Data: 2009-09-20 20:19:37 | |
Autor: granat | |
ŚCIGANCI | |
Jermat pisze:
czas żeby to zrozumieli. Te rekreacyjne ścieżki rowerowe nie są dla nich. Są rekreacyjne sciezki to moze masz w parku... jak bym mial 15km/h jechac do/z pracy to przesiadl bym sie w samochod. granat |
|
Data: 2009-09-20 12:59:02 | |
Autor: Mateusz | |
ŚCIGANCI | |
panowie ja myślę, że prędkość nie jest problemem... niedawno na trzech
stawach był wypadek - na tym odcinku ładnego asfaltu. Droga prosta widoczność doskonała. Zderzyły się tam 3 rowerzystki. Nie znam szczegółów ale jedna z nich korzystała z tel w trakcie jazdy. efekt był taki że wszystkie leżały jak długie... jedna nawet doznała urazu głowy (chociaż podejrzewam że już wcześniej go miała). Szczerze powiedziawszy to myślę, że nadmierna prędkość nie jest niebezpieczna. Wszystko zależy od warunków - ale to już pewnie wiecie.. Dodam jeszcze tylko, że często jest tak że wyprzedzający rowerzysta nie zdaje sobie sprawy z czegoś takiego, że jednak powinien zachować odstęp. Ale jak już ktoś ich wyprzedza - dotyczy to również aut to już podnosi raban. |
|
Data: 2009-09-21 09:08:15 | |
Autor: ikov | |
ŚCIGANCI | |
Szczerze powiedziawszy to myślę, że nadmierna prędkość nie jestNiedawno miałem okazję pojeździć po zmroku po trójmiejskich ścieżkach/DDR. W Brzeźnie, zaraz przed hałaśliwymi lokalami dla turystów, przed zakrętem zobaczyłem dwie lampki rowerów jadących z naprzeciwka swoją lewą stroną, a więc prosto na mnie. Zjechałem też na swoją lewą, żeby we mnie nie wjechali (gdyby jakimś cudem nie zauważyli mojej lampki DYI na dwóch Q4) i nagle pakuje się na mnie dziewczyna na rolkach, która przedtem jechała obok tych rowerzystów i z nimi gadała. Uciekając ze ścieżki zjechała na trawę i z ryjem do mnie, że jadę pod prąd... normalnie byłem w szoku. Jej zagadani znajomi jadą we dwójkę pod prąd bo ona jedzie prawą, w dodatku sama jedzie ścieżką rowerową którą wg. przepisów nie może się poruszać i jeszcze się rzuca... nie miałem zamiaru wdawać sie w dyskusję, ale ciekawe jakby w przypadku kolizji została rozpatrzona ta sytuacja... |
|
Data: 2009-09-21 15:01:49 | |
Autor: fabian | |
ŚCIGANCI | |
ikov wrote:
Niedawno miałem okazję pojeździć po zmroku po trójmiejskich ścieżkach/DDR. W Brzeźnie, zaraz przed hałaśliwymi lokalami dla turystów, przed zakrętem zobaczyłem dwie lampki rowerów jadących z naprzeciwka swoją lewą stroną, a więc prosto na mnie. Zjechałem też na swoją lewą, żeby we mnie nie wjechali (gdyby jakimś cudem nie zauważyli mojej lampki DYI na dwóch Q4) i nagle pakuje się na mnie dziewczyna na rolkach, która przedtem jechała obok tych rowerzystów i z nimi gadała. Uciekając ze ścieżki zjechała na trawę i z ryjem do mnie, że jadę pod prąd... normalnie byłem w szoku. Jej zagadani znajomi jadą we dwójkę pod prąd bo ona jedzie prawą, w dodatku sama jedzie ścieżką rowerową którą wg. przepisów nie może się poruszać i jeszcze się rzuca... nie miałem zamiaru wdawać sie w dyskusję, ale ciekawe jakby w przypadku kolizji została rozpatrzona ta sytuacja... Ja w takich sytuacjach zwalniam, a jeżeli to nie daje pożądanego rezultatu - zatrzymuję się. Nie ma co robić jakiś nietypowych manewrów, bo z tego mogą być tylko problemy. Lepiej zachowywać się przewidywalnie, bo jak by Ci rowerzyści zorientowali się, że jadą nieprawidłowo i zjechali na swoja prawą stronę i doszło by do czołówki. Czyja by była wina? ;) Fabian. |
|
Data: 2009-09-24 22:24:23 | |
Autor: Gotfryd Smolik news | |
ŚCIGANCI | |
On Mon, 21 Sep 2009, ikov wrote:
Niedawno miałem okazję pojeździć po zmroku po trójmiejskich ścieżkach/DDR. W Brzeźnie, zaraz przed hałaśliwymi lokalami dla turystów, przed zakrętem zobaczyłem dwie lampki rowerów jadących z naprzeciwka swoją lewą stroną, a więc prosto na mnie. Zjechałem też na swoją lewą, żeby we mnie nie wjechali (gdyby jakimś cudem nie zauważyli mojej lampki DYI na dwóch Q4) i nagle pakuje się na mnie dziewczyna na rolkach, która przedtem jechała obok tych rowerzystów i z nimi gadała. Uciekając ze ścieżki zjechała na trawę i z ryjem do mnie, że jadę pod prąd... normalnie byłem w szoku. Jej zagadani znajomi jadą we dwójkę pod prąd bo ona jedzie prawą, w dodatku sama jedzie ścieżką rowerową którą wg. przepisów nie może się poruszać i jeszcze się rzuca... Czytam tak na spokojnie, z pewnym odstępem czasu, i twardo mi wychodzi że.... miała rację. Przynajmniej wg przepisów, bo "zdrowy chłopski rozum" z przepisami nie zawsze ma dużo wspólnego. To, że: - jechała w miejscu niedozwolonym, co wcale nie jest pewne (bo być może obok nie było chodnika, a wtedy pieszy może korzystać z chodnika) - właśnie ona sprowokowała swoich znajomych ....nie zmienia faktu, że miałbyś rację jakbyś czołowo spotkał się z którymś z rowerzystów (jechał nie po swojej stronie drogi), w sumie słusznie oczekując że to właśnie *on* ustąpi. nie miałem zamiaru wdawać sie w dyskusję, ale ciekawe jakby w przypadku kolizji została rozpatrzona ta sytuacja... Poddaję pod rozwagę to co napisałem wyżej, ale z jednym zastrzeżeniem: JEŚLI się zgodzimy, że piesi powinni się poruszać po *lewej* stronie drogi, to ona *również* poruszała się nieprawidłowo (czyli "pod prąd"). Inna sprawa, że nie jest to jasne, jeśli pieszy *nie idzie* (PoRD nakazuje "iść" lewą stroną dla warunku "pieszy idący", więc jak pieszy np. biegnie, czyli *nie* idzie...) Ale rowerzyści z przeciwka popełnili o jedno wykroczenie więcej: nie dość, że jechali nie swoją stroną, to jeszcze "poruszali się obok innego uczestnika ruchu" (tak czy nie? :D) więc IMVHO to oni doprowadzili do "zatkania" paska i niemożliwości wzajemnego ominięcia się wszystkich na "pasku" (pieszy AFAIK nie ma zakazu "poruszania się obok"). pzdr, Gotfryd |