Grupy dyskusyjne   »   pl.soc.prawo.podatki   »   Sens amortyzacji

Sens amortyzacji

Data: 2015-07-02 23:00:05
Autor: Pete
Sens amortyzacji
W dniu 2015-07-02 o 22:23, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
Cześć,

usiłuję ogarnąć tę amortyzację i nie ogarniam trochę sensu. Czy dobrze
rozumiem:


Bo auto wg jaśnie nam panujących to dobro luksusowe i należy być wdzięcznym, że w ogóle można je amortyzować.
Bo przecież mogli zabronić...


--
Pete

Data: 2015-07-02 23:13:21
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Sens amortyzacji
W dniu 02.07.2015 o 23:00, Pete pisze:
W dniu 2015-07-02 o 22:23, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
Cześć,

usiłuję ogarnąć tę amortyzację i nie ogarniam trochę sensu. Czy dobrze
rozumiem:


Bo auto wg jaśnie nam panujących to dobro luksusowe i należy być
wdzięcznym, że w ogóle można je amortyzować.
Bo przecież mogli zabronić...




Ale olać samochód. Powiedzmy, że to maszyna do produkcji, cokolwiek. Nie rozumiem tej idei amortyzacji. Czemu nie mam wpisać w KUP w lipcu, skoro kupiłem w lipcu, a muszę szarpać kawałkami?

Data: 2015-07-02 23:17:42
Autor: Maciek
Sens amortyzacji
W dniu 2015-07-02 o 23:13, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
Ale olać samochód. Powiedzmy, że to maszyna do produkcji, cokolwiek. Nie rozumiem tej idei amortyzacji. Czemu nie mam wpisać w KUP w lipcu, skoro kupiłem w lipcu, a muszę szarpać kawałkami?
Może się zdarzyć, że nie będziesz miał w pierwszym roku takiego
przychodu, żeby odliczyć jako koszt drogą maszynę. Ustawodawca w swej
łaskawości umożliwił Ci więc odliczanie przez parę lat :-)

--
Pozdrawiam
Maciek

Data: 2015-07-02 23:31:21
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Sens amortyzacji
W dniu 02.07.2015 o 23:17, Maciek pisze:
W dniu 2015-07-02 o 23:13, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
Ale olać samochód. Powiedzmy, że to maszyna do produkcji, cokolwiek. Nie
rozumiem tej idei amortyzacji. Czemu nie mam wpisać w KUP w lipcu, skoro
kupiłem w lipcu, a muszę szarpać kawałkami?
Może się zdarzyć, że nie będziesz miał w pierwszym roku takiego
przychodu, żeby odliczyć jako koszt drogą maszynę.

No jak nie, jak przecie ją kupiłem, nie?

Data: 2015-07-03 10:29:45
Autor: J.F.
Sens amortyzacji
UĹźytkownik "Przemysław Adam Śmiejek"  napisał w wiadomości
W dniu 02.07.2015 o 23:17, Maciek pisze:
Może się zdarzyć, że nie będziesz miał w pierwszym roku takiego
przychodu, żeby odliczyć jako koszt drogą maszynę.

No jak nie, jak przecie ją kupiłem, nie?

Z kapitalu zalozycielskiego, z kredytu bankowego ...

J.

Data: 2015-07-04 09:21:16
Autor: Gotfryd Smolik news
Sens amortyzacji
On Thu, 2 Jul 2015, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

W dniu 02.07.2015 o 23:17, Maciek pisze:
Może się zdarzyć, że nie będziesz miał w pierwszym roku takiego
przychodu, żeby odliczyć jako koszt drogą maszynę.

No jak nie, jak przecie ją kupiłem, nie?

  Kupiłeś z *przedtem* zarobionych pieniędzy.
  Ale "przedtem" oznaczać może pięć lat. Albo piętnaście.

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-07-02 23:23:59
Autor: cef
Sens amortyzacji
W dniu 2015-07-02 o 23:13, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

Ale olać samochód. Powiedzmy, że to maszyna do produkcji, cokolwiek.
Nie rozumiem tej idei amortyzacji. Czemu nie mam wpisać w KUP w lipcu,
skoro kupiłem w lipcu, a muszę szarpać kawałkami?

A Ty wiesz w ogóle do czego służy amortyzacja?

Data: 2015-07-02 23:35:26
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Sens amortyzacji
W dniu 02.07.2015 o 23:23, cef pisze:
W dniu 2015-07-02 o 23:13, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

Ale olać samochód. Powiedzmy, że to maszyna do produkcji, cokolwiek.
Nie rozumiem tej idei amortyzacji. Czemu nie mam wpisać w KUP w lipcu,
skoro kupiłem w lipcu, a muszę szarpać kawałkami?

A Ty wiesz w ogóle do czego służy amortyzacja?


Z twojej wypowiedzi wnioskuję, że nie wiem. Wybacz, ale nie jestem księgowym. Nigdy nie miałem środków trwałych. To moje pierwsze spotkanie z tematem. Możesz wyjaśnić? Ja na razie wiem, że kupiłem auto za 7000 i mam wpisane w EŚT i nie mogę wpisać w KUP całościowo tylko muszę szarpać przez 2,5 roku (łaskawie, bo używane auto). A jakbym kupił 2 auta bo 3500, to bym mógł wpisać całościowo i nie szarpać.

Data: 2015-07-03 07:07:49
Autor: cef
Sens amortyzacji
W dniu 2015-07-02 o 23:35, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

Z twojej wypowiedzi wnioskuję, że nie wiem. Wybacz, ale nie jestem
księgowym. Nigdy nie miałem środków trwałych. To moje pierwsze spotkanie
z tematem. Możesz wyjaśnić? Ja na razie wiem, że kupiłem auto za 7000 i
mam wpisane w EŚT i nie mogę wpisać w KUP całościowo tylko muszę szarpać
przez 2,5 roku (łaskawie, bo używane auto). A jakbym kupił 2 auta bo
3500, to bym mógł wpisać całościowo i nie szarpać.

Słowo, którego użyłeś wyjaśnia wiele: "łaskawie".
Z jednej strony patrząc amortyzacja umożliwia jakiekolwiek ujęcie w kosztach
bardziej cennych rzeczy. A patrząc od strony fiskusa jest to narzędzie
do odsuwania w czasie podatkowych skutków zakupu przez podatnika.
To tak najkrócej jak można: chodzi o to, żeby kupić z już opodatkowanych
pieniędzy i dopiero wtedy ujmować w kosztach.

Data: 2015-07-03 07:21:25
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Sens amortyzacji
W dniu 03.07.2015 o 07:07, cef pisze:
W dniu 2015-07-02 o 23:35, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

Z twojej wypowiedzi wnioskuję, że nie wiem. Wybacz, ale nie jestem
księgowym. Nigdy nie miałem środków trwałych. To moje pierwsze spotkanie
z tematem. Możesz wyjaśnić? Ja na razie wiem, że kupiłem auto za 7000 i
mam wpisane w EŚT i nie mogę wpisać w KUP całościowo tylko muszę szarpać
przez 2,5 roku (łaskawie, bo używane auto). A jakbym kupił 2 auta bo
3500, to bym mógł wpisać całościowo i nie szarpać.

Słowo, którego użyłeś wyjaśnia wiele: "łaskawie".
Z jednej strony patrząc amortyzacja umożliwia jakiekolwiek ujęcie w
kosztach
bardziej cennych rzeczy.

Tylko dlaczego ujęcie cennych rzeczy ma być inne niż ujęcie mniej cennych? Zasada PIT chyba powinna być jasna. Płacisz od ZYSKU. A przez amortyzację płacę nie od zysku, a od przychodu, z szansą na stopniowe wyszarpanie zwrotu.

A patrząc od strony fiskusa jest to narzędzie
do odsuwania w czasie podatkowych skutków zakupu przez podatnika.
To tak najkrócej jak można: chodzi o to, żeby kupić z już opodatkowanych
pieniędzy i dopiero wtedy ujmować w kosztach.

no to właśnie o tym piszę. A zabrzmiałeś tak, jakbym nie rozumiał i jakby to narzędzie dawało MI jakieś znaczące możliwości, których nie dostrzegam.

Data: 2015-07-03 09:56:13
Autor: cef
Sens amortyzacji
W dniu 2015-07-03 o 07:21, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

Z jednej strony patrząc amortyzacja umożliwia jakiekolwiek ujęcie w
kosztach
bardziej cennych rzeczy.

Tylko dlaczego ujęcie cennych rzeczy ma być inne niż ujęcie mniej
cennych? Zasada PIT chyba powinna być jasna. Płacisz od ZYSKU. A przez
amortyzację płacę nie od zysku, a od przychodu, z szansą na stopniowe
wyszarpanie zwrotu.

Myślę, że jureq opisał to krótko lepiej niż ja mógłbym.


A patrząc od strony fiskusa jest to narzędzie
do odsuwania w czasie podatkowych skutków zakupu przez podatnika.
To tak najkrócej jak można: chodzi o to, żeby kupić z już opodatkowanych
pieniędzy i dopiero wtedy ujmować w kosztach.

no to właśnie o tym piszę. A zabrzmiałeś tak, jakbym nie rozumiał i
jakby to narzędzie dawało MI jakieś znaczące możliwości, których nie
dostrzegam.

Spójrz od strony samej definicji amortyzacji (umorzenia) czy zmniejszania
wartości a wtedy dostrzeżesz niuanse.

Data: 2015-07-04 10:02:52
Autor: Gotfryd Smolik news
Sens amortyzacji
On Fri, 3 Jul 2015, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

Tylko dlaczego ujęcie cennych rzeczy ma być inne niż ujęcie mniej cennych?

  Bo jak już pisali, to Ty odwracasz pojęcia.
  Jakby ściśle trzymać się zasady "odliczenia kosztów służących celowi",
to młotek wart 5 zł też odliczałbyś przez parę lat.
  Aż do fizycznego zużycia i przekazania resztek na złom.
  Ba, ołówek też powinieneś pod koniec każdego okresu rozliczeniowego
zmierzyć i odliczyć kolejną zużytą część :>

  Po prostu ustawodawca uznał, że przy drobiazgach można odpuścić
ŚCISŁE trzymanie się tej zasady i pozwolić na zaliczanie w koszty
"z góry", w momencie rozpoczęcia "zużywania".
  To ostatnie podkreślam, bo w archiwach powinien być post Maddy,
opisującej jak kiedyś kontrola skarbowa po prawdzie nie czepiała się
bardzo, ale zwróciła uwagę, że bodaj paczka papieru komputerowego
nie powinna (jeszcze) być w kosztach.
  Dlaczego?
  Ano, bo była NIEROZPAKOWANA, co dowodziło, że jeszcze nie zaczął
się okres "zużywania" :P

FYI: przy KPiR materiały w ogóle wolno zaliczać w koszty "z góry",
  co tym bardziej jest wyjątkiem.
  Ale już wyposażenia nie - przepis z ustawy obowiązuje wszystkich,
i prawo do zaliczenia (jednorazowo) z KUP oszem jest, ale z momentem
ROZPOCZĘCIA UŻYWANIA :>
  I bardzo proszę o nieargumentowanie, że to "gorący zapas na
umowę serwisową", bo przecież jak ów "zapas" jest niesprawdzony,
to jaki tam on "gorący", może okazać się fabrycznie zepsuty ;>

Zasada PIT chyba powinna być jasna. Płacisz od ZYSKU.

  Tak.
  Ale "majątek w DG" jest NADAL "majątkiem w DG", i z tego
że kupiłeś ołówki nie wynika, że one przestały być Twoje.
  Jak zamienisz pieniądze na ołówki to majątku masz tyle
samo.
  Jak zostanie Ci nadmiar zużytego towaru czy wyposażenie,
to ustawodawca nie wnika, czy wtopiłeś na zbędnym zakupie,
czy też celowo "nakupiłeś na zapas" - to jest Twoje, tak
jakbyś to kupił nie prowadząc DG.
  Czyli podatek się należy.
  Tyle, że dla "drobiazgów" (podatek) należy się dopiero
w momencie remanentu, a przy DG OF (dla niektórych kosztów)
w ogóle tylko przy remanencie kończącym DG.
  I te pół niezużytego ołówka ściśle rzecz biorąc NIE BYŁOBY
podstawą do zaliczenia w koszty - tylko żeby nie przesadzać,
robi się wyjątek i przyjmuje, że w momencie pierwszego
naostrzenia taki ołówek jest kosztem (we wszystkich DG),
a przy KPiR (jest kosztem) wręcz w momencie zakupu.

  Nie rób tylko z wyjątku zasady.

A przez amortyzację płacę nie od zysku, a od przychodu,

  Nieprawda.
  CO DO ZASADY majątek w DG kupujesz z UPRZEDNIO zarobionych
i opodatkowanych pieniędzy!
(no dobra, pożyczone też mogą być)

To tak najkrócej jak można: chodzi o to, żeby kupić z już opodatkowanych
pieniędzy i dopiero wtedy ujmować w kosztach.

no to właśnie o tym piszę.

  Ale to jest właśnie ZASADA. "Tak ma być".
  A Ty próbujesz postawić ją na głowie bazując na tym, że ustawodawca
dla uproszczenia życia pozwolił na zaliczanie niektórych kosztów
"z góry", momencie rozpoczynania używania bądź (niekiedy) wręcz
w momencie zakupu.

A zabrzmiałeś tak, jakbym nie rozumiał i jakby to narzędzie dawało MI jakieś znaczące możliwości, których nie dostrzegam.

  Nie dostrzegasz faktu, że wyjątek traktujesz jak zasadę!

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-07-04 12:03:19
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Sens amortyzacji
W dniu 04.07.2015 o 10:02, Gotfryd Smolik news pisze:
  CO DO ZASADY majątek w DG kupujesz z UPRZEDNIO zarobionych
i opodatkowanych pieniędzy!


No i ta zasada jest w takim razie do bani.

Piszesz wcześniej:

>   Ale "majątek w DG" jest NADAL "majątkiem w DG", i z tego
> że kupiłeś ołówki nie wynika, że one przestały być Twoje.
>   Jak zamienisz pieniądze na ołówki to majątku masz tyle
> samo.

Tylko brzydko mówiąc, na wuj mi 500 ołówków? Kupiłem je tylko dlatego, że mi służą do działalności. Jak kupię halę produkcyjną, to nie po to, żeby tam osobiście siedzieć i się bawić tokarką w nadziei, że mi palec urwie i będzie fun, tylko dla celów produkcji DG. To jest Koszt Uzyskania Przychodu. Bez tej hali, bez tej tokarki, nie miałbym przychodu.


Ja podatek dochodowy rozumiałem zawsze tak, że dzielę się swoim dochodem. To sprawiedliwy (no może lepiej należało by progi ustawić) podatek znany od tysiącleci. Jak Żyd płacił dziesięcinę na boskie cele, to też płacił 10% od dochodu. Ja w tej chwili płacę 1% dochodu na cele parafialne. I też obliczam ile mam kasiury po wydaniu kosztów i od tego daję 1%. Dzielę się tym, co mam, a nie tym, czego nie mam.

To, co opisujesz, to jest taka sytuacja, że jak ktoś czerpie dochód z niczego, to jest OK, ale jak ktoś zarabia ostatecznie 1000zł miesięcznie ale żeby to zarobić musi zainwestować w hale produkcyjne, materiały, nieruchomości, flotę transportową to nagle mu wychodzi, że zarabia 1 mln miesięcznie i że musi płacić podatek od mlna i wychodzi w sumie nie podatek dochodowy a obrotowy.


>   Ale to jest właśnie ZASADA. "Tak ma być".
> Nie dostrzegasz faktu, że wyjątek traktujesz jak zasadę!


No to w takim razie postawiłeś na głowie moje rozumienie podatku dochodowego, który zawsze uważałem za sensowny i sprawiedliwy i jak widzę ogólna zasada jest zasadą bez sensu i tylko sfera wyjątków łapie się na sensownie i sprawiedliwie.

Data: 2015-07-06 12:22:06
Autor: Gotfryd Smolik news
Sens amortyzacji
On Sat, 4 Jul 2015, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

No i ta zasada jest w takim razie do bani.

  Fajnie że mnie uświadomiłeś.
  Ale to jest *inny* temat.
  Coż ja Ci na to poradzę?

  Z drugiej strony, zrozum fiskusa: jakby kosztem mogły być w momencie
zakupu wszystkie dobra które "mogą się przydać do DG" (bo w sumie
tego chcesz), to miliarderzy nie płaciliby już podatków dochodowych
W OGÓLE.
  Wymóg "kupowania z wcześniej zarobionych pieniędzy" nieco ten
zapęd ogranicza (z dokładnością do płacenia tych podatków tam
gdzie stawka niższa, ewentualnie tam gdzie jest zwolnienie :P)


Piszesz wcześniej:

  Ale "majątek w DG" jest NADAL "majątkiem w DG", i z tego
że kupiłeś ołówki nie wynika, że one przestały być Twoje.
  Jak zamienisz pieniądze na ołówki to majątku masz tyle
samo.

Tylko brzydko mówiąc, na wuj mi 500 ołówków?

  Kolekcjonerów pytaj, ja nie wiem.

  A poważniej - usiłujesz udać, że nie rozumiesz?
  Przecież jeden z drugim (z tych, których na to stać) kupowałby choćby
tylko po to, żeby nie zapłacić podatku - przejrzyj archiwa i zastanów
się, skąd pęd do (licząc "netto bezpodatkowo" - nieopłacalnego) leasingu.
  A kolejny krok już jest prosty: skoro miałby *nieopodatkowane* zakupione
dobra, to przecież ich wywóz "w celu DG" do Czech, na Maltę, na Malediwy
albo nie przymierzając Tunezji musiałby być czymś "zwykłym", prawda?
  No bo jak to tak, skoro nie opodatkowujemy "przeznaczenia na DG"

Kupiłem je tylko dlatego, że mi służą do działalności.

  I co, chcesz żeby US miał prawo sprawdzania po uważaniu, czy kupiłeś
je "słusznie", czy godzisz się na to, że miliarder ma mieć prawo
"utopienia majątku" (a raczej rozpłynięcia się go) bez podatku?
  Bo jak Ty, to on też.

Jak kupię halę produkcyjną, to nie po to, żeby tam
osobiście siedzieć

  A państwo nie chce, aby ewentualny Twój zakup "w celu zbankrutowania"
wyglądał tak, że nie zapłacisz podatku od pieniędzy, które zarobiłeś,
ale przeznaczyłeś na tę halę :>

Ja podatek dochodowy rozumiałem zawsze tak, że dzielę się swoim dochodem.

  No to przyjmij do wiadomości rzecz prostą i nieskomplikowaną: TWOJE
PRZEDSIĘBIORSTWO stanowi składnik TWOJEGO MAJĄTKU.
  Majątek zaś wyraża się nie tylko w pieniądzu.
  Może mieć postać złotych sztabek (trudne do ugryzienia w razie głodu),
może też mieć postać rzeczonej hali produkcyjnej.
  Jak zarobiłeś, żeby mieć przedsiębiorstwo,  to masz przedsiębiorstwo,
ale od zarobku jest podatek.
  I to te pieniądze które zarobiłeś, żeby "zespół składników materialnych
i niematerialnych" był Twój, są opodatkowane.
  Amortyzacja zaś jest uproszczonym mechanizmem, który pozwala wpuszczać
w koszty "zużycie hali" bez dokonywania okresowej oceny przez biegłych,
czy aby na pewno już się o kolejne 5% wartości zużyła.

  Również tylko po to, aby nie zginąć w papierkach, dopuszcza się
(w znacznie większym stopniu na KPiR, w mniejszym na PK) aby uznać,
że drobne wydatki zalicza się na bieżąco, a dopiero ewentualne
"pozostałości" opodatkowuje się remanentem (przypominam, że na KPiR
w razie zakończenia DG do sumy remanentowej wlicza się również
wyposażenie).

To sprawiedliwy (no może lepiej należało by progi ustawić) podatek znany od tysiącleci.

  Dochodowy? Od tysiącleci???
  Sprawiedliwy?? (patrz niżej o "dobrych uczynkach", toć to jest wprost
implementacja którejś baśni, w której "wzbogacony" może wszystko,
z wyjątkiem dania komuś choć odrobiny tego bogactwa :P - ktoś przypomni
autora i tytuł, bo nie mogę zajarzyć?)
  Różnych rzeczy człowiek się na grupie dowiaduje ;)

  Jakby tak poczytać wszystko co kiedyś i teraz na grupach pisujesz,
to wychodzi, że sprawiedliwe są wszystkie podatki, z wyjątkiem
tych które to Ty masz zapłacić.
  Nie żeby mnie taki punkt widzenia dziwił :>, ale nakazuje
sporą ostrożność przy czytaniu.

Jak Żyd płacił dziesięcinę na boskie cele

  Ja rozumiem, ze usiłujesz udowodnić, że nie wiesz, iż dziesięcina jest
klasycznym podatkiem płaconym NIE od dochodu (a od przychodu), ale
nie musisz tego aż tak jasno pisać ;>
  No i na deser lepiej nie mogłeś trafić - wszak w tym podatku
wcale a wcale NIC się nie płaci od zarobionych PIENIĘDZY, za to
(w całości!) jest pobierany od przychodu, który ma miejsce
W MAJĄTKU.
  Czyli dokładnie w tej formie, która Tobie się nic a nic nie
podoba.

  Dodam może, że trochę mnie korci żeby poszczypać na temat udawania,
że "1000zł dochodu w pieniądzu" to jest inny *zysk*, niż "1000zł
dochodu w przyroście wartosci towaru", no ale na ten post starczy ;>

To, co opisujesz, to jest taka sytuacja, że jak ktoś czerpie dochód z niczego, to jest OK, ale jak ktoś zarabia ostatecznie 1000zł miesięcznie ale żeby to zarobić musi zainwestować w hale produkcyjne,

  To MA ZAINWESTOWAĆ ZE SWOJEGO.
  Niby czyje mają być pieniadze, jeśli ma on mieć WŁASNĄ HALĘ?
  Na tym polega sedno.

materiały,

  Nie demagogizuj - żeby zarobić, musi SPRZEDAĆ produkcję (lub towary),
a W TYM MOMENCIE co do zasady materiały stają się kosztem.
  W zupełnie sensowny sposób.
  Jedynie przy KPiR zasada jest "odwrócona" (i podatek płaci się
w momencie, kiedy przy remanencie zostaje nadmiar "majątku w towarze",
w wysokości podatków niezapłaconych wobec tego towaru którego *nie
sprzedano* - oczywiscie o ile zostanie sprzedany, stanie się kosztem
przy następnym remanencie).

  Ale to jest właśnie ZASADA. "Tak ma być".
Nie dostrzegasz faktu, że wyjątek traktujesz jak zasadę!


No to w takim razie postawiłeś na głowie moje rozumienie podatku dochodowego,

  Mam rozumieć, że nigdy nie przyglądałeś się "co to jest mój majątek"?
  I że sądzisz, że wyraża się on *wyłącznie* w pieniądzu?
  I w ramach "sprawiedliwości podatku dochodowego" nigdy nie widziałeś
wątków o podatku od nieodpłatnych świadczeń, czyli jak kto woli, "od
dobrych uczynków"? (abstrahując już od absurdów, do których prowadzi
w takim przypadku zróżnicowanie w porównaniu do podatku od darowizny)

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-07-06 21:50:14
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Sens amortyzacji
W dniu 06.07.2015 o 12:22, Gotfryd Smolik news pisze:
On Sat, 4 Jul 2015, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

No i ta zasada jest w takim razie do bani.

  Fajnie że mnie uświadomiłeś.
  Ale to jest *inny* temat.
  Coż ja Ci na to poradzę?


Nic. Pytałem o sens. I zostało mi to już wyjaśnione. Ale że się z tym sensem nie zgadzam i nie widzę w nim sensu, to wyjaśniałem, com wyjaśniał.


  Z drugiej strony, zrozum fiskusa: jakby kosztem mogły być w momencie
zakupu wszystkie dobra które "mogą się przydać do DG" (bo w sumie
tego chcesz), to miliarderzy nie płaciliby już podatków dochodowych
W OGÓLE.

No OK, dlatego nie czepiam się, że Nieużyty Środek nie stanowi KUP. Nie czepiam się tego, że ma przynosić dochód. Choć w sumie Zapasowe Auto u kogoś, kto wyjeżdża do nagłych wezwań albo Zapasowy Komputer czy Zapasowe Łącze u kogoś, kto ma reagować na awarie Na Wczoraj też w sumie są wykorzystywane do przynoszenia dochodu, choć się nudzą.

  Przecież jeden z drugim (z tych, których na to stać) kupowałby choćby
tylko po to, żeby nie zapłacić podatku - przejrzyj archiwa i zastanów
się, skąd pęd do (licząc "netto bezpodatkowo" - nieopłacalnego) leasingu.

Niestety nie ogarniam przykładu. No lizing jakoś obchodzi problem amortyzacji, bo rata lizingowa idzie w KUP w momencie jej płacenia ZTCW i właśnie nie ma tego, że musisz wywalić nagle 10 tysięcy na PIT.

  A kolejny krok już jest prosty: skoro miałby *nieopodatkowane* zakupione
dobra, to przecież ich wywóz "w celu DG" do Czech, na Maltę, na Malediwy
albo nie przymierzając Tunezji musiałby być czymś "zwykłym", prawda?


No ale jak dokona amortyzacji to tak samo może wywieźć już potem.


Kupiłem je tylko dlatego, że mi służą do działalności.

  I co, chcesz żeby US miał prawo sprawdzania po uważaniu, czy kupiłeś
je "słusznie",

No ale przecie teraz tak sprawdza. Zasadą KUP jest to, że mają być poniesione w celach związanych z dochodem. Nie mogę (ja, w mojej działalności) wliczyć w KUP sobie np. kamizelki asekuracyjnej żeglarskiej itp.

Wiele rzeczy, które kupuję, nie lecą w KUP, choć w INNEJ działalności mogłyby polecieć i same jako takie nie są napiętnowane jako Niedozwolone w KUP.

Jak kupię halę produkcyjną, to nie po to, żeby tam
osobiście siedzieć
  A państwo nie chce, aby ewentualny Twój zakup "w celu zbankrutowania"
wyglądał tak, że nie zapłacisz podatku od pieniędzy, które zarobiłeś,
ale przeznaczyłeś na tę halę :>


Jak kupiłem fikcyjnie, to ktoś zarobił i ten PIT zapłacił... A jak kupiłem realnie, to co mi po hali? Zresztą, jak sam mówisz, przy remanencie likwidacyjnym zapłacę PIT.

Ja podatek dochodowy rozumiałem zawsze tak, że dzielę się swoim dochodem.

  No to przyjmij do wiadomości rzecz prostą i nieskomplikowaną: TWOJE
PRZEDSIĘBIORSTWO stanowi składnik TWOJEGO MAJĄTKU.

Tylko, że nie bardzo mogę nim dysponować tak, jak chcę. I nie bardzo wycena w Papierze Zakupu ma się do Rzeczywistej Wartości.


  Majątek zaś wyraża się nie tylko w pieniądzu.

A tego nie kwestionuję.

  Jak zarobiłeś, żeby mieć przedsiębiorstwo,  to masz przedsiębiorstwo,
ale od zarobku jest podatek.

Więc likwidujemy cały KUP?

  I to te pieniądze które zarobiłeś, żeby "zespół składników materialnych
i niematerialnych" był Twój, są opodatkowane.
  Amortyzacja zaś jest uproszczonym mechanizmem, który pozwala wpuszczać
w koszty "zużycie hali" bez dokonywania okresowej oceny przez biegłych,
czy aby na pewno już się o kolejne 5% wartości zużyła.


A jeśli jej wartość rośnie?

  Jakby tak poczytać wszystko co kiedyś i teraz na grupach pisujesz,
to wychodzi, że sprawiedliwe są wszystkie podatki, z wyjątkiem
tych które to Ty masz zapłacić.

No przecie płacę PIT od dawna i nie narzekam. Tylko, że płaciłem w tym systemie właśnie wliczania rzeczy w KUP. I uważam nadal, że w zakresie zakupów <3500 PIT jest prawie spoko (poza niezgodą na wliczanie w KUP garnituru, bo też go kupiłem w celach służbowych, bo prywatnie noszę się na sportowo, ale klienci się domagali garnituru)

  Dodam może, że trochę mnie korci żeby poszczypać na temat udawania,
że "1000zł dochodu w pieniądzu" to jest inny *zysk*, niż "1000zł
dochodu w przyroście wartosci towaru",

A tu już wymyślasz.

To, co opisujesz, to jest taka sytuacja, że jak ktoś czerpie dochód z
niczego, to jest OK, ale jak ktoś zarabia ostatecznie 1000zł
miesięcznie ale żeby to zarobić musi zainwestować w hale produkcyjne,

  To MA ZAINWESTOWAĆ ZE SWOJEGO.
  Niby czyje mają być pieniadze, jeśli ma on mieć WŁASNĄ HALĘ?
  Na tym polega sedno.


No OK, ale w takim razie idea KUP się psuje i wychodzi właśnie nie podatek DOCHODOWY, a PRZYCHODOWY.


materiały,

  Nie demagogizuj - żeby zarobić, musi SPRZEDAĆ produkcję (lub towary),
a W TYM MOMENCIE co do zasady materiały stają się kosztem.


No a jak mu produkcja leży i czeka na sprzedaż? Gość traci, magazyny kosztują, a jeszcze PIT.


No to w takim razie postawiłeś na głowie moje rozumienie podatku
dochodowego,
  Mam rozumieć, że nigdy nie przyglądałeś się "co to jest mój majątek"?
  I że sądzisz, że wyraża się on *wyłącznie* w pieniądzu?

Nie. Może się wyrażać w czymkolwiek. Ale MÓJ. Jak kupuję wiadro pomidorów na kolację, to to jest MOJE. Jak kupuję wiadro do produkcji keczupu, który produkuje moja firma, to już to nie jest takie dla mnie oczywiste, że to moje.

Data: 2015-07-07 11:22:14
Autor: Gotfryd Smolik news
Sens amortyzacji
On Mon, 6 Jul 2015, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

No OK, dlatego nie czepiam się, że Nieużyty Środek nie stanowi KUP.
Nie czepiam się tego, że ma przynosić dochód.

  Nie musi być to literalnie.
  Może służyć "zabezpieczeniu" (dochodu lub przed stratami).

Choć w sumie Zapasowe Auto u kogoś, kto wyjeżdża do nagłych wezwań albo Zapasowy Komputer czy Zapasowe Łącze

  Jak najbardziej, nie ma przeszkód.
  Ale one *są używane* (mają cechy "rozpoczęcia używania"), bo nie ma
logiki w trzymaniu ładnie opakowanego fabrycznie komputera (czy auta ;))
w którym nie sprawdzono że działa.

kogoś, kto ma reagować na awarie Na Wczoraj też w sumie są wykorzystywane do przynoszenia dochodu, choć się nudzą.

  I są KUP, nikt nie podważa.
  Pic w tym, że KUP jest ich "zużycie" - to wynikające z "leżenia
i czekania" też.

  Przecież jeden z drugim (z tych, których na to stać) kupowałby choćby
tylko po to, żeby nie zapłacić podatku - przejrzyj archiwa i zastanów
się, skąd pęd do (licząc "netto bezpodatkowo" - nieopłacalnego) leasingu.

Niestety nie ogarniam przykładu. No lizing jakoś obchodzi problem amortyzacji, bo rata lizingowa idzie w KUP w momencie jej płacenia ZTCW

  Tak, a powodem jest fakt, że leasing to de facto najem.
  NIE JESTEŚ WŁAŚCICIELEM leasingowanego sprzętu.
  I boleśnie przekonali się o tym leasingobiorcy bankrutujących
leasingodawców, którzy sądzili że z umowy leasingu wynika pewność,
iż na koniec będą mogli za grosze wykupić przedmiot leasingu.

właśnie nie ma tego, że musisz wywalić nagle 10 tysięcy na PIT.

  A kolejny krok już jest prosty: skoro miałby *nieopodatkowane* zakupione
dobra, to przecież ich wywóz "w celu DG" do Czech, na Maltę, na Malediwy
albo nie przymierzając Tunezji musiałby być czymś "zwykłym", prawda?

No ale jak dokona amortyzacji to tak samo może wywieźć już potem.

  I równie dobrze może przeznaczyć na potrzeby osobiste.
  Amortyzacja to takie "zastępcze obliczenie zużycia".

  I co, chcesz żeby US miał prawo sprawdzania po uważaniu, czy kupiłeś
je "słusznie",

No ale przecie teraz tak sprawdza. Zasadą KUP jest to, że mają być poniesione w celach związanych z dochodem.

  Zgadza się.
  Ale nie ma podstaw do określania *innych* kryteriów.

Wiele rzeczy, które kupuję, nie lecą w KUP, choć w INNEJ działalności mogłyby polecieć i same jako takie nie są napiętnowane jako Niedozwolone w KUP.

  Jak wyżej :)

Jak kupię halę produkcyjną, to nie po to, żeby tam
osobiście siedzieć
  A państwo nie chce, aby ewentualny Twój zakup "w celu zbankrutowania"
wyglądał tak, że nie zapłacisz podatku od pieniędzy, które zarobiłeś,
ale przeznaczyłeś na tę halę :>

Jak kupiłem fikcyjnie, to ktoś zarobił i ten PIT zapłacił...

....we Włoszech...

A jak kupiłem realnie, to co mi po hali?

  Widać bawi Cię późniejsze zarabiania na jej używaniu ;)

Zresztą, jak sam mówisz, przy remanencie likwidacyjnym zapłacę PIT.

  Tak, ale od ST już nie.
  Właśnie dlatego, że ST są "policzone wg zasady", uznaje się, że również
ich "urzędowo policzone" zużycie jest prawidłowe i kropka.
  Oczywiście, one zostają w EST! (żeby była jasność) i jeśli "sposobem
sprzedaży" wyjdzie, że coś tam jeszcze były warte, to podatek
od zamortyzowanej kwoty (czyli "zwrot kosztu") trzeba zapłacić.

Ja podatek dochodowy rozumiałem zawsze tak, że dzielę się swoim dochodem.

  No to przyjmij do wiadomości rzecz prostą i nieskomplikowaną: TWOJE
PRZEDSIĘBIORSTWO stanowi składnik TWOJEGO MAJĄTKU.

Tylko, że nie bardzo mogę nim dysponować tak, jak chcę.

  Ależ MOŻESZ!
  Tylko W TYM STOPNIU, w którym coś ODLICZYŁEŚ, pojawi się obowiązek
podatkowy!

I nie bardzo wycena w Papierze Zakupu ma się do Rzeczywistej Wartości.

  Było nie fałszować kwoty na fakturze.
(albo nie chcesz się przyznać, w którym miejscu udajesz Greka)

  Majątek zaś wyraża się nie tylko w pieniądzu.

A tego nie kwestionuję.

  Ufff...

  No to mamy jasność - kupiona maszyna STANOWI MAJĄTEK.

  Jak zarobiłeś, żeby mieć przedsiębiorstwo,  to masz przedsiębiorstwo,
ale od zarobku jest podatek.

Więc likwidujemy cały KUP?

  Nie, bo przedsiębiorstwo (a raczej poszczególne składniki) "się
zużywa" przy produkcji i sprzedaży.
  Dlatego *w momencie sprzedaży* kosztem ma się stać:
- wydatek na wyprodukowanie towarów (w tym zakup towarów handlowych)
- "zużycie" Twojego majątku, który był używany na cele DG.

  Zauważ, że przy DG i tak obowiązuje w miarę sprawiedliwa zasada,
pozwalająca zaliczać w KUP *łącznie* wydatki poniesione na
poszczególne przychody (również liczone łącznie): w przypadku
niektórych innych przychodów ustawodawca jest złośliwy i obowiązuje
rozdzielność, przekładając na polski - strata na jednej operacji
nie może być pokryta zyskiem z innej.

  Amortyzacja zaś jest uproszczonym mechanizmem, który pozwala wpuszczać
w koszty "zużycie hali" bez dokonywania okresowej oceny przez biegłych,
czy aby na pewno już się o kolejne 5% wartości zużyła.

A jeśli jej wartość rośnie?

  To zależy.
  Jeśli rośnie bo rośnie "cena rynkowa" *akurat* hal (lub *akurat tej*
hali), to nic, dopiero w momencie próby sprzedaży (hali lub całego
przedsiębiorstwa) ujawni się różnica i dochód do opodatkowania.
  Natomiast jeśli powodem jest duża inflacja, to minister wydaje
"współczynnik korekcyjny" i dokonujesz korekty wartości :>
  Przecież masz w ustawie stosowny przepis, nie czytałeś? :P

No przecie płacę PIT od dawna i nie narzekam.

  E tam, nie zauważasz że narzekasz ;)

Tylko, że płaciłem w tym systemie właśnie wliczania rzeczy w KUP.

  Nie, "wliczania w KUP z góry".
  Ale to jest tylko uproszczenie stosowane do rzeczy i czynności
małowartościowych (albo "niskocennych", tak to jest chyba nazwane
przy PK).

I uważam nadal, że w zakresie zakupów <3500 PIT jest prawie spoko (poza niezgodą na wliczanie w KUP garnituru, bo też go kupiłem w celach służbowych,

  Doceniam.
  Ale tu jak wiesz barierą jest JAKIEŚ ograniczenie "dla tych których
stać": chce ktoś garnitur od Armaniego, to proszę, z opodatkowanych
pieniędzy :)

  Dodam może, że trochę mnie korci żeby poszczypać na temat udawania,
że "1000zł dochodu w pieniądzu" to jest inny *zysk*, niż "1000zł
dochodu w przyroście wartosci towaru",

A tu już wymyślasz.

  Przecieć do tego sprowadza się żądanie, aby przyrost wartości
"w majątku DG" nie był traktowany jako wzbogacenie.

To, co opisujesz, to jest taka sytuacja, że jak ktoś czerpie dochód z
niczego, to jest OK, ale jak ktoś zarabia ostatecznie 1000zł
miesięcznie ale żeby to zarobić musi zainwestować w hale produkcyjne,

  To MA ZAINWESTOWAĆ ZE SWOJEGO.
  Niby czyje mają być pieniadze, jeśli ma on mieć WŁASNĄ HALĘ?
  Na tym polega sedno.


No OK, ale w takim razie idea KUP się psuje i wychodzi właśnie nie podatek DOCHODOWY, a PRZYCHODOWY.

  Popatrz co wyżej napisałeś - najwyraźniej NIE rozumiesz, że jak
kupujesz TWOJĄ halę produkcyjną, to ona STANOWI Twój majątek.
  Taki sam jak pieniądze.

materiały,

  Nie demagogizuj - żeby zarobić, musi SPRZEDAĆ produkcję (lub towary),
a W TYM MOMENCIE co do zasady materiały stają się kosztem.

No a jak mu produkcja leży i czeka na sprzedaż?

  No to nie ma przychodu.
  A dopóki nie ma przychodu nie ma jego kosztów.

Gość traci,

  Tak samo, jak na tym, że kupił *sobie* (nie w celu DG) auto, tracąc
owe "30% za wyjechanie przed bramę" (no dobra, nieco przesadzam).

magazyny kosztują, a jeszcze PIT.

  Jeszcze raz.

  NIE MA PIT!!
  PIT był WCZEŚNIEJ!
  Z majątku którego się dorobił, aby BYŁO GO STAĆ kupić własne
materiały!

  Mam rozumieć, że nigdy nie przyglądałeś się "co to jest mój majątek"?
  I że sądzisz, że wyraża się on *wyłącznie* w pieniądzu?

Nie. Może się wyrażać w czymkolwiek. Ale MÓJ. Jak kupuję wiadro pomidorów na kolację, to to jest MOJE. Jak kupuję wiadro do produkcji keczupu, który produkuje moja firma, to już to nie jest takie dla mnie oczywiste, że to moje.

  No i tu czegoś nie rozumiesz.
  A powołując się na "Dyrektora" (przez wielkie D) dałeś temu wyraźny dowód.

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-07-10 12:09:24
Autor: Przemysław Adam Śmiejek
Sens amortyzacji
W dniu 07.07.2015 o 11:22, Gotfryd Smolik news pisze:
I nie bardzo wycena w Papierze Zakupu ma się do Rzeczywistej Wartości.

  Było nie fałszować kwoty na fakturze.


Przecie nie o fałszowanie chodzi a o relatywność wartości i inne takie.

Przykładowy samochód zakupiony dzisiaj w salonie za rok nie sprzeda się za cenę zakupu minus roczny odpis amortyzacyjny. A jak do tego był personalizowany (np malowany w barwy firmowe i obłożony logotypami), to tym bardziej.

halę produkcyjną kompletowaną pod określoną produkcję i w określonej lokalizacji też nie możesz wyceniać przy sprzedaży w cenach zakupu.


(albo nie chcesz się przyznać, w którym miejscu udajesz Greka)

A gdzie udaję bankruta? :-P


Więc likwidujemy cały KUP?
  Nie, bo przedsiębiorstwo (a raczej poszczególne składniki) "się
zużywa" przy produkcji i sprzedaży.
  Dlatego *w momencie sprzedaży* kosztem ma się stać:
- wydatek na wyprodukowanie towarów (w tym zakup towarów handlowych)
- "zużycie" Twojego majątku, który był używany na cele DG.


Ok. Ja to rozumiem już (chyba) od strony formalnej, co nie znaczy że akceptuję. Osobnik X, który w swojej działalności musi kupić sprzęt za 50 tysięcy traktowany całościowo jest inaczej traktowany niż osobnik Y, który kupuje sprzęt sumarycznie wart również 50 tysięcy, ale jednostkowo < 3500. Przykładowo, ja kupuję 50 pił po 1000zł a ty 1 tartak za 50 tysięcy. Mi wystarczy 50 tysięcy. Ty potrzebujesz 50 tysięcy + PIT.

  Zauważ, że przy DG i tak obowiązuje w miarę sprawiedliwa zasada,
pozwalająca zaliczać w KUP *łącznie* wydatki poniesione na
poszczególne przychody (również liczone łącznie): w przypadku
niektórych innych przychodów ustawodawca jest złośliwy i obowiązuje
rozdzielność, przekładając na polski - strata na jednej operacji
nie może być pokryta zyskiem z innej.

Dobrze, że dodałeś to ,,jest złośliwy'', bo bym podejrzewał, że akceptujesz ustawodawcze zasady, jako sensowne.

No przecie płacę PIT od dawna i nie narzekam.
  E tam, nie zauważasz że narzekasz ;)

Możesz podać przykład, kiedy narzekałem na PIT przed datą 02.07.2015?

Tylko, że płaciłem w tym systemie właśnie wliczania rzeczy w KUP.
  Nie, "wliczania w KUP z góry".


Ano, bo inwestycje są konieczne.


I uważam nadal, że w zakresie zakupów <3500 PIT jest prawie spoko
(poza niezgodą na wliczanie w KUP garnituru, bo też go kupiłem w
celach służbowych,
  Doceniam.
  Ale tu jak wiesz barierą jest JAKIEŚ ograniczenie "dla tych których
stać": chce ktoś garnitur od Armaniego, to proszę, z opodatkowanych
pieniędzy :)

no wiesz, mojego z Koropuciek pod Częstochową też nie mogę wliczyć ZTCW, więc wiesz...

Poza tym, nie w każdej działalności ten z Koropuciek wystarczy. Auta też należy limitować? Że do DG tylko maluch i syrenka? A już polonez i duży fiat za luksusowy?


  Dodam może, że trochę mnie korci żeby poszczypać na temat udawania,
że "1000zł dochodu w pieniądzu" to jest inny *zysk*, niż "1000zł
dochodu w przyroście wartosci towaru",
A tu już wymyślasz.
  Przecieć do tego sprowadza się żądanie, aby przyrost wartości
"w majątku DG" nie był traktowany jako wzbogacenie.


Nie. Po prostu Majątek DG nie jest dla mnie majątkiem. Zresztą tak samo jak Pieniądze DG. Tyle, że pieniądze DG mogę 1:1 natychmiast przelać na pieniądze moje, więc tu jest OK.



  Popatrz co wyżej napisałeś - najwyraźniej NIE rozumiesz, że jak
kupujesz TWOJĄ halę produkcyjną, to ona STANOWI Twój majątek.
  Taki sam jak pieniądze.

No właśnie nie taki sam. Jak zechcę jutro pojechać do Teksasu, to mając 50 tysięcy w pieniądzu mogę tam pojechać. Mając 50 tysięcy w hali produkcyjnej g. mogę.


materiały,
  Nie demagogizuj - żeby zarobić, musi SPRZEDAĆ produkcję (lub towary),
a W TYM MOMENCIE co do zasady materiały stają się kosztem.
No a jak mu produkcja leży i czeka na sprzedaż?
  No to nie ma przychodu.
  A dopóki nie ma przychodu nie ma jego kosztów.


No, czyli nie dość, że zainwestował kasę w produkt, który czeka, to jeszcze musi podatek zapłacić...


Gość traci,
  Tak samo, jak na tym, że kupił *sobie* (nie w celu DG) auto, tracąc
owe "30% za wyjechanie przed bramę" (no dobra, nieco przesadzam).

Ale miał wybór. A do produkcji nie miał.


magazyny kosztują, a jeszcze PIT.
  Jeszcze raz.
  NIE MA PIT!!
  PIT był WCZEŚNIEJ!
  Z majątku którego się dorobił, aby BYŁO GO STAĆ kupić własne
materiały!


Rozumiem. Ale skoro zapłacił "wcześniejszy" pit żeby kupić materiały, to musiał wydać więcej, a do tego nie mógł decydować co sobie kupi, bo musiał konkretne materiały pod konkretną produkcję.


ATPO: pomijając advocacy rozwiazania, mam techniczne pytanie: Jak się rozlicza materiały-duperelki, gdzie zużyjesz troszkę tego, troszkę tego itp? Przy każdej sprzedaży rozliczasz dokładnie ile jakich duperelek poszło?

A co jeśli specyfikacja jest w ogóle niezdefiniowana? Np. masz Ręcznie Malowane Naczynia. Raz więcej, raz mniej farby zejdzie. Do końca nie wiadomo nawet ile zeszło na ten konkretnie talerz, bo jak to zbadać?

  Mam rozumieć, że nigdy nie przyglądałeś się "co to jest mój majątek"?
  I że sądzisz, że wyraża się on *wyłącznie* w pieniądzu?
Nie. Może się wyrażać w czymkolwiek. Ale MÓJ. Jak kupuję wiadro
pomidorów na kolację, to to jest MOJE. Jak kupuję wiadro do produkcji
keczupu, który produkuje moja firma, to już to nie jest takie dla mnie
oczywiste, że to moje.
  No i tu czegoś nie rozumiesz.

Może nie tyle nie nie rozumiem, co nie akceptuję.


  A powołując się na "Dyrektora" (przez wielkie D) dałeś temu wyraźny
dowód.

Dlaczego? Bo niby mogłem kazać Dyrektorowi inaczej decydować? No ale on decyduje, bo tak wymaga produkcja na przykład.

Data: 2015-07-14 12:14:52
Autor: Gotfryd Smolik news
Sens amortyzacji
  Jako że mi wcześniejszy mail "wyszedł sam" (źle wcisnąłem) a nie chce
mi się odzyskiwać, uzupełnienie:

On Fri, 10 Jul 2015, Przemysław Adam Śmiejek wrote:

No właśnie nie taki sam. Jak zechcę jutro pojechać do Teksasu, to mając 50 tysięcy w pieniądzu mogę tam pojechać.

  Albo kupić sobie jakieś auto.
  Do "osobistego" jeżdżenia, nie do DG.

Mając 50 tysięcy w hali produkcyjnej g. mogę.

  Czyli tyle samo, co po kupnie wycieczki lub "osobistego" auta.
  Tak właśnie jest.

  A dopóki nie ma przychodu nie ma jego kosztów.

No, czyli nie dość, że zainwestował kasę w produkt, który czeka, to jeszcze musi podatek zapłacić...

  Nie odwracaj kolejności.
  Podatek WCZEŚNIEJ zapłacił!
  I z tych opodatkowanych pieniędzy kupił SOBIE materiały,
kapitalista jeden ;)

  Taka jest właśnie zasada - kupujesz SOBIE.

Gość traci,
  Tak samo, jak na tym, że kupił *sobie* (nie w celu DG) auto, tracąc
owe "30% za wyjechanie przed bramę" (no dobra, nieco przesadzam).

Ale miał wybór. A do produkcji nie miał.

  Czegoś nie rozumiesz.
"Mógł nie chcieć produkować".
  Nie ma nakazu. Jest wybór.
  Wybór znika w momencie, w których wybierasz wycieczkę, dobra
osobiste lub dobra gospodarcze.

ATPO: pomijając advocacy rozwiazania, mam techniczne pytanie: Jak się rozlicza materiały-duperelki, gdzie zużyjesz troszkę tego, troszkę tego itp? Przy każdej sprzedaży rozliczasz dokładnie ile jakich duperelek poszło?

  Ty tak na poważnie?
  Nie znasz pojęcia REMANENT???

  Przecież na KPiR *tylko* remanent (i dlatego roczny jest obowiązkowy)
służy do szczegółowego rozliczenia "duperelek"! (w tym strat w materiałach).

  Co innego na PK - przy czym zużywanie "troszkę" czegoś takiego jak
farba owszem, następuje, ale z dokładnością do wydawania z magazynu.
  Czyli "wyjmujesz" z magazynu puszkę farby, idzie w koszty.
  Przy czym "wyjęcie" (poprzez okwitkowanie operacji) powinno się pokrywać
z wyjęciem (poprzez fizyczne przekazanie do używania).

A co jeśli specyfikacja jest w ogóle niezdefiniowana? Np. masz Ręcznie Malowane Naczynia. Raz więcej, raz mniej farby zejdzie. Do końca nie wiadomo nawet ile zeszło na ten konkretnie talerz, bo jak to zbadać?

  Dalej nie rozumiesz, że DLATEGO dopuszcza się na możliwie NAJNIŻSZYM
poziomie rozlczanie wydawania "do używania"?
  Czyli puszka farby, najczęściej faktycznie w momencie wydania
z magazynu, a formalnie powinno być "w momencie otwarcia",
zalicza się w koszt.
  I raczej nie będzie awantury o to, że jak ktoś maluje masowo
pistoletem do wydał skrzynkę puszek (pomijając, że na ogół wtedy
stosuje beczki).

Nie. Może się wyrażać w czymkolwiek. Ale MÓJ. Jak kupuję wiadro
pomidorów na kolację, to to jest MOJE. Jak kupuję wiadro do produkcji
keczupu, który produkuje moja firma, to już to nie jest takie dla mnie
oczywiste, że to moje.
  No i tu czegoś nie rozumiesz.

Może nie tyle nie nie rozumiem, co nie akceptuję.

  Po stwierdzeniu prostego faktu - "przedsiębiorstwo jest Twoje", nie
ma czego akceptować lub nie akceptować. Jest równie Twoje jak wszystko,
co jest Twoje.
  No, jeszcze po przyjęciu do wiadomości że "od zarobku jest PIT"
rzecz jasna.

pzdr, Gotfryd

Data: 2015-07-03 10:21:08
Autor: Pete
Sens amortyzacji
W dniu 2015-07-02 o 23:35, Przemysław Adam Śmiejek pisze:
W dniu 02.07.2015 o 23:23, cef pisze:
W dniu 2015-07-02 o 23:13, Przemysław Adam Śmiejek pisze:

Ale olać samochód. Powiedzmy, że to maszyna do produkcji, cokolwiek.
Nie rozumiem tej idei amortyzacji. Czemu nie mam wpisać w KUP w lipcu,
skoro kupiłem w lipcu, a muszę szarpać kawałkami?

A Ty wiesz w ogóle do czego służy amortyzacja?


Z twojej wypowiedzi wnioskuję, że nie wiem. Wybacz, ale nie jestem
księgowym. Nigdy nie miałem środków trwałych. To moje pierwsze spotkanie
z tematem. Możesz wyjaśnić? Ja na razie wiem, że kupiłem auto za 7000 i
mam wpisane w EŚT i nie mogę wpisać w KUP całościowo tylko muszę szarpać
przez 2,5 roku (łaskawie, bo używane auto). A jakbym kupił 2 auta bo
3500, to bym mógł wpisać całościowo i nie szarpać.


Te też musiałbyś amortyzować przez 30 miesięcy.
Dla aut nie ma wyłączeń.

--
Pete

Data: 2015-07-03 08:25:38
Autor: jureq
Sens amortyzacji
Dnia Fri, 03 Jul 2015 10:21:08 +0200, Pete napisał(a):

Te też musiałbyś amortyzować przez 30 miesięcy.
Dla aut nie ma wyłączeń.

Nieprawda. Są. Samochody <= 3500 można tak jak i inne ŚT amortyzować jednorazowo.

Data: 2015-07-03 10:30:48
Autor: Pete
Sens amortyzacji
W dniu 2015-07-03 o 10:25, jureq pisze:
Dnia Fri, 03 Jul 2015 10:21:08 +0200, Pete napisał(a):

Te też musiałbyś amortyzować przez 30 miesięcy.
Dla aut nie ma wyłączeń.

Nieprawda. Są. Samochody <= 3500 można tak jak i inne ŚT amortyzować
jednorazowo.


Faktycznie.


--
Pete

Sens amortyzacji

Nowy film z video.banzaj.pl więcej »
Redmi 9A - recenzja budżetowego smartfona