Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Rudy i jego pomysły

Rudy i jego pomysły

Data: 2014-05-22 19:11:43
Autor: Mark Woydak
Rudy i jego pomysły



Tusk będzie gonił „energetycznego króliczka” tylko do niedzieli. Kiedy skończy się kampania do Parlamentu Europejskiego, zapomni o swoim pomyśle

Od paru tygodni Tusk spotyka się z przywódcami krajów należących do UE i po tych spotkaniach jednostronnie oświadcza, że jego koncepcja unii energetycznej jest przez nich popierana bez zastrzeżeń. Tak było po spotkaniach z prezydentem Francji, premierem Hiszpanii, kanclerz Niemiec, szefami rządów należących do Grupy Wyszehradzkiej, wreszcie unijnym komisarzem ds. energii.

Po wizycie tego ostatniego w Polsce 2 maja Tusk wręcz entuzjastycznie oświadczył, „że koncepcja unii energetycznej, którą przedstawił w ostatnich tygodniach, jest myśleniem w 100% zbieżnym z tym nad czym dzisiaj pracuje Komisja Europejska”.

Przypomnijmy tylko, że centralną zasadą przedstawionej przez premiera Tuska europejskiej unii gazowej, powinno być powołanie jednej unijnej instytucji, która zajmowałaby się zakupem gazu dla wszystkich 28 państw członkowskich.

Drugi jej filar to: w sytuacji zagrożenia dostaw dla jednego lub kilku krajów UE, pozostałe udzielają im pomocy poprzez mechanizmy solidarnościowe zgodnie z zasadą „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”.

Kolejne rozwiązanie to rozbudowa infrastruktury gazowej na terenie UE między innymi chodzi o zbiorniki do magazynowania gazu, gazociągi, wszystko to finansowane aż w 75% ze środków unijnych. Wreszcie ostatni pomysł to, nie blokowanie przez unijne prawo wykorzystania własnych zasobów energetycznych poszczególnych krajów członkowskich w tym w szczególności węgla i gazu łupkowego.

Na pierwszy rzut oka te propozycje wyglądają nieźle, tyle tylko, że już w momencie ich przedstawienia, wydawały się mało realistyczne. Widać to szczególnie po zacieśnieniu przez ostatnie kilka lat energetycznych relacji rosyjsko- niemieckich, czego najdobitniejszym wyrazem było zbudowanie i oddanie do użytku Gazociągu Północnego, którym przesyłane jest z Rosji do Niemiec 55 mld m3 gazu ziemnego.

Ten gazociąg może być zresztą jeszcze rozbudowywany, spółka nim zarządzająca, w której jedną z głównych funkcji zarządczych sprawuje zresztą były kanclerz Niemiec Gerhard Schroder (ostatnio mimo prowadzonej przez Rosję wojny na Ukrainie i potępienia przez cały cywilizowany świat tej agresji, świętował on swoje 70-te urodziny w Sankt Petersburgu właśnie razem z Putinem), tylko na chwilę zawiesiła ten projekt, bo intensywnie poszukuje nabywców  na Zachodzie na kolejne 55 mld m3 rosyjskiego gazu.

Nie trzeba było długo czekać, żeby się dowiedzieć jak naprawdę oceniany jest pomysł premiera Tuska.

Najpierw przejechał się po nim unijny komisarz ds. energii Guenther Oettinger stwierdzając, że dla UE gaz jest „towarem nie polityczną bronią” i że „się nie zgadza na wyznaczoną politycznie jednolitą cenę gazu”.

Później w podobnym tonie wypowiedziała się o pomyśle Tuska, kanclerz Angela Merkel, odcięli się od niego także Czesi, którzy wcześniej ponoć go popierali w ramach Grupy Wyszehradzkiej.

Wczoraj Tusk uderzył w dramatyczne tony na wspomnianej konferencji w Brukseli, porównując przeforsowaną na forum UE przez Niemcy unię bankową do swojej propozycji unii energetycznej.

Tyle tylko, że unię bankową udało się w miarę szybko przeforsować, ponieważ zagrożonych upadłością było wiele banków komercyjnych funkcjonujących we wszystkich krajach starej Unii, teraz kraje Europy Zachodniej w zakresie dostaw surowców energetycznych z Rosji wcale nie są zagrożone, a największe problemy w tym zakresie, mogą mieć kraje Europy Środkowo-Wschodniej.

Tusk oczywiście zdaje sobie sprawę z nierealności swojego pomysłu zwłaszcza po krytyce, która popłynęła od przyjaciółki Angeli Merkel ale będzie gonił „energetycznego króliczka” jeszcze tylko parę dni.
Już w najbliższą niedzielę kiedy skończy się kampania do Parlamentu Europejskiego, Donald Tusk zapomni o swoim pomyśle.

Data: 2014-05-23 17:16:21
Autor: Mark'Woydak
Rudy i jego pomysły
PiS-owski PODZSYWACZ!

