Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Ruskie serwery to wymysl PiS-u

Ruskie serwery to wymysl PiS-u

Data: 2016-09-06 08:41:36
Autor: Mark Woydak
Ruskie serwery to wymysl PiS-u


Amerykanie badają operacje rosyjskie w USA

Amerykańskie agencje wywiadowcze i organy ścigania badają sprawę
prowadzonych przez Rosję tajnych operacji mających podważyć zaufanie do
listopadowych wyborów i do wszelkich instytucji politycznych w USA - podał
,,Washington Post". Powołując się na przeważnie anonimowe źródła w wywiadzie
i Kongresie, dziennik pisze, że celem śledztwa jest ,,zrozumienie zasięgu i
intencji rosyjskiej kampanii, w której używa się cybernarzędzi w celu
włamywania się do systemów komputerowych wykorzystywanych w życiu
politycznym, aby zwiększyć zdolność Rosji do szerzenia dezinformacji".
Pracami mającymi na celu wykrycie i zrozumienie rosyjskich operacji kieruje
dyrektor krajowego wywiadu James R. Clapper. Bada się także groźbę
zakłócenia wyborów. FBI ostrzegło już władze stanowe i lokalne przed
ewentualnymi atakami na wyborcze systemy komputerowe. Anonimowi rozmówcy
,,Washington Post" zastrzegli, że wywiad nie twierdzi, iż ma ,,pewne dowody"
rosyjskich manipulacji czy planów tego rodzaju. Podkreślają jednak, że
jakiekolwiek naruszenie integralności amerykańskiego systemu wyborczego
będzie traktowane bardzo poważnie. Jak powiedział jeden z przedstawicieli
rządu, intencją Kremla może nie być wpływanie na wynik amerykańskich
wyborów prezydenckich, lecz tylko wywołanie chaosu i dostarczenie materiału
do propagandy atakującej politykę popierania demokracji przez USA na całym
świecie, zwłaszcza w krajach dawnego ZSRR i krajach dawnego bloku
sowieckiego w Europie Wschodniej. W czerwcu agenci rządu rosyjskiego - jak
ustalił wywiad amerykański - włamali się do komputerów Krajowego Komitetu
Partii Demokratycznej (DNC). Zdobyte w ten sposób 20 tysięcy e-maili
opublikował następnie portal WikiLeaks w czasie przedwyborczej konwencji
Republikanów w Cleveland. Wywołało to szok w rządzie i Kongresie USA.
Członkowie Kongresu z obu partii wzywają prezydenta Baracka Obamę, aby
publicznie oskarżył Rosję o to włamanie. ,,Jest jasne, że Rosja wyobraża
sobie, iż nagroda za to (próby zakłócania procesu wyborczego - PAP)
przewyższa jakiekolwiek konsekwencje. Ta kalkulacja wymaga zmiany. Trzeba
będzie odpowiedzieć dyplomatycznie, politycznie i ekonomicznie, żeby
przykręcić śrubę (rosyjskiemu prezydentowi Władimirowi) Putinowi i jego
kumplom" - oświadczył senator republikański Ben Sasse. Na konferencji
prasowej po szczycie G20 w Chinach Obama powiedział, że USA miały problemy
z rosyjskimi cyberatakami ,,w przeszłości", i dodał, że ,,nie można dopuścić
do tego, że (cyberprzestrzeń) staje się Dzikim Zachodem, gdzie kraje mające
znaczący potencjał w tej dziedzinie zabierają się za niezdrową rywalizację
za pomocą tych środków". Rosja zaprzecza, jakoby dokonywała jakichkolwiek
cyberataków w USA. Amerykańskie oskarżenia tego rodzaju Putin nazwał próbą
,,odwrócenia uwagi opinii publicznej" od innych problemów. W wywiadzie dla
agencji Bloomberga wyraził jednocześnie zadowolenie, że e-maile DNC zostały
ujawnione. E-maile te dostarczyły dowodów, że w prawyborach prezydenckich
establishment Partii Demokratycznej od początku faworyzował Hillary Clinton
i nie stworzył warunków równej walki jej głównemu rywalowi do nominacji do
Białego Domu, senatorowi Bernie Sandersowi. Ministerstwo Bezpieczeństwa
Kraju zapowiedziało pomoc dla stanowych i lokalnych władz, aby zapobiec
ewentualnym zakłóceniom wyborów przez włamania do systemów komputerowych.
Specjalny zespół specjalistów w Krajowym Centrum Bezpieczeństwa
Komputerowego ma alarmować poszczególne jurysdykcje o wykrywanych
cyberatakach. W sierpniu FBI wysłało bezprecedensowe ostrzeżenie do
przedstawicieli stanowych władz odpowiedzialnych za organizację wyborów, by
byli gotowi na odparcie ataków na swoje skomputeryzowane systemy wyborcze.
Wykryto dotąd ataki na systemy w obu partiach oraz w stanach Arizona i
Illinois. Minister bezpieczeństwa kraju Jeh Johnson chce, aby systemy
komputerowe używane w około 9 tys. punktów wyborczych w USA zostały
zakwalifikowane jako część ,,krytycznej infrastruktury", co postawiłoby je
na równi z takimi strategicznymi obiektami jak elektrownie atomowe.
Umożliwiłoby także dofinansowanie z budżetu DHS lokalnych komisji
wyborczych, aby takie procedury jak rejestracja do wyborów, oddawanie
głosów i ich liczenie były mniej narażone na celowe zakłócenia. Problemem
jest zdecentralizowana organizacja wyborów w USA - w każdym stanie może być
inna, gdyż zależy od miejscowych ustaw. Utrudnia to zabezpieczenie
integralności wyborów w każdym okręgu, zwłaszcza tam, gdzie do głosowania
służą komputery.

Ruskie serwery to wymysl PiS-u

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona