Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   "Rząd Tuska kłamie i mataczy"

"Rząd Tuska kłamie i mataczy"

Data: 2010-09-22 21:17:06
Autor: u2
"Rząd Tuska kłamie i mataczy"
http://wiadomosci.wp.pl/kat,119674,title,Rzad-Tuska-klamie-i-mataczy,wid,12663476,wiadomosc_prasa.html

"Tusk próbuje ukryć prawdę, że to on zaprosił Putina do Katynia. Premier
odgrywa decydującą rolę przy ukrywaniu przed opinią publiczną dowodów
ukazujących, co naprawdę stało się w Smoleńsku – z posłem PiS Antonim
Macierewiczem, przewodniczącym zespołu parlamentarnego ds. katastrofy
smoleńskiej, rozmawiają Leszek Misiak i Grzegorz Wierzchołowski.

Czy spodziewa się Pan, że Donald Tusk odpowie na dziesięć pytań zespołu
parlamentarnego badającego okoliczności katastrofy?

Jeżeli nie odpowie naszej komisji, będzie musiał odpowiedzieć
prokuraturze. Waga naszych ustaleń jest tak duża, że nawet w oficjalnej
depeszy PAP próbuje się ukryć fakty przez nas przywołane. W tej depeszy
streszcza się nasze pytania, ale w ten sposób, że z każdym z tych pytań
się polemizuje, zresztą je fałszując. To niebywałe. Spotykam się z tym
pierwszy raz w życiu.


Kto polemizuje?

PAP z naszą komisją. Podaje np. nasze pytanie do premiera: kto
zainicjował spotkanie Tusk–Putin, do którego doszło 7 kwietnia 2010 r.,
gdyż według publicznych doniesień uczynił to 1 września 2009 r. Donald
Tusk. To pytanie PAP komentuje w następnym zdaniu, podając, że to Putin
zaprosił Tuska. Ale agencja nie pisze, że to ich własny komentarz, nie
uprzedza o tym odbiorców, więc wygląda to tak, jakbyśmy to my sami sobie
zaprzeczali. Tak jest zbudowana cała depesza. Widać na tym przykładzie,
jak dalece służby propagandowo-informacyjne Donalda Tuska obawiają się
prawdy, chcą zatrzeć ślady, że to polski premier był inicjatorem tego
spotkania, a w efekcie rozdzielenia wizyty na dwie.

Twierdzi Pan, że obecne kierownictwo PAP działa pod dyktando premiera?

Z przykrością muszę stwierdzić, że ta depesza świadczy nie tylko o tym,
że PAP pomaga w budowaniu propagandowego wizerunku, ale także w
ukrywaniu prawdy. Pytanie komisji: dlaczego Donald Tusk odrzucił
propozycję prezydenta Miedwiediewa, by śledztwo było prowadzone
wspólnie, PAP opatrzył komentarzem, który sprawia wrażenie, że jest
dalszą częścią naszego pytania. W owym komentarzu odwołuje się do
telewizyjnego wystąpienia Miedwiediewa, o którym ja w ogóle nie pisałem
w pytaniu. Mówiłem o rozmowie telefonicznej Miedwiediewa z Tuskiem, w
której prezydent Rosji przedstawił propozycję prowadzenia wspólnego
śledztwa przez prokuratorów obu państw. PAP służy jako narzędzie
matactwa, by chronić premiera Tuska. To pokazuje degradację mediów, ale
przede wszystkim, jak trudne dla premiera są najprostsze pytania
zadawane przez zespół ds. wyjaśnienia katastrofy.

Wypowiedział się Pan, że jeśli premier nie odpowie na pytania komisji,
jej członkowie będą się kolejno zapisywali na rozmowę do niego. To może
nie odnieść skutku, bo ten rząd przyjął zasadę, by nie przejmować się
krytyką, w ogóle jej nie zauważać, tym bardziej na nią reagować.

To, niestety, prawda. To jest taktyka, jaką stosował swego czasu
prezydent Kwaśniewski. Odpowiedział on komisji ds. PKN Orlen, której
byłem członkiem, że może przed nami zaśpiewać i zatańczyć. Ale
skuteczność takiego działania ma swój kres. Prędzej czy później opinia
publiczna zorientuje się, że celem tej taktyki jest odsunięcie w czasie
albo w zapomnienie, odesłanie do lamusa śledztwa w sprawie Smoleńska.
Chodzi o przeczekanie i rozmycie tej sprawy. Niebawem staniemy przed
sytuacją, że komisja pani Anodiny przedstawi nam raport, a my nie
będziemy w stanie mu przeciwstawić żadnych konkretnych badań, ustaleń,
ponieważ ze względu na stanowisko pana Tuska nie były one prowadzone.
Będziemy musieli tylko zaakceptować rosyjską wersję, która
prawdopodobnie będzie podobna do tej, którą głosili zaraz po katastrofie.

Ale sytuacja będzie już inna. Z pytań zespołu do premiera wynika, że
wiedza posłów jest coraz szersza, więc coraz trudniej będzie mu
bagatelizować ich pytania i ustalenia.

Z całą pewnością, co widać po wspomnianej depeszy PAP. Materiał ten
wskazuje na odpowiedzialność premiera Tuska i jego urzędników.


REKLAMA Czytaj dalej



Nawet NATO jest zaniepokojone przebiegiem śledztwa i oferuje Polsce
swoją pomoc, także Komisja Europejska w odpowiedzi na interpelację
europosła Czarneckiego zadeklarowała, że chętnie udzieli polskiemu
rządowi wsparcia, oby tylko zwrócił się o taką pomoc, tymczasem rząd
milczy. O czym to świadczy – że rząd boi się prawdy?

Myślę, że rzeczywiście pan Tusk ma coś na sumieniu, skoro próbuje ukryć
fakt, że sam zaprosił Putina do Katynia na 70. rocznicę zbrodni. Tylko
tak też można wytłumaczyć próbę ukrycia, że nie przyjął propozycji
prezydenta Rosji Miedwiediewa, który zaproponował mu prowadzenie
wspólnego śledztwa. Wszystko to znaczy, że obawia się, iż
udokumentowanie tej prawdy obciążyłoby jego i podległych mu urzędników
odpowiedzialnością, przynajmniej za skandal związany z przygotowaniem
tej wizyty i spowodowaniem rozdzielenia obchodów mordu w Katyniu na dwie
oddzielne uroczystości. Gdy byłem ostatnio w USA i Kanadzie, konkretnie
na spotkaniu Polonii w Ottawie, zrelacjonowano mi wizytę delegacji
parlamentarzystów polskich w maju br. w tym samym klubie polskim.
Marszałek Senatu Bogdan Barusewicz na pytanie Polonii, jak mogło dojść
do tego, że zaplanowano dwie uroczystości katyńskie, odpowiedział (mam
stenogram z tego spotkania), że na szczęście były dwie uroczystości, bo
dzięki temu sześciu polskich senatorów przeżyło. Te słowa Polacy za
oceanem przyjęli z osłupieniem. Czyżby to miało znaczyć, że ktoś miał
świadomość, iż należy uniknąć udziału w uroczystości 10 kwietnia, a
wziąć udział w tych wcześniejszych, by nie zginąć?

To symptomatyczna wypowiedź, nie jedyna zresztą w ustach prominentnych
polityków PO.

Niektóre wypowiedzi czołowych polityków Platformy w sprawie przygotowań
do obchodów stawiają znaki zapytania, czasami wręcz szokujące.

Mówił Pan o ukrywaniu dowodów. Czy Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie
ukrywa informacji na temat lotu do Smoleńska, który zgodnie z instrukcją
HEAD powinien monitorować? A więc SKW wie, jak przebiegały ostatnie
chwile lotu, zna prawdę, co wydarzyło się rankiem 10 kwietnia.

Nie sądzę, by SKW ukrywała dowody. Myślę, że przekazała je zgodnie z
właściwością do prokuratury. Przypuszczam, że prokuratura je utajniła,
choć przynajmniej część z nich jest jawna i nie powinno się ich
utajniać. Nie ma żadnych podstaw, by nagrania rozmów toczonych przez
pilota z wieżą lotniska, z innymi pilotami samolotów czy z własnym
portem macierzystym były tajne. Nie są szyfrowane. Nie można ich
utajniać. Utajnianie takich materiałów (czyli zawyżanie klauzuli
tajności) jest przestępstwem. W tej sprawie dzieje się coś bardzo złego.
Przypominam, że na początku śledztwa prokurator generalny Andrzej
Seremet powtarzał, że w tej sprawie nic nie może być tajne, wszystko
musi być transparentne i dostępne opinii publicznej. 15 kwietnia
zapowiadał, że w ciągu dwóch tygodni otrzymamy nagrania czarnych
skrzynek. Tymczasem do dzisiaj nie zostały przedstawione polskiej opinii
publicznej nagrania nawet polskiej „czarnej skrzynki” (produkcji ATM),
rejestrującej parametry lotu. Jej zapisy zgodnie z prawem też nie mogą
być utajnione. (...) "

"Rząd Tuska kłamie i mataczy"

Nowy film z video.banzaj.pl wicej »
Redmi 9A - recenzja budetowego smartfona