Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Sąd nad sędziami

Sąd nad sędziami

Data: 2016-09-06 22:48:16
Autor: u2
Sąd nad sędziami
http://www.newsweek.pl/polska/sad-nad-sedziami,28241,1,1.html

24-02-2002 , ostatnia aktualizacja 09-08-2011 13:25

Sędziowie nadużywają niezawisłości sędziowskiej i immunitetu. Cierpią na te same choroby, co pozostała część społeczeństwa. Jest tylko jedna różnica - bez uzdrowienia Temidy nie można zacząć procesu uzdrawiania społeczeństwa.


To przełomowy tydzień w historii polskiego sądownictwa. Wyższy Sąd Dyscyplinarny decyduje, czy odebrać sędziemu Zbigniewowi Wielkanowskiemu immunitet. Nie jest to pierwsza i jedyna rozprawa, w której sędzia oskarżany jest o korupcję czy kontakty ze światem przestępczym. "Newsweek" dotarł do wielu podobnych historii w całej Polsce. Żadna jednak nie była tak głośna i tak ostro nie zarysowała przepaści między interesem publicznym a solidarnością zawodową. Po jednej stronie zbulwersowane media, po drugiej - sędziowska zmowa milczenia, chroniąca swoich bez względu na zarzuty. Odebranie sędziemu Wielkanowskiemu immunitetu i rozprawa przed zwykłym sądem mogą być początkiem długiego procesu oczyszczania środowiska, bo na razie tylko drobna część zgłaszanych i opisywanych spraw trafia na wokandę. Długiego, bo niezależnie od sprawy Wielkanowskiego zaufanie społeczne do instytucji wymiaru sprawiedliwości jest jednym z najniższych w Europie i będzie się musiało odbyć wiele takich spraw, zanim zostanie odbudowane.

Według ubiegłotygodniowych badań, które PBS zrobiła na zlecenie "Newsweeka", prawie połowa respondentów oceniła pracę sędziów źle, a 52 procent stwierdziło, że korupcja w środowisku sędziowskim jest zjawiskiem powszechnym.

W badaniach CBOS-u wyniki są jeszcze gorsze. Źle pracę sądów oceniło 65 procent, a na pytanie, co jest przyczyną nieskuteczności sądów i prokuratury, korupcję i łapownictwo wskazało 82 procent badanych. Sądy i prokuratura uzyskały najgorsze notowania spośród instytucji niepolitycznych.

Badania CBOS-u zostały przeprowadzone zaraz po ujawnieniu sprawy sędziego Wielkanowskiego. W listopadzie 2000 roku dziennik "Rzeczpospolita" opisał jego powiązania z Edwardem Śmigielskim, ps. Tato, domniemanym szefem toruńskiej mafii. W tym tygodniu Wyższy Sąd Dyscyplinarny postanowił dobrać się do immunitetu Wielkanowskiego.

Tak jak wiele nabrzmiałych dziś problemów w Polsce - korupcja lekarzy, mafie zakładów pogrzebowych, handel egzaminami na prawo jazdy, przekupstwo urzędników miejskich

- łapownictwo i mętne interesy sędziów to proceder znany, ale otoczony zmową milczenia.

- Prawie każdy sąd ma jakiegoś X-a, o którym wszyscy wiedzą, że bierze - i nic z tego nie wynika. Trudno czegokolwiek dowieść, bo istnieje fałszywa solidarność korporacyjna - mówi nam były wysoki urzędnik wymiaru sprawiedliwości, ale anonimowo, by nie podpaść sędziowskiemu lobby.

Sądy zżera nie tylko korupcja i łapownictwo. Sędziowie to jeden z niewielu zawodów publicznego zaufania, który po 1989 roku nie poddał się weryfikacji. Do tego dochodzi brak kompetencji i niechlujstwo prawne. A wszystko to umacnia brak pieniędzy i obowiązujący system prawny - konstytucyjnie chroniony immunitet sędziowski i bezkarność w przypadku wydawanych niezgodnie z prawem wyroków. Co można powiedzieć o społeczeństwie, które ma tak chory wymiar sprawiedliwości? Że samo jest chore.

Zbigniew Wielkanowski (43 lata) zawsze uchodził za błyskotliwego prawnika. Na początku lat 90. awansował na wiceprezesa Sądu Rejonowego w Toruniu. Przełożeni cenili go za "regularne zmniejszanie zaległości w sądach". A sam Wielkanowski cieszył się doskonałymi koneksjami wśród lokalnych elit władzy. W 1993 roku za sprawą kolegów z SLD został powołany na eksperta senackiej komisji sprawiedliwości. Przyjaźnie Wielkanowskiego cementowały się na licznych, organizowanych przez niego zagranicznych wycieczkach, które uchodziły za okazyjnie tanie. W towarzystwie sędziów za granicę wyjeżdżali prokuratorzy, a nawet parlamentarzyści. Wielkanowski kocha polować i strzelać. To ostatnie upodobanie było tak wielkie, że na rozprawach zasądzał pieniądze na rzecz klubu strzeleckiego Magnum w Toruniu, zamiast na przykład na PCK.

"Gazeta Pomorska" ujawniła, że w 1995 r. dostał w spółdzielni Na Skarpie 60-metrowe mieszkanie lokatorskie, które dwa miesiące później wykupił za 20 procent ceny.

Wielkanowski przewodniczył sędziom prowadzącym sprawę gangu Edwarda Śmigielskiego. Zapadły wtedy rażąco niskie wyroki. Po procesie Wielkanowski niespodziewanie stał się właścicielem luksusowego mercedesa. Sędzia o Śmigielskim mówi po prostu Edek i twierdzi, że to skromny i dobrze wychowany człowiek.

Jeśli teraz Wielkanowski straci immunitet, to wcale nie za kontakty z mafią i nie z powodu załatwiania prywaty na sali sądowej - choć próbowano uchylić mu immunitet z tego właśnie powodu, dowody okazały się niewystarczające.

Wielkanowski może stracić immunitet za awanturę sprzed trzech lat. Doszło do niej, kiedy pijany sędzia wdarł się do mieszkania młodej kobiety. Wywiązała się szarpanina. Kolega lokatorki wezwał policję, ale ta odjechała, gdy sędzia zasłonił się immunitetem. Kolegium sądu nie dopatrzyło się wtedy uchybienia. Za to sędzia złożył na kobietę doniesienie do prokuratury, zarzucając jej kłamstwo w zeznaniach. Prokuratura podejrzewa, że bezzasadne. Dopiero zarzut o zgłoszenie fikcyjnego przestępstwa może stanowić powód do pozbawienia Wielkanowskiego immunitetu.

W USA 75 procent społeczeństwa deklaruje zaufanie do sędziów, w Polsce jest odwrotnie. Brak szacunku dla wymiaru sprawiedliwości stał się problemem samym w sobie. Barbara Piwnik, jeszcze jako sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, powiedziała, że widać to nawet w zachowaniu odwiedzających gmach sądu. Na rozprawy ludzie przychodzą w szortach i T-shirtach. Mówią: szybciej, nie mam czasu. Wobec sędziów są nieuprzejmi, zabierają głos w nieodpowiednim momencie. A próba zdyscyplinowania odbierana jest jako arogancja władzy.

Do tej pory za korupcję odpowie przed sądami karnymi tylko dwóch sędziów - Włodzimierz Czapliński z Częstochowy i Andrzej Huras, były wiceprezes Sądu Okręgowego w Katowicach.

Włodzimierzowi Czaplińskiemu grozi do ośmiu lat więzienia. Prokuratura stawia mu zarzut przyjęcia 12 tys. dolarów i 30 milionów starych złotych za uchylenie aresztu trzem paserom.

Przeciwko Andrzejowi Hurasowi prokuratura ma skończyć postępowanie w czerwcu. Jest oskarżony o korupcję. W połowie 1993 roku jako sędzia wizytator w Dąbrowie Górniczej wziął od biznesmena Krzysztofa Porowskiego 100 tys. dolarów w zamian za skłonienie komornika do sprzedania zabezpieczonych samochodów wskazanej spółce. Manewr powtórzył w Sosnowcu. Za obietnicę wywarcia wpływu na wydanie decyzji korzystnych dla podsądnego zainkasował 15 tys. zł.

Lech Kaczyński jest zdania, że te dwie sprawy to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Jednak jako minister sprawiedliwości niewiele mógł zrobić. - Byłem bezradny - mówi. - Mogłem tylko apelować do środowiska, by zdecydowało się samo siebie oczyścić. Ale tam proces samoselekcji działa słabo.

W warszawskich gazetach w rubryce "prawo" codziennie pojawia się kilka ogłoszeń oferujących "przyspieszoną" rejestrację spółek w sądzie rejestrowym. O kolejkach w Krajowym Rejestrze Sądowym wiadomo od dawna. W Warszawie na rejestr czeka się około miesiąca. Ludzie odbierający telefony z ogłoszeń twierdzą, że taką usługę załatwią w dwa tygodnie, a nawet w tydzień. Ryszard Kalisz, poseł, do niedawna prawnik prezydencki, ocenia, że sprawa ogłoszeń wymaga wyjaśnienia. Prawnicy anonimowo mówią nam, że za ogłoszeniami stoją byli sędziowie sądów rejestrowych, którzy teraz mają własne kancelarie i wpływ na przyspieszanie prac rejestracyjnych.

Zbierając materiały do tego artykułu, wpadliśmy na kolejną sprawę, którą eufemistycznie określimy jako "dziwną".

16 maja ubiegłego roku akcjonariusze spółki giełdowej Energomontaż Północ zwołali Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy. Podczas niego Józef Jędruch - obecnie w sprawie jego działalności biznesowej prokuratura i UOP prowadzą śledztwo - mógł stracić kontrolę nad firmą. Za to swe wpływy na spółkę zamierzał powiększyć Ryszard Opara, inwestor giełdowy, który wcześniej skupił dostateczną liczbę akcji. W pewnym momencie na salę dostarczono postanowienie sądowe zakazujące Oparze posługiwania się częścią akcji, co oznaczało odebranie mu części głosów na walnym zgromadzeniu. Tym samym Jędruch uzyskał przewagę nad konkurentem.

Postanowienie sądu rażąco naruszało zasady procedury, miało jednak moc prawną, chociaż nie zawierało uzasadnienia. Zostało wydane przez sąd w Częstochowie. Opara mieszka pod Warszawą, a więc to sąd warszawski powinien rozpatrywać sprawę. Wreszcie zastanawiające jest to, że zostało wysłane faksem z siedziby okręgowej rady adwokackiej o godz. 7.42, choć posiedzenia w częstochowskim sądzie rozpoczynają się o godz. 9 rano.

Postanowienie wydał Andrzej Biernacki, 52-letni sędzia częstochowski z ponad 30-letnim stażem zawodowym. Dziś, gdy sąd apelacyjny postanowienie już dawno uchylił, Biernacki mówi nam, że sprawy nie pamięta. I po wyjaśnienia kieruje do swojego kolegi, rzecznika prasowego. Od niego słyszymy, że źle podane miejsce zamieszkania to nie wina sędziego, bo on tego nie sprawdza. Natomiast uzasadnienie zostało napisane kilka dni później, co rzeczywiście jest uchybieniem. Według rzecznika nie można stawiać zarzutu, że sędzia wydał postanowienie wcześniej, bo nikt mu nie broni gorliwej pracy o poranku w zaciszu swego gabinetu.

Sędzia, naruszając podstawowe zasady proceduralne, mógł wpłynąć na losy dużej firmy i biznesmenów. Jednak z tego powodu nie spotka go kara. - Sędziowie są niezawiśli i mogą się różnić w interpretacji prawa i ocenie faktów - mówi prof. Piotr Hofmański, rzecznik Sądu Najwyższego. Przyznaje, że jedyną karą za niezgodne z prawem wyroki jest brak awansu. Natomiast korzyści

- no cóż, tu możemy tylko dać upust swojej wyobraźni.Środowisko sędziowskie to wciąż jeszcze świat z tamtej epoki. Zmienili się prokuratorzy, adwokaci, a dla sędziów czas stanął w miejscu. Prokuratorzy poddali się weryfikacji. Palestra jest lustrowana. Sędziowie nie potrafią pozbyć się z własnego grona osób niewiarygodnych. Prof. Adam Strzembosz, były prezes Sądu Najwyższego, ubolewa, że środowisko do dziś nie wydaliło ludzi, którzy w latach 80. ferowali surowe wyroki w procesach politycznych. - Oceniam ich liczbę na 30-50. Oni od dawna już nie powinni orzekać, bo ulegli naciskom - przekonuje Strzembosz.

Sędziów omija też weryfikacja rynku - dotyczy to adwokatów i radców prawnych. Konkurencja i potrzeby wielkich firm międzynarodowych wciąż wymuszają zdobywanie nowej wiedzy. Ten wyścig nabiera tempa, tu są wielkie pieniądze.

Na początku lat 90. najlepsi sędziowie zrzucali togi i szli do biznesu, najmniej zaradni i niedouczeni zostali, co przede wszystkim widać w sądach gospodarczych. Ci sędziowie nie czują na plecach gorącego oddechu klienta.

Ryszard Kalisz twierdzi, że odejście wielu sędziów spowodowało pokoleniową wyrwę. Nie ma 40-latków, brakuje ludzi doświadczonych, ale nieskażonych rutyną. W zawodzie prawnika: sędziego, prokuratora czy adwokata bardzo ważna jest więź pokoleniowa, relacja patron - uczeń. Dobrze jest, by ten, kto wchodzi do zawodu, mógł korzystać z doświadczenia starszych. Przecież aplikacja sędziowska w dużej mierze polega na tym, że aplikant spisuje protokół z rozprawy, a to nie wystarczy, by dobrze przygotować się do wykonywania zawodu.

Prof. Piotr Kruszyński, wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim, a jednocześnie adwokat, nie ukrywa, że jego zdaniem system kształcenia sędziów jest fatalny. Sędziami zostają ludzie bez doświadczenia życiowego, w wieku 28-29 lat. - Żeby decydować o losach innych, trzeba mieć wiedzę pozapodręcznikową - mówi Kruszyński.

Kancelarie prawne są pełne przykładów takich spraw. KRRiT pozwała Urząd ds. Kombatantów o refundację ulg kombatanckich w abonamencie telewizyjnym. Taki pozew powinien być odrzucony od razu, ponieważ pozwanym i powodem nie może być ta sama osoba, czyli w tym przypadku skarb państwa. Tymczasem Sąd Okręgowy w Warszawie zarządził wymianę pism procesowych - dopiero po kilku miesiącach odkrył, że sprawą nie powinien sobie w ogóle zawracać głowy.

Na szczycie zawodów prawniczych są adwokat i radca prawny - sędzia na samym dole. W utrwalonych demokracjach hierarchia ta wygląda odwrotnie: najniżej notariusz, potem radca prawny, następnie prokurator i adwokat. Wśród tych ostatnich, zwłaszcza w krajach anglosaskich, bywa podział na występujących przed sądem barristers i zajmujących się tylko doradztwem solicitors. Ci pierwsi są bardziej cenieni. W USA stanowisko sędziego to sam szczyt, ukoronowanie prawniczej profesji.

Wszędzie wyznacznikiem prestiżu i pozycji są zarobki. Co prawda sędziowie zarabiają u nas lepiej niż kiedyś - od 2 do 5 tys. zł - lecz wciąż są to najgorzej wynagradzane zawody prawnicze. Można zrozumieć, że trudno rozwiązać problem lekarzy lub nauczycieli, których jest po kilkaset tysięcy, ale sędziów mamy tylko osiem tysięcy.

Prawnik w renomowanej firmie zarabia za godzinę pracy 200 dolarów. Trudno więc się dziwić, że niewielu studentów myśli o sędziowaniu. Aplikację sędziowską wybierali, przynajmniej jeszcze do niedawna, najmniej ambitni lub ci, którzy po raz trzeci nie dostali się na inną aplikację.

Sytuacja zaczyna się zmieniać. W latach 90. prawo stało się najbardziej obleganym kierunkiem na uczelni, a aplikacje notarialna, adwokacka i radcowska pozostały elitarne. Gwarantują naukę zaledwie kilkuset adeptom zawodu. Na aplikację sędziowską dostało się więc w ostatnich latach sporo zdolnej młodzieży, ale dla nich z kolei brakuje w sądach etatów.

Prof. Strzembosz ocenia: - Ci młodzi ludzie są dobrze przygotowani merytorycznie do pełnienia zawodu sędziego. Ale czy moralnie? Nie wiem. Chęć szybkiego dorobienia się przy frustracji z powodu niskich zarobków może u ludzi bez kręgosłupa prowadzić do wynaturzeń.

W ubiegły wtorek sąd dyscyplinarny nie zdecydował się na uchylenie immunitetu Piotrowi Krysiakowi. Zatem ten były prezes Sądu Rejonowego w Bełchatowie nie stanie przed sądem za spowodowanie wypadku w lipcu ubiegłego roku, chociaż policyjny alkomat wskazał wtedy u niego 2,78 promila alkoholu. U sędziów pojawiły się wątpliwości co do ilości wypitej przez niego wódki. Alkomat nie posiadał atestu, a Krysiak bronił się, że była to dawka symboliczna. Zapytaliśmy sędziego, czy nie etyczniej byłoby, gdyby pozwolił sobie immunitet odebrać. - Po to wprowadzono te przepisy, by sędzia mógł na ich podstawie odpowiadać. O mojej winie będzie przesądzał sąd dyscyplinarny i karny, o ile dojdzie do postępowania - odpowiedział. Sędzia Krysiak nie widzi rozdźwięku między swoim stanowiskiem a tym, co Hofmański nazywa etosem czy misją zawodu prawniczego.

Środowisko sędziowskie jest solidarne. Ponad połowa spraw o uchylenie immunitetu kończy się odmownie. Sprawa o jego uchylenie w przypadku Andrzeja Hurasa trwała rok. Sędzia Wielkanowski immunitetem cieszy się do dziś. I nadal, choć jest na urlopie, pobiera z sądu pensję. Pensję pobiera też sędzia Włodzimierz Czapliński. Nie prowadzi żadnych spraw, ale nie ma przepisów, które pozwalałyby na pozbawienie go pieniędzy przed końcem długiego przewodu dyscyplinarnego.

Sędziom ani przez chwilę nie przyszło do głowy, by pozbawić się czegoś tak anachronicznego jak immunitet (w USA nie istnieje). Polscy sędziowie bronią się nawet przed jego ograniczeniem do spraw związanych z wykonywanym zawodem. Immunitet miał chronić sędziów przed naciskami politycznymi i próbami odsuwania ich od orzekania w sprawach niewygodnych dla władzy. Teraz jednak zbyt często oznacza po prostu bezkarność.

W państwie, w którym sędziowie unikają sprawiedliwości, sądownictwo jest nieskuteczne i nie szanuje się prawa, rośnie poczucie zagrożenia wśród ludzi uczciwych, a bezkarności wśród przestępców. - Sądy są jedyną realną gwarancją praw i wolności obywatelskich. Gdy źle funkcjonują, ludzie zaczynają sprawiedliwość wymierzać sobie sami - mówi Strzembosz. Przykłady bezprawnych egzekucji długów już mamy. Wiemy też, jak może wyglądać przyszłość. W południowoamerykańskim i rosyjskim wymiarze sprawiedliwości jest pełno wyroków niemal oficjalnie kupowanych przez możnych. Pytanie tylko, czy sprawa Wielkanowskiego stanie się listkiem figowym polskiego wymiaru sprawiedliwości, czy początkiem renesansu.


--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Data: 2016-09-07 18:54:16
Autor: Stokrotka
Sąd nad sędziami

Sędziowie ...Cierpią na
te same choroby, co pozostała część społeczeństwa. ....

Jesteś bezczelny. Są dużo bardziej zdemoralizowani niż reszta społeczeństwa.

--
(tekst bez: ó, ch, rz i -ii)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom.

Data: 2016-09-07 18:56:21
Autor: u2
Sąd nad sędziami
W dniu 2016-09-07 o 18:54, Stokrotka pisze:

Sędziowie ...Cierpią na
te same choroby, co pozostała część społeczeństwa. ....

Jesteś bezczelny. Są dużo bardziej zdemoralizowani niż reszta
społeczeństwa.



e nie nikt nie równa się tobie stokrot w degenerowaniu polskiej ortografii...

--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Data: 2016-09-07 23:28:25
Autor: u2
Sąd nad sędziami
W dniu 2016-09-07 o 23:00, andal pisze:
stokrotka jest szefem mafii analfabetow


ta, anal-fabetów:)

--
General Skalski o zydach w UB :

"Rozanski, Zyd, kanalia najgorszego gatunku, razem z Brystigerowa, Fejginami, to wszystko (...) nie byli ludzie."

prof. PAN Krzysztof Jasiewicz o zydach :

"Zydow gubi brak umiaru we wszystkim i przekonanie, ze sa narodem
wybranym. Czuja sie oni upowaznieni do interpretowania wszystkiego,
takze doktryny katolickiej. Cokolwiek bysmy zrobili, i tak bedzie
poddane ich krytyce - za malo, ze zle, ze zbyt malo ofiarnie. W moim
najglebszym przekonaniu szkoda czasu na dialog z Zydami, bo on do
niczego nie prowadzi... Ludzi, ktorzy uzywają slow 'antysemita',
'antysemicki', nalezy traktowac jak ludzi niegodnych debaty, ktorzy
usiluja niszczyc innych, gdy brakuje argumentow merytorycznych. To oni
tworza mowe nienawisci".

Sąd nad sędziami

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona