Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Rozpieprzony Marathon Supreme - i co dalej?

Rozpieprzony Marathon Supreme - i co dalej?

Data: 2010-04-08 03:39:39
Autor: Rafał Muszczynko
Rozpieprzony Marathon Supreme - i co dalej?
Marek 'marcus075' Karweta <m.karweta-nie-trawi-spamu@gmail.com> napisał(a):
No i stało się. Niezniszczalne stało się zniszczalne. Mój Schwalbe Marathon
Supreme z przebiegiem ledwie około 10 000km  dzisiaj poległ na polu chwały

Nie ma rzeczy niezniszczalnych. Zwłaszcza wśród opon. Ktoś Ci kitu nawsadzał i
tyle ;-)

Czy u Ciebie wygląda to podobnie jak u mnie? http://bzaborow.org/galer/pg/show/762

To u mnie nastąpiło po >10kkm, ale za to w kilku miejscach. Dętka już wyłaziła
w jednym miejscu przez oponę i tylko dzięki temu ze koło zaczęło bić, w ogóle
zauważyłem, ze coś jest nie tak. Gumy oczywiście nie złapałem (ani razu przez
cały okres eksploatacji), choć dziury w oponie były takie, że z trudem, ale
palec szło przełożyć. Tylko u mnie to chyba jednak stara opona była, bo by naraz przebić w 3-4
miejscach tak po centymetrze i w jednym na 5cm. Raczej mało prawdopodobne bym
tak przebił od najechania na coś, bo musiałbym się o to mocno postarać. IMO u
mnie oponka rozleciała się ze starości. Kupowana była po znajomości i wiem, że
przed tym jak ją założyłem, parę lat leżała. Teraz zwracam większą uwagę na to
by kupować opony świeże, prosto z produkcji, a nie z magazynu.

I teraz pytanie: czy idzie to jakoś naprawić?

Nie. Tylko wymiana. Nawet w samochodowych takich dziur Ci nikt nie naprawi.
Wiem, bo mojemu Ojcu kiedyś przekłuli jakimś szpikulcem i musiał wymienić,
mimo, że dziura była dużo mniejsza niż tutaj.

Opona to zwijka jeżeli to coś
zmienia. Alternatywnym pomysłem jest wysłanie opony Niemcom, może to im coś
powie (na nową nie liczę).

Zmienia. Lżejsze opony z reguły wcale nie są bardziej trwałe. Na czymś trzeba
w końcu te wagę oszczędzać, a najwięcej waży oplot opony i inne dodatkowe
warstwy chroniące przed łapaniem gum.
Też jeżdżę na Marathonach, ale jednak tych cięższych, drutowych. Choć i te
spokojnie daje się zajeździć po prostu jeżdżąc.

Mieliście jakieś przygody z reklamowaniem opon Schwalbe? Moja nie jest na
gwarancji, nie mam do niej paragonu (kupowana od jednego z Preclowiczów ;-)
). Wysłał ktoś z Was opony do Schwalbe?

Nawet nie próbowałem. Po 2 latach jeżdżenia (dobrze ponad 10000km), a
wcześniej kilku leżenia na półce, naraziłbym się tylko na śmieszność. Tobie też nie radzę, po 10000km i rozcięciu opony o coś, raczej na gwarancji
Ci nie wymienią, nawet gdybyś miał paragon. Gwarancji podlegają wady
techniczne opony, a nie widły i brony walające się po naszych drogach ;-) --


Data: 2010-04-08 11:14:40
Autor: Coaster
Rozpieprzony Marathon Supreme - i co dalej?
Rafał Muszczynko wrote:
Marek 'marcus075' Karweta <m.karweta-nie-trawi-spamu@gmail.com> napisał(a):
No i stało się. Niezniszczalne stało się zniszczalne. Mój Schwalbe Marathon
Supreme z przebiegiem ledwie około 10 000km  dzisiaj poległ na polu chwały

Nie ma rzeczy niezniszczalnych. Zwłaszcza wśród opon. Ktoś Ci kitu nawsadzał i
tyle ;-)

Czy u Ciebie wygląda to podobnie jak u mnie? http://bzaborow.org/galer/pg/show/762

To u mnie nastąpiło po >10kkm, ale za to w kilku miejscach. Dętka już wyłaziła
w jednym miejscu przez oponę i tylko dzięki temu ze koło zaczęło bić, w ogóle
zauważyłem, ze coś jest nie tak. Gumy oczywiście nie złapałem (ani razu przez
cały okres eksploatacji), choć dziury w oponie były takie, że z trudem, ale
palec szło przełożyć. Tylko u mnie to chyba jednak stara opona była, bo by naraz przebić w 3-4
miejscach tak po centymetrze i w jednym na 5cm. Raczej mało prawdopodobne bym
tak przebił od najechania na coś, bo musiałbym się o to mocno postarać. IMO u
mnie oponka rozleciała się ze starości. Kupowana była po znajomości i wiem, że
przed tym jak ją założyłem, parę lat leżała. Teraz zwracam większą uwagę na to
by kupować opony świeże, prosto z produkcji, a nie z magazynu.

I teraz pytanie: czy idzie to jakoś naprawić?

Nie. Tylko wymiana. Nawet w samochodowych takich dziur Ci nikt nie naprawi.
Wiem, bo mojemu Ojcu kiedyś przekłuli jakimś szpikulcem i musiał wymienić,
mimo, że dziura była dużo mniejsza niż tutaj.

Uzywal w aucie opon pod detki? W dzisiejszych czasach? Bo jezeli bezdetkowych to chyba widzisz roznice?


Opona to zwijka jeżeli to coś
zmienia. Alternatywnym pomysłem jest wysłanie opony Niemcom, może to im coś
powie (na nową nie liczę).

Zmienia. Lżejsze opony z reguły wcale nie są bardziej trwałe. Na czymś trzeba
w końcu te wagę oszczędzać, a najwięcej waży oplot opony i inne dodatkowe
warstwy chroniące przed łapaniem gum.
Też jeżdżę na Marathonach, ale jednak tych cięższych, drutowych. Choć i te
spokojnie daje się zajeździć po prostu jeżdżąc.

Mieliście jakieś przygody z reklamowaniem opon Schwalbe? Moja nie jest na
gwarancji, nie mam do niej paragonu (kupowana od jednego z Preclowiczów ;-)
). Wysłał ktoś z Was opony do Schwalbe?

Nawet nie próbowałem. Po 2 latach jeżdżenia (dobrze ponad 10000km), a
wcześniej kilku leżenia na półce, naraziłbym się tylko na śmieszność.

Dokladnie - "Ach ci Polacy - znowu chcieli by cos wycyganic..." ;-)


Tobie też nie radzę, po 10000km i rozcięciu opony o coś, raczej na gwarancji
Ci nie wymienią, nawet gdybyś miał paragon. Gwarancji podlegają wady
techniczne opony, a nie widły i brony walające się po naszych drogach ;-)


--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"A properly shaped leather saddle is an excellent
choice for the high-mileage rider who doesn't mind
the fact that it is a bit heavier than a plastic saddle."
Sheldon Brown: 1944 - 2008
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Data: 2010-04-08 20:26:00
Autor: Rafał Muszczynko
Rozpieprzony Marathon Supreme - i co dalej?
Coaster <manypeny@mac.com> napisał(a):
Uzywal w aucie opon pod detki? W dzisiejszych czasach? Bo jezeli bezdetkowych to chyba widzisz roznice?

Bezdętkowe były. Ale jak możesz wyłuszczyć zawiłości różnic w budowie opony bezdętkowej i
dętkowej w tej części opony która toczy się po asfalcie, to chętnie poczytam.
Bo że się różnią w miejscu styku z obręczą to oczywiste. Ale część z
bieżnikiem i ściany boczne opony to wydawało mi się, że są jednak takie same.
A przy kilkumilimetrowej średnicy dziurze raczej nie można jej zostawić samej
sobie nawet w kołach dętkowych. Na chłopski rozum: stalowy oplot z krawędzi
otworu będzie z czasem przecierał dętkę.

Nie mam jednak w kwestii budowy opon zbyt wielkiej wiedzy - opony dętkowe do
aut to zupełnie nie moja era. Z resztą w ogóle w aucie nie zdarzyło mi się
nigdy złapać gumy. A jeżdżę różnymi toczydłami od równo dekady.
 A znowu w rowerze nie miałem z kolei do czynienia z bezdętkowymi nigdy. Nie
przekonała mnie jakoś niższa o kilkaset gram waga kosztem kłopotu z
wulkanizowaniem przy każdorazowym złapaniu gumy, zmianie opony i innych
manewrach sprzętowych.

 
> Nawet nie próbowałem. Po 2 latach jeżdżenia (dobrze ponad 10000km), a
> wcześniej kilku leżenia na półce, naraziłbym się tylko na śmieszność.

Dokladnie - "Ach ci Polacy - znowu chcieli by cos wycyganic..." ;-)

W zasadzie to powinniśmy lansować nowy zwrot "wypolaczyć". Cyganie jednak
mniej kombinują niż my ;-) --


Data: 2010-04-09 00:34:35
Autor: Coaster
Rozpieprzony Marathon Supreme - i co dalej?
Rafał Muszczynko wrote:
Coaster <manypeny@mac.com> napisał(a):
Uzywal w aucie opon pod detki? W dzisiejszych czasach? Bo jezeli bezdetkowych to chyba widzisz roznice?

Bezdętkowe były. Ale jak możesz wyłuszczyć zawiłości różnic w budowie opony bezdętkowej i
dętkowej w tej części opony która toczy się po asfalcie, to chętnie poczytam.
Bo że się różnią w miejscu styku z obręczą to oczywiste. Ale część z
bieżnikiem i ściany boczne opony to wydawało mi się, że są jednak takie same.

Niby takie same ale nie do konca - roznia w tych miejscach ale od wewnatrz. Opona bezdetkowa ma wewnetrzna strone pokryta specjalna warstwa kauczuku - warstwa spelnia role 'niby detki' - skutecznie zatrzymuje napompowane powietrze w oponie. Bezdetkowe sa o wiele bezpieczniejsze w przypadku naglego przebicia - powietrze z kola nie uchodzi tak gwaltownie jak w przypadku przebitych opon z detka - detka czesto 'wybucha' - cofa sie do wewnatrz opony wraz z zaworkiem; felgi w takich oponach nie maja takiego rantu - jak bezdetkowe - moze nawet dojsc do zsuniecia sie opony z obreczy. W bezdetkowych - zaworek jest umiesczony niezaleznie i trwale (wcisk) w otworze felgi, stopki opony przylegaja mocno do rantow - powietrze uchodzic moze tylko przez przebicie i dzieje sie to duzo lagodniej.

A przy kilkumilimetrowej średnicy dziurze raczej nie można jej zostawić samej
sobie nawet w kołach dętkowych. Na chłopski rozum: stalowy oplot z krawędzi
otworu będzie z czasem przecierał dętkę.

Masz na mysli uszkodzenie w obrebie barku? Takich uszkodzen w oponach sie nie naprawia. Natomiast w obrebie bieznika jak najbardziej. Na przyklad doraznie - specjalnym sznurem http://www.rom-tech.pl/zestaw-naprawczy-opon-bezdetkowych-p-122.html
a w zakladzie wulkanizacyjnym - poprzez wcisniecie i wklejenie od wewnatrz specjalnego  gumowego 'grzybka', ktory wystaje 'nozka' na zewnatrz a 'czapeczke' ma wewnatrz opony. Co do detek - kiedys wulkanizowano laty na goraco a teraz chyba z automatu daje sie nowa detke. W oponie detkowej tez wkleja sie zestaw naprawczy zeby zabezpieczyc wnetrze przed dostawaniem sie wilgoci. Co do drutu - osnowy opon ze stali nie sa obligatryjne. Uzywa sie tez wiskozy, włókna szklanego, poliestru. Jezeli chodzi o opasanie to pomiedzy nim a detka jest jeszcze wlasnie osnowa.


Nie mam jednak w kwestii budowy opon zbyt wielkiej wiedzy - opony dętkowe do
aut to zupełnie nie moja era.

Mialem przyjemnosc.

Z resztą w ogóle w aucie nie zdarzyło mi się
nigdy złapać gumy. A jeżdżę różnymi toczydłami od równo dekady.

Hmm, odkad jezdze autem zlapalem 2 gumy. Wychodzi srednia 0.07142857143 rocznie ;-)

 A znowu w rowerze nie miałem z kolei do czynienia z bezdętkowymi nigdy. Nie
przekonała mnie jakoś niższa o kilkaset gram waga kosztem kłopotu z
wulkanizowaniem przy każdorazowym złapaniu gumy, zmianie opony i innych
manewrach sprzętowych.

IMHO bezdetkowe w rowerze = 'wrog dobrego'. ;-)

 
Nawet nie próbowałem. Po 2 latach jeżdżenia (dobrze ponad 10000km), a
wcześniej kilku leżenia na półce, naraziłbym się tylko na śmieszność.
Dokladnie - "Ach ci Polacy - znowu chcieli by cos wycyganic..." ;-)

W zasadzie to powinniśmy lansować nowy zwrot "wypolaczyć".

LOL - dobre. Kiedys nie dalismy sie 'wyszwedzic', za to potem nas 'wyniemczyli' i 'wurusszczyli'...

Cyganie jednak
mniej kombinują niż my ;-)

Nie mam pojecia. Naprawde?

--
PoZdR
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++
"The average Joe bike guy is head to toe spandex
and rides in race costumes, believing that he's going
faster, or that without it his crotch would be scraped
raw, or that he'd be go slow without the shoes"
Grant Petersen/Rivendell Bicycle Works
++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++++

Rozpieprzony Marathon Supreme - i co dalej?

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona