W dniu czwartek, 17 października 2013 23:29:24 UTC+2 użytkownik Mark Woydak napisał:
Były wiceszef NBP ostrzega: Rząd uzależnił kraj od światowej finansjery
Podwyżka stóp banku centralnego o jeden punkt procentowy nie jest czymś
nadzwyczajnym. W historii świata miała miejsce wielokrotnie w wielu
krajach, często była dokonywana w kilku krokach, w ciągu kilku miesięcy.
Zdarzało się nawet, że stopy procentowe rosły o kilka punktów i świat jakoś
sobie z tym radził. Ale czasy się zmieniły. Banksterzy przejęli władzę,
opłacili polityków i doprowadzili do dramatycznego wzrostu zadłużenia
prywatnego i publicznego.
Dlaczego? Od każdej transakcji finansowej jakiś bankster pobiera prowizję,
od udzielenia kredytu jest prowizja i marża odsetkowa, od emisji obligacji
są różne opłaty, od transakcji kupna i sprzedaży też są prowizje. Im
większy dług, tym więcej banksterzy zarabiają i tym bardziej uzależniają od
siebie ludzi i firmy. Więc dług rósł bez opamiętania. Ale studenci
kierunków ekonomia i finanse wiedzą, że jak wzrośnie oprocentowanie, to
spadnie cena długu. I gdyby teraz stopy procentowe nieoczekiwanie wzrosły
tylko o jeden punkt procentowy, to prawdopodobnie nastąpiłby koniec świata
finansów, jaki znamy.
Nie są to bynajmniej moje własne rozważania, ale wnioski z lektury
cyklicznego raportu Międzynarodowego Funduszu Walutowego pod nazwą Global
Financial Stability Report, który ukazał się parę dni temu. Ciekawe, że
polskie media w ogóle go nie zauważyły. Raport pokazuje, że wzrost stóp
procentowych o jeden punkt procentowy spowodowałby straty w wysokości 2,3
bln dol. dla inwestorów posiadających obligacje, w skali globalnej. Co
więcej, pokazuje też, że w minionych kilku latach doszło do pewnych
patologicznych zmian na rynkach finansowych, które mogą spowodować, że
straty będą jeszcze większe i pojawi się efekt domina. Dlatego nie powinno
nikogo dziwić nominowanie ekstremalnej gołębicy Janet Yellen na następcę
kreatywnego (cytat z Obamy) Bena Bernankego. Bo gdyby na stanowisko szefa
Fed został mianowany ktoś o bardziej umiarkowanych poglądach i rynki
finansowe zaczęłyby antycypować szybsze zakończenie druku pieniądza, to
rynkowe stopy procentowe by wzrosły i rozpętałoby się piekło. Dlatego druk
pieniądza będzie trwał, żeby przysłonić narastające ryzyko globalnego
krachu finansowego.
Prawdopodobnie niewiele osób w Polsce przeczyta ten raport MFW. Jest pisany
bardzo hermetycznym językiem finansowym, trzeba mieć specjalistyczne
wykształcenie, żeby go przeczytać ze zrozumieniem. A szkoda, bo Polska
pojawia się w tym raporcie bardzo często jako przykład ekstremalnych
ekscesów finansowych. Na przykład napływ kapitału do krajów rozwijających
się był w minionych latach rekordowy, do Polski na rynek długu napłynęło
tak dużo pieniędzy, że jesteśmy na drugim miejscu zaraz za Meksykiem.
Raport pokazuje, że jeżeli wzrosną stopy procentowe w krajach rozwiniętych,
to odpływ kapitału może być gwałtowny i może zdestabilizować wiele
gospodarek, w tym naszą. Pisałem o tym wielokrotnie, minister Sami Wiecie
Który zwiększył zadłużenie Polski u inwestorów zagranicznych trzykrotnie,
ze 150 mld zł do 450 mld zł. I jeszcze jest z tego dumny, twierdząc, że to
wyraz zaufania do jego polityki. A w świetle raportu MFW to po prostu
narastająca globalna bańka spekulacyjna na rynku obligacji krajów
rozwijających się, która może pęknąć z wielkim hukiem.
Po przeprowadzeniu operacji ZUSfather ("Godfather" to tytuł filmu znanego w
Polsce jako "Ojciec Chrzestny" - red.), czyli odebraniu OFE obligacji
rządowych, Polska stanie się krajem, w którym udział zagranicznych
inwestorów na rynku obligacji rządowych będzie największy na świecie, wśród
liczących się rynków wschodzących. Według raportu MFW już teraz udział ten
wynosi nieco poniżej 40 proc. i jesteśmy na czwartym miejscu za Węgrami,
RPA i Meksykiem. Według oceny skutków regulacji przedstawionych przez rząd
nastąpi jeszcze wzrost do 44 proc., co uczyni z Polski lidera pod względem
udziału nierezydentów w finansowaniu długu publicznego.
Nie trzeba specjalnie tłumaczyć, że takie uzależnienie rządu do kapitału
zagranicznego generuje olbrzymie ryzyko. Jeżeli nastąpi globalny odpływ
kapitału z rynków wschodzących do rynków rozwiniętych, przewidywany przez
MFW, to może nas czekać katastrofa. Rolowanie obligacji może okazać się
niemożliwe bez drastycznego wzrostu ich oprocentowania. Oczywiście to nie
będzie już zmartwienie ministra Sami Wiecie Którego, bo ten będzie w tym
czasie odpoczywał w jednej ze swoich licznych zagranicznych rezydencji.
Będzie to koszmar kolejnego rządu.
Raport MFW pokazuje, że świat finansów stał się bardzo niebezpieczny i że
polityka zadłużania Polski w minionych sześciu latach uzależniła nasz kraj
od nastrojów światowej finansjery. Gdy te nastroje się pogorszą, czekają
nas bardzo chude lata.
....mało powiedziane...
Jedynym wyjściem jest:
....ciekawe czy ktoś się domyśli co... ;)
|