Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.polityka   »   Satanizm opanowuje świat i newsgrupy...

Satanizm opanowuje świat i newsgrupy...

Data: 2010-01-11 01:28:49
Autor: Mirek
Satanizm opanowuje świat i newsgrupy...
F%G^H&J*K( pisze:
Wszelkie informacje na temat satanizmu są cenzurowane. Ponieważ władze tego świata to czysty satanizm.

O kurwa, następny nawiedzony.

Data: 2010-01-11 09:08:46
Autor: F%G^H&J*K(
Satanizm opanowuje świat i newsgrupy...
Mirek wrote:
F%G^H&J*K( pisze:
Wszelkie informacje na temat satanizmu są cenzurowane. Ponieważ władze tego świata to czysty satanizm.

O kurwa, następny nawiedzony.

O w morde.... nastepny satanista.

Sataniści są bardziej nawiedzeni niż ktokolwiek inny....

Cytat z witryny o Szatanie:

http://www.satan.pl/index2.php

Na samym dole strony...

Święte Księgi Thelemy

LAShTAL Press informuje, że są przyjmowane zamówienia na zbiór natchnionych tekstów otrzymanych przez Aleistera Crowleya w latach 1904-1911 stanowiących kamień węgielny systemu filozofii magicznej zwanej thelemą.
Teksty te, łącznie z najistotniejszym – Księgą Prawa – zostały spisane w stanie najwyższych stanów mistycznego transu i posiadają teofaniczną naturę, która nie poddaje się racjonalnej krytyce. Święte księgi są źródłem inspiracji, egzegezy, studiów i hermeneutyki dla wszystkich osób zainteresowanych mistycznymi aspektami myśli Crowleya i filozofii Woli.
Dodatkową atrakcją tej edycji jest obszerny wstęp Hymenajosa Alfy, przywódcy O.T.O., w którym omawia on genezę i kontekst poszczególnych ksiąg.


Zwyrole nazywają śmniecie najpodlejszego człowieka, jaki żył na ziemi - pismami natchnionymi.


'Nawiedzeni' Crowley'em a Crowley'a nawiedził sam Lucyfer.

Ty teĹź taki nawiedzony!? :-)

Data: 2010-01-11 07:59:16
Autor: Jakub A. Krzewicki
O góóópim Lucku i Crowleyu, a także o Polańskim i rodzinie Li (długie) Re: Satanizm opanowuje świat i newsgrupy...
poniedziałek, 11 stycznia 2010 01:08. carbon entity 'F%G^H&J*K('
<"J*H&K(F%D$"@hotmail.com> contaminated pl.soc.polityka with the following
letter:


Mirek wrote:
F%G^H&J*K( pisze:
Wszelkie informacje na temat satanizmu są cenzurowane. Ponieważ władze
tego świata to czysty satanizm.

O kurwa, następny nawiedzony.

O w morde.... nastepny satanista.

Sataniści są bardziej nawiedzeni niż ktokolwiek inny....

Cytat z witryny o Szatanie:

http://www.satan.pl/index2.php

Na samym dole strony...

[...]

'Nawiedzeni' Crowley'em a Crowley'a nawiedził sam Lucyfer.

Na swoich stronach przedstawiasz demony jako silniejsze od człowieka, a
czarowników jako głupich idiotów, którzy się dadzą łudzić niejakiemu
Lucyferowi za nos uprawiając jego kult i kult demonów, podając przykład
Crowleya. To jest odwrócenie kota ogonem. Nie niższy, upadły świat duchowy
posiada władzę nad czarownikami, ale czarownicy nad niższym światem
duchowym i jedyny sposób w jaki mogą utracić tę władzę, to ją samodzielnie
przez własną niewiedzę np. nonsensowną cześć dla szatanów, oddać. Demon
może być silniejszy od Jasia spod budki z piwem, ale na pewno nie będzie
silniejszy od czarownika. Z prostego powodu: każda inteligentna energia
elektromagnetyczna jest rzeczą złożoną. Nie będę tutaj przytaczał teorii pamięci magazynującej, która wyjaśnia, że
każdy człowiek, zwierzę albo niematerialna forma życia jest programem, sumą
doświadczeń oraz pamięci genetycznej, pamięci i doświadczeń ludzi albo
innych istot nieżyjących etc. (energia i pamięć zmarłego się nie marnuje,
co głupcy nazywają "reinkarnacją" zapominając, że nie jest możliwa żadna
"dusza" przemieszczająca się z ciała do ciała). Więc każda istota jest
programem, który jest stworzony z elementów po innych istotach, wobec czego
określenie "indywiduum" jest puste, ponieważ wszystko jest podzielne. A
jeżeli jest podzielne, to daje się niszczyć lub modyfikować, a kierunek
modyfikacji jest w zasadzie tylko jeden -- - silniejsza istota, silniejszy
program modyfikuje słabszą.

Tak więc czarownik może wpływać wyłącznie na demona słabszego od siebie, bo
jeżeli demon jest silniejszy od czarownika i opętuje go, to znaczyłoby, że
wcale go nie wzmacnia, tylko odbiera mu jego moc, władzę i zdolność
modyfikacji, a przynajmniej w znaczący sposób osłabia. Dlatego _czciciele_
szatana nigdy nie byli zdolnymi magami, bo nie mogli zmusić szatana do
uległości. Zazwyczaj okultyści posługujący się Szatańską Czarną Magią to zwyrodnialcy i
degeneraci, dlatego zasięg ich magii nie jest duży i głownie polega na
szkodliwej działalności lokalnej typu rzucanie klątw, której towarzyszy
składanie ofiar z ludzi etc. (Vama-Marga = ścieżka lewej ręki). Dlatego
Crowley i jego towarzystwo, aczkolwiek przypisywali sobie Wyższe Zdolności
Duchowe, to byli i są zwykłymi pijaczkami, narkomanami i erotomanami,
którzy może i zdołali obudzić "Kundalini" czyli opisywaną przez ciebie
niższą energię psychiczną, która podporządkowała ich "światowemu bogu
Sziwie", ale nie mieli energii zdolnej do obudzenia wyższej energii
psychicznej "Czandali" (mylonej niesłusznie z "Kundalini"), która niszczy i
obnaża pustkę tych "światowych bogów". Różnica między Kundalini i Czandali
to jest diametralna różnica jak między głupotą a Boską Mądrością sądu nad
"bogami". Różnica pomiędzy Jannesem i Mambresem a Mojżeszem. To jest
właśnie ta zasadnicza różnica pomiędzy Kundalini i Czandali, a z dwojga
złego wolę wyzywać uwalniający sąd Nieba nad "bogami" niż podporządkowywać
się jakimś "bogom" czy innym siłom niższym.

Wyższa Magia czasami nazywana też Białą albo Ścieżką Prawej Ręki, nie polega
natomiast na podporządkowaniu się niższemu światu duchowemu ale na jego
okiełznaniu i podporządkowaniu _go_ mocy własnego ducha, co np. robią
egzorcyści niektórych wyznań chrześcijańskich (exorcismos po grecku oznacza
"związanie") jak również w religiach pozachrześcijańskich np. buddyzm
tybetański. Tak związane duchy to są "programy zmodyfikowane" które mają
słabszą moc duchową od człowieka, chociaż lepsze są pod względem pewnych
zdolności paranormalnych czyli np. można je zmusić do mówienia o rzeczach
zakrytych etc. można też odebrać im ukradzioną przez nie energię witalną Qi
ludzi i innych bytów i wzmocnić siłę życiową swoją i innych, ale tu
działają zupełnie inne pułapki.

Egzorcyści, którzy uprawiając Magię Wyższą działają na własną rękę zawsze
powinni liczyć się z ryzykiem upadku w wyniku fałszywych informacji,
niektórzy z powodu nadmiaru emocji dumy "spuszczają demony ze smyczy" i
używają ich jako narzędzi indoktrynacji czyli sami zmuszają ludzi do kultu
rzeczy, które mają w głębokiej pogardzie tworząc "podwójną doktrynę", jedną
dla siebie, drugą dla "maluczkich". Tacy egzorcyści mają pod sobą liczne
piramidy orszaków astralnych często używanych jako "strażnicy doktryn"
mający dyscyplinować nieposłuszne owieczki. Zamiast brać od sług to co się
należy panom, oni jeszcze dają im. Obie te rzeczy są niewłaściwe dla
człowieka silnego duchem, budda Sakyamuni dał jasne przeciwwskazanie
przeciwko nadużywaniu zbierania informacji od duchów i upiorów, jako
blokujące drogę rozwoju duchowego. Oddanie swojej energii życiowej Qi
demonom sprawia, że siła człowieka słabnie, a Wyższa Biała Magia nadużywana
upada do poziomu Czarnej Magii. Tak upadło i rozpadło się wiele szkół duchowości począwszy od "Adama i Ewy"
którzy za namową góóópiego Lucka weszli ok 4000 roku przed Jezusem
Chrystusem w stosunki z Nagami tj. ludźmi preadamicznymi uwalniając geny
tego małego gościa z zamknięcia (efektem są m.in. takie potworki jak Romuś
Polański czy David Carradine, których oszukańcze działania opiszę dalej), a
z istniejących -- - od Syjonistów i Illuminatów do ich reformowanego
przedłużenia czyli tzw. Tajnego Dyrektoriatu Lwa Bronsteina (Trockiego)
występującego obecnie pod nazwą CIA i związanego z Neoconami planującymi
New World Order. Tak też skończył Crowley, który swoje przygody z
duchowością zaczynał od religii ortodoksyjnych i pierwotnych, a skończył
właśnie przez swoją pychę i zarozumiałość na Czarnej Magii. Nawiasem mówiąc
w tradycji chińskiej upadek "Adama i Ewy" (Fuxi i Nu-wa) jest podkreślany
jeszcze silniej poprzez stwierdzenie, że sama Pierwsza Kobieta należała do
nasienia Nagów.

Przy okazji: zaliczanie _całego_ Kung-Fu i _całej_ rodziny Li do form
demonizmu, co zrobiłeś na jednej ze swoich stron jest z gruntu nieprawdziwe
i krzywdzące. To tak, jak zaliczenie wszystkich Izraelitów do demonizmu,
dlatego, że ich religię wyznają syjoniści. Najpierw coś o Kung-Fu. Opiera się ono na starej religii chińskiej, dla
której istniały tylko dwie rzeczy godne czci: Ojciec Niebo, (nazywany także
Wewnętrznym Niebem albo Nefrytowym Cesarzem) oraz lustrzane odbicie Nieba
-- - Matka Ziemia. Z Niebem i Ziemią były związane dwa elementy Yang
(Twórczość -- - jasna materia) i Yin (Biorczość -- - ciemna materia), które
składały się na Przemiany stanowiące wszystkie "dziesięć tysięcy" rzeczy na
świecie. Wszystkie Przemiany na biorczej Ziemi były odbiciem woli twórczego
Nieba i były odczytywane w Świątyni Nieba z uważnej obserwacji przez
siedzących w czystej medytacji kapłanów znaków na Niebie i Ziemi oraz
zostały zapisane w 64 diagramach (Heksagramach) Księgi Przemian (Yijing), z
której odczytywano wyrocznię i zgadywano wolę Wiecznego Nieba, rzucając
losy w Świątyni Nieba w postaci pałeczek krwawnika identycznie, jak
Hebrajczycy czytali z losów "Urim wa Tummim". Energie Yin i Yang są
przedstawione w znanym diagramie Taiji, który jest równowagą jasnej i
ciemnej połówki energii/materii.

Kung-Fu opiera się m.in. na naturalnych ruchach walki pięciu zwierząt, ale
też na 64 Heksagramach Yijing tj. na ich ośmiu pierwiastkach (Ośmiu
Trigramach -- - Ba Gua), jak i na diagramie Taiji, czyli jest to raczej
nawiązanie do dawnej prostej wiary religijnej pierwszych Chińczyków
(prawdziwego narodu wybranego Państwa Środka) niż do elementów
okultystycznych, które ją później zdominowały. "Wynalazł" tę sztukę walki
mnich indyjski Bodhidharma, który był bezpośrednim 28. spadkobiercą czystej
od zabobonów i kultów linii buddyjskiej licząc od buddy Sakkyamuniego i
przyjechał specjalnie z Indii do Chin, aby oczyścić klasztor Shaolin z
fałszywych kultywujących, magów i szarlatanów, o których wyrażał się wprost
"fałszywi buddowie są pociotkami dyabła" i założyć linię Chan (jap. Zen)
opierającą się na zdobywaniu oświecenia (satori) na drodze czystej
siedzącej medytacji i uważnej obserwacji rzeczywistości. Do tego trzeba
było kategorycznego odrzucenia makyo czyli diabelskich iluzji -- -
wszystkich nawiedzeń demonicznych, transów i innych nacechowanych
pomieszaniem i negatywnymi emocjami stanów świadomości. Wymagało to bardzo
ciężkiej pracy nad umysłem i samodyscypliny, ale za to "satori"
przychodziło stosunkowo szybko i spontanicznie.

Ponieważ klasztor Shaolin był założony w czasach chińskiego średniowiecza, w
którym na Chiny napadało wiele barbarzyńskich plemion turańskich (m.in.
Tabgaczowie, Hunowie i Xianbei), należało znaleźć jakiś środek obrony dla
kutywujących tam mnichów. Poza tym chodziło o walkę z jeszcze silniejszym
przeciwnikiem na pustkowiu czyli acedią, która powodowała osłabienie
zdrowia fizycznego i moralnego mnichów i mogła sprawić, że z nudów popadną
znowu w stare błędy sprzed reformy klasztoru. Dlatego Bodhidharma
zdającysobie sprawę z zagrożenia "demonem południa", korzystając z nabytych
zarówno w Indiach jak w Chinach wcześniejszych podręczników różnych sztuk
bojowych i z wiedzy o pierwotnym buddyzmie oraz pierwszych czystych
religiach Chin stworzył ich najlepszą syntezę pod nazwą Shaolin Kung-Fu.

Ten wynalazek rozpowszechnił się w czasach średniowiecza wśród siedmiu
pozostałych z Ośmiu Ortodoksyjnych Klanów wyznających religie wolne od
demonicznych kultów. Oczywiście część z tych systemów była przejmowana tj.
wykradana przez rozmaite sekty nieortodoksyjne, z jakich spora liczba była
Klanami Zła. Jest taki chiński film przygodowy pt. "Narzeczona o białych
włosach" (klasyka hongkońskiego kina wuxia/kung-fu), który pokazuje w tle
intrygi miłosnej późniejsze gdzieś o 1000 lat od założenia Shaolinu (bo z
okresu schyłkowych Mingów) walki fizyczne i duchowe Klanów Ortodoksyjnych
przeciwko Klanom Zła. Klany Ortodoksyjne miały przysięgę używać walk
Kung-Fu wyłącznie do ratowania ludziom życia i ścigania złoczyńców (z
którego był znany właśnie Bodhidharma jako "Człowiek-Kot"), podczas gdy
Klany Zła używały swojej mocy do napaści i morderstw. Znanymi nauczycielami
Klanów Ortodoksyjnych byli m.in. taoista Zhang Sanfeng mistrz klanu Wu-Tang
(Wudang) z XIII w. po Chrystusie, twórca szkoły Taiji Zhuan (Pięści
Wielkiego Szczytu) oraz Dong Haichuan mistrz klanu Emei z XIX w., twórca
szkoły Bagua Zhang (Dłoń 8 Trigramów). To, czego się uczę to jest właśnie
Boks 8 Trigramów z Emei, wszystkie te sztuki są rozwinięciem niektórych
aspektów Shaolinu. Ortodoksyjnych klanów było 8 ponieważ każdy odpowiadał
jednemu z Trigramów łączących Niebo z Ziemią.

Teraz właśnie dochodzimy do rodziny Li (Lee), która w siódmym wieku po
Chrystusie była schińszczoną rodziną turańskich barbarzyńców Tabgaczów i
pod patronatem Shaolinu zjednoczyła Państwo Środka zakładając Wielką
Dynastię Tang. Oprócz buddyzmu Zen, rodzina ta utrzymywała również m.in.
pierwszych misjonarzy chrześcijaństwa nestoriańskiego w Chinach na swoim
dworze w ówczesnej stolicy Chang'an (obecnie Xi'an). W X w. po Chrystusie,
po upadku imperium podbitego przez kolejnych barbarzyńców i rozbiciu go na
mniejsze państewka rodzina ta, wraz ze wszystkimi wysokiej rangi poddanymi
uciekła na południe do prowincji Guangdong, stąd mieszkańcy Kantonu
(Guangzhou) i Hongkongu są nazywani w Chinach: Tang ren, czyli Ludzie Tang.

Bruce Lee, potomek hongkońskiej linii rodziny Li, pobierał swoje nauki
systemu Wing Chun u ortodoksyjnych mistrzów takich jak Yip Man. Wing Chun
to była sztuka, którą mniszka Ng Mui ocalała z pogromu Klasztoru Shaolin
przez mandżurski Klan Zła dynastię Qing nauczyła dziewczynę Piękną Wiosnę
(Wing Chun), aby ta obroniła swoją cnotę przed miejscowym watażką
gwałcicielem. Po wyjeździe do US młody i naiwny Bruce Lee, uczeń tego
systemu wysokiej rangi (Tudi), ale bez uprawnień mistrzowskich, zaczął bez
pozwolenia tych mistrzów nauczać Kung-Fu ludzi białych i jednymi z
pierwszych, którzy przyszli wykraść ten sekret od Bruce'a byli lokalni
Illuminaci z Unholywood, w tej randze również David Carradine, Sharon Tate
i Roman Polański. Po powrocie do Hongkongu i nakręceniu "Wejścia Smoka" Bruce Lee chciał się
dalej uczyć Kung-Fu, ale chińscy mistrzowie, wiedząc, jakie zło zrobił
wyjawiając sekrety walki Klanowi Zła, odmówili nauczania tego ucznia. Yip Man powiedział mu wprost przy próbie przekupstwa: "Nie ma takich
pieniędzy, za które mógłbym nauczyć cię Wing Chun. Zdradziłeś sekrety
naszej świętej sztuki białym dyabłom", po czym rozchorował się i w rok
później zmarł ze zgryzoty. W następnym roku złoczyńca Bruce Lee zmarł nagle
na planie filmu "Gra śmierci", niektórzy mówią, że z powodu narkotyków,
inni, że było to spowodowane opóźnionymi obrażeniami, jakich doznał parę
dni wcześniej podczas walki z jednym z ortodoksyjnych mistrzów, który
chciał zmazać hańbę wydania sekretów Kung-Fu amerykańskim satanistom.

Do złych ludzi ukaranych śmiercią z tego samego powodu należał m.in. syn
Bruce'a Lee Brandon Lee zastrzelony z rewolweru na planie filmu
"Kruk" (m.in. z wątkami spirytystycznymi) oraz Tudi jego nowego systemu
Jeet Kun Do (założonego dla ominięcia zakazu nauczania Wing Chun) aktor
David Carradine (serial "Kung Fu", "Kill Bill") pochodzący ze starej
rodziny illuminackiej Carrandinich, tej samej co Christopher Carrandini
Lee. Śmierć Davida Carradine'a była tyleż ohydna, co zasłużona -- - ze
skrępowanymi rękami ten degenerat i sadysta został powieszony za szyję i za
jaja aż umrze, zadała mu tę hańbiącą karę dzielna wojowniczka przebrana za
tajską prostytutkę w taki sposób, żeby upozorować samobójstwo aktora przy
zboczonych praktykach seksualnych. O tym, że to było zabójstwo
wywnioskowało dopiero FBI z takich powodów, że nie byłby w stanie
samodzielnie zaciągnąć pętli po tym, jak ręce miał związane.

Akcje te są szerszą częścią wielkiej czystki, jaką azjatyckie tajne
stowarzyszenia Hongkongu i Tajwanu (Triady) oraz emigracji chińskiej
(Tongi) zadają od kilku lat Illuminatom. A w zasadzie ich najnowszemu
wcieleniu z Ameryki, które przejęło pałeczkę w tym cyrku czyli
Dyrektoriatowi Trockistów i Neoconom/NWO. Mają w tym swój interes -- -
ukaranie wieloletniej historii upokarzania narodu chińskiego przez obce
potęgi i obce dynastie pod wpływem Illuminatów.

Trzeba do tego znać trochę historii nowożytnej Chin, mianowicie jak
oryginalni Illuminati w XIX w. -- - Rotschildowie mający na usługach
Imperium Brytyjskie -- - załatwili Chińczyków i utrzymali panowanie
przestarzałej i obcej dynastii mandżurskiej, która dawała im co chwila
dupy, aż do roku 1911? Poprzez rozbicie ruchu anty-qingowskiego.

Najpierw podczas drugiej wojny opiumowej -- - lata 50.-60. XIX w. -- - jako
rzekomi "Chrześcijańscy Misjonarze" wypuścili dywersanta "użytecznego
idiotę" pastora o imieniu Hong Xiuquan, który stworzył ruchawkę chrześcijan
przeciwko niechrześcijanom (buddystom i taoistom) pt. Powstanie Taipingów,
po czym kiedy wymusili na Qingach żądane ustępstwa zdławili ten rozruch
wysyłając tam generała Charlesa George Gordona ("Chińskiego" Gordona).
Następnie, w r. 1899 jako "Masoni" weszli w kontakt z Triadą i kłamstwami
sprowokowali odwrotną ruchawkę z udziałem tym razem buddyjskich i
taoistycznych przeciwników Qing pn. Yihe Quan (Pięść w Imię Sprawiedliwości
i Pokoju) tzw. Powstanie Bokserów, skierowane m.in. przeciwko chrześcijanom
i posłom europejskim. Dzięki czemu mogli najechać na Pekin i wymusić na
cesarzowej Cixi kolejne traktaty. Przy okazji podtrzymali głęboki rozłam w
społeczeństwie chińskim pomiędzy chrześcijanami i niechrześcijanami, który
częściowo załagodził dopiero dr Sun Yat-sen.

XIX-wieczne Chiny były poligonem dla XX-wiecznej Europy, XX-wieczna Europa
pewnie jest dla jeszcze czegoś, co sprawy religii i przynależności
narodowej traktuje instrumentalnie, zgodnie z taktyką "dziel i rządź",
"dokop jednym przeciwnikom z pomocą drugich". Obecnie trzeba się jednoczyć
przeciwko najsilniejszym indywiduom, a nie pielęgnować podziały, kto
chrześcijanin kto żyd, kto taoista kto buddysta etc. -- - tj. w tym
znaczeniu dzielących waśni, bo w znaczeniu tożsamości należy o nie dbać i
to bardzo, to jest to, co chcą nam odebrać, możliwość samookreślenia się,
mądrego dzielenia się bez kłótni i pogardy. Nie głoszę tu "pokoju światowego", ale zjednoczoną mobilizację do wielkiej
wojny przeciwko nieprzyjaciołom rodzaju ludzkiego, tak jak obecnie ludzie w
Chinach, którzy nie są aż tak naiwni i podatni na sztuczki Illuminatów jak
Europejczycy. Dlatego tajne buddyjskie i taoistyczne stowarzyszenia w
Chinach jak Triady i Tongi postanowiły wesprzeć prawdziwych chrześcijan
zarówno w Chinach jak i w krajach Zachodu przeciwko odradzającemu się
niebezpieczeństwu Illuminatów, ćwicząc i wysyłając na cały świat swoich 100
000 agentów egzekutorów, którzy ukarzą śmiercią Białych Diabłów z
rozdwojonym językiem udających chrześcijan jak np. Billy Graham i George
Bush, jeśli nadal będą realizować elementy swojego planu Nowego Porządku
świata grożące zarówno ortodoksyjnym taoistom i buddystom, jak i
autentycznym uczniom Jezusa Chrystusa.

Więcej  m.in. tu: Asian Secret Society Challenges Illuminati (wywiad z
Benjaminem Fulfordem) http://www.rense.com/general77/fulf.htm
Oryginał audio: http://www.guba.com/watch/3000080913

Od siebie dodam, że nie poszedłbym przeciwko Illuminatom, gdyby ostatni z
moich poprzedników w łańcuchu Samsary nie został namówiony w czasach
hippisowskich do wstąpienia do grupy Illuminatów w Esalen Institute
związanej m.in. z "naukowcem" Jackiem Sarfattim i mordercą Irą Einhornem.
Ten człowiek został wciągnięty przez nich w narkotyki i okultyzm, zmarł
podczas przedawkowania heroiny na początku 1976 roku. W następnym roku jako
karmiczny rezultat jego grzechów urodziłem się ja -- - musiałem doświadczyć
kilku lat wczesnego dzieciństwa w rozbitej rodzinie za czasów komunizmu,
którą doprowadził do porządku i szczęścia dopiero jeden z polskich
buddystów, uczniów japońskiego misjonarza nauczającego Zen i Aikido. Za tę
pomoc jego brat, znany grafik został pobity ze skutkiem śmiertelnym przez
nieznanych sprawców. Na przyczyny tej zemsty składało się również odejście
jednego z arystokratycznych protoplastów mojej rodziny od Illuminizmu w
okresie międzywojennym, nie tak łatwo uciec od złej karmy nawet w którymś
pokoleniu, skutki dawnych działań nieżyjących ludzi powracają na ich
następców i się mszczą. Dlatego zawsze trzeba uważać, co się mówi lub robi,
bo na nas tu i teraz spoczywa w większej mierze przyszłość świata i to my
możemy odwlec konsekwencje poprzednich działań.

Wszystkie informacje dotyczące Chin pochodzą z moich kilkuletnich studiów
nad ich kulturą i możesz zweryfikować je pomiędzy swoimi znajomymi
Chińczykami chrześcijanami, których pewno masz wielu w Australii. Spytaj
się ich także o Klan Żebraków, jeden z 8 Ortodoksyjnych Klanów, który za
Taipingów przeszedł na chrześcijaństwo. Tam możesz nauczyć się walki wręcz
Kung-fu dla własnej obrony i kultywacji zdrowia bez niebezpieczeństwa, że
ktoś namówi cię do zmiany religii. Będzie to potrzebne w obronie przed
Illuminatami.

Tak skończą pp. Illuminati:
http://www.youtube.com/watch?v=XY9L6jEgqUo

I coś dla dobrego humoru: Kung-Fu Jezus -- - Legend of the Liquid Sword
http://www.youtube.com/watch?v=_fiYhoJl78o
Własne słowa Jezusa mówią, że nie przyszedł głosić pokój, ale wojnę, w
przeciwieństwie do tego, co twierdził w listach Paweł.

Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego
James Keswick

PS. Czytaj też trochę Science-Fiction, jej twórcy wiedzieli dobrze, co się
będzie działo (skąd?).

Oprócz dzieł Orwella i Huxleya polecam trylogię sowieckich pisarzy Braci
Strugatsky -- - Przenicowany Świat, Żuk w Mrowisku, Fale Tłumią Wiatr (aka
Inhabited Island, Beetle in the Anthill, Time Wanderers) oraz powieść
angielskiego pisarza o nazwisku John Wyndham -- - The Chrysalids.

--
tois egregorosin hena kai koinon kosmon einai
ton de koimomenon hekaston eis idion apostrephesthai

Satanizm opanowuje świat i newsgrupy...

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona