Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Rudy Donuś nabity w rurę przez Niemców

Rudy Donuś nabity w rurę przez Niemców

Data: 2011-01-23 14:08:01
Autor: Inc
Rudy Donuś nabity w rurę przez Niemców

Stało się to, co przy gnuśności naszego rządu stać się musiało. W drugiej połowie grudnia, na podejściu do portu w Świnoujściu, Niemcy położyli rurociąg Nord Stream tam, gdzie chcieli - i tak jak chcieli.

Mało tego. By wskazać Polakom miejsce w kącie, z którego nie powinniśmy bez zezwolenia zapuszczać się w nieprzyjazny, groźny świat, tytułem napomnienia otrzymaliśmy również precyzyjnie wyartykułowany, trzypunktowy  przekaz. Po pierwsze, gazociąg ułożony na dnie na zaplanowanej głębokości nie zakłóca dziś ruchu statków. Po drugie, jak stwierdzono: "nie ma żadnych dokumentów", wskazujących, że Świnoujście miałoby kiedykolwiek przyjmować statki o większym zanurzeniu. Po trzecie i w związku z pierwszym i drugim, Nord Stream nie widzi powodów, by ponosić dodatkowe koszty, osadzając rurociąg głębiej.

  WYKOŃCZYĆ KONKURENCJĘ

Tyle optyka naszych serdecznych przyjaciół zza Odry. Polscy specjaliści są innego zdania. "Rurociąg na takiej głębokości może zaszkodzić rozwojowi naszego portu i przyjmowaniu statków o większym zanurzeniu niż 13,5 metra" - powiedział "Rzeczpospolitej" Jarosław Siergiej, prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. Po czym dodał gorzko: "Gdy Nord Stream argumentuje, że nasz postulat nie będzie zrealizowany, bo dotyczy przyszłości, pytam się, czy obecnie Niemcy potrzebują aż tyle gazu, by budować podmorski rurociąg za 7 mld euro? Odpowiedź brzmi ?nie, ale przewidujemy wzrost popytu na gaz w przyszłości=".

Sprawa jest oczywista, choć przez polskie media podejmowana niedostatecznie głośno: Niemcom idzie w pierwszym rzędzie o zapewnienie swobodnego rozwoju portu w Rostocku, w którego infrastrukturę od paru lat Berlin inwestuje miliony euro. I żeby rzecz dopowiedzieć do końca: Rostock będzie przyjmował statki o większej wyporności i zanurzeniu 15 metrów. Po co mu zatem konkurencja tuż za miedzą?

Okoliczność, że konkurent ekonomiczny usiłuje nabić nas w przysłowiową butelkę, może boleć, niemniej daje się te uwarunkowania zrozumieć. Wszelako cóż wypada nam czynić, gdy w butelkę nabijamy się sami? Oto 15 grudnia poznaliśmy kolejnych laureatów Nagrody im. św. Brata Alberta - Adama Chmielowskiego. "Za wybitne osiągnięcia w dziedzinie kultury, sztuki sakralnej, działalności charytatywnej, społecznej i ekumenicznej", a także za "serce i wsparcie w duchu miłosierdzia św. Brata Alberta, okazane w Moskwie rodzinom tragicznie zmarłych w Katastrofie Smoleńskiej", uhonorowana została... minister zdrowia Ewa Kopacz. Ta sama, która nie widzi sprzeczności między katolicyzmem a in vitro czy aborcją. Dusza Adama Chmielowskiego, powstańca styczniowego, malarza, założyciela zgromadzenia albertynów, znanego z pełnej poświęcenia pracy na rzecz ubogich i bezdomnych, musiała się bardzo zdziwić.


Komu tych przykładów "zabutelkowania" polskich umysłów mało, niech przyjrzy się sejmikowi województwa śląskiego, w którym po ostatnich wyborach samorządowych Platforma Obywatelska weszła w koalicję z Ruchem Autonomii Śląska (ta organizacja wprowadziła do sejmiku trzech radnych). Dla niezorientowanych: lider RAŚ, Jerzy Gorzelik, na co dzień wykładowca historii sztuki na Uniwersytecie Śląskim, uważa Ślązaków za mniejszość narodową. Popierany przez niemiecką "Initiative für Autonomie Schlesiens" (Inicjatywa dla Autonomii Śląska), zasłynął z dwóch wypowiedzi. W pierwszej stwierdził wprost: "Jestem Ślązakiem, nie Polakiem. Nic Polsce nie przyrzekałem". W drugiej zagrzmiał: "Państwo zwane Rzeczpospolita Polska, którego jestem obywatelem, odmówiło mi i moim kolegom prawa do samookreślenia i dlatego nie czuję się zobowiązany do lojalności wobec tego państwa". Proszę sobie wyobrazić, że w zarządzie województwa śląskiego ten człowiek odpowiada za kulturę, edukację oraz współpracę międzynarodową...

Natomiast współpracę Platformy z RAŚ najcelniej skomentował Ludwik Dorn, w liście do premiera Tuska pisząc, iż RAŚ "jest formacją otwarcie kwestionującą konstytucyjną zasadę unitarnego charakteru Rzeczypospolitej", a Jerzy Gorzelik jawnie deklaruje "lekceważenie i pogardę" dla narodu polskiego. Donald Tusk na ten list nie odpowiedział.

                                ***

Na koniec o tym, co boli najbardziej. Mianowicie po publikacji raportu MAK oficjalnie wyszło na jaw, o czym od dawna ćwierkały nadwiślańskie wróble: że lot rządowego tupolewa do Smoleńska w dniu 10 kwietnia 2010 roku strona rosyjska zakwalifikowała jako zwykły czarter. Jako nieregularny, jednorazowy lot "celem przewozu pasażerów". Innymi słowy, przelot nie miał statusu HEAD, przysługującego głowom państw. Co oznacza, że nie zadbała o to strona polska, gdyż status lotu określany jest między polskim a rosyjskim MSZ.

Jarosław Kaczyński miał rację: są ludzie znani z imienia i nazwiska, którzy muszą na zawsze odejść z polskiego życia politycznego. Od siebie dodam: po czym niektórych z nich należy postawić przed sądem, a innych doprowadzić przed Trybunał Stanu.

Krzysztof Ligęza

Data: 2011-01-24 16:38:50
Autor: u2
Rudy Donuś nabity w rurę przez Niemców
W dniu 2011-01-23 21:08, Inc pisze:
Po pierwsze, gazociąg ułożony na dnie na zaplanowanej głębokości nie
zakłóca dziś ruchu statków. Po drugie, jak stwierdzono: "nie ma żadnych
dokumentów", wskazujących, że Świnoujście miałoby kiedykolwiek
przyjmować statki o większym zanurzeniu. Po trzecie i w związku z
pierwszym i drugim, Nord Stream nie widzi powodów, by ponosić dodatkowe
koszty, osadzając rurociąg głębiej.


No i o czym tutaj dyskutować ? Donek ma wykonać rozkaz Angeli i tyle.

Rudy Donuś nabity w rurę przez Niemców

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona