Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Ryżemupozostała tylko nadzieja

Ryżemupozostała tylko nadzieja

Data: 2009-05-23 17:08:59
Autor: multivatinae
Ryżemupozostała tylko nadzieja



Gdzie indziej jest jeszcze gorzej - zdawał się odpowiadać rząd na pytanie
prezydenta, jak faktycznie wygląda sytuacja Polski i jakie działania rząd
zamierza podjąć, by złagodzić skutki kryzysu gospodarczego dla naszego kraju. Z
przedstawionej wczoraj przez ministra finansów Jacka Rostowskiego informacji
rządu na temat sytuacji gospodarczej Polski i finansów państwa nie
dowiedzieliśmy się jednak, dokąd rząd Donalda Tuska prowadzi naszą gospodarkę.
Zapewne dlatego, iż sam tego nie wie. W wystąpieniu premiera słowo kryzys padło
26 razy. Na próżno jednak było w nim szukać choćby bladego cienia recepty, jak
sobie z nim poradzić.

Ostatni dzień obrad Sejmu przed wyborami do Parlamentu Europejskiego nie mógł
przebiec zgodnie z przyjętym harmonogramem, zwłaszcza że wcześniej posłowie nie
zaplanowali żadnej burzliwej debaty, podczas której mogliby ten ostatni raz
przed wyborami zaakcentować swoje poglądy. Zmiana porządku obrad wielkiego
zdumienia więc nie wzbudziła. Orędzie w Sejmie w sprawie sytuacji gospodarczej
Polski zapragnął wygłosić prezydent Lech Kaczyński, a słów głowy państwa bez
odpowiedzi nie pozwolił sobie zostawić premier Donald Tusk. Jako że Konstytucja
w artykule 140 wprost stwierdza, że prezydenckiego orędzia nie czyni się
przedmiotem debaty, tęgie głowy rządzącej koalicji wymyśliły, iż po orędziu rząd
przedstawi posłom informację, o, a jakże, sytuacji gospodarczej kraju, nad którą
podebatować już sobie można.

Informacje, jakie rząd przekazuje społeczeństwu o tym, co dzieje się w naszej
gospodarce, oceniać można gorzej niż niedostateczne. Mija połowa roku, a
obowiązujący budżet państwa praktycznie nie może być realizowany, gdyż jego
założenia są nierealne. A o tym, że parametry przyjęte do tworzenia budżetu nie
przystają do rzeczywistości, mówili ekonomiści już na etapie konstruowania
ustawy budżetowej. Minister finansów wysyła natomiast sprzeczne sygnały -
najpierw opowiada, że w 2012 roku wejdziemy do strefy euro, mimo że jest
oczywiste, że choćby ze względu na sytuację gospodarczą w Europie nie jest to
możliwe, a następnie informuje, iż proces wejścia do unii walutowej jednak
trochę się opóźni. Innym razem, zwracając się do Polaków, stanowczo stwierdza,
że prognoza Komisji Europejskiej o grożącej Polsce recesji jest błędna, a
niedługo później, już w zagranicznej prasie, opowiada, iż prognozy KE jednak
mogą okazać się trafne.
Tego typu sytuacje sprawiają, że prezydent mógł znaleźć, oprócz zbliżających się
wyborów, merytoryczny powód, aby zadać rządowi niewygodne pytanie: jaka jest
właściwie sytuacja polskiej gospodarki. - W imieniu Polek i Polaków jestem
uprawniony zadać pytanie: Jaka jest sytuacja gospodarcza i co rząd zamierza
uczynić w obliczu kryzysu - zwracał się do rządu Lech Kaczyński. Prezydent
jednak nie tylko pytał, lecz także diagnozował sytuację i składał własne propozycje.

W opinii Lecha Kaczyńskiego, osoby i instytucje odpowiedzialne za rozwój
gospodarczy w Polsce zdają się nie doceniać powagi sytuacji związanej z kryzysem
światowym. Prezydent przytaczał prognozy, że w ciągu roku milion osób może
stracić pracę. - Utrata pracy dla obywateli i ich rodzin to najbardziej
odczuwalny i dotkliwy skutek kryzysu. To skądinąd powrót do choroby, która
trawiła nasz kraj przez więcej niż pół pokolenia. Dlatego tych danych nikomu nie
wolno lekceważyć - mówił prezydent.

Lech Kaczyński oceniał, że kry zys zachwiał polskim systemem finansowym: słabnie
akcja kredytowa banków i pogarsza się sytuacja krajowego systemu bankowego. Jego
zdaniem, obecnie jest moment na aktywne i odważne działania państwowego banku
dla powiększenia jego udziału w naszym rynku finansowym.

Prezydent pozytywnie ocenił też to, że minister finansów przyznał w końcu, że w
tej chwili ścieżka szybkiego przyjmowania euro jest nierealistyczna. -
Przyjmowanie euro z pewnością nie jest żadnym panaceum na bolączki wynikające z
kryzysu. Czy jest sens rezygnować tak szybko ze złotego jako naszej narodowej
waluty, która daje nam możliwość prowadzenia niezależnej polityki monetarnej? -
mówił. Wytknął również, że w zeszłym roku nie wykorzystaliśmy 20 mld zł
bezzwrotnych środków z funduszy unijnych. Zdaniem prezydenta, potrzebna jest
głęboka nowelizacja budżetu państwa. - Czy prace nad nowelizacją budżetu zostały
rozpoczęte? Ani mnie, ani opinii publicznej nic o tym nie wiadomo. Jak rząd
wyobraża sobie przeprowadzenie tak skomplikowanej operacji, wymagającej namysłu,
konsultacji i zgodnego współdziałania wielu instytucji państwa, bez współpracy z
opozycją, bez współpracy z urzędem prezydenta? - pytał Lech Kaczyński. Radził
natomiast rządowi, aby nie kontynuował polityki mechanicznego ograniczania
wydatków, dowodząc, że wszystkie państwa - w tym Stany Zjednoczone - aktywnie
działają, by ożywić gospodarkę, pobudzając popyt.

Prezydent zaproponował także obniżenie podstawowej stawki podatku VAT z 22 proc.
do 18 proc. bądź 19 proc. oraz zwiększenie kwoty wolnej od podatku. - Potrzebna
nam solidarność na trudne czasy. Tak właśnie pojmuję służbę Ojczyźnie - kończył
orędzie.

Rządowi pozostają wiara i nadzieja

Deklarację prezydenta o współpracy oficjalnie z zadowoleniem przyjął premier
Donald Tusk. - Ofertę prezydenta traktuję bardzo poważnie i z nadzieją na to, że
zakończy się czas, gdy kryzys był elementem gry na zasadzie kto kogo pokona przy
pomocy kryzysu. A stanie się on momentem zwrotnym, gdzie wszyscy bez wyjątku
będziemy razem szukać rozwiązań najlepszych dla Polski - mówił premier. Szef
rządu powiedział, że rząd będzie rozważnie ograniczał wydatki tam, gdzie jest to
możliwe, ale nie tam, gdzie jest to szczególnie dotkliwe dla ludzi. Zdaniem
premiera, gdyby rząd zrealizował propozycje opozycji walki z kryzysem, to dziś
finanse publiczne byłyby w totalnej rozsypce.

O tym, w którą stronę naszą gospodarkę prowadzi rząd, wiele jednak nie
usłyszeliśmy, nawet od ministra finansów Jacka Rostowskiego. Być może dlatego,
że rząd sam tego nie wie. Donald Tusk niejednokrotnie w swoim wystąpieniu
wspominał o wierze i nadziei. Zdaniem premiera, umiejętność budowania nadziei i
wewnętrznej siły u wszystkich obywateli jest najważniejszym narzędziem
skutecznej walki z kryzysem. Z wystąpienia ministra finansów można natomiast
wywnioskować, że podstawowym sukcesem rządu w walce ze skutkami kryzysu jest to,
iż gdzie indziej jest jeszcze gorzej.

Minister Rostowski zapewnił, że nie ukrywa żadnych tajnych informacji o sytuacji
gospodarczej kraju, a wszystkie informacje publikuje GUS bądź też - raz w
miesiącu, o realizacji budżetu państwa - Ministerstwo Finansów. Rostowski
ocenił, że na świecie mamy do czynienia z największym od 70 lat kryzysem. Polska
natomiast wybrała własną drogę radzenia sobie w tej sytuacji. - Ta droga różni
się od drogi wybranej przez wiele innych państw. Jest oszczędna, odpowiedzialna
i już zaczynamy widzieć, że skuteczna - mówił minister Rostowski. O tym, że jest
skuteczna, ma świadczyć to, że w innych krajach jest jeszcze gorzej niż u nas.
Przywołał przykłady: Rosji - gdzie w I kwartale br. spadek PKB sięgnął 9,5
proc., Czech - spadek PKB o 3,4 proc., czy Niemiec - o 6,9 procent.

- Można by prawie powiedzieć, że cała Europa tonie, a Polska, według naszych
szacunków, wyjdzie na lekkim zerze - stwierdził Rostowski.
Minister finansów zapowiedział, że do nowelizacji budżetu państwa dojdzie, tak
jak zapowiadał, w połowie roku. Pod koniec czerwca mają być już znane informacje
o dochodach z podatku PIT za zeszły rok oraz innych podatków za 6 miesięcy.

Artur Kowalski






--


Ryżemupozostała tylko nadzieja

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona