Data: 2015-05-05 17:02:15 | |
Autor: Mark Woydak | |
Rządząca banda napycha swoje kieszenie | |
Nowa kasa dla PIR-u, czyli rząd dba o swoją "kupę kamieni" "Polskie Inwestycje Rozwojowe" (PIR), albo jak kto woli - "Kupa kamieni" (wg nazewnictwa używanego przez członków rządu) - będą miały nową strukturę. Władza poinformowała, że "koło zamachowe" tuskowego planu rozwoju polskiej gospodarki otrzyma pod zarząd cztery nowe fundusze. Czyżby kroiły się nowe etaty dla "znajomych królika"? Polskie Inwestycje Rozwojowe (PIR) miały być flagową instytucją firmującą skok cywilizacyjny epoki Tuska. Niestety rzeczywistość okazała się być zgoła odmienna. W ciągu 2 pierwszych lat funkcjonowania PIR podpisały zaledwie dwie umowy inwestycyjne. Pierwsza dotyczyła finansowania inwestycji gdańskiego LOTOS-u. Druga dotyczyła remontu kompleksu akademików w Krakowie za 100 mln zł. W tym miejscu warto odnotować, że Tusk chciał PIR-em modernizować z rozmachem Polskę, a nie... remontować akademiki. Nie powinny zatem dziwić coraz częściej pojawiające się opinie, zgodnie z którymi przy tworzeniu PIR-u władzy wcale nie chodziło o rozwój Polski, lecz tylko o wykreowanie kolejnych stołków dla "znajomych królika", którzy mieli doglądać podziału państwowej kasy pomiędzy różnymi resortowymi watahami. Wojciech Kowalczyk - wiceminister skarbu w rządzie Ewy Kopacz - poinformował kilka dni temu publicznie, że PIR w ramach wielkiego planu rozwoju Polski, będzie się sam rozwijał poprzez "ufunduszowienie". Rząd planuje powołać cztery nowe fundusze, które wejdą w skład spółki i będą przez nią zarządzane. Jeśli mowa o nowych funduszach, to znaczy, że ktoś będzie musiał stać na ich czele. Ktoś w imieniu PIR-u będzie musiał nimi zarządzać i podejmować decyzje, gdzie ulokować kasę. A to prawdopodobnie oznacza... nowe, dobrze płatne stołki do obsadzenia! Czyżby teoria o kreowaniu "Kupą kamieni" nowych miejsc pracy dla "znajomych królika" była jak najbardziej słuszna i zasadna? |
|