Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Ryży oszust ma już swojego agenta

Ryży oszust ma już swojego agenta

Data: 2011-05-14 21:05:03
Autor: Inc
Ryży oszust ma już swojego agenta

Bartosz Arłukowicz już po raz drugi staje się pierwszoplanowym bohaterem emocjonującego reality show. Platforma Obywatelska pozazdrościła PiS-owi agenta Tomka i zapragnęła mieć swojego. Do wzięcia był akurat zwycięzca programu "Agent"

I tak myśliwy z hazardowej komisji śledczej, na której zresztą zabłysnął, przeszedł na stronę zwierzyny, którą tropił. Ale w dobrym reality show muszą być nieoczekiwane zwroty akcji. A chodzi oczywiście o to, żeby pokonać innych graczy i wygrać. Tylko telewidzowie zamiast wysyłać sms-y, wrzucają karteczki do urn.

Arłukowicz przeszedł więc na stronę drużyny przeciwnika. Jednak do teamu Donalda Tuska, występującego w niebiesko-żółtych koszulkach pasuje idealnie. Dobrze wygląda (a to jest dodatkowo punktowane), dobrze wie, jak trzeba grać, by zdobyć sympatię publiczności, widać, że lubi władzę, najwyraźniej jest bezideowy, skoro jest mu wszystko jedno, czy gra z liberałami czy z lewicą i wreszcie nie przywiązuje szczególnej wagi do tego, co kiedyś mówił.  Gdyby przywiązywał musiałby się najpierw spalić ze wstydu, że dołącza do drużyny, na której do niedawna wieszał psy. Ale Arłukowicz reguły gry opanowuje błyskawicznie i szybciutko pojął, że teraz wrogiem jest PiS i pluje w tamtą stronę.
Donald Tusk, który jest mistrzem politycznego reality show zyskał w swojej drużynie nową gwiazdę. Dzięki niej ma szanse pokonać Napieralskiego w Szczecinie. Wygrał nową socjalną twarz, bo tak się kojarzy Arłukowicz. A w dobie drożyzny i podwyżek podatków niebiesko-żółci potrzebowali takiego zawodnika, żeby nie stracić sympatii publiczności.
Bartosz Arłukowicz miał dość grania z czerwonymi, bo nie mógł tam rozwinąć skrzydeł. Zresztą szef drużyny czerwonych Arłukowicza po prostu glanował. W nowej drużynie dostał na starcie bonusy: limuzynę i tytuł ministra, więc na razie to przejście  mu się opłaciło.

Gra idzie o wysoką stawkę. W najgorszym razie Arłukowicz może dołączyć do grona platformerskich frustratów, którzy jak w takiej zabawie dla dzieci, gdy się za bardzo wychylą ze swoimi pomysłami, dostają gumowym młotkiem w głowę i chowają się do szeregu. Ale frustratem był i w czerwonych, a teraz przynajmniej będzie mógł sobie dopisać w cv: zawód minister. Jednak jeśli Arłukowicz wygra rozgrywkę, to nagrodą jest dopchanie się do koryta i władzy na lata. Pamiętajmy, że Bartosz Arłukowicz już raz ograł wszystkich zawodników, udając „brata łatę”, a był przy tym tytułowym agentem, którego mieli wytropić zawodnicy. Wszyscy dali się zwieść jego urokowi i dlatego zwyciężył. Dziś gra jest podobna, tylko na większą skalę. Przeciwnicy są o wiele trudniejsi, ale i emocje większe. Bartosz Arłukowicz nie może zapomnieć o jednym: na razie jest co najwyżej księciem reality show. Niekwestionowanym królem jest Donald Tusk. Najgroźniejszy przeciwnik, choć wstępujący w tej samej koszulce.


Dorota Łosiewicz

Ryży oszust ma już swojego agenta

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona