Data: 2014-02-26 22:50:40 | |
Autor: u2 | |
Rz?d Tuska odpowiada za patologiczn? korupcj? | |
.... w zamówieniach publicznych :
http://niepoprawni.pl/blog/4205/prof-kaminski-myli-sie-winiac-za-korupcje-ludzi-a-nie-rzad Profesor Antoni Kamiński komentuje w dzisiejszym "Dzienniku Gazeta Prawna" doniesienia o rekordowym wzroście w ubiegłym roku liczby wykrytych przekrętów przy przetargach. Moim zdaniem ten uznany autorytet w dziedzinie antykorupcji, były szef polskiego oddziału Transparency International, myli się. Z jednej strony twierdzi on, że problemem jest "najsłabsze ogniwo, jakim są ludzie", a z drugiej zaś, że mamy kompetentnych urzędników. Po pierwsze więc nie mamy dobrego prawa zamówień publicznych, jest ono ciagle zmieniane i to w złym kierunku: otwierania coraz to nowszych furtek dla korupcji. Winię za to rząd Tuska, który nie zważając na opinie ekspertów, a nawet prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, za pomocą sejmowej maszynki przepycha sobie każdego legislacyjnego knota. W mętnej wodzie łatwiej ryby łapać. Natomiast ci "ludzie" pozbawieni ścisłych norm i kryteriów zdani są działanie po omacku, nie z własnej winy. Po drugie nie mamy, niestety, kompetenych urzędników - są oni coraz słabsi, bo przy naborze działa "odgórnie" kryterium partyjnych koligacji, nie umiejętności i merytorycznych kwalifikacji. Profesor Kamiński mówi dalej, że "Dziś większośc przetargów rozstrzygana jest na podstawie wyłącznie argumentu najniższej ceny, bo to daje urzędnikowi gwarancję, że nikt nie podważy jego decyzji, chocby w efekcie to wcale nie był najlepszy i najtańszy wybór." Otóż, profesor i tu się myli, a co gorsza upowszechnia fałszywe usprawiedliwienia skorumpowanych urzędników, stereotypy wygodne dla decydentów. Uczciwy i kompetentny urzędnik nie musi szukać "gwarancji". Poza tym przecież przyjęcie najniższej ceny jako dominującego kryterium w rzeczywistości niczego nie gwarantuje. Taki "najtańszy" wykonawca zamówienia wyrówna sobie koszty, a to przez dodatkowe aneksy, a to przez przeciąganie terminów lub gorszą jakość materiałów, robót, a to przez niepłacenie podwykonawcom itd., itp. W rezultacie "gwarancja" może się sypnąć w dowolnym momencie: konkurenci "najtańszego" oferenta mogą wywalić całą procedurę w powietrze (mają bowiem prawo wglądu w całą dokumentację przetargową) albo kiedy wybuchnie afera, jak z chińskim Covecu przy A2 czy w ogóle wielka drogowa afera z bankrutującymi podwykonawcami. Jeśli, jak sam profesor wskazuje, przetarg nie zapewnia wyboru najlepszej oferty, to już samo to jest sprzeczne z prawem zamówień publicznych! Na koniec profesor Kamiński odwołuje się, jak do wzorca z Sevres, do rozwiązań amerykańskich, które jednak nie czynią USA jednym z najczystszych od korupcji państw i ja byłbym bardziej wobec nich krytyczny. Otóż, dobry przykład miałby polegać na tym, że amerykańska armia przeanalizowała rynek sprzętu zbrojeniowego i na tej podstawie negocjowała z dostawcami, znacznie obniżając ceny zakupów. Według profesora Kamińskiego u nas to rzekomo nie jest możliwe, bo nasi urzędnicy nie mają "mandatu" do takich działań. To nieprawda. Bardzo byśmy sobie życzyli, by nasi urzędnicy - zgodnie z prawem zamówień publicznych, które nie zabrania ani analiz rynku, ani negocjacji - działali na tej zasadzie, zamiast na podstawie nieformalnych poleceń przełożonych wydawanych przez telefon i "przetargów" w trybie specjalnym, który powinien być zarezerwowany na wyjątkowe sytuacje jak wojna, pozbawionym konkurencyjnych procedur i jawności. Profesor Kamiński myli się fundamentalnie: to nie większe zaufanie czy liberalizacja jest potrzebne w zamówieniach publicznych, ale ściślejsza instrukcja dla urzędnika, większa kontrola, jawność i większa kompetencja. Trzeba bowiem rzeczywiście znać dany rynek, by móc wybrać najlepszy produkt czy usługę, a nie najtańsze gie. Problem przekrętów w przetargach był przez lata zamiatany pod dywan aż wystrzelił do niebotycznych rozmiarów. Według policyjnych danych w 2013 r. stwierdzono 65 przypadków złamania art. 65 kodeksu karnego (celowe unieważnianie przetargu, utrudnianie, zmowa), a wszczętych postępowań - 145. W poprzednich latach dane te wahały się od kilku do kilkunastu, a wszczynanych postępowań do średnio 40-50. Zjawisko to potwierdza też niedawno opublikowany raport OLAF, organu śledczego Komisji Europejskiej, według którego co piąty przetarg w Polsce polega na korupcji. Nie pomoże w zwalczaniu korupcji w Polsce fałszywa diagnoza zjawiska, tak oględne, łaskawe wobec rządu wygładzanie problemów. Korupcji w przetargach nie są winni jacyś "ludzie". -- "Żydów gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, że są narodem wybranym. Czują się oni upoważnieni do interpretowania wszystkiego, także doktryny katolickiej. Cokolwiek byśmy zrobili, i tak będzie poddane ich krytyce - za mało, że źle, że zbyt mało ofiarnie. W moim najgłębszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Żydami, bo on do niczego nie prowadzi... Ludzi, którzy używają słów 'antysemita', 'antysemicki', należy traktować jak ludzi niegodnych debaty, którzy usiłują niszczyć innych, gdy brakuje argumentów merytorycznych. To oni tworzą mowę nienawiści". |
|