Data: 2013-10-16 10:40:39 | |
Autor: Andrzej Lawa | |
Samochód kupię :) | |
W dniu 16.10.2013 10:20, Jacek Maciejewski pisze:
Cześć Cóż, ja miałem podobne wymagania - codzienne dojazdy, czasem trasa w kraju - i w rezultacie prawie 3 lata temu nabyłem za 3 tysiące pordzewiałą Corsę 1,5D z 1995 roku. Wygląda paskudnie i trochę trzeba było włożyć, żeby się nie rozsypywało (naprawa podłużnic, wymiana zwrotnicy po wykryciu jej pęknięcia, wymiana ogumienia, alternatora, amortyzatorów) i póki co jeździ - a nie oszczędzam, bo już parę razy woziłem i po 300kg suchego betonu w workach. Znajomi polecali (ze względu na lepszą jakość blacharki) Golfa z drugiej serii. Czy starczy na 10 lat? Cholera wie. Prezes ma duuuuuuuuuużo młodsze (chyba 5-letnie) i "wypasione" Volvo i co chwila coś się sypie, z reguły coś drogiego. Generalnie im prostsza konstrukcja tym mniejsze ryzyko, że coś się zepsuje, a w razie czego naprawa tańsza, nawet jeśli będzie "kowalska". Takiego np. common rail bym nie ryzykował. -- Świadomie psujący kodowanie i formatowanie wierszy są jak srający z lenistwa i głupoty na środku pokoju. I jeszcze ci durnie tłumaczą to nowoczesnością... |
|