MW

--
Użytkownik "Mark Woydak" <markwoydak@outlook.com> napisał w wiadomości news:llmhhu$n7t$10dont-email.me...



Tusk będzie gonił „energetycznego króliczka” tylko do niedzieli. Kiedy skończy się kampania do Parlamentu Europejskiego, zapomni o swoim pomyśle

Od paru tygodni Tusk spotyka się z przywódcami krajów należących do UE i po tych spotkaniach jednostronnie oświadcza, że jego koncepcja unii energetycznej jest przez nich popierana bez zastrzeżeń. Tak było po spotkaniach z prezydentem Francji, premierem Hiszpanii, kanclerz Niemiec, szefami rządów należących do Grupy Wyszehradzkiej, wreszcie unijnym komisarzem ds. energii.

Po wizycie tego ostatniego w Polsce 2 maja Tusk wręcz entuzjastycznie oświadczył, „że koncepcja unii energetycznej, którą przedstawił w ostatnich tygodniach, jest myśleniem w 100% zbieżnym z tym nad czym dzisiaj pracuje Komisja Europejska”.

Przypomnijmy tylko, że centralną zasadą przedstawionej przez premiera Tuska europejskiej unii gazowej, powinno być powołanie jednej unijnej instytucji, która zajmowałaby się zakupem gazu dla wszystkich 28 państw członkowskich.

Drugi jej filar to: w sytuacji zagrożenia dostaw dla jednego lub kilku krajów UE, pozostałe udzielają im pomocy poprzez mechanizmy solidarnościowe zgodnie z zasadą „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”.

Kolejne rozwiązanie to rozbudowa infrastruktury gazowej na terenie UE między innymi chodzi o zbiorniki do magazynowania gazu, gazociągi, wszystko to finansowane aż w 75% ze środków unijnych. Wreszcie ostatni pomysł to, nie blokowanie przez unijne prawo wykorzystania własnych zasobów energetycznych poszczególnych krajów członkowskich w tym w szczególności węgla i gazu łupkowego.

Na pierwszy rzut oka te propozycje wyglądają nieźle, tyle tylko, że już w momencie ich przedstawienia, wydawały się mało realistyczne. Widać to szczególnie po zacieśnieniu przez ostatnie kilka lat energetycznych relacji rosyjsko- niemieckich, czego najdobitniejszym wyrazem było zbudowanie i oddanie do użytku Gazociągu Północnego, którym przesyłane jest z Rosji do Niemiec 55 mld m3 gazu ziemnego.

Ten gazociąg może być zresztą jeszcze rozbudowywany, spółka nim zarządzająca, w której jedną z głównych funkcji zarządczych sprawuje zresztą były kanclerz Niemiec Gerhard Schroder (ostatnio mimo prowadzonej przez Rosję wojny na Ukrainie i potępienia przez cały cywilizowany świat tej agresji, świętował on swoje 70-te urodziny w Sankt Petersburgu właśnie razem z Putinem), tylko na chwilę zawiesiła ten projekt, bo intensywnie poszukuje nabywców  na Zachodzie na kolejne 55 mld m3 rosyjskiego gazu.

Nie trzeba było długo czekać, żeby się dowiedzieć jak naprawdę oceniany jest pomysł premiera Tuska.

Najpierw przejechał się po nim unijny komisarz ds. energii Guenther Oettinger stwierdzając, że dla UE gaz jest „towarem nie polityczną bronią” i że „się nie zgadza na wyznaczoną politycznie jednolitą cenę gazu”.

Później w podobnym tonie wypowiedziała się o pomyśle Tuska, kanclerz Angela Merkel, odcięli się od niego także Czesi, którzy wcześniej ponoć go popierali w ramach Grupy Wyszehradzkiej.

Wczoraj Tusk uderzył w dramatyczne tony na wspomnianej konferencji w Brukseli, porównując przeforsowaną na forum UE przez Niemcy unię bankową do swojej propozycji unii energetycznej.

Tyle tylko, że unię bankową udało się w miarę szybko przeforsować, ponieważ zagrożonych upadłością było wiele banków komercyjnych funkcjonujących we wszystkich krajach starej Unii, teraz kraje Europy Zachodniej w zakresie dostaw surowców energetycznych z Rosji wcale nie są zagrożone, a największe problemy w tym zakresie, mogą mieć kraje Europy Środkowo-Wschodniej.

Tusk oczywiście zdaje sobie sprawę z nierealności swojego pomysłu zwłaszcza po krytyce, która popłynęła od przyjaciółki Angeli Merkel ale będzie gonił „energetycznego króliczka” jeszcze tylko parę dni.
Już w najbliższą niedzielę kiedy skończy się kampania do Parlamentu Europejskiego, Donald Tusk zapomni o swoim pomyśle.





Data: 2014-05-24 04:01:33
Autor: stevep
Rudy i jego pomysły
W dniu .05.2014 o 02:11 Mark Woydak <markwoydak@outlook.com> pisze:




Tusk będzie gonił „energetycznego króliczka” tylko do niedzieli. Kiedy  skończy się kampania do Parlamentu Europejskiego, zapomni o swoim pomyśle

Od paru tygodni Tusk spotyka się z przywódcami krajów należących do UE i  po tych spotkaniach jednostronnie oświadcza, że jego koncepcja unii  energetycznej jest przez nich popierana bez zastrzeżeń. Tak było po  spotkaniach z prezydentem Francji, premierem Hiszpanii, kanclerz  Niemiec, szefami rządów należących do Grupy Wyszehradzkiej, wreszcie  unijnym komisarzem ds. energii.

Po wizycie tego ostatniego w Polsce 2 maja Tusk wręcz entuzjastycznie  oświadczył, „że koncepcja unii energetycznej, którą przedstawił w  ostatnich tygodniach, jest myśleniem w 100% zbieżnym z tym nad czym  dzisiaj pracuje Komisja Europejska”.

Przypomnijmy tylko, że centralną zasadą przedstawionej przez premiera  Tuska europejskiej unii gazowej, powinno być powołanie jednej unijnej  instytucji, która zajmowałaby się zakupem gazu dla wszystkich 28 państw  członkowskich.

Drugi jej filar to: w sytuacji zagrożenia dostaw dla jednego lub kilku  krajów UE, pozostałe udzielają im pomocy poprzez mechanizmy  solidarnościowe zgodnie z zasadą „jeden za wszystkich, wszyscy za  jednego”.

Kolejne rozwiązanie to rozbudowa infrastruktury gazowej na terenie UE  między innymi chodzi o zbiorniki do magazynowania gazu, gazociągi,  wszystko to finansowane aż w 75% ze środków unijnych. Wreszcie ostatni  pomysł to, nie blokowanie przez unijne prawo wykorzystania własnych  zasobów energetycznych poszczególnych krajów członkowskich w tym w  szczególności węgla i gazu łupkowego.

Na pierwszy rzut oka te propozycje wyglądają nieźle, tyle tylko, że już  w momencie ich przedstawienia, wydawały się mało realistyczne. Widać to  szczególnie po zacieśnieniu przez ostatnie kilka lat energetycznych  relacji rosyjsko- niemieckich, czego najdobitniejszym wyrazem było  zbudowanie i oddanie do użytku Gazociągu Północnego, którym przesyłane  jest z Rosji do Niemiec 55 mld m3 gazu ziemnego.

Ten gazociąg może być zresztą jeszcze rozbudowywany, spółka nim  zarządzająca, w której jedną z głównych funkcji zarządczych sprawuje  zresztą były kanclerz Niemiec Gerhard Schroder (ostatnio mimo  prowadzonej przez Rosję wojny na Ukrainie i potępienia przez cały  cywilizowany świat tej agresji, świętował on swoje 70-te urodziny w  Sankt Petersburgu właśnie razem z Putinem), tylko na chwilę zawiesiła  ten projekt, bo intensywnie poszukuje nabywców  na Zachodzie na kolejne  55 mld m3 rosyjskiego gazu.

Nie trzeba było długo czekać, żeby się dowiedzieć jak naprawdę oceniany  jest pomysł premiera Tuska.

Najpierw przejechał się po nim unijny komisarz ds. energii Guenther  Oettinger stwierdzając, że dla UE gaz jest „towarem nie polityczną  bronią” i że „się nie zgadza na wyznaczoną politycznie jednolitą cenę  gazu”.

Później w podobnym tonie wypowiedziała się o pomyśle Tuska, kanclerz  Angela Merkel, odcięli się od niego także Czesi, którzy wcześniej ponoć  go popierali w ramach Grupy Wyszehradzkiej.

Wczoraj Tusk uderzył w dramatyczne tony na wspomnianej konferencji w  Brukseli, porównując przeforsowaną na forum UE przez Niemcy unię bankową  do swojej propozycji unii energetycznej.

Tyle tylko, że unię bankową udało się w miarę szybko przeforsować,  ponieważ zagrożonych upadłością było wiele banków komercyjnych  funkcjonujących we wszystkich krajach starej Unii, teraz kraje Europy  Zachodniej w zakresie dostaw surowców energetycznych z Rosji wcale nie  są zagrożone, a największe problemy w tym zakresie, mogą mieć kraje  Europy Środkowo-Wschodniej.

Tusk oczywiście zdaje sobie sprawę z nierealności swojego pomysłu  zwłaszcza po krytyce, która popłynęła od przyjaciółki Angeli Merkel ale  będzie gonił „energetycznego króliczka” jeszcze tylko parę dni.
Już w najbliższą niedzielę kiedy skończy się kampania do Parlamentu  Europejskiego, Donald Tusk zapomni o swoim pomyśle.




Do budy podszywający się kundlu.

--
stevep
-- -- -
Używam klienta poczty Opera Mail: http://www.opera.com/mail/

Rudy i jego pomysły

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona