Grupy dyskusyjne   »   pl.rec.rowery   »   Ścieżka jak stosunek przerywany

Ścieżka jak stosunek przerywany

Data: 2013-06-17 13:27:27
Autor: drobo
Ścieżka jak stosunek przerywany
"Skrzyżowanie ulicy i ścieżki rowerowej to niebezpieczne miejsce dla rowerzystów, choć mają tam pierwszeństwo. Jednym z takich miejsc we Włocławku jest skrzyżowanie ul. Robotniczej i Kapitulnej.

- Żeby wjechać w Kapitulną muszę się zatrzymać na ścieżce rowerowej - mówi pan Stanisław, mieszkaniec osiedla Południe. - Wiem, że nie powinienem tam stawać, ale inaczej nie będę widział, co się dzieje na Kapitulnej. Przecież nie wjadę bez sprawdzenia, czy ktoś nie nadjeżdża.

Jeśli wszyscy będą jeździć ostrożnie, nic się nie stanie. Jednak rowerzyści, korzystając jednak z prawa pierwszeństwa, często zaskakują kierowców. Tak bywa, gdy jadąc od strony ul. Obwodowej, nagle wyłaniają się zza płotu i wjeżdżają tuż przed maskę zbliżającego się samochodu.

Czy jest szansa, by poprawić bezpieczeństwo na tym i podobnych skrzyżowaniach? Rozwiązaniem mogłaby być likwidacja ścieżki rowerowej tylko na jezdni. Wówczas cykliści musieliby się zatrzymać, zejść z rowerów i przeprowadzać je po przejściu dla pieszych. Utrudni to im jazdę, ale ostatecznie zdrowie i życie są najważniejsze."

Tak, redaktorze: życie i zdrowie, zwłaszcza psychiczne, jest najważniejsze... http://regiomoto.pl/portal/kujawsko-pomorskie/samochody-wjezdzaja-na-sciezke-rowerowa-i-tam-sie-zatrzymuja-blokujac-ruch-cyklis

Data: 2013-06-18 17:52:34
Autor: Shrek
Ścieżka jak stosunek przerywany
On 2013-06-17 22:27, drobo%gazeta.pl@gtempaccount.com wrote:

Czy jest szansa, by poprawić bezpieczeństwo na tym i podobnych skrzyżowaniach? Rozwiązaniem mogłaby być likwidacja ścieżki rowerowej tylko na jezdni. Wówczas cykliści musieliby się zatrzymać, zejść z rowerów i przeprowadzać je po przejściu dla pieszych. Utrudni to im jazdę, ale ostatecznie zdrowie i życie są najważniejsze."

Tak, redaktorze: życie i zdrowie, zwłaszcza psychiczne, jest najważniejsze...

http://regiomoto.pl/portal/kujawsko-pomorskie/samochody-wjezdzaja-na-sciezke-rowerowa-i-tam-sie-zatrzymuja-blokujac-ruch-cyklis


Masz lepsze:

http://goo.gl/maps/LEVcH

Z braki innego pomysłu ja się tam po prostu wtaczam na półsprzęgle, mając nadzieję, że jak się wtaczam 3km/h, to żaden rowerzysta nie wykorzysta pierwszeństwa w sposób samobójczy.

Shrek.

Data: 2013-06-18 11:16:53
Autor: drobo
Ścieżka jak stosunek przerywany
Z braku innego pomysłu ja się tam po prostu wtaczam na półsprzęgle, mając nadzieję, że jak się wtaczam 3km/h, to żaden rowerzysta nie wykorzysta pierwszeństwa w sposób samobójczy.

Wcale się nie dziwię...
Może jeszcze bezpieczniej skorzystać z rady jak w artykule, i powolutku wpychać auto. W końcu samochód - podobnie jak rower - to pojazd :-)

Data: 2013-06-18 20:29:20
Autor: Shrek
Ścieżka jak stosunek przerywany
On 2013-06-18 20:16, drobo%gazeta.pl@gtempaccount.com wrote:
Z braku innego pomysłu ja się tam po prostu wtaczam na półsprzęgle,
mając nadzieję, że jak się wtaczam 3km/h, to żaden rowerzysta nie
wykorzysta pierwszeństwa w sposób samobójczy.

Wcale się nie dziwię...
Może jeszcze bezpieczniej skorzystać z rady jak w artykule, i powolutku wpychać auto.

Raczej nie. Co za różnica czy pcham 3km/h czy jadę 3km/h, poza tym, że z zewnątrz ciężej nacisnąć hamulec?

W sumie czy krótszą drogę hamowania ma rowerzysta jadący z prędkością pieszego, czy pieszy prowadzący rower;) Dobre pytanie do flajmów o rowerzystach na chodnikach i przejściach:P

Shrek.

Data: 2013-06-18 20:32:06
Autor: Andrzej W.
Ścieżka jak stosunek przerywany
W dniu 2013-06-18 17:52, Shrek pisze:

Masz lepsze:

http://goo.gl/maps/LEVcH

Z braki innego pomysłu ja się tam po prostu wtaczam na półsprzęgle,
mając nadzieję, że jak się wtaczam 3km/h, to żaden rowerzysta nie
wykorzysta pierwszeństwa w sposób samobójczy.

Tutaj rowerzysta ma przejście dla pieszych przed przejazdem, zobowiązany
jest więc do zachowania szczególnej ostrożności.
Jeśli dojdzie do kolizji z "wtaczającym" się autem to rowerzysta będzie
co najmniej współwinny moim zdaniem.

--
Pozdrawiam,
Andrzej

Data: 2013-06-18 20:40:19
Autor: Shrek
Ścieżka jak stosunek przerywany
On 2013-06-18 20:32, Andrzej W. wrote:

http://goo.gl/maps/LEVcH

Z braki innego pomysłu ja się tam po prostu wtaczam na półsprzęgle,
mając nadzieję, że jak się wtaczam 3km/h, to żaden rowerzysta nie
wykorzysta pierwszeństwa w sposób samobójczy.

Tutaj rowerzysta ma przejście dla pieszych przed przejazdem, zobowiązany
jest więc do zachowania szczególnej ostrożności.

Do szczególnej ostrożności to jest zobowiązany każdy w obrębie skrzyżowania - nic nie wnosi.

Jeśli dojdzie do kolizji z "wtaczającym" się autem to rowerzysta będzie
co najmniej współwinny moim zdaniem.

W sumie to mi to humoru nie poprawia - już raz miałem kolizję z rowerzystą z jego winy i nie mam zamiaru powtarzać. Na szczęście rowerant był chyba cały rower też, bo się szybko oddalili razem;)

BTW - jak w końcu jest z tym pierwszeństwiem na przejazdach? Bo ja jak jadę puszką to uznaję, że rowerzyści mają pierwszeństwo, ale jak rowerem to jednak wolę ustąpić. A oficjalnie, zawsze rower?

Shrek.

Data: 2013-06-18 22:20:24
Autor: z
Ścieżka jak stosunek przerywany
W dniu 2013-06-18 20:40, Shrek pisze:
BTW - jak w końcu jest z tym pierwszeństwiem na przejazdach? Bo ja jak
jadę puszką to uznaję, że rowerzyści mają pierwszeństwo, ale jak rowerem
to jednak wolę ustąpić. A oficjalnie, zawsze rower?

Oficjalnie rower ale...
Zależy od skrzyżowania. Na połowie w moim mieście ustępuję samochodom bo po prostu oni nie mają szansy mnie zauważyć. (raczej chcą ale albo żywopłot albo reklamy, słupy...)
Z premedytacją jadę tam gdzie mnie z daleka widać.

I na co to jest dowód?
Na to że przepisami nie da się opisać rzeczywistości ani tej rzeczywistości zmienić.

z

PS. Ciągle zachodzę w głowę dlaczego muszę schodzić z roweru na przejściu skoro poruszam się z podobną prędkością jak pieszy.
Komu to przeszkadzało?
Tak wiem... To miliony muszą cierpieć za srebrne szczały na dwóch kołach pędzące na złamanie karku. :-)

Data: 2013-06-19 06:15:38
Autor: Shrek
Ścieżka jak stosunek przerywany
On 2013-06-18 22:20, z wrote:

Oficjalnie rower ale...
Zależy od skrzyżowania. Na połowie w moim mieście ustępuję samochodom bo
po prostu oni nie mają szansy mnie zauważyć. (raczej chcą ale albo
żywopłot albo reklamy, słupy...)
Z premedytacją jadę tam gdzie mnie z daleka widać.

I na co to jest dowód?

Na nic - po prostu chciałem uporządkować swoją wiedzę na ten temat, to zapytałem mądrzejszych.

PS. Ciągle zachodzę w głowę dlaczego muszę schodzić z roweru na
przejściu skoro poruszam się z podobną prędkością jak pieszy.
Komu to przeszkadzało?

Polakom, tym prawdziwym:P

Tak wiem... To miliony muszą cierpieć za srebrne szczały na dwóch kołach
pędzące na złamanie karku. :-)

A cierpisz? Bo ja nie - jak przejeżdzałem 10km/h tak przejeżdzam.

Shrek.

Data: 2013-06-19 06:58:37
Autor: z
Ścieżka jak stosunek przerywany
W dniu 2013-06-19 06:15, Shrek pisze:

A cierpisz? Bo ja nie - jak przejeżdzałem 10km/h tak przejeżdzam.


Czekaj czekaj :-)
Jak czytam o akcjach policyjnych przeciwko rowerzystom to zaczynam się rozglądać czy gdzieś organy się na mnie nie czają.
Zaraz ... Skąd ja znam to uczucie? ;-)
Chory to kraj w którym normalny kulturalny obywatel zamiast odpalać blachosmroda przesiada się na dwa koła dla zdrowia własnego, dla wspomożenia NFZ, dla ochrony matki ziemi ;-) i spokojnie nie wadząc nikomu, nie stwarzając zagrożenia turlając się po chodnikach czy przejściach dla pieszych płaci mandaty dla ratowania budżetu opiekuńczego państwa. :-)

z

Data: 2013-06-19 17:32:14
Autor: Shrek
Ścieżka jak stosunek przerywany
On 2013-06-19 06:58, z wrote:
W dniu 2013-06-19 06:15, Shrek pisze:

A cierpisz? Bo ja nie - jak przejeżdzałem 10km/h tak przejeżdzam.


Czekaj czekaj :-)
Jak czytam o akcjach policyjnych przeciwko rowerzystom to zaczynam się
rozglądać czy gdzieś organy się na mnie nie czają.
Zaraz ... Skąd ja znam to uczucie? ;-)

Tylko czy się nie rzucają w oczy. A jak się nie rzucają, to przecież możesz niezauważyć.

Przykre to, ale jak już ktos chce mojego dobra, to w miarę możliwości z tym dobrem usiłuje spierdolić:P

Shrek

Data: 2013-06-19 23:25:54
Autor: Wojtek Paszkowski
Ścieżka jak stosunek przerywany

"z" <z@z.pl> wrote in message news:51c0c10d$0$1269$65785112news.neostrada.pl...

Zależy od skrzyżowania. Na połowie w moim mieście ustępuję samochodom bo po prostu oni nie mają szansy mnie zauważyć. (raczej chcą ale albo żywopłot albo reklamy, słupy...)
Z premedytacją jadę tam gdzie mnie z daleka widać.
I na co to jest dowód?
Na to że przepisami nie da się opisać rzeczywistości ani tej rzeczywistości zmienić.

raczej dowód na rażące olewanie przepisów dotyczących budowy dróg rowerowych - w tym przypadku braku jak najbardziej wymaganych "trójkątów widoczności".

pozdr

Data: 2013-06-20 00:48:10
Autor: Gotfryd Smolik news
Ścieżka jak stosunek przerywany
On Tue, 18 Jun 2013, z wrote:

I na co to jest dowód?
Na to że przepisami nie da się opisać rzeczywistości ani tej rzeczywistości zmienić.

  Da się, jedno i drugie.
  Nie da się zmienić "rzeczywistości fizycznej" (spowodować, aby chodnik
z boku stał się widoczny), ale da się zmienić "rzeczywistość prawną"
(spowodować, aby oznakowanie takiego chodnika jako DDR było prawnie
nieskuteczne).
  Dziwne, ale np. w prawie podatkowym takie haczyki są i działają.
  Jeszcze bardziej dziwne, że sławne "przepisy unijne" znają przypadki
działania nie na szkodę obywatela :D (choćby sławny przepis o ZAKAZIE
wymagania podpisów na fakturze dla celów podatkowych).

PS. Ciągle zachodzę w głowę dlaczego muszę schodzić z roweru na przejściu skoro poruszam się z podobną prędkością jak pieszy.
Komu to przeszkadzało?

  Teoretykom, którzy usiłują wywieść że jak przepis nie wymaga
licznika to można nie przestrzegać ograniczenia prędkości,
tudzież najwyraźniej są przekonani że brak obowiązku posiadania
homologowanej metrowej taśmy mierniczej czyni nieważnym przepis
o obowiązku 1m odstępu od wyprzedzanego jednośladu :>

Tak wiem... To miliony muszą cierpieć za srebrne szczały na dwóch kołach pędzące na złamanie karku. :-)

  Kiedy nie muszą... tylko ustawodawca musi CHCIEĆ!

pzdr, Gotfryd

Data: 2013-06-20 09:21:09
Autor: johnkelly
Ścieżka jak stosunek przerywany
W dniu 2013-06-20 00:48, Gotfryd Smolik news pisze:
[...]

PS. Ciągle zachodzę w głowę dlaczego muszę schodzić z roweru na
przejściu skoro poruszam się z podobną prędkością jak pieszy.
Komu to przeszkadzało?

  Teoretykom, którzy usiłują wywieść że jak przepis nie wymaga
licznika to można nie przestrzegać ograniczenia prędkości,
tudzież najwyraźniej są przekonani że brak obowiązku posiadania
homologowanej metrowej taśmy mierniczej czyni nieważnym przepis
o obowiązku 1m odstępu od wyprzedzanego jednośladu :>

Tak wiem... To miliony muszą cierpieć za srebrne szczały na dwóch
kołach pędzące na złamanie karku. :-)

  Kiedy nie muszą... tylko ustawodawca musi CHCIEĆ!

Nie jestem pewien, czy to wina ustawodawcy. Oczywistością jest, że nie da się w przepisach uwzględnić każdego wariantu sytuacji polegającej na tym, że rowerzysta przejeżdża przez przejście pośród pieszych. To jest raczej kwestia mentalności służb, które reagują na "złamanie świętego przepisu" a nie na faktyczne zagrożenie. Bazując na tejże mentalności można by dojść do wniosku, że rowerzysta przejeżdżający spokojnie przez pasy jest groźniejszy niźli kierowca przejeżdżający na czerwonym.

Mentalność, panie. Mentalność.

pzdr, Gotfryd


Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
.................... fotoblog: foto.maciejrozalski.eu ...................

Data: 2013-06-20 15:56:43
Autor: Gotfryd Smolik news
Ścieżka jak stosunek przerywany
On Thu, 20 Jun 2013, johnkelly wrote:

Nie jestem pewien, czy to wina ustawodawcy.

IMVHO tak.

Oczywistością jest, że nie da się
w przepisach uwzględnić każdego wariantu sytuacji polegającej na tym, że rowerzysta przejeżdża przez przejście pośród pieszych. To jest raczej kwestia mentalności służb, które reagują na "złamanie świętego przepisu" a nie na faktyczne zagrożenie.

  Ale teraz aplikujesz "tłumaczenie Modzelewskiego" :D
  Już wyjaśniam - to profesor prawa, który brał udział we wdrażaniu
w Polsce podatku VAT. I potem w prasie wypowiadał się, na zasadzie
"jak tak można", że jest w szoku, bo skarbówki STOSUJĄ PRZEPISY które
jego komisja rekomendowała.
  A były to BARDZO, bardzo restrykcyjne przepisy.

  Jeśli przepis BEZWZGLĘDNIE czegoś zakazuje, mimo że "logicznie"
zakaz powinien być warunkowy bądź ograniczony, to przepis jest ZŁY.
  Zły jest dlatego, że określa złe kryterium.

Bazując na tejże mentalności można by dojść do wniosku, że rowerzysta przejeżdżający spokojnie przez pasy jest groźniejszy niźli kierowca przejeżdżający na czerwonym.

Mentalność, panie. Mentalność.

  Wiesz, ja mam poważanie i szacunek dla bardzo wielu urzędników,
którzy usiłują "nie widzieć" przypadków w których przepisy
są bzdurne. To jest w zasadzie jedyna skuteczna metoda na
obchodzenie złego prawa :>
  Ma poważną wadę: jeśli urzędnik zostanie ZMUSZONY do zauważenia
zdarzenia, już nie bardzo może "udać", bo sam się naraża.
  Druga wada jest taka, że kiedy będzie chciał komuś "dokopać",
właśnie ma w ręku bat (nic to, że "faktyczna szkodliwość" jest
zerowa).

  A prawo nie jest od tego, aby dawało bat "na wszelki wypadek",
lecz wyłącznie wtedy kiedy jest to konieczne!

  Krótko mówiąc, donos lub złośliwość powodują, że złe prawo
ujawnia się w całej okazałości - ale dlatego, że ono jest złe.
  I tak niestety działa spora część Polski - "panie, wie pan,
w zasadzie to połowę garaży trzeba by kazać wyburzyć, ale
dopóki nie ma donosu i nikt tam rurociągu nie kopie to
udajemy że nie widzimy iż bez zezwolenia stoi" :P

pzdr, Gotfryd

Data: 2013-06-20 17:09:16
Autor: johnkelly
Ścieżka jak stosunek przerywany
W dniu 2013-06-20 15:56, Gotfryd Smolik news pisze:
[...]
  Jeśli przepis BEZWZGLĘDNIE czegoś zakazuje, mimo że "logicznie"
zakaz powinien być warunkowy bądź ograniczony, to przepis jest ZŁY.
  Zły jest dlatego, że określa złe kryterium.

Racja, o czym niżej.

[...]

  A prawo nie jest od tego, aby dawało bat "na wszelki wypadek",
lecz wyłącznie wtedy kiedy jest to konieczne!

Jest sobie Art.41 KW. Co do ogólnej zasady masz rację, bo przepisy są zbyt sztywne, nie dają czegoś, co już ma Art.98 KW warunkujący wykroczenie od faktycznego zagrożenia osób postronnych. Walą, jak cepem bo "święty przepis złamano", ale nadal jest Art.41 KW, który nadal można stosować. Niemniej nadal to nie zmienia faktu, że nasza Policja ma często patologiczne pojęcie o bezpieczeństwie ruchu i wali mandaty tym, którym łatwiej, a nie tym, którzy powodują faktyczne zagrożenie.

  Krótko mówiąc, donos lub złośliwość powodują, że złe prawo
ujawnia się w całej okazałości - ale dlatego, że ono jest złe.
  I tak niestety działa spora część Polski - "panie, wie pan,
w zasadzie to połowę garaży trzeba by kazać wyburzyć, ale
dopóki nie ma donosu i nikt tam rurociągu nie kopie to
udajemy że nie widzimy iż bez zezwolenia stoi" :P

A to, to już jest zupełnie inna sprawa. Bo ci "co nie widzą" często mają własny interes w tym żeby te garaże tam stały. Pobliski mi przykład - była sobie łączka w pasie drogowym, "nie wiadomo skąd" pojawiły się blaszaki, nikt za nie płacił, nikt zgód nie wydawał, afera się zaczęła gdy drogę zaczęto poszerzać i trzeba było usunąć. Z jednej strony "właścicielom" się nie chciało zalegalizować garaży (bo to trzeba się nachodzić, ile to będzie kosztowało), z drugiej urzędnikom wyegzekwować tego co należy (co ludziom problemy robić). W efekcie miesiąc budowa drogi się opóźniła i garaże były w asyście Policji usuwane :>.


Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
.................... fotoblog: foto.maciejrozalski.eu ...................

Data: 2013-06-20 22:50:12
Autor: Gotfryd Smolik news
Ścieżka jak stosunek przerywany
On Thu, 20 Jun 2013, johnkelly wrote:

W dniu 2013-06-20 15:56, Gotfryd Smolik news pisze:
[...]
  Jeśli przepis BEZWZGLĘDNIE czegoś zakazuje, mimo że "logicznie"
zakaz powinien być warunkowy bądź ograniczony, to przepis jest ZŁY.
  Zły jest dlatego, że określa złe kryterium.

Racja, o czym niżej.

[...]

  A prawo nie jest od tego, aby dawało bat "na wszelki wypadek",
lecz wyłącznie wtedy kiedy jest to konieczne!

Jest sobie Art.41 KW.

  Hm... ale on wzbuda mieszane uczucia.
  Nie to że jest, tylko usiłowanie przypisania mu funkcji o której niżej.
  Przecież ten przepis stanowi, że mimo braku "faktycznej szkodliwości"
policjant (lub inny urzędnik) *powinien* interweniować, a jedynie
może odstąpić od karania wg zasad ogólnych.
  Wymóg interwencji pozostaje bezwzględny - mimo że z daleka widać,
iż złamanie przepisu było "nieszkodliwe", jak ktoś (osoba trzecia)
postanowi zatruć życie "przestępcy", urzędnik *w zasadzie*
ma obowiązek wezwać rzeczonego "przestępcę" i go pouczyć.
"Wie pan, ja na 100% zgadzam się z pana argumentami, ale
ukarać muszę, więc udzielam pouczenia".
  Czy to nie jest przypadkiem ... głupie?

  Potem szok powoduje nagłośnienie faktu, że wobec dziewczęcia
które wlazło z zaskoczemnia na jezdnię wszczynane jest postępowanie
o demoralizację. Ale przecież to wprost z litery przepisów
wynika, że właśnie o demoralizację idzie :> (skoro mogła
nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że łamie prawo).

  IMO to prawo nie powinno nigdy POZWALAĆ na karanie za
czyny "faktycznie nieszkodliwe".
  Pouczenie powinno być na przypadki, kiedy owa szkodliwość JEST.

Co do ogólnej zasady masz rację, bo przepisy są zbyt sztywne, nie dają czegoś, co już ma Art.98 KW

  Ototo.
  Cały czas o tym piszę :D

  Jak widać, jak ustawodawca CHCE, to MOŻE.

  Czyli jakby ustawodawca CHCIAŁ, to by zapisał "z prędkością
pieszego, z zatrzymania o ile na jezdni mogą być pojazdy"
i można by było legalnie w ten sposób przejeżdżać przez pasy
(zatrzymując się uprzednio jeśli w polu widzenia są pojazdy
lub owo pole nie obejmuje zasięgu dojazdu do przejścia
z rozsądną prędkością).

warunkujący wykroczenie od faktycznego zagrożenia osób postronnych. Walą, jak cepem bo "święty przepis złamano", ale nadal jest Art.41 KW, który nadal można stosować.

  Moje stanowisko jest wyżej - pouczenie to jest KARA, zaś PRZYMUS
pouczania w przypadku braku szkodliwości jest... szkodliwy :)

Niemniej nadal to nie zmienia faktu, że nasza Policja ma często
patologiczne pojęcie o bezpieczeństwie ruchu

  A tu się możemy zgodzić, choć z drugiej strony to nie policja
słynęła z karania za "+1km/h" a straże miejskie

i wali mandaty tym, którym łatwiej, a nie tym, którzy powodują faktyczne zagrożenie.

  No i tu jak wyżej. Zgoda.

  Tyle, że ... też bym NIE zaczynał od policji!
  Dlaczego?
  A dlatego (już tłumaczę).
  Otóż "od zawsze" powiadam, że dopóty jazda po dwu piwach (bez względu
na sposób tej jazdy!) będzie powodowała odbieranie PJ, *ALE* jazda
w ten sposób:
http://www.youtube.com/watch?v=vr1cyL7WpXw&blend=22&lr=1&ob=5
....jest zagrożona "aż" karą pieniężną (bez względu na to,
ile ona by wynosiła!) to NIE BĘDZIE LEPIEJ z wypadkowością.

  Tak offtopicznie - mi kiedyś po przemyśleniu wyszło, że
sposób uniknięcia wypadku przedstawiony tu:
http://wideo.onet.pl/moto-suv-pedzil-na-czolowke,92905,w.html
....jest "prawidłowy prawnie" (to wyprzedzający jest na nie
swoim pasie, więc to on powinien się teleportować aby
uniknąć wypadku) i być może świadomość takiego wniosku
nieco hamowałaby zapędy "mieszczących się" :>

A to, to już jest zupełnie inna sprawa. Bo ci "co nie widzą" często mają własny interes w tym żeby te garaże tam stały. Pobliski mi przykład - była sobie łączka w pasie drogowym, "nie wiadomo skąd" pojawiły się blaszaki, nikt za nie płacił, nikt zgód nie wydawał, afera się zaczęła gdy drogę zaczęto poszerzać i trzeba było usunąć. Z jednej strony "właścicielom" się nie chciało zalegalizować garaży (bo to trzeba się nachodzić, ile to będzie kosztowało), z drugiej urzędnikom wyegzekwować tego co należy (co ludziom problemy robić). W efekcie miesiąc budowa drogi się opóźniła i garaże były
w asyście Policji usuwane :>.

  Ale w przykładzie nie widać interesu tych którzy "nie widzieli" :)
  No może poza tym, że nie potrzebowali użerać się z setką właścicieli
niezadowolonych, że stawia się im wymagania "bo tak jest w przepisie".

pzdr, Gotfryd

Data: 2013-06-21 12:57:58
Autor: johnkelly
Ścieżka jak stosunek przerywany
W dniu 2013-06-20 22:50, Gotfryd Smolik news pisze:
[...]

Jest sobie Art.41 KW.

  Hm... ale on wzbuda mieszane uczucia.
  Nie to że jest, tylko usiłowanie przypisania mu funkcji o której niżej.
  Przecież ten przepis stanowi, że mimo braku "faktycznej szkodliwości"
policjant (lub inny urzędnik) *powinien* interweniować, a jedynie
może odstąpić od karania wg zasad ogólnych.
  Wymóg interwencji pozostaje bezwzględny - mimo że z daleka widać,
iż złamanie przepisu było "nieszkodliwe", jak ktoś (osoba trzecia)
postanowi zatruć życie "przestępcy", urzędnik *w zasadzie*
ma obowiązek wezwać rzeczonego "przestępcę" i go pouczyć.
"Wie pan, ja na 100% zgadzam się z pana argumentami, ale
ukarać muszę, więc udzielam pouczenia".
  Czy to nie jest przypadkiem ... głupie?

Jest. Przecież nie twierdzę, że nie jest. Niemniej stosowane jest tylko wtedy, gdy Policjantowi zależy. Zapewne obaj znamy sytuacje, gdy Policja normalnie olała wykroczenie, które było wyłącznie "złamaniem świętego przepisu".

  Potem szok powoduje nagłośnienie faktu, że wobec dziewczęcia
które wlazło z zaskoczenia na jezdnię wszczynane jest postępowanie
o demoralizację. Ale przecież to wprost z litery przepisów
wynika, że właśnie o demoralizację idzie :> (skoro mogła
nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, że łamie prawo).

  IMO to prawo nie powinno nigdy POZWALAĆ na karanie za
czyny "faktycznie nieszkodliwe".
  Pouczenie powinno być na przypadki, kiedy owa szkodliwość JEST.

Ogólnie, to ja Ci odpowiem tak - nie wiem, jak to było w przypadku tego konkretnego dziewczęcia, ale nie raz i nie siedem razy widywałem dzieciarnię ze szkoły przebiegającą w dość losowym kierunku między jadącymi samochodami. Nie miałbym nic przeciwko gdyby takiego gów..rza Policja odstawiła do domu i wszczęła przywołane postępowanie. Niezależnie od naszego nastawienia wobec standardowej działalności Policji i przepisów, droga krajowa boiskiem nie jest.

Co do ogólnej zasady masz rację, bo przepisy są zbyt sztywne, nie dają
czegoś, co już ma Art.98 KW

  Ototo.
  Cały czas o tym piszę :D

  Jak widać, jak ustawodawca CHCE, to MOŻE.

  Czyli jakby ustawodawca CHCIAŁ, to by zapisał "z prędkością
pieszego, z zatrzymania o ile na jezdni mogą być pojazdy"
i można by było legalnie w ten sposób przejeżdżać przez pasy
(zatrzymując się uprzednio jeśli w polu widzenia są pojazdy
lub owo pole nie obejmuje zasięgu dojazdu do przejścia
z rozsądną prędkością).

I potem pół roku procesu i siedemnaście opinii biegłych w celu ustalenia, co to jest ta "prędkość pieszego". Jeśli już to "ustępując miejsca pieszym i poruszając się w taki sposób, by nie spowodować zagrożenia dla innych uczestników ruchu" itd w tym stylu. Masz sytuację IMO zdecydowanie jaśniejszą, bo w skrajnym przypadku, jak nie przejedziesz komuś po nogach, to nie stworzyłeś zagrożenia a jak na nikogo nie wpadłeś, czy nie trafiłeś kierownicą, to wszystkim ustąpiłeś miejsca.

warunkujący wykroczenie od faktycznego zagrożenia osób postronnych.
Walą, jak cepem bo "święty przepis złamano", ale nadal jest Art.41 KW,
który nadal można stosować.

  Moje stanowisko jest wyżej - pouczenie to jest KARA, zaś PRZYMUS
pouczania w przypadku braku szkodliwości jest... szkodliwy :)

Ano.

Niemniej nadal to nie zmienia faktu, że nasza Policja ma często
patologiczne pojęcie o bezpieczeństwie ruchu

  A tu się możemy zgodzić, choć z drugiej strony to nie policja
słynęła z karania za "+1km/h" a straże miejskie

Ale słynie z wyganiania rowerzystów z chodników między TIRy.

[...]

A to, to już jest zupełnie inna sprawa. Bo ci "co nie widzą" często
mają własny interes w tym żeby te garaże tam stały. Pobliski mi
przykład - była sobie łączka w pasie drogowym, "nie wiadomo skąd"
pojawiły się blaszaki, nikt za nie płacił, nikt zgód nie wydawał,
afera się zaczęła gdy drogę zaczęto poszerzać i trzeba było usunąć. Z
jednej strony "właścicielom" się nie chciało zalegalizować garaży (bo
to trzeba się nachodzić, ile to będzie kosztowało), z drugiej
urzędnikom wyegzekwować tego co należy (co ludziom problemy robić). W
efekcie miesiąc budowa drogi się opóźniła i garaże były
w asyście Policji usuwane :>.

  Ale w przykładzie nie widać interesu tych którzy "nie widzieli" :)
  No może poza tym, że nie potrzebowali użerać się z setką właścicieli
niezadowolonych, że stawia się im wymagania "bo tak jest w przepisie".

Kawy nie da się pić, tylko trza papiery wypełniać. A w ogóle to pójść, namierzyć uzurpatora... Potem pilnować, czy płaci. A jak nie płaci, to ścigać o te parę groszy. Wiesz ile to roboty?

pzdr, Gotfryd


Pozdrawiam
Maciej Różalski

--
... gg:1716136 ... johnkelly(at)wp.pl ... kontakt(at)maciejrozalski.eu ..
...................... blog: www.maciejrozalski.eu ......................
................. blog o go: www.maciejrozalski.cal.pl ..................
.................... fotoblog: foto.maciejrozalski.eu ...................

Data: 2013-06-21 15:16:04
Autor: cytawa
Ścieżka jak stosunek przerywany
johnkelly pisze:

Ogólnie, to ja Ci odpowiem tak - nie wiem, jak to było w przypadku tego
konkretnego dziewczęcia, ale nie raz i nie siedem razy widywałem
dzieciarnię ze szkoły przebiegającą w dość losowym kierunku między
jadącymi samochodami. Nie miałbym nic przeciwko gdyby takiego gów..rza
Policja odstawiła do domu i wszczęła przywołane postępowanie.
Niezależnie od naszego nastawienia wobec standardowej działalności
Policji i przepisów, droga krajowa boiskiem nie jest.

Masz dzieci?


Jan Cytawa

Data: 2013-06-21 22:12:02
Autor: Gotfryd Smolik news
Ścieżka jak stosunek przerywany
On Fri, 21 Jun 2013, johnkelly wrote:

W dniu 2013-06-20 22:50, Gotfryd Smolik news pisze:
[...]

Jest sobie Art.41 KW.

  Hm... ale on wzbuda mieszane uczucia.
[...]
wtedy, gdy Policjantowi zależy. Zapewne obaj znamy sytuacje, gdy Policja normalnie olała wykroczenie, które było wyłącznie "złamaniem świętego przepisu".

  Ależ oczywiście.
  Tyle, że taki przypadek NIE POLEGA na stosowaniu art.41!

  Pouczenie powinno być na przypadki, kiedy owa szkodliwość JEST.

Ogólnie, to ja Ci odpowiem tak - nie wiem, jak to było w przypadku tego konkretnego dziewczęcia, ale nie raz i nie siedem razy widywałem dzieciarnię

  No właśnie.
  Więc to były przypadki "szkodliwe".
  A ja krytykuję tezę, jakoby art.41 miał być na przypadki NIESZKODLIWE.
  To nieprawda :)

I potem pół roku procesu i siedemnaście opinii biegłych w celu ustalenia,
co to jest ta "prędkość pieszego".

  Ty NAPRAWDĘ widzisz problem?
  Przecież taki problem już jest - sprowadza się do zakazu przebiegania
przez przejście.

Jeśli już to "ustępując miejsca pieszym

  A prawda, nie zająłem się tą stroną ;)

i poruszając się w taki sposób, by nie spowodować zagrożenia dla innych uczestników ruchu" itd w tym stylu.

  i pół roku procesu jak wyżej :P
(przecież zdaniem kierowcy który wjechał w środek pieszych
to właśnie rowerzysta "spowodował" bo <tu setka powodów>).
  Nie, IMO sterujesz właśnie w stronę "złego prawa".
  Jeśli już ISTNIEJĄ jakieś kryteria, które STOSUJE SIĘ do
pieszych, a do tego NIE PODWAŻAMY ich zasadności, to za
żadną cenę nie należy wprowadzać nowych kryteriów, skoro
"stare" wystarczą!
  Nie należy dodawać nadmiarowych wymogów, uczestnicy ruchu
mają kłopot z tym co już jest :>, zaś wymóg aby "rowerzysta
poruszał się tak jak może poruszać się pieszy" w zupełności
wystarcza.


Masz sytuację IMO zdecydowanie jaśniejszą, bo w skrajnym przypadku, jak nie przejedziesz komuś po nogach, to nie stworzyłeś zagrożenia a jak na nikogo nie wpadłeś, czy nie trafiłeś kierownicą, to wszystkim ustąpiłeś miejsca.

  Przeoczyłeś tego kierowcę z boku, który uważa że "spowodowałeś
zagrożenie". Przecież wpisałeś NOWY wymóg, którego wobec pieszych
nie ma, wiec kierowca całkiem słusznie wywodzi, że z litery
przepisu jasno i wyraźnie wynika, że rowerzysta jest obciążony
DODATKOWYMI wymogami, których piesi stosować nie muszą :>

  Moje stanowisko jest wyżej - pouczenie to jest KARA, zaś PRZYMUS
pouczania w przypadku braku szkodliwości jest... szkodliwy :)

Ano.

  Dlatego protestowałem wobec odsyłania do art.41 :D

Niemniej nadal to nie zmienia faktu, że nasza Policja ma często
patologiczne pojęcie o bezpieczeństwie ruchu

  A tu się możemy zgodzić, choć z drugiej strony to nie policja
słynęła z karania za "+1km/h" a straże miejskie

Ale słynie z wyganiania rowerzystów z chodników między TIRy.

  Ja bardzo poproszę o wyganianie z takiego chodnika, oznaczonego
jako DDR. Albo mi TIRmani trąbią, albo nadkładam 1,5 km
  To, że nie napisali "podatnik może" (wróć: "rowerzysta moze"),
to RÓWNIEŻ jest "zasługa" ustawodawcy, a nie policji!

Kawy nie da się pić, tylko trza papiery wypełniać. A w ogóle to pójść, namierzyć uzurpatora...

  A nie no, w tym się w zupełności zgadzam.
  Tym bardziej jak w rachubę wchodzi cytat (akurat nie z inspektoratu,
ale działu infrastruktury): "panie, ja mam 40 biletów autobusowych
miesięcznie na dojazdy do miejsc kontroli" (za te 40 głowy nie dam,
mogło być mniej).
  Miesięcznego pewnie nie wolno, bo mógłby być wykorzystywany
"w celach osobistych" (więc trzeba by doliczyć pracownikowi
podatek :P)

pzdr, Gotfryd

Ścieżka jak stosunek przerywany

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona