Dnia Sun, 6 Sep 2009 00:00:45 +0200, Max_P napisał(a):

Od dłuższego czasu notoryczna staje się jazda na czerwonym na wydzielonym do
ruchu wahadłowego pasie drogi. Każdy pewnie sie z tym spotkał. Po kilkunastu
(?) minutach stania jest zielone. Kawalkada rusza, potem zmiana i jest
czerwone, - kawalkada jeszcze jakiś czas jedzie dalej; w końcu ktoś się
zatrzymuje. To, że ktoś się zatrzymal przed czerwonym sygnalizatorem, nie
znaczy, że po kolei zatrzymali sie wszyscy. Stanął pierwszy, drugi i trzeci,
ale już czwarty wyskoczył i pogonił za peletonem. Potem jeszcze wyskoczył
siódmy, jedenasty i dwudziesty. N-ty pogonił jak widać było pierwszego ale z
tych z naprzeciwka.

Trzeciego i czwartego jeszcze widziałem, ale dalszych nie miałem już okazji
:)

Każdy kij ma dwa końce, jedno z takich wahadeł było ustawione pod znaczną
górkę. I widać było - szczególnie jeżdżąc tam codziennie, że ustawione to
jest pod taką sytuację, że pod tą górkę z czerwonego rusza tir, więc rusza
wolno i jedzie wolno, bo nie ma jak się rozpędzić pod górkę - co z resztą
się zdarzało. Była więc tak gigantyczna przerwa, gdy obie strony miały
czerwone, że wjeżdżanie na czerwonym, gdy tirów nie było, rozładowywało
korki.

Ale generalnie raczej ludzie wjeżdżali na czerwonym na zdrowy rozsądek,
nigdy nie uświadczyłem tam sytuacji zablokowania się wahadła z tego powodu.

Natomiast najwyraźniej - z tego co piszesz - zawsze znajdą się jacyś
bezmyślni ciule, którzy jadą na rympał. Inny pojechał, to i ja pojadę,
tyle, że ten inny popartzał i pomyślał, zanim pojechał.

Użytkownik "Technolog" <technokraton@gmail.kropka.com> napisał w wiadomości news:m13r9ez2lmpb$.xczje0gjrtqv$.dlg40tude.net...

Była więc tak gigantyczna przerwa, gdy obie strony miały
czerwone, że wjeżdżanie na czerwonym, gdy tirów nie było, rozładowywało
korki.

Na takie coś można się odważyć,
gdy przez radio dogada się z "drugą" stroną,
że "tamci" mają już czerwone.

A i tak nie ma gwarancji, że ktoś nie robi
sobie jaj, albo, że ktoś nie wyjechał z bocznej
pomiędzy światłami.

Jak ktoś się na coś takiego decyduje,
to niech ma świadomość skutków
- dość długi odcinek na wstecznym
to chyba najłagodniejszy wymiar kary.

Pzdr

JKK

Dnia Sun, 6 Sep 2009 13:11:47 +0200, J_K_K napisał(a):

Użytkownik "Technolog" <technokraton@gmail.kropka.com> napisał w wiadomości news:m13r9ez2lmpb$.xczje0gjrtqv$.dlg40tude.net...

Była więc tak gigantyczna przerwa, gdy obie strony miały
czerwone, że wjeżdżanie na czerwonym, gdy tirów nie było, rozładowywało
korki.

Na takie coś można się odważyć,
gdy przez radio dogada się z "drugą" stroną,
że "tamci" mają już czerwone.

A i tak nie ma gwarancji, że ktoś nie robi
sobie jaj, albo, że ktoś nie wyjechał z bocznej
pomiędzy światłami.

Jak ktoś się na coś takiego decyduje,
to niech ma świadomość skutków
- dość długi odcinek na wstecznym
to chyba najłagodniejszy wymiar kary.

To się odbywało zawsze w ciągu, nie było przerwy, do której mogliby się
"wcisnąć" ci z przeciwka. Poza tym wciąż mieli czerwone. Jak ktoś tak
dobija z dalsza, to sam sobie winien.

"J_K_K" <J_K_Kwytnijto@itotezpoczta.fm>

Na takie coś można się odważyć,
gdy przez radio dogada się z "drugą" stroną,
że "tamci" mają już czerwone.

No to mnie rozbroiłeś że tak powiem na maxa maxymalnego: - cały czas myślałem, że CB to patent na przekraczanie przepisów w temacie ograniczenia szybkości. Nie przyszło mi do głowy (widocznie mam za ciasną?), że dzięki radiu można jechać na czerwonym. Wow.

Max

Użytkownik "Max_P" <Max_P@xxl.pl> napisał w wiadomości news:h812e2$bk2$1news.onet.pl...

"J_K_K" <J_K_Kwytnijto@itotezpoczta.fm>

Na takie coś można się odważyć,
gdy przez radio dogada się z "drugą" stroną,
że "tamci" mają już czerwone.

No to mnie rozbroiłeś że tak powiem na maxa maxymalnego

Bądź uprzejmy nie wyrywac jednego zdania z całej wypowiedzi.

: - cały czas

myślałem, że CB to patent na przekraczanie przepisów w temacie ograniczenia szybkości.

Mało wiesz o CB.

Pzdr

JKK