeta.pl pisze:
Wojtek Paszkowski <wo.pa@nawirtualnejpolsce.pl> napisał(a):
w niczym nie zmienia to faktu, że kierujący poruszający się drogą
podporządkowaną ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdom poruszającym
się drogą (w tym rowerową) z pierwszeństwem.
Wjazd z DDR na jezdnię (i na przejazd) reguluje osobny przepis.


Przepisy ogólne, znaki, światła, policjant?

Shrek.

Data: 2010-01-06 15:47:52
Autor: Mikołaj \"Miki\" Menke
Dnia 06.01.2010 15:11 użytkownik bolo-liberal.WYTNIJ@gazeta.pl napisał :
Wojtek Paszkowski <wo.pa@nawirtualnejpolsce.pl> napisał(a):
A rowerzysta będący już na samym przejeździe ma tym bardziej pierwszeństwo
na mocy ustawy PORD.
Na przejeździe tak, w chwili wjazdu nie.

I właśnie przez takie debilne niezrozumienie sensu udzielania
pierwszeństwa jest tak jak jest. To co zaprezentowałeś nie ma nic
wspólnego z udzielaniem pierwszeństwa, lecz jest najzwyczajniej
nierozjechaniem. Takie podejście to zwykły wyścig kto pierwszy ten
lepszy. Generalnie przestań trollować i się ośmieszać.

--
http://miki.menek.one.pl miki@menek.one.pl
Gadu-gadu: 2128279 Mobile: +48607345846

Data: 2010-01-06 15:10:47
Autor:
Mikołaj \Miki\ Menke <miki@menek.one.pl> napisał(a):
I właśnie przez takie debilne niezrozumienie sensu udzielania
pierwszeństwa jest tak jak jest.
Pierwszeństwo ma rower NA przejeździe. Wjeżdżający nie może wparować mi przed
maskę. TEGO MAM PRAWO OCZEKIWAĆ na mocy zasady ograniczonego zaufania. Czyli:
jadąc samochodem nie muszę dostosowywać się do takich wpadających znikąd i
nagle. Mam prawo oczekiwać od rowerzystów, że przestrzegają przepisów!


--


Data: 2010-01-06 16:36:31
Autor: Mariusz Kruk
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < " "
I właśnie przez takie debilne niezrozumienie sensu udzielania
pierwszeństwa jest tak jak jest.
Pierwszeństwo ma rower NA przejeździe. Wjeżdżający nie może wparować mi przed
maskę. TEGO MAM PRAWO OCZEKIWAĆ na mocy zasady ograniczonego zaufania.

Bzdura. Masz obowiązek ustąpić rowerzyście pierwszeństwa.

Czyli:
jadąc samochodem nie muszę dostosowywać się do takich wpadających znikąd i
nagle. Mam prawo oczekiwać od rowerzystów, że przestrzegają przepisów!

Jasne. Jeszcze napisz, że masz prawo oczekiwać, że oni będą oczekiwać,
że zostaną rozjechani.

--
\-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- / |  Kruk@epsilon.eu.org   | | http://epsilon.eu.org/ | /-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- \

Data: 2010-01-06 15:49:06
Autor:
Mariusz Kruk <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> napisał(a):
Bzdura. Masz obowiązek ustąpić rowerzyście pierwszeństwa.
Temu na przejeździe. Jednocześnie mam prawo oczekiwać, że nikt mi nie wtargnie
przed maskę.

Jasne. Jeszcze napisz, że masz prawo oczekiwać, że oni będą oczekiwać,
że zostaną rozjechani.
I co w związku z tym? Kierowca ma swoje przepisy, rowerzysta ma swoje i każdy
ma prawo od drugiego oczekiwać, że będą przestrzegane.

Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo
liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego,
chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.


--


Data: 2010-01-06 16:57:06
Autor: Mariusz Kruk
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < " "
Bzdura. Masz obowiązek ustąpić rowerzyście pierwszeństwa.
Temu na przejeździe. Jednocześnie mam prawo oczekiwać, że nikt mi nie wtargnie
przed maskę.

Chyba żeby jednak nie.

Jasne. Jeszcze napisz, że masz prawo oczekiwać, że oni będą oczekiwać,
że zostaną rozjechani.
I co w związku z tym? Kierowca ma swoje przepisy, rowerzysta ma swoje i każdy
ma prawo od drugiego oczekiwać, że będą przestrzegane.

Art. 4. Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo
liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego,
chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.

A teraz przeczytaj to jeszcze raz. Ze zrozumieniem.

--
d'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'Yb `b  Kruk@epsilon.eu.org   d' d' http://epsilon.eu.org/ Yb `b,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.d'

Data: 2010-01-06 16:01:47
Autor:
Mariusz Kruk <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> napisał(a):
A teraz przeczytaj to jeszcze raz. Ze zrozumieniem.
No doprawdy? Nie nie wskazuje na możliwość złamania przepisów - jadę tak,
jakby inni ich przestrzegali. Nie muszę wypatrywać rowerzystów zza krzaków
wpadających pod maskę ani nie muszę mając zielone wypatrywać, czy ktoś na
czerwonym z poprzecznej nie wyjeżdża. Chyba że widzę, to dopiero wtedy mam
obowiązek zareagować.


--


Data: 2010-01-06 17:09:29
Autor: Wojtek Paszkowski
<bolo-liberal.SKASUJ@gazeta.pl> wrote in message news:hi2c5b$o8o$1inews.gazeta.pl...

No doprawdy? Nie nie wskazuje na możliwość złamania przepisów - jadę tak,
jakby inni ich przestrzegali. Nie muszę wypatrywać rowerzystów zza krzaków
wpadających pod maskę

oczywiście, że musisz - znak D-6a jak najbardziej do tego zobowiązuje, rozporządzenie w części dot. tego znaku już raz cytowałem...

pozdr

Data: 2010-01-06 16:25:35
Autor:
Wojtek Paszkowski <wo.pa@nawirtualnejpolsce.pl> napisał(a):
oczywiście, że musisz - znak D-6a jak najbardziej do tego zobowiązuje,
Znak dotyczy tylko uważania na rowerzystów PRZESTRZEGAJĄCYCH przepisów, bo
zezwala na to Art. 4 kodeksu.


--


Data: 2010-01-07 08:00:50
Autor: Mariusz Kruk
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < " "
oczywiście, że musisz - znak D-6a jak najbardziej do tego zobowiązuje,
Znak dotyczy tylko uważania na rowerzystów PRZESTRZEGAJĄCYCH przepisów, bo
zezwala na to Art. 4 kodeksu.

Jezusmaria, kto ci dał prawo jazdy???
Normalnie możesz zakładać, że ludzie przestrzegają przepisów, chyba że
widzisz sytuację wskazującą na możliwość odmiennego zachowania.
Skrzyżowanie, przejście dla pieszych, przejazd dla rowerzystów to
miejsca, w których masz zachować szczególną ostrożność, co znaczy
w praktyce, że masz założyć, że wszyscy chcą cię zabić.

--
  Kruk@ -\                   |           }-> epsilon.eu.org | http:// -/                   |                              |

Data: 2010-01-07 11:28:37
Autor:
Mariusz Kruk <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> napisał(a):
Skrzyżowanie, przejście dla pieszych, przejazd dla rowerzystów to
miejsca, w których masz zachować szczególną ostrożność, co znaczy
w praktyce, że masz założyć, że wszyscy chcą cię zabić.
Tak jak nie zatrzymuję się na zielonym świetle, żeby wypatrywać, czy ktoś mi
na czerwonym aby nie przejeżdża, tak i nie zatrzymuję się, by wypatrywać
rowerzysty, który może mi 5 metrów przed maską wjechać na przejazd. Źle
rozumiesz szczególną ostrożność.


--


Data: 2010-01-07 12:37:55
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-07,   wrote:
Mariusz Kruk <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> napisał(a):
Skrzyżowanie, przejście dla pieszych, przejazd dla rowerzystów to
miejsca, w których masz zachować szczególną ostrożność, co znaczy
w praktyce, że masz założyć, że wszyscy chcą cię zabić.
Tak jak nie zatrzymuję się na zielonym świetle, żeby wypatrywać, czy ktoś mi
na czerwonym aby nie przejeżdża, tak i nie zatrzymuję się, by wypatrywać
rowerzysty, który może mi 5 metrów przed maską wjechać na przejazd. Źle
rozumiesz szczególną ostrożność.

Tyle, że akurat sygnalizatory świetlne są w PoRD wybitnie
uprzywilejowane - zarówno określają zakazy wjazdu, jak i redefiniują
pierwszeństwo. Więc sytuacja prawna jest inna.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-07 14:46:39
Autor:
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
Tyle, Ĺźe akurat sygnalizatory Ĺ&#65533;wietlne sÄ&#65533; w PoRD wybitnie
uprzywilejowane - zarĂłwno okreĹ&#65533;lajÄ&#65533; zakazy wjazdu, jak i redefiniujÄ&#65533;
pierwszeĹ&#65533;stwo. WiÄ&#65533;c sytuacja prawna jest inna.
Tu chodzi o co innego: że "szczególna ostrożność" nie znosi zasady
ograniczonego zaufania.


--


Data: 2010-01-07 16:56:24
Autor: Mariusz Kruk
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < " "
Tyle, Ĺźe akurat sygnalizatory Ĺ&#65533;wietlne sÄ&#65533; w PoRD wybitnie
uprzywilejowane - zarĂłwno okreĹ&#65533;lajÄ&#65533; zakazy wjazdu, jak i redefiniujÄ&#65533;
pierwszeĹ&#65533;stwo. WiÄ&#65533;c sytuacja prawna jest inna.
Tu chodzi o co innego: że "szczególna ostrożność" nie znosi zasady
ograniczonego zaufania.

Nie. Szczególna ostrożnośc nakazuje bardziej wypatrywać sytuacji
niebezpiecznych i być na nie przygotowanym.

PS: Mógłbyś nie psuć cytatów? Dziękuję.
--
  Kruk@ -\                   |           }-> epsilon.eu.org | http:// -/                   |                              |

Data: 2010-01-07 16:56:32
Autor:
Mariusz Kruk <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> napisał(a):
Nie. Szczególna ostrożnośc nakazuje bardziej wypatrywać sytuacji
niebezpiecznych i być na nie przygotowanym.
A dokładniej:
"szczególna ostrożność - ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i
dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających
się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie;"
Ponieważ jednocześnie mamy Art. 4, to właśnie nie muszę na każdym skrzyżowaniu
zwalniać i wypatrywać, czy ktoś aby z podporządkowanej nie nie wyskoczy, ale
jedynie być przygotowanym na szybką reakcję. Podobnie jest z przejazdem
rowerowym: mam prawo liczyć, że rowerzysta nie wyskoczy mi przed maskę, kiedy
nie ma już możliwości zahamowania, nie muszę go wypatrywać po krzakach, muszę
być jedynie przygotowany do szybkiej reakcji na zmieniające się warunki (np.
rowrzystę przejeżdżającego przepisowo).


--


Data: 2010-01-08 08:45:35
Autor: Mariusz Kruk
epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < " "
Nie. Szczególna ostrożnośc nakazuje bardziej wypatrywać sytuacji
niebezpiecznych i być na nie przygotowanym.
A dokładniej:
"szczególna ostrożność - ostrożność polegającą na zwiększeniu uwagi i
dostosowaniu zachowania uczestnika ruchu do warunków i sytuacji zmieniających
się na drodze, w stopniu umożliwiającym odpowiednio szybkie reagowanie;"
Ponieważ jednocześnie mamy Art. 4, to właśnie nie muszę na każdym skrzyżowaniu
zwalniać i wypatrywać, czy ktoś aby z podporządkowanej nie nie wyskoczy, ale
jedynie być przygotowanym na szybką reakcję.

Nie. Na szybką reakcję masz być przygotowany zawsze.

Podobnie jest z przejazdem
rowerowym: mam prawo liczyć, że rowerzysta nie wyskoczy mi przed maskę, kiedy
nie ma już możliwości zahamowania, nie muszę go wypatrywać po krzakach, muszę
być jedynie przygotowany do szybkiej reakcji na zmieniające się warunki (np.
rowrzystę przejeżdżającego przepisowo).

Właśnie dlatego, że pewne miejsca (skrzyżowania, przejścia, przejazdy
itp.) są szczególnie narażone na możliwość nieprzestrzegania przepisów
przez któregoś z uczestników ruchu, masz zachować _szczególną_
ostrożność. Zwykłą masz zachowywać cały czas. I po to jest Art.4, żebyś
nie mógł z pełną premedytacją rozjechać pieszego na środku drogi "bo
jego tam nie powinno być".

--
[-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ] [  Kruk@epsilon.eu.org   ] [ http://epsilon.eu.org/ ] [-- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- -- ]

Data: 2010-01-07 21:35:14
Autor: Coaster
Jan Srzednicki wrote:
[...] sygnalizatory świetlne są w PoRD wybitnie
uprzywilejowane - zarówno określają zakazy wjazdu, jak i redefiniują
pierwszeństwo. [...]

A jednak odrobiles lekcje - a kiedys pisales:
Cytuje:
"[...] No nie wierzę, że tak jest. Naprawdę nie wierzę. [...]"
oraz
"[...] sygnały świetlne nie redefiniują pierwszeństwa.[...]"
http://tinyurl.com/ydtg2m7
:-P


--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"If you find yourself standing to accelerate,
on level ground, it is a sign that your gear is too high
or that your saddle is too low."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2010-01-07 22:41:17
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-07, Coaster wrote:
Jan Srzednicki wrote:
[...] sygnalizatory świetlne są w PoRD wybitnie
uprzywilejowane - zarówno określają zakazy wjazdu, jak i redefiniują
pierwszeństwo. [...]

A jednak odrobiles lekcje - a kiedys pisales:
Cytuje:
"[...] No nie wierzę, że tak jest. Naprawdę nie wierzę. [...]"
oraz
"[...] sygnały świetlne nie redefiniują pierwszeństwa.[...]"
http://tinyurl.com/ydtg2m7

I kiedyś również przyznałem komuś rację (nie chce mi się szukać), jak
przytoczył stosowne przepisy. :P

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-07 12:59:04
Autor: Fabian
bolo-liberal.SKASUJ@gazeta.pl pisze:
Mariusz Kruk <Mariusz.Kruk@epsilon.eu.org> napisał(a):
Skrzyżowanie, przejście dla pieszych, przejazd dla rowerzystów to
miejsca, w których masz zachować szczególną ostrożność, co znaczy
w praktyce, że masz założyć, że wszyscy chcą cię zabić.
Tak jak nie zatrzymuję się na zielonym świetle, żeby wypatrywać, czy ktoś mi
na czerwonym aby nie przejeżdża, tak i nie zatrzymuję się, by wypatrywać
rowerzysty, który może mi 5 metrów przed maską wjechać na przejazd. Źle
rozumiesz szczególną ostrożność.

Przecież 5 m to kawał drogi, na pewno nie jest to bezpośrednio przed
pojazdem. Bezpośrednio przed to może być 1m lub mniej.

Fabian.

Data: 2010-01-06 15:17:30
Autor: Tomasz Minkiewicz
On Wed, 6 Jan 2010 13:17:12 +0000 (UTC)
" " <bolo-liberal.WYTNIJ@gazeta.pl> wrote:

Wojtek Paszkowski <wo.pa@nawirtualnejpolsce.pl> napisał(a): > np. w Polsce. Oczywiście nie na każdym, ale zazwyczaj na większości: > zbliżając się do skrzyżowania z DROGĄ z pierwszeństwem masz obowiązek > ustąpienia pojazdom poruszającym się tą DROGĄ (DROGĄ - nie jezdnią, polecam > lekturę rozporządzenia o znakach). Przypominam, że zgodnie z ustawą Prawo o > ruchu drogowym droga (ścieżka rowerowa) jest częścią składową DROGI...
Przejazd rowerowy NIE JEST częścią DDR. Jest częścią jezdni, którą przecina, a
pierwszeństwo regulują odrębne przepisy i znaki.

DDR jest (z definicji ustawowej) częścią DROGI do której należy,
przejazd rowerowy jest zatem częścią skrzyżowania owej drogi i drogi
do niej poprzecznej, więc jeśli droga, do której należy DDR jest
nadrzędna w stosunku do poprzecznej, to pierwszeństwo na przejeździe
(zarówno przy jeździe prosto, jak i skręcie w prawo) należy się
rowerzyście jak psu zupa.

Tyle, że ZTCW to nigdzie na świecie nie chce dobrze działać, bo przepisy
przepisami, a życie – życiem, więc DDR oddzielona trawnikiem od jezdni
zawsze będzie niebezpieczna i najlepsze rozwiązanie to albo pasy
rowerowe, albo (jeszcze bardziej najlepsze) szerokie (albo przynajmniej
rozszerzające się przed skrzyżowaniem) prawe pasy, nie wyłącznie
rowerowe, ale pozwalające jechać obok siebie rowerowi i samochodowi, bo
one najskuteczniej zmuszają kierowców do respektowania praw rowerzystów
i znakomicie ułatwiają rowerzystom lewoskręt (jak rower zmienia pas na
mój, to JA mam pierwszeństwo i nie wpuszczę cholernego pedalarza! ale
jeśli jedziemy po tym samym pasie i on jest z przodu, to muszę zacisnąć
zęby i mu jednak nie wjeżdżać w dupę, bo w razie czego nie ma przebacz
przed sądem; w sumie jednak dość mało mnie to boli, bo gdy on już będzie
w lewej części pasa, mam miejsce, żeby go z prawej wyprzedzić).

--
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com>

Data: 2010-01-06 14:28:41
Autor:
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> napisał(a):
DDR jest (z definicji ustawowej) czÄ&#65533;Ĺ&#65533;ciÄ&#65533; DROGI do ktĂłrej naleĹźy,
przejazd rowerowy jest zatem czÄ&#65533;Ĺ&#65533;ciÄ&#65533; skrzyĹźowania owej drogi i drogi
do niej poprzecznej,
Nieprawda, przejazd jest częścią drogi, KTÓRĄ PRZECINA, więc o żadnym
pierwszeństwie wynikającym z ciągłości DDR być nie może.

to JA mam pierwszeĹ&#65533;stwo i nie wpuszczÄ&#65533; cholernego pedalarza! ale
jeĹ&#65533;li jedziemy po tym samym pasie i on jest z przodu, to muszÄ&#65533; zacisnÄ&#65533;Ä&#65533;
zÄ&#65533;by i mu jednak nie wjeĹźdĹźaÄ&#65533; w dupÄ&#65533;, bo w razie czego nie ma przebacz
przed sÄ&#65533;dem; w sumie jednak doĹ&#65533;Ä&#65533; maĹ&#65533;o mnie to boli, bo gdy on juĹź bÄ&#65533;dzie
w lewej czÄ&#65533;Ĺ&#65533;ci pasa, mam miejsce, Ĺźeby go z prawej wyprzedziÄ&#65533;).
Masz widać pecha albo Cię nie lubią. Ja zazwyczaj jestem pozytywnie zaskoczony.


--


Data: 2010-01-06 14:30:12
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06,   wrote:
Tomasz Minkiewicz <tommink@gmail.com> napisał(a):
DDR jest (z definicji ustawowej) czÄ&#65533;Ĺ&#65533;ciÄ&#65533; DROGI do ktĂłrej naleĹźy,
przejazd rowerowy jest zatem czÄ&#65533;Ĺ&#65533;ciÄ&#65533; skrzyĹźowania owej drogi i drogi
do niej poprzecznej,
Nieprawda, przejazd jest częścią drogi, KTÓRĄ PRZECINA, więc o żadnym
pierwszeństwie wynikającym z ciągłości DDR być nie może.

Podaj źródło tej interesującej teorii.

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

Data: 2010-01-06 14:39:37
Autor:
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
Podaj ĹşrĂłdĹ&#65533;o tej interesujÄ&#65533;cej teorii.
To nie teoria, ale ustawowa definicja. Nie znasz? Może by tak wrócić do
obowiązkowej karty rowerowej...?

--


Data: 2010-01-06 14:40:38
Autor: Jan Srzednicki
On 2010-01-06,   wrote:
Jan Srzednicki <w_at_wrzask_dot_pl@nowhere.invalid> napisał(a):
Podaj ĹşrĂłdĹ&#65533;o tej interesujÄ&#65533;cej teorii.
To nie teoria, ale ustawowa definicja. Nie znasz? Może by tak wrócić do
obowiązkowej karty rowerowej...?

Może wróć sobie na forum samochodowych wycinaków, tam na pewno cię
pochwalą za agitację. Drogi chcą wam zabrać, do paki wpakować za
rozjeżdżanie rowerów, brońcie się!

--
  Jan Srzednicki :: wrzaskd@IRCNet :: http://wrzask.pl/

"Rowerowa" nowelizacja Kodeksu Drogowego - będą trupy!

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